PLN - Polski złoty
CHF
4,61
niedziela, 24 listopada, 2024

Teraz już KAŻDY może zostać EKSPERTEM OD SPRAW FRANKOWICZÓW i zarobić spore pieniądze?

Czy frankowicz, który zgłasza się do kancelarii odszkodowawczej ( sp. z o.o. lub S.A) celem uzyskania pomocy prawnej w pozwaniu banku, może być pewien, że trafi w dobre ręce? Niestety nie. Najprawdopodobniej, udając się do takiej firmy, nie trafi wcale na adwokata bądź radcę prawnego, a na handlowca, którego celem jest jedynie doprowadzenie do zawarcia umowy z klientem. Co więcej, aby zostać handlowcem w takiej pseudokancelarii, funkcjonującej jako „maszynka do pozwów”, nie trzeba wcale mieć szczególnej wiedzy ani praktyki. Wystarczy krótki kurs, po którym firma dopuści takiego „specjalistę” do obsługi klientów i udzielania rad osobom w wyjątkowo trudnym położeniu finansowym. Jak firmy odszkodowawcze i pseudokancelarie kreują przypadkowych, złaknionych wysokiego zarobku ludzi na ekspertów od kredytów frankowych?

  • Aby zostać ekspertem od pomocy frankowiczom, nie trzeba mieć dziś wykształcenia prawniczego ani wieloletniej praktyki zawodowej. Wystarczą chęci, brak zasad moralnych i nieposkromiona chęć zarabiania dużych pieniędzy
  • Pracownicy kancelarii frankowych i odszkodowawczych kreujący się na specjalistów od kredytów pseudowalutowych to po prostu sprzedawcy, których głównym celem jest namówienie potencjalnego klienta na podpisanie umowy
  • Rola handlowca w pseudokancelarii jest zbliżona do doradcy klienta w banku. I tu i tu klient spotka się z socjotechniką i manipulacjami mającymi ukryć słabe strony oferty
  • Frankowicz szukający pomocy prawnej w zakwestionowaniu swojej umowy powinien unikać firm, które zatrudniają handlowców i skierować swoje kroki wprost do kancelarii adwokackiej lub radcowskiej, w której będzie się kontaktował bezpośrednio z profesjonalnym pełnomocnikiem prawnym.

Kredyty frankowe to maszynka do zarabiania pieniędzy. Nie tylko dla banków

Nie jest niczym nowym, że kredyty frankowe przyniosły bankom gigantyczne zyski, wynikające nie tylko z mechanizmu waloryzacji, ale również sztucznie naliczanych spreadów walutowych od niezachodzących transakcji (frank był bowiem wprowadzany do umowy tylko „wirtualnie”, bank nie obracał tą walutą na potrzeby rozliczenia kredytu). Po zmianie otoczenia prawnego, a co za tym idzie i linii orzeczniczej, banki głównie tracą na umowach waloryzowanych kursem waluty obcej. Zarabiać na nich zaczęły jednak nowe podmioty – te, które, przynajmniej w teorii, powinny bronić konsumentów przed niesprawiedliwością, jaka ich spotkała ze strony banków.

Na nieuregulowanym rynku usług prawnych funkcjonują podmioty, które reklamują się jako kancelarie prawne, odszkodowawcze czy frankowe, chociaż nie są prowadzone przez adwokatów ani radców prawnych.

Firmy te, nazywane potocznie pseudokancelariami, mają na ogół formę prawną spółki kapitałowej – z ograniczoną odpowiedzialnością lub akcyjnej. Taka forma prawna daje tym podmiotom wiele przywilejów.

W odróżnieniu od kancelarii adwokackich i radcowskich mogą się reklamować do woli, także w agresywny sposób. Mogą też oferować klientom zerową opłatę startową, rozliczając się wyłącznie w oparciu o efekt. Co więcej, nie muszą przestrzegać tajemnicy adwokackiej, kodeksu etyki zawodowej ani nie są obłożone obowiązkiem wykupienia ubezpieczenia OC.

Jak powszechnie wiadomo, dźwignią handlu jest reklama. Podmioty, które nie mają odpowiednich zasobów ludzkich, by móc konkurować w uczciwy sposób z adwokatami i radcami prawnymi, muszą w jakiś sposób zaistnieć na rynku, by pozyskać zaufanie klienta. Pseudokancelarie reklamują się więc na potęgę, nie tylko poprzez social media czy niezamówione informacje mailingowe.

Współpracują z setkami, a nawet tysiącami handlowców rozsianymi po całej Polsce i dbającymi o stały dopływ klientów dla swojego zleceniodawcy. Kim są handlowcy pracujący na sukces pseudokancelarii i co trzeba zrobić, by zostać jednym z nich?

Od zera do frankowego komiwojażera. Jak powstaje specjalista do spraw kredytów frankowych?

Pseudokancelarie frankowe i odszkodowawcze w swojej działalności stawiają na masowy charakter usług. Aby prowadzenie spraw z zerowym kosztem początkowym mogło się opłacać, potrzebują tysięcy klientów i gigantycznej premii za sukces. Jak zdobyć tych klientów? Oczywiście poprzez handlowców, którzy będą pracować w zamian za prowizję od podpisanych umów.

Popyt na takich „ekspertów” jest znacznie większy niż podaż, dlatego firmy działające jak fabryki pozwów muszą same szkolić kolejnych adeptów, by zaspokoić swoje potrzeby. Szkolenie nie jest długie – trwa najwyżej kilka tygodni, a jego efektem ma być produkt końcowy w postaci… specjalisty do spraw kredytów frankowych.

Wytrawnego handlowca, który będzie udzielał kredytobiorcom kompleksowych informacji na temat oferty pseudokancelarii oraz, co tu dużo mówić, będzie w stanie umiejętnie nawinąć potencjalnemu klientowi „makaron na uszy”.

Handlowiec ma dużą dowolność w tym, w jaki sposób będzie pozyskiwał klientów. Ułańska fantazja jest w tym zawodzie bardzo ceniona, bo przekłada się na efekty. Jedni działają tradycyjnie: zakładają fan page na Facebooku i profile w innych social mediach. Inni stawiają na większy rozmach: angażują się w tworzenie porównywarek kancelarii, a wręcz kreują się na ekspertów prowadząc videoblogi na YouTube.

Wokół szczególnie operatywnych handlowców tworzone są całe społeczności frankowe, a najlepsi po pewnym czasie sami będą szkolić kolejnych chętnych i zarabiać na tym krocie. Model biznesowy jest w tym przypadku bardzo podobny do tego znanego z MLM, czyli marketingu sieciowego.

Sztucznie wykreowany ekspert od kredytów frankowych, nieposiadający uprawnień adwokata czy radcy prawnego ani nawet niebędący po studiach prawniczych, niewiele różni się od sprzedawcy horrendalnie drogich garnków czy kołder z merynosa, namawiającego na zakup tychże wyrobów niczego nieświadomych emerytów na jednym z setek pokazów w Polsce powiatowej.

Różnica jest taka, że tutaj poszkodowanymi nie są emeryci, tylko kredytobiorcy, a potencjalna szkoda to nie przepłacenie za chińską patelnię… to utrata znacznej części korzyści z unieważnienia kredytu. Utrata ich na rzecz pseudokancelarii, która za wygraną w sprawie zażyczy sobie kilkadziesiąt procent premii za sukces (licząc od kwoty uzyskanych korzyści), czyli wielokrotność tego, co frankowicz musiałby zapłacić jednemu z najlepszych adwokatów lub radców prawnych na rynku.

Aby proceder ten mógł nadal kwitnąć, a kancelarie rosły w siłę, potrzebne są tabuny złotoustych sprzedawców, którzy będą potrafili schować etykę i własne sumienie do kieszeni, po to tylko, by zjednać kolejnych klientów dla takiego podmiotu. Dla pseudokancelarii, która w teorii chce bronić frankowiczów przed skutkami abuzywnych umów, a w praktyce sama stosuje w umowach z konsumentami zapisy niedozwolone czy w nieprecyzyjny sposób zaznajamia ich z potencjalnymi kosztami współpracy. Sposób działania pseudokancelarii i pracujących dla nich handlowców niewiele więc różni się stopniem niegodziwości od tego, co zgotowały frankowiczom banki i stojący za nimi doradcy klienta.

Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje! 

Od złotoustych obietnic do gorzkich rozczarowań: handlowcy w pułapce pseudokancelarii

Klienci nie są jedynymi „ofiarami” tego typu działalności. Obiecujące z pozoru oferty współpracy szybko przeradzają się w zmagania z niskimi zarobkami i niejednoznacznymi perspektywami finansowymi. Handlowcy są zmuszeni do podejmowania się wielu wyzwań, włączając w to długoterminowe inwestycje w pozyskiwanie klientów oraz nieustanne dokształcanie się, aby sprostać wymaganiom branży.

Nierzadko przekonują się, że prowadzenie takiej działalności wiąże się z koniecznością założenia własnej firmy i zarządzania księgowością, co stawia przed nimi barierę dodatkowych obowiązków i wydatków. Promowane jako złote góry premie za sukcesy są uzależnione od wygranych sądowych, które mogą nastąpić dopiero po kilku latach, a w międzyczasie handlowcy balansują na granicy rentowności. Zapał handlowców często jest podtrzymywany obietnicami wycieczek zagranicznych dla najlepszych.

Tymczasem dla pseudokancelarii wystarczy, że handlowiec podpisze umowy jedynie z najbliższymi znajomymi i już im się ten biznes opłaca – gdyż praktycznie nic nie inwestują.

Takie praktyki prowadzą do wielkiej rotacji pracowników. Handlowcy szybko zdają sobie sprawę, że oferta współpracy jest daleka od bycia opłacalną. W konsekwencji pseudokancelarie są zmuszone do nieustannego poszukiwania nowych „kandydatów”, którzy mieliby wypełniać luki po tych, którzy opuścili branżę. Organizowane są kolejne webinary i konferencje, prowadzone przez doskonałych sprzedawców, gdzie przekonuje się kolejne osoby o tym jak doskonały jest to biznes dla handlowca.

Chcesz unieważnić kredyt we frankach bezpiecznie? Zobacz jak uniknąć problemów! 

Kredytobiorca, który chce unieważnić swoją umowę frankową i zachować zdecydowaną większość korzyści z tego unieważnienia dla siebie, płacąc pełnomocnikowi ułamek tego, co w pseudokancelarii, powinien ostrożnie dobierać podmiot do współpracy. Najlepiej zrobi, jeśli wybierze:

  • kancelarię adwokacką lub radcowską, funkcjonującą na rynku co najmniej 6-7 lat i reprezentującą frankowiczów w sądach jeszcze przed 2019 rokiem
  • podmiot, który jest w stanie udokumentować swoje dotychczasowe sukcesy w walce z bankami, w tym również z bankiem, z którym umowę ma kredytobiorca
  • adwokata lub radcę prawnego pobierającego dwuskładnikowe wynagrodzenie w postaci opłaty startowej oraz premii za sukces. Bardzo ważne, by kancelaria udzieliła przy tym kredytobiorcy kompleksowej informacji na temat całkowitego kosztu opieki prawnej w przypadku wygranej.
  • kancelarię adwokacką lub radców prawnych, która jasno prezentuje swoje wygrane, wyroki i ma ich na swoim koncie kilkaset! Najlepsze tego typu kancelarie mają obecnie około 1000 wyroków. Dobrze jeśli kancelaria specjalizuje się tylko w sprawach frankowych oraz prowadzi sprawy na terenie całej Polski. 

Należy przy tym stanowczo wskazać, że żadna renomowana kancelaria adwokacka ani radcowska wyspecjalizowana w reprezentowaniu frankowiczów w sądach nie korzysta z pośrednictwa handlowców ani nie zajmuje się akwizycją, kierowaniem w stronę frankowiczów niezamówionych materiałów handlowych czy nieetycznym skupowaniem danych kredytobiorców od zewnętrznych podmiotów, prowadzących rankingi kancelarii i porównywarki. Jeśli podmiot, z którym zerknął się frankowicz, stosuje którąś z wyżej wymienionych metod celem pozyskania klienta, oznacza to, że nie jest rzetelną kancelarią adwokacką lub radcowską, a kolejną firmą przedkładającą biznes nad etykę zawodu.

Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje! 

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze