We wtorek miało miejsce posiedzenie Komitetu Stabilności Finansowej w formule nadzoru makroostrożnościowego. Tematem, który zajął KSF, jest narastający problem sceptycyzmu kredytobiorców w zakresie miarodajności stawki WIBOR, a także kwestia rozliczeń umów frankowych. Jak się okazuje, te dwa tematy są, zdaniem przewodniczącego KNF, Jacka Jastrzębskiego, ściśle ze sobą powiązane. To, że złotówkowicze zaczynają kwestionować stawkę referencyjną w swoich umowach ma być pokłosiem sporu o franki, a przede wszystkim korzystnych dla konsumentów wyroków sądów. Zdaniem Jastrzębskiego potrzebne jest systemowe uregulowanie kwestii franków, tak aby problem podważania WIBORu został „ugaszony w zarzewiu”. Zapoznając się z opinią szefa KNF, którą zaprezentował w rozmowie z PAP Biznes, można się zastanawiać, gdzie w tym wszystkim jest miejsce na dobro konsumentów.
- Jacek Jastrzębski, obecny szef KNF i były pracownik Departamentu Prawnego PKO BP, rozprawia z PAP Biznes na temat zduszenia problemu sądowych sporów frankowych, ale też pozwów opartych o WIBOR
- Zdaniem Jastrzębskiego to niewdrożenie regulacji systemowych i oddanie kwestii franków w ręce sądów doprowadziły do tego, że kredytobiorcy złotowi chcą iść tym samym, wytyczonym już szlakiem, i coraz częściej kwestionują stawkę referencyjną w umowach zawartych w krajowej walucie
- Szef KNF po raz kolejny podkreśla, że potrzebne jest rozwiązanie systemowe, które zrówna sytuację kredytobiorców frankowych ze złotowymi. Twierdzi też, że zielone światło do takiego rozwiązania daje sam TSUE.
KNF naciska na systemowe rozwiązanie problemu frankowego dla dobra stabilności systemu finansowego
W zeszły piątek agencja Moody’s obniżyła rating depozytów długoterminowych mBanku i Millennium Banku, zmieniając ich perspektywę na negatywną. Temat był szeroko omawiany w mediach i z całą pewnością zainteresował też instytucje odpowiedzialne za stabilność sektora finansowego.
We wtorek miało miejsce posiedzenie KSF, na którym przedyskutowano przyczyny leżące u podstaw aktualnych problemów polskiej bankowości. Tak przynajmniej można wywnioskować po rozmowie, którą przeprowadził szef KNF, Jacek Jastrzębski z PAP Biznes.
Co może więc stać u podnóża bankowych problemów? Czyżby klauzule abuzywne, które największe instytucje bankowe umieszczały we wzorach umownych podpisywanych przez konsumentów? A może to, że banki latami promowały we wciąż niemajętnym polskim społeczeństwie kredyty oparte o zmienne oprocentowanie i zależne od wahliwego kosztu pieniądza?
Czy KSF zidentyfikował problem w opieszałym postępowaniu Komisji Nadzoru Finansowego, która wpierw dopuściła do tego, by banki mogły oferować konsumentom kredyty pseudowalutowe, obarczone nieograniczonym ryzykiem, a następnie do masowego zawierania z klientami umów na zmiennej stopie, gdy ta była rekordowo niska? Nic z tych rzeczy. Problemem okazują się nie działania banków ani samego nadzoru. Jest nim postawa frankowiczów i, coraz częściej, również kredytobiorców złotowych. Problemem jest też linia orzecznicza sądów – sądy niestety mają czelność rozpatrywać spory, które do nich trafiają, w oparciu o obowiązujące prawo i stan faktyczny, i nie biorą zupełnie pod uwagę stabilności sektora finansowego, o którą troszczy się Komisja Nadzoru Finansowego. Szkoda, że jej troska przyszła tak późno.
Szef KNF po raz kolejny wskazuje na pilną potrzebę uregulowania relacji pomiędzy frankowiczami a bankami. Twierdzi, że najlepszą metodą będzie skorzystanie z propozycji KNF, którą ta opracowała w 2020 roku. Kredyty frankowe miałyby zostać przewalutowane na złote, tak jakby od początku zostały zaciągnięte w tej walucie. Sytuacja frankowiczów i złotówkowiczów miałaby więc zostać zrównana. Jednocześnie Jastrzębski podkreśla, że banki mogą proponować kredytobiorcom korzystniejsze ugody celem skłonienia ich do konwersji spornych kredytów.
W swojej wypowiedzi szef KNF atakuje również… kancelarie prawne, które skonstruowały swój model biznesowy wokół podważania umów kredytowych, wpierw frankowych, a teraz złotowych. Jastrzębski, który sam jest absolwentem studiów prawniczych na Uniwersytecie Warszawskim, jest najwidoczniej zdziwiony tym, iż prawnicy zachęcają konsumentów do korzystania z przysługujących im praw, potwierdzonych wyrokami sądów powszechnych, uchwałami Sądu Najwyższego i orzeczeniami TSUE. Być może ów dysonans poznawczy jest wynikiem 10 lat pracy w PKO BP, który dziś jest najczęściej pozywanym „frankowym” bankiem w Polsce.
Czy KNF, ku uciesze banków, wystawi na finansowe zagrożenie Skarb Państwa?
Frankowicze i kredytobiorcy złotowi mogą się teraz zastanawiać, czy szef KNF nie dostrzega zagrożeń wynikających z systemowego rozwiązania, np. w postaci ewentualnych przyszłych pozwów konsumentów wobec Skarbu Państwa, gdyby TSUE uznał te regulacje za sprzeczne z unijnym prawem.
Jak się okazuje, Jastrzębski wręcz uważa, że Trybunał daje rządzącym zielone światło do wprowadzenia takich regulacji, a jako argument na poparcie tych twierdzeń podaje niedawny wyrok TSUE w sprawie C-6/22. Unijni sędziowie stwierdzają w nim, że państwo członkowskie nie tylko może, ale i powinno wprowadzić regulacje w zakresie skutków unieważnienia umowy kredytowej po stwierdzeniu w niej klauzul niedozwolonych.
Trybunał dodatkowo podkreślił, że skutkami unieważnienia nie powinno się obarczać stron sporu po równo, a powinien nimi zostać obarczony przedsiębiorca. Jastrzębski uważa, że to orzeczenie jest zgodne z założeniami propozycji, którą wydał w grudniu 2020 roku, a która zakłada, że kredyt frankowy ma zostać przewalutowany na złotówki i przeliczony od początku, co wyeliminowałoby z umowy ryzyko kursowe.
Nie odniósł się niestety do tego, jak do wyroku TSUE miałby się stuprocentowy podatek od wzbogacenia się, którego wprowadzenie Nadzór Finansowy rozważa w ramach prac koncepcyjnych nad projektem ustawy.
Informację o tym podał w lutym, niedługo po ogłoszeniu opinii Rzecznika Generalnego TSUE (w sprawie C-520/21), Puls Biznesu. Co prawda Jastrzębski w rozmowie z dziennikarzem Dziennika Gazety Prawnej zaprzeczył, jakoby był to scenariusz bazowy, ale Komisja Nadzoru Finansowego, czyli instytucja, która sama nie jest bez winy, gdy chodzi i o proceder frankowy, i o kredyty na zmiennej stopie, dała się już poznać społeczeństwu jako podmiot wprost sprzyjający bankom i mówiący z nimi jednym głosem.
Kredytobiorcy frankowi i złotowi powinni uważnie obserwować działania KNF i KSF, zwłaszcza w zakresie prac nad ustawą. KNF wprawdzie nie ma inicjatywy legislacyjnej, ale jest niemal pewne, że będzie próbowała „ożenić” ten pomysł z kimś, kto taką inicjatywę posiada. Aktywny udział w konsultacjach społecznych, a przede wszystkim nakreślenie decydentom, jakie konsekwencje finansowe może mieć antykonsumenckie prawo dla Skarbu Państwa, mogą być kluczowe w zatrzymaniu tego szkodliwego społecznie projektu.