Od pewnego czasu wiadome było, że wkrótce nastąpi zmiana na stanowisku prezesa ZBP. Krzysztof Pietraszkiewicz, piastujący tę funkcję od 2003 roku, został zastąpiony przez Tadeusza Białka, który do tej pory był wiceprezesem Związku Banków Polskich. Zmiana ta nie umknęła branżowym mediom, które próbują odpowiedzieć na pytanie, czy nowy prezes wpłynie na politykę Związku Banków Polskich, między innymi w kwestii podejścia do tematu kredytów frankowych. Czy frankowicze powinni obserwować to, co teraz będzie się działo w szeregach ZBP? A może zmiana prezesa nie ma większego znaczenia, zaś kurs w sprawach o franki pozostanie ten sam?
- Wczoraj media branżowe podały informację o powołaniu nowego prezesa w Związku Banków Polskich – jest nim dotychczasowy wiceprezes tej instytucji, Tadeusz Białek
- Białek, który do tej pory był nawet bardziej aktywny medialnie niż Pietraszkiewicz, zainaugurował swoją prezesurę wywiadem dla Business Insider
- W wywiadzie przeprowadzonym przez portal z nowym prezesem pojawia się wątek kredytów frankowych, w tym bieżącego orzecznictwa, możliwego wyroku TSUE w sprawie C-520/21, a także ustawy frankowej, nad którą pracuje KNF
- Frankowicze nie powinni spodziewać się radykalnych zmian w retoryce ZBP po objęciu prezesury przez Tadeusza Białka – Związek będzie kontynuował kurs obrany przez Pietraszkiewicza i negował roszczenia konsumentów o sankcję darmowego kredytu.
Zmiana na stanowisku prezesa ZBP – bez zaskoczenia dla frankowiczów
Wczoraj największe media branżowe podały informację, że po 30 latach pracy dla ZBP swoją misję w tej instytucji kończy Krzysztof Pietraszkiewicz, jej dotychczasowy prezes (będący na tym stanowisku od 2003 roku).
Fotel szefa został przejęty przez Tadeusza Białka, dotychczasowego wiceprezesa ZBP. Tadeusz Białek jest już znany frankowiczom z licznych wypowiedzi w ich kierunku. Dotychczasowy wiceprezes ZBP obszernie komentował m.in. pierwszą rozprawę przed TSUE w sprawie C-520/21, która odbyła się w październiku 2022 roku i w której udział wziął szef KNF, Jacek Jastrzębski.
Wypowiedzi i tok myślenia Tadeusza Białka zdawały się być zbieżne z tymi u reszty bankowców uczestniczących w konferencji po przesłuchaniu stron w Luksemburgu. Czego kredytobiorcy powinni spodziewać się po przejęciu przez niego fotela prezesa?
Z wywiadu przeprowadzonego z prezesem Białkiem przez Business Insider wynika, że kurs ZBP pozostanie ten sam: należy spodziewać się dalszego negowania zasadności roszczeń frankowiczów, a także zaklinania rzeczywistości, w którym do tej pory Związek miał liczne osiągnięcia.
Jest to zresztą wyraźnie widoczne w najnowszych wypowiedziach aktualnego prezesa, który podzielił się z Business Insider m.in. swoimi przemyśleniami odnośnie przyszłego wyroku TSUE w sprawie C-520/21 (chodzi o słynną sprawę dotyczącą rozliczenia stron po unieważnieniu kredytu).
Środowisko eksperckie wielokrotnie podkreślało już, że prawdopodobieństwo, iż stanowisko TSUE będzie inne niż to wydane przez Rzecznika Generalnego tej instytucji, jest minimalne. Rzecznik zaś odrzucił roszczenia banków o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału, co więcej nie przekreślił podobnych roszczeń formułowanych względem banków przez samych konsumentów.
Tadeusz Białek mimo to wyraża nadzieję, że stanowisko TSUE nie będzie zbieżne z opinią Rzecznika, a unijni sędziowie uznają, że przepisy UE nie regulują konsekwencji unieważnienia umowy kredytowej, odsyłając tym do prawa krajowego. To z kolei, jego zdaniem (i zdaniem ZBP), dawałoby bankom podstawę do roszczeń o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Jest to o tyle interesujące, że sądy krajowe już teraz, bez znajomości wyroku TSUE w sprawie C-520/21, odrzucają roszczenia banków, wskazując, że nie ma dla nich podstaw prawnych.
Nowy prezes dopuszcza jednak scenariusz, wg którego roszczenia bankowców zostaną przez Trybunał zanegowane. Przewiduje, że w takiej sytuacji mogłoby dojść do poważnego kryzysu w sektorze bankowym. Rozmówca Białka, dziennikarz Business Insider przypomina prezesowi ZBP, że banki mają prawie 50 mld zł rezerw na ryzyko prawne związane z walutowymi hipotekami, jednak uwaga ta nie robi na nim większego wrażenia.
Jego zdaniem prawdopodobne jest, że po niekorzystnym dla sektora wyroku TSUE banki musiałyby jednorazowo zawiązać rezerwy na pokrycie ryzyka. Miałoby to być znaczące uderzenie w kapitały własne banków, nadszarpnięte już przez odpisy na wakacje kredytowe oraz przecenę obligacji skarbowych.
Prezes ZBP o ustawie autorstwa KNF. Padły kontrowersyjne słowa
Tadeusz Białek, pytany o kwestię ustawy frankowej, nad którą pracuje obecnie Komisja Nadzoru Finansowego, dość ciepło wypowiada się o tym pomyśle. Co ciekawe, uważa, że ustawowe regulacje byłyby korzystne nie tylko dla sektora i sądów (obciążonych sprawami o franki), ale i dla kredytobiorców (!), przynajmniej tych, którzy rzetelnie spłacają kredyty i nie rozważają pozwu.
Bez zaskoczenia jest także porównanie sytuacji frankowiczów do tej, w której znajdują się obecnie kredytobiorcy złotowi. Zdaniem prezesa ZBP ustawa frankowa sprawiłaby, że kredytobiorcy frankowi nie byliby już uprzywilejowani społecznie wobec reszty kredytobiorców, która postępowała ostrożnie i dziś nie może liczyć na korzyści wynikające z unieważnień swoich umów.
Trudno stwierdzić, co ma na myśli Tadeusz Białek, zarzucając frankowiczom mniej ostrożne postępowanie. Wszak wielu z nich stało się (nie)szczęśliwymi posiadaczami hipotek frankowych nie dlatego, że lubią ryzyko, a ponieważ bank nie chciał im udzielić kredytu w krajowej walucie.
Stroną umowy, która lubi ryzyko, jest w tym przypadku bank, który, po pierwsze, udzielił nieprzewidywalnego, wieloletniego kredytu konsumentom niemającym odpowiedniej zdolności kredytowej w rodzimej walucie, a po drugie umieścił we wzorcach umownych klauzule niedozwolone.
Nie można też zapomnieć o tym, że doradcy kredytowi, będący pracownikami banków, a także współpracujących z nimi agencji sami promowali kredyty frankowe, minimalizując w rozmowach z klientami ryzyka wynikające z takich zobowiązań. Tymczasem dziś przedstawia się frankowiczów niemalże jako hazardzistów, którzy z rozmysłem wzięli kredyt o nieograniczonym ryzyku, a dziś – korzystając ze sprzyjającego im prawa – chcą pozbawić banki zysków.
Tadeuszowi Białkowi daleko jeszcze do szefa KNF, Jacka Jastrzębskiego, posądzającego frankowiczów o chciwość i hipokryzję, ale jesteśmy przekonani, że osoba tak aktywna medialnie i zaangażowana w problemy sektora szybko się rozkręci, niejednokrotnie zawstydzając jeszcze swoją narracją przewodniczącego Nadzoru.
Frankowicze muszą mieć świadomość, że gra toczy się o bardzo wysoką stawkę, a pełnia ryzyka po stronie sektora zmaterializuje się już za kilka miesięcy, gdy TSUE oficjalnie wypowie się w sprawie wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału.
Gdy to się stanie, ZBP i cały sektor nie będą już mieć pola do dywagacji na temat możliwych kierunków orzeczniczych, nic więc dziwnego, że wykorzystują ostatni moment, by zasiać u frankowiczów zwątpienie i skłonić ich do podpisania ugody.