Jakie problemy mają na głowie banki na nieco ponad tydzień przed wyrokiem TSUE w sprawie C-520/21? Tego można się dowiedzieć z debaty prezesów sektora, zorganizowanej przez Puls Biznesu. Oczywiście osią rozmów były kredyty frankowe, które są w tej chwili jednym z głównych wyzwań dla bankowców. Ale nie tylko. Szefowie instytucji kredytowych wskazują też na znaczenie transformacji technologicznej czy rolę, jaką odegra zmiana stawki referencyjnej z dobrze znanego WIBORu na WIRON. Czego należy się spodziewać po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w zakresie wynagrodzenia dla banków za bezumowne korzystanie przez konsumenta z kapitału kredytu i czy sektor udźwignie ciężar potencjalnie niekorzystnego werdyktu?
- Czołowi managerowie bankowi w kraju wzięli udział w debacie PB poświęconej wyzwaniom stojącym przed sektorem w następnych latach
- Omówione zostały zarówno priorytety długoterminowe, jak i kwestie, które odegrają znaczną rolę w krótszym okresie. Bankierzy nie ominęli oczywiście tematu kredytów frankowych
- W sektorze widać wyraźną chęć namówienia rządzących na systemowe rozwiązania. Niektórzy prezesi liczą, że takowe mogą zostać wprowadzone… tuż po wyborach
- Zdaniem bankowców wyrok TSUE w sprawie C-520/21 z 75 proc. prawdopodobieństwem będzie zgodny z opinią Rzecznika Generalnego
- Niektórzy managerowie liczą, że to sądy zmienią swoje podejście do spraw frankowych i… uznają sankcję darmowego kredytu za niesprawiedliwą społecznie. Czy mają podstawy do takich nadziei?
Debata bankowców pokazuje, jakie jest aktualne nastawienie sektora do problemu frankowego
Przed kilkoma dniami odbyła się debata środowiska bankierów, zorganizowana przez Puls Biznesu. Wzięło w niej udział ośmiu managerów z sektora, wśród których znaleźli się: Przemek Gdański (prezes BNP Paribas), Marta Życińska (dyrektor generalna polskiego oddziału Mastercard Europe), Brunon Bartkiewicz (prezes ING Banku Śląskiego), Leszek Skiba (prezes Pekao S.A.), Beata Daszyńska-Muzyczka (prezes Banku Gospodarstwa Krajowego), Dariusz Szwed (nowy szef PKO BP), Elżbieta Światopełk-Czetwertyńska (prezes banku Citi Handlowy), Michał Gajewski (prezes Santander Banku Polska). Niestety, spotkania nie uświetnił swoją obecnością Cezary Stypułkowski, prezes mBanku, znany ze swoich kontrowersyjnych przemyśleń na temat kredytobiorców frankowych. Z pewnością i tym razem zabłysnąłby wieloma interesującymi spostrzeżeniami.
Mimo nieobecności kilku istotnych person polskiej bankowości, spotkanie miało ciekawy przebieg. Bankowcy dyskutowali na temat wyzwań stojących przed sektorem w najbliższych latach. Poruszono przede wszystkim następujące wątki:
- kredyty frankowe w kontekście możliwych przyszłych rozwiązań orzeczniczych i legislacyjnych
- zamiana wskaźnika referencyjnego WIBOR na WIRON
- transformacja technologiczna sektora i dostosowanie go do oczekiwań klientów
- ryzyka związane z „przeregulowaniem” rynku, będące możliwym następstwem wyroków w sprawach o kredyty pseudowalutowe
- przyszła zdolność do finansowania przez sektor bankowy polskiej gospodarki, a także rola tego sektora w procesie odbudowy Ukrainy po wojnie z Rosją.
Jak nietrudno się domyślić, dyskusja została szybko zdominowana przez kwestię franków. Nie jest to nic dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę, że już za nieco ponad tydzień zapadnie wyrok w słynnej sprawie C-520/21, w której gra toczy się o sposób rozliczeń pomiędzy bankiem a kredytobiorcą (konsumentem), gdy umowa kredytowa upada w sądzie. Co myślą na ten temat bankowcy?
Michał Gajewski z Santandera (najlepiej zarabiający prezes banku w Polsce – w 2022 roku zarobił łącznie ponad 6 mln zł) przywołał statystyki, wg których 75 proc. wyroków TSUE jest zgodnych z opinią Rzecznika Generalnego. Jego zdaniem, jeśli i tym razem orzeczenie będzie zbieżne z tym stanowiskiem, nie tylko nie będzie to dobre dla sektora, ale i nieodpowiednie w kontekście sprawiedliwości społecznej.
Wśród bankowców nie brakuje jednak optymistów: jest nim np. Przemek Gdański z BNP Paribas (trzecie miejsce wśród najlepiej zarabiających prezesów – ponad 4,4 mln zł wynagrodzenia za cały 2022 rok), który liczy, że TSUE weźmie pod uwagę opinie instytucji wskazujących na to, iż ewentualne prokonsumenckie orzeczenie w tej sprawie prowadziłoby do zbyt daleko idącej interpretacji prawa. Zdaniem szefa BNP Paribas istotne znaki w tej kwestii są wysyłane również przez… polskich sędziów, którzy – wg niego – sygnalizują potrzebę zmiany podejścia w postępowaniach o franki.
Trudno odnieść się do tych nadziei, biorąc pod uwagę zapadające prawomocne wyroki. W 2022 roku prawie 99 proc. wszystkich prawomocnych orzeczeń w sprawach o franki to zwycięstwa kredytobiorców. Prezes BNP Paribas liczy jednak, że sędziowie zaczną brać pod uwagę kwestię poczucia sprawiedliwości społecznej.
Z kolei Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego (który w 2021 roku zarobił 4,1 mln zł) uważa, że to państwo powinno określić, co jest sprawiedliwe, a co nie. Obecny szef ING jest zwolennikiem przewalutowania kredytów frankowych na złote, i to drogą ustawową. Zdaniem Bartkiewicza ustawa może się pojawić nawet w miesiąc po wyborach. Jak wiadomo, obecnie rządzący nie chcą się na nią zdecydować m.in. przez wzgląd na kwestie wizerunkowe, które w okresie kampanii wyborczej są niezwykle istotne. Przemek Gdański sugeruje, że im szybciej po wyborach powstanie ustawa, tym lepiej dla przywrócenia stabilności sektora.
Bankowcy przeciwko unieważnieniu kredytów we frankach. Padają absurdalne argumenty
Dlaczego według bankowców to, że sądy unieważniają kredyty we frankach jest niesprawiedliwa społecznie? Pewną wskazówką może być wypowiedź Brunona Bartkiewicza, który stoi na stanowisku, że kredyty te były zaciągane przez osoby lepiej zarabiające. To o tyle ciekawa teza, że stoi w sprzeczności z tym, po co w ogóle wprowadzono do obrotu kredyty pseudowalutowe.
Chodziło przecież o to, że kredyty te były niżej oprocentowane, a więc umożliwiały dostęp do finansowania zakupu domu czy mieszkania ludziom, których nie było stać na hipotekę w złotówkach.
Tym sposobem konsumenci, którzy byli zbyt biedni na zaciągnięcie kredytu złotowego, zostawali posiadaczami zobowiązania w walucie obcej, obarczonego potencjalnie nieograniczonym ryzykiem kursowym.
Dziś bankowcy uważają, że unieważnienie tych umów to niesprawiedliwość społeczna, i że kredytobiorcom należy się co najwyżej przewalutowanie kontraktów na PLN, czyli doprowadzenie do sytuacji, w której staną się posiadaczami zobowiązań, na które nie było ich stać w momencie podpisywania umowy.
Gdzie w tym logika? Trudno się jej doszukiwać w retoryce bankowców, którzy przecież przed kilkoma laty stanowczo wzbraniali się przed systemowymi rozwiązaniami w zakresie franków, a dziś z kolei sami bardzo intensywnie je promują i wyrażają nadzieję, iż rząd wprowadzi stosowną ustawę już w chwilę po wyborach. Co natomiast jest widoczne w wypowiedziach bankowców, to duża zgodność narracji i posługiwanie się bliźniaczymi komunikatami.
Przed kilkoma tygodniami prezesi banków uczestniczyli w spotkaniu z szefem KNF, na którym miały zostać im wydane rekomendacje co do komunikacji z mediami po potencjalnie niekorzystnym wyroku TSUE. Sposób, w jaki banki mówią dziś o frankach, dobitnie wskazuje na to, że lekcja została odrobiona.
Niestrudzone kładzenie nacisku na legislacyjne rozwiązania (wbrew woli rządu) oraz podkreślanie rzekomej niesprawiedliwości społecznej sankcji darmowego kredytu mówią same za siebie.
Frankowicze muszą liczyć się z tym, że po negatywnym dla sektora wyroku TSUE strategia banków ulegnie zaostrzeniu, a branżowe media będą wręcz bombardowane podobną narracją, celem zagłuszenia argumentów strony przeciwnej.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Odwiedź nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!