Sędziowie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego obradowali w dniu 2 września br. przez 6 godzin nad zagadnieniami prawnymi dotyczącymi rozstrzygania przez sądy sporów na tle kredytów frankowych.
Mimo tak długich obrad, uchwała i tym razem nie została podjęta. Powodem są spory polityczne, czego dowodem jest wniosek skierowany do TSUE o zbadanie legalności wyboru części sędziów SN. Na uchwałę trzeba będzie jeszcze poczekać nawet 1,5 roku, a sądy powszechne muszą sobie radzić same, bazując na dotychczasowym orzecznictwie.
Uchwała SN w sprawie Frankowiczów po raz kolejny nie zapadła
Po kilkukrotnym przekładaniu terminu podjęcia uchwały w sprawie kredytów frankowych, nie została ona podjęta także 2 września, wbrew wcześniejszym zapowiedziom Pierwszej Prezes SN. Powodem nie są kwestie natury merytorycznej, lecz spory o charakterze politycznym.
Sąd Najwyższy zdecydował, aby skierować pytania do TSUE w kwestii legalności wyboru tzw. „nowych” sędziów Izby Cywilnej SN. W składzie Izby Cywilnej przewagę liczebną mają sędziowie z dłuższym stażem, powołani według starego porządku, którzy wysuwają wątpliwości co do legalności wyboru nowopowołanych sędziów.
Brak uchwały i skierowanie pytań do TSUE to wynik obaw o możliwość kwestionowania orzeczenia SN w sprawie kredytów frankowych przez banki lub kredytobiorców, podobnie jak może się to zdarzyć także w innych sprawach.
Sąd Najwyższy nie ułatwi pracy sądom
Sąd Najwyższy już kilkakrotnie przesuwał termin wydania wiążącego orzeczenia, które mogłoby zadecydować o sposobie rozstrzygania sporów frankowych i zmienić aktualny trend orzeczniczy.
Frankowicze i reprezentujące ich Kancelarie Frankowe, jak również przedstawiciele sektora bankowego, nie liczyli na to, że tym razem dojdzie do podjęcia uchwały. Sąd Najwyższy nie ułatwi rozliczeń pomiędzy kredytobiorcami i bankami, co oznacza że wszystko pozostaje w gestii sądów powszechnych. Na szczęście obecnie radzą sobie one bardzo dobrze i ok 90% spraw rozstrzygają na korzyść Frankowiczów.
Przeczytaj: Banki przegrywają z Frankowiczami prawie wszystkie sprawy – statystyki 2021
Na podjęcie uchwały trzeba będzie czekać jeszcze długo – nawet 1,5 roku. Według prawników reprezentujących Frankowiczów, jest mało prawdopodobne, aby brak uchwały wpłynął na tryb postępowań toczących się w sądach.
Tak więc, sprawy powinny być procedowane i zmierzać do wydania wyroków. Tym bardziej, że wszystkie sporne kwestie już zostały wyjaśnione na korzyść Frankowiczów w innych uchwałach SN i w wyrokach TSUE, a orzecznictwo potwierdza, że umowy kredytów frankowych zawierają niedozwolone postanowienia umowne.
Z punktu widzenia kredytobiorców, brak uchwały nic nie zmienia – w dalszym ciągu będą wygrywać w sądach z bankami.
Wątpliwe kwestie już dawno rozstrzygnięte
Większość spośród sześciu pytań sformułowanych przez Pierwszą Prezes SN doczekało się już odpowiedzi w innych uchwałach SN. Przełomowe znaczenie dla Frankowiczów miał wyrok TSUE z października 2019 r.
W odpowiedzi na pytania zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie, Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że polskie sądy powinny unieważniać umowy kredytowe zawierające niedozwolone postanowienia, a nie utrzymywać je w mocy ze zmienionymi warunkami.
Na podstawie uchwał SN nr III CZP 11/20 z 16 lutego 2021 r. oraz nr III CZP 6/21 z 7 maja 2021 r., wiadomym jest, że sędziowie SN opowiadają się za niezależnością roszczeń kredytobiorcy i banku.
W lutym zapadło ważne rozstrzygnięcie SN w sprawie dotyczącej kredytu Banku Millennium. Sędziowie uznali, że w przypadku unieważnienia umowy kredytowej, bank musi zwrócić kredytobiorcy sumę wpłaconych przez niego rat i nie ma podstaw do automatycznego potrącenia kwoty pożyczonego klientowi kapitału.
Przedmiotowe rozstrzygnięcie SN przekłada się na sytuację innych kredytobiorców.
Po unieważnieniu umowy bank jest zobowiązany do zwrotu klientowi sumy wpłaconych rat kredytowych, a klient nie musi automatycznie oddawać kwoty kredytu. Przykładowo, jeśli kredytobiorca zaciągnął kredyt w wysokości 400 tys. zł i przez kilkanaście lat wpłacił bankowi tytułem rat łącznie 300 tys. zł, to po ogłoszeniu wyroku unieważniającego taką umowę kredytową, bank powinien mu przelać kwotę 300 tys. zł.
Kredytobiorca staje się także właścicielem mieszkania nieobciążonego już wpisem do hipoteki. Natomiast, bank musi po zwrot kwoty wypłaconego kredytu zwrócić się do kredytobiorcy lub dochodzić roszczeń w odrębnym postępowaniu sądowym.
Warto dodać, że Uchwała SN z początku maja br. rozstrzygnęła także kwestie biegu terminu przedawnienia roszczeń.
Sędziowie SN uznali, że termin przedawnienia roszczeń restytucyjnych konsumenta z tytułu rat kredytowych biegnie od momentu, kiedy poweźmie on wiedzę o zawartych w umowie klauzulach abuzywnych. Natomiast, dla banku termin ten zaczyna biec od chwili, kiedy umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna.