Kilka dni temu w Trybunale Sprawiedliwości UE odbyła się ważna rozprawa dotycząca prawa stron (banku i kredytobiorcy) do wynagrodzenia po unieważnieniu przez sąd dotkniętej abuzywnością umowy frankowej. Sprawa tocząca się przed TSUE dotyczy konkretnego kredytobiorcy, który pozwał bank o zapłatę dodatkowego świadczenia za to, że obracał on środkami pochodzącymi z wpłacanych rat, ale ma kluczowe znaczenie zarówno dla pozostałych Frankowiczów w Polsce, jak i dla sektora bankowego. W toku rozprawy sędziowie TSUE wyrazili opinię sugerującą, że rynek finansowy w Polsce jest oparty na nieuczciwości i trzeba to naprawić. Tymczasem Związek Banków Polskich oraz Komisja Nadzoru Finansowego konsekwentnie bronią prawa banków do opłaty za korzystanie z kapitału i powołują się na zasady współżycia społecznego oraz sprawiedliwości społecznej, które wielokrotnie były wskazywane w wyrokach sądów jako podstawy do unieważnienia nieuczciwych umów frankowych. Co więcej, Wiceprezes ZBP Tadeusz Białek nazywa wyroki niezawisłych sądów patologią!
- W dniu 12 października odbyła się pierwsza rozprawa w TSUE w polskiej sprawie dotyczącej prawa do wynagrodzenia stron po unieważnieniu wadliwej umowy. Swoje stanowiska zaprezentowali pełnomocnicy stron, przedstawiciele Rządu RP, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Finansowego, warszawskiego prokuratora oraz Szef KNF.
- Trzy polskie instytucje (Rząd RP, RPO i RF) opowiedziały się po stronie konsumenta i przeciwko prawu banków do żądania dodatkowych opłat za udostępnienie kapitału w ramach nieważnych umów frankowych. Odmienne stanowisko zaprezentował Przewodniczący KNF, który wystąpił jako strona, reprezentując interesy banku, choć oficjalnie twierdzi, że nie reprezentuje żadnej ze stron.
- Wiceprezes Związku Banków Polskich nazywa patologią wyroki niezawisłych sądów unieważniające abuzywne umowy frankowe. Powołuje się na zasady sprawiedliwości społecznej, które sektor bankowy w Polsce przez lata lekceważył nic nie robiąc z nieuczciwymi umowami kredytów w CHF.
- W kontekście umów frankowych TSUE uważa, że rynek finansowy w Polsce jest oparty na nieuczciwości i należy tę sytuację naprawić. Banki nie powinny zarabiać na niezgodnych z prawem produktach.
Skandaliczna wypowiedź Wiceprezesa ZBP
Tuż po zakończeniu rozprawy w TSUE w dniu 12 października, która odbyła się w polskiej sprawie C-520/21 toczącej się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy – Śródmieścia i dotyczyła wynagrodzenia stron po unieważnieniu umowy frankowej, na stronie Związku Banków Polskich pojawiły się komentarze do tej sprawy. Za skandaliczną można uznać wypowiedź Wiceprezesa Związku Banków Polskich Tadeusza Białka, który nazwał patologią masowe unieważnianie przez sądy umów frankowych w Polsce. W jego opinii, jest to sytuacja bez precedensu jeśli chodzi o kraje członkowskie Unii Europejskiej.
Opinia ta jest szczególnie oburzająca w tym kontekście, że polskie instytucje państwowe przez kilkanaście lat nic nie zrobiły z problemem nieuczciwych umów frankowych i tylko z tego względu Frankowicze musieli szukać sprawiedliwości w sądach.
Kredyty waloryzowane kursem franka szwajcarskiego były udzielane głównie w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i wiele państw dawno temu rozwiązało w sposób systemowy ten problem. Przykładem są Węgry, gdzie już w 2011 roku rząd zamroził kurs spłaty kredytu, czy Chorwacja, gdzie kredytobiorcom zaproponowano przewalutowanie kredytu na euro po kursie z dnia zawarcia umowy, a całość kosztów konwersji poniosły banki.
Lobby bankowe w Polsce przez lata skutecznie torpedowało wszelkie próby ustawowego rozwiązania problemu kredytów frankowych.
Po latach oczekiwań kredytobiorcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i pozywać banki w związku z nieuczciwymi umowami. Szczególnie od czasu przełomowego wyroku TSUE z 3 października 2019 dotyczącego polskich kredytobiorców, sądy na masową skalę unieważniają umowy kredytów w CHF.
W uzasadnieniach wyroków często pojawiają się mocne zarzuty pod adresem banków, które same skonstruowały umowy i narzuciły konsumentom niedozwolone postanowienia, jak również przerzuciły całość ryzyka walutowego na klientów. Takie działania są oceniane przez sędziów jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i naruszające dobre obyczaje.
Teraz na podobne wartości powołują się przedstawiciele sektora bankowego, którzy nie widzą patologii we wprowadzaniu do obrotu wadliwych umów zawierających klauzule abuzywne, ale uznają, że patologią jest ich unieważnianie.
Za naruszenie zasad równości i proporcjonalności uważają fakt, że w razie zanegowania prawa banków do dodatkowego wynagrodzenia, koszty ryzyka walutowego w całości poniosłyby banki.
Tymczasem konstrukcja umów frankowych powoduje przerzucenie całości ryzyka na konsumentów, którym nie zaproponowano żadnych instrumentów zabezpieczających, a nawet nie poinformowano ich dostatecznie o specyfice i skali ryzyka związanego z możliwym wzrostem kursu CHF.
Banki powołują się teraz na sprawiedliwość społeczną!
W wypowiedziach Wiceprezesa ZBP, jak i innych przedstawicieli sektora bankowego, m.in. Prezesa mBanku, pojawiają się odwołania do kwestii etyki, zasad współżycia społecznego oraz sprawiedliwości społecznej. Interesujące, że przez lata banki wykorzystywały nieuczciwe praktyki, mając gdzieś względy moralne.
Banki oraz reprezentujący ich prawnicy argumentują, że rozliczenie nieważnej umowy poprzez zwrot jedynie nominalnych kwot wpłaconych przez strony byłoby niesprawiedliwe wobec kredytobiorców złotowych, którzy płacą odsetki z tytułu kredytów.
Sektor bankowy nie widzi jednak problemu w tym, że Frankowicze spłacają cały czas zawyżone raty, a na skutek wprowadzonych przez banki do umów wadliwych mechanizmów indeksacji lub denominacji ich dług nie tylko nie stopniał, ale po kilkunastu latach spłaty kredytu jest w wielu przypadkach wyższy niż w momencie zawierania umowy.
Symulacje porównujące analogiczne kredyty w CHF i PLN zaciągnięte kilkanaście lat temu pokazują, że to Frankowicze niemal przez cały czas płacili wyższe raty niż Złotówkowicze.
Nie jest też prawdą, że w razie jeśli nie uznane zostanie prawo banków do tzw. bezumownego korzystania z kapitału, kredytobiorca frankowy nie poniesie żadnych kosztów i uzyska darmowy kredyt.
Trzeba tutaj jasno powiedzieć, że umowy frankowe nie są unieważnianie automatycznie. Frankowicze ubiegający się o unieważnienie przez sąd umowy muszą ponieść koszty wynajęcia kancelarii prawnej, opłaty sądowe, nie mówiąc już o niewymiernych kosztach, takich jak stres związany z udziałem w procesie sądowym.
Natomiast całą winę za tą sytuację ponoszą banki, które zdecydowały się na zarabianie na nieuczciwych umowach, same je skonstruowały i powinny w związku z tym ponieść konsekwencje.
Opinia TSUE – rynek finansowy w Polsce jest oparty na nieuczciwości
W trakcie rozprawy w TSUE padły znamienne pytania, które wskazują że sędziowie trybunału mają poważne zastrzeżenia do funkcjonowania rynku finansowego w Polsce. Nastąpiło to po wystąpieniu szefa KNF Jacka Jastrzębskiego, który na dzień przed rozprawą zdecydował się wystąpić w roli prokuratora jako strona postępowania. Decyzja ta wywołała sporo kontrowersji, bo KNF jest organem administracji państwowej nadzorującym rynek finansowy, ale także dbającym o bezpieczeństwo konsumentów.
W trakcie prezentacji swojego stanowiska Szef KNF odwoływał się w głównej mierze do argumentów pozaprawnych. Próbował przekonać sędziów, że zanegowanie prawa banków do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału udostępnionego w ramach abuzywnej i w związku z tym nieważnej umowy groziłoby zachwianiem stabilności systemu bankowego oraz negatywnymi konsekwencjami dla innych sektorów gospodarki. Koszty takiego scenariusza dla sektora bankowego KNF wycenił na 100 mld zł.
Powyższa argumentacja nie trafiła do sędziów TSUE, którzy główny problem z kredytami frankowymi w Polsce dostrzegają w nieuczciwości tych umów. Sędziowie zadali Szefowi KNF m.in. następujące pytania: Czy rynek finansowy w Polsce jest oparty na nieuczciwości? Czy tego nie należy naprawić? oraz Czy banki w Polsce nie mogą zarabiać na oferowaniu produktów zgodnych z prawem? Znamienna jest także wypowiedź przedstawiciela Komisji Europejskiej, który uznał, że banki nie mogą osiągać korzyści z własnej niegodziwości.
Orzeczenie TSUE dopiero w 2023 roku
Wyrok w sprawie dotyczącej wynagrodzenia z tytułu unieważnionej umowy frankowej zapadnie dopiero w przyszłym roku. W dniu 16 lutego 2023 roku Rzecznik Generalny TSUE ma zaprezentować swoją opinię w sprawie. Rozstrzygnięcie jest możliwe po upływie kolejnych kilku miesięcy.
Przypomnijmy, że TSUE ma wypowiedzieć się nie tylko w sprawie prawa banków do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału kredytu, ale także prawa kredytobiorcy do odszkodowania lub waloryzacji świadczeń w związku z tym, że bank przez lata obracał środkami wpłacanymi przez niego w formie rat kapitałowo-odsetkowych. Bardzo ważną kwestią, do której również ma się ustosunkować unijny trybunał, jest bieg terminu przedawnienia roszczeń banków.
Przebieg rozprawy w TSUE w dniu 12 października oraz treść zadawanych przez sędziów pytań sugeruje, że Frankowicze mogą mieć duże nadzieje na kolejny prokonsumencki wyrok w 2023 roku.