Obecnie frankowicze są stroną wygraną sporów frankowych w sądach. Najczęściej sędziowie przychylają się do pozwu, uznają umowę kredytową za nieważną, a pozwanym bankom nakazują oddać wpłacone przez konsumentów raty. Klient zostaje z mieszkaniem, a po wynagrodzenie za korzystanie z kapitału bank musi zwrócić się z pozwem i ponownie przejść całą drogę sądową.
Inni, którzy nie chcą unieważniać umowy mogą ją odfrankowić, czyli przewalutować od samego początku na złotówki, a przy okazji pozostawić niższe oprocentowanie jak w przypadku kredytu walutowego. Toteż banki są zmuszone i w tym przypadku rozliczyć się z konsumentem w sprawie pobranych rat ponad konieczne.
Zobacz: Ogólnopolska baza kancelarii CHF
Na rynku frankowym dzieje się prawdziwa rewolucja, której beneficjentami najczęściej są kredytobiorcy. Jednak mimo linii orzeczniczej, niepewnym jest, że sędziowie nie mają wątpliwości co do interpretacji prawa i decyzji w jaki sposób powinny zostać rozliczone strony w razie stwierdzenia nieważności umowy przez sąd.
Toteż Sąd Najwyższy miał 25 marca odpowiedzieć na te wątpliwości. Niestety nie udało się przeprowadzić posiedzenia tego dnia, zostało odroczone na dzień 13 kwietnia bieżącego roku. W tym dniu będą warzyć się losy frankowiczów.
Pytań zadano sześć, lecz najważniejsze z nich są te o obliczanie terminu przedawnienia, a także umożliwienie pobierania wynagrodzenia na rzecz banków za korzystanie z kapitału przez konsumenta.
Choć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ani nawet rzecznik finansowy nie wierzą, że Sąd Najwyższy uzna, że za wykorzystanie kapitału banku należne ma być wynagrodzenie powstaje pytanie, co jeśli jednak tak? Jak wycenić koszt kapitału skoro sam sposób zawarcia umowy był wadliwy? A co z kwestią przedawnienia? od kiedy winno się ją liczyć, czy od momentu wypłaty kapitału czy może od momentu podjęcia decyzji o nieważności umowy?
Po dwóch tygodniach od planowanego terminu posiedzenia całego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, 29 kwietnia głos w sprawie frankowiczów ponownie ma zabrać TSUE. Tym razem Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowie na pytania skierowane przez Sąd Okręgowy w Gdańsku, a będą one dotyczyć również kwestii, podobnych do tych, o których orzekać będzie SN.
Prawnicy apelują o wstrzymanie uchwały do czasu orzeczenia wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Orzeczenie TSUE rozstrzygać będzie o tożsamych sprawach, toteż może zmienić diametralnie dotychczasowe spojrzenie sędziów Sądu Najwyższego odnośnie kwestii w nim przedstawionych.
Mecenas Barbara Garlacz zaznacza, że poglądy nowo powołanych sędziów SN odbiegają od tych, które reprezentuje stary skład Sądu Najwyższego. Do tej pory w wyrokach dotyczących spraw frankowych zdarzały się już rozbieżne opinie, a nowy skład kreował korzystniejsze orzeczenia dla konsumentów.
Wskazać wymaga, że jeden z sędziów w przeszłości uczestniczył jako sędzia sprawozdawca między innymi w wyroku Sądu Najwyższego, który dopuścił stosowanie średniego kursu NBP, a następnie Trybunał Sprawiedliwości swoim orzeczeniem ukrócił tę praktykę.
Ponadto w grudniu 2019 roku ten sam sędzia sprawozdawca orzekał w sprawie, w której SN stwierdził, że unijna dyrektywa nie jest na tyle wystarczająca aby banki nie mogły dochodzić roszczeń z tytułu wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, a konsekwencją tego była zachęta do składania takich roszczeń.
Zobacz koniecznie: Unieważnienie kredytu we frankach – Instrukcja dla frankowiczów.
Toteż i tym razem pogląd TSUE na sprawy frankowiczów może być odmienny w kwestii sankcji nieważności umowy z powodu zastosowania klauzul niedozwolonych. Dlatego profesjonalni pełnomocnicy sugerują, że to uzasadnia zaczekanie z orzeczenie SN na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
TSUE wsparciem dla frankowiczów
Bardzo prawdopodobne jest, że TSUE negatywnie zaopiniuje kwestię wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, a więc wyrok ponownie będzie korzystny dla konsumentów. Dla tego rozstrzygnięcia większe znaczenie niż przepisy polskiego prawa ma dyrektywa unijna, która wprost mówi, że każde usunięcie klauzuli abuzywnej z umowy, a nawet unieważnienie umowy, musi skutkować odstraszeniem przedsiębiorcy od podobnych działań na długo. W tym przypadku przedsiębiorcą, który ma odczuć negatywne skutki zastosowania niekorzystnych i zabronionych zapisów umownych jest bank.
W sprawie udało się zabrać głos również Komisji Nadzoru Finansowego oraz Komitetowi Stabilności Finansowej. KNF przyznaje, że do problemu frankowego należy podejść ekonomicznie. Koszty ugód z konsumentami to kwota 34,5 mld złotych, a koszty, które narosną w sytuacji przeprowadzenia postępowań sądowych wahają się od 70 do nawet 234 mld złotych. Natomiast Komitet Stabilności Finansowej jest ostrożniejszy i zaznacza, że orzeczenie na korzyść konsumentów odbije się na polskiej gospodarce i zatrzęsie branżą bankową. Przy tym wszystkim trzeba pamiętać, że to banki same tworzyły umowy niezgodne z prawem i przez lata czerpały z nich nieuprawnione zyski. Toteż przed sędziami Sądu Najwyższego bardzo trudne zadanie.
Bądź na bieżąco! Dołącz do społeczności na Facebook lub Twitter