PLN - Polski złoty
CHF
4,61
sobota, 23 listopada, 2024

Złotówkowicze NIE powinni LUBIĆ Frankowiczów a tym bardziej się na nich WZOROWAĆ

Świadomość własnych praw wśród konsumentów stanowi dla dużych korporacji ogromny problem. Doskonałym przykładem są frankowicze, których roszczenia spowodowały w kapitałach własnych sektora bankowego wielomiliardową wyrwę. Bankowcy wiedzą, że przespali najlepszy moment na zaproponowanie frankowiczom ugód, a teraz dodatkowo boją się, że śladami niepokornych klientów pójdą także złotówkowicze. Tym razem sektor reaguje szybko, nie chce dopuścić do zjednoczenia się tych dwóch grup przeciwko bankom – stąd pilna potrzeba podzielenia i zwaśnienia jednych z drugimi. Jak to zrobić? Najlepsze efekty przyniesie misternie zaprojektowana, oszczercza kampania medialna. Na co powinni szykować się frankowicze w najbliższych miesiącach?

  • W polskich sądach toczy się ok. 110 tys. indywidualnych sporów o franki. W porównaniu do pozwów z WIBORem w tle, których złożono jak dotąd kilkadziesiąt, jest to ogromna liczba
  • Banki boją się jednak, że wraz z pogorszeniem się sytuacji ekonomicznej w Polsce złotówkowicze będą się buntować i ich zainteresowanie pozwem wzrośnie
  • Bankowcy są w trakcie rozwiązywania problemu frankowego i ani w głowie im proponowanie ugód kredytobiorcom złotowym, muszą więc skłócić ze sobą te grupy
  • Obecnie trwa zatem medialna nagonka na frankowiczów, a dziennikarze niemalże zaglądają im do portfeli i wyliczają, ile ci zyskają na unieważnieniu swoich hipotek.

Czy złotówkowicze powinni krytykować frankowiczów? A może się od nich uczyć?

Sektor bankowy w powiązaniu ze sprzyjającymi mu dziennikarzami stara się odgrzać stary konflikt kredytobiorców frankowych ze wszystkimi posiadaczami hipotek w rodzimej walucie.

Temat ten był gorący w 2015 roku, gdy frankowicze masowo protestowali, żądając przewalutowania swoich hipotek, zaś kredytobiorcy, którzy od samego początku zaciągnęli zobowiązanie złotowe, nie zostawiali na protestujących suchej nitki.

„Cwaniaki, chciwcy, kombinatorzy” – to najłagodniejsze określenia, jakie wówczas padały w stronę frankowiczów. Wielu z nich tak mocno wzięło do siebie tamte słowa, że miało poważne opory przed złożeniem pozwu wobec banku. Część te opory ma po dziś dzień. Widać to doskonale po statystykach – jak do tej pory kredytobiorcy zakwestionowali ok. 110 tys. umów frankowych, podczas gdy banki podpisały ich z Polakami nawet 7-8 razy więcej.

Banki pogodziły się już z tym, że umowy, które zostaną objęte sporem, wkrótce zostaną wyeliminowane z obrotu, a one będą musiały rozliczyć się z klientami co do złotówki z nienależnie pobranych świadczeń.

Zawiązują na ten cel rezerwy (łącznie to już ponad 40 mld zł), oferują też frankowiczom ugody i naciskają na rządzących, aby wreszcie zaproponowali jakieś systemowe rozwiązanie. Jednocześnie bankowcy dostrzegają szum i niezadowolenie wokół WIBORu. Do sądów trafiło już kilkadziesiąt pozwów kwestionujących kontrakty hipoteczne w krajowej walucie i choć w żadnej z tych spraw nie zapadł jeszcze wyrok, tym razem banki wolą dmuchać na zimne.

Największym problemem jest dla nich to, że frustracja złotówkowiczów może szybko przerodzić się w realny problem. Sądowe szlaki zostały już przetarte przez frankowiczów, TSUE kilkukrotnie zdążył się wypowiedzieć w tzw. polskich sprawach kredytowych, swoje dodał też Sąd Najwyższy.

Co najważniejsze, dla polskich sędziów (czy to w Warszawie czy w stolicach powiatów) sprawy, w których powodowie podważają legalność kredytów, to już nie egzotyka. To codzienność.

Prawdopodobieństwo, że zwycięsko z tego narastającego konfliktu wyjdą nie banki, a właśnie kredytobiorcy złotowi, jest znaczące, tym bardziej że zarzuty podnoszone przez konsumentów nie koncentrują się tylko na niemiarodajności stawki referencyjnej, ale poruszają też kwestię niedopełnienia obowiązku informacyjnego przez przedsiębiorcę.

Ten argument pojawia się regularnie także w sprawach o franki, a sędziowie są już wyczuleni na takie praktyki bankowców i bezlitośnie ich za nie karzą. Sektor zrozumiał, że złotówkowicze uczą się od frankowiczów, są też reprezentowani przez tych samych, doświadczonych już prawników, którzy znają sposób działania wielkich korporacji i stojącego za nimi zaplecza prawnego. Wiedzą też, jak odbić piłeczkę, by ta trafiła pozwaną spółkę w najczulszy punkt.

Czy medialna nagonka bankowców przyniesie odwrotny rezultat?

Co więc robią banki, by zapobiec zagrożeniu lub chociaż je opóźnić? Nakręcają medialną nagonkę. Wskazują, że frankowicze pchają cały sektor na skraj katastrofy, a ich zakładnikami jest całe społeczeństwo, które trzyma w bankach swoje oszczędności. Problem w tym, że Polacy słyszeli już tę śpiewkę dziesiątki razy, więc nie robi ona na nich wrażenia.

Pora więc na mocniejszy kaliber, a nic nie działa na zdesperowane i coraz bardziej zmęczone inflacją społeczeństwo tak skutecznie jak argument ekonomiczny. Pieniądze, odmieniane przez wszystkie przypadki, są w stanie uświadomić kredytobiorcom złotowym, o jak ogromne korzyści toczy się frankowa wojna.

Cel jest prosty: jest nim zohydzenie frankowiczów wśród opinii publicznej, ponowne ukazanie ich jako tych chciwych, tych, którzy zaciągnęli ryzykowne kredyty, a teraz chcą podzielić się ich kosztem ze społeczeństwem.

W mediach pojawiają się artykuły, których autorzy precyzyjnie wyliczają, ile frankowicz zyskuje po unieważnieniu umowy. Publikowane są porównania kredytów złotowych z frankowymi, tak aby wykazać, że frankowicze wcale nie mieli tak źle – owszem, ich saldo kredytu znacząco wzrosło, ale miesięczna rata jest nadal podobna do złotowej.

A przecież złotówkowiczom mówi się, że ich kredyty są nie do unieważnienia, z jakiej racji więc mają się oni składać na korzyści frankowiczów i płacić drożej za usługi bankowe?

Tak mniej więcej banki chciałyby, aby złotówkowicze myśleli o swoich bardziej doświadczonych sądowo kolegach po fachu. Czy ten plan przyniesie bankowcom profity? Jest to wysoce wątpliwe, a wręcz można wysnuć teorię, że skutek będzie odwrotny do zamierzonego.

Złotówkowicze, czytając te artykuły i dowiadując się o sankcji darmowego kredytu po unieważnieniu umowy, pomyślą: ja też tak chcę. I zaczną szukać prawnika, który poprowadzi dla nich sprawę przeciwko bankowi.

Nachalna propaganda może więc obrócić się przeciwko bankom, podobnie jak było w przypadku wydumanych roszczeń o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Banki podniosły ten argument w sądach, by zniechęcić klientów do sądzenia się. Tymczasem niektórzy klienci zaczęli odwdzięczać się kredytodawcom podobnymi roszczeniami, aż sprawa trafiła do TSUE. 16 lutego br.

Rzecznik Generalny tej instytucji uznał, że roszczenia banków są sprzeczne z unijnym prawem, jednocześnie nie dopatrując się podobnych sprzeczności w roszczeniach konsumentów. Nagle okazuje się więc, że to frankowicze mogą pozywać banki o wynagrodzenie lub waloryzację świadczeń, a w rękach krajowych sędziów leży los tych spraw.

W ten sposób sektor prawdopodobnie zafundował sobie kolejne gigantyczne straty związane z koniecznością dotwarzania jeszcze większych rezerw. Tak samo może być z próbą poróżnienia frankowiczów i kredytobiorców złotowych – banki same wypromują w społeczeństwie rozwiązanie, do którego próbują zniechęcić.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Odwiedź nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!  

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze