Mimo zimowej aury to będzie gorący tydzień dla frankowiczów. A to za sprawą tego, co będzie się działo w ich sprawach przed TSUE i SN. Już 7 grudnia unijni sędziowie podejdą do rozpatrywania sprawy C-140/22, dotyczącej ustawowych odsetek za opóźnienie oraz przedawnienia roszczeń banków. Dzień wcześniej to Sąd Najwyższy dostarczy frankowiczom emocji, ponieważ ma rozpatrzyć w składzie siedmioosobowym sprawę III CZP 59/22. Czego dotyczy ta sprawa, czy decyzja składu sędziowskiego może wpłynąć na sytuację frankowiczów w Polsce oraz jak wyrok TSUE przełoży się na korzyści z unieważnienia umowy?
- Dnia 7 grudnia 2023 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zdecyduje, od kiedy należy liczyć termin przedawnienia roszczeń kredytodawcy w przypadku nieważnej umowy kredytowej. Ustali też, od kiedy sąd powinien liczyć ustawowe odsetki za opóźnienie należne kredytobiorcy w związku z unieważnieniem kredytu
- Mimo korzystnego dla konsumentów wyroku TSUE w sprawie C-520/21 w prawidłowych rozliczeniach stron po unieważnieniu frankowej umowy nadal nie wszystko jest jasne. A przynajmniej tak najwyraźniej uważają sędziowie SN, którzy wypowiedzą się w tej kwestii już w najbliższą środę
- Frankowicze są zaniepokojeni zagadnieniem, którym zajmą się sędziowie Sądu Najwyższego. Obawiają się, że SN wyda niekorzystną dla nich interpretację, która wpłynie na sposób orzekania w sądach powszechnych. Mają powody do niepokoju?
7 grudnia 2023 roku: dzień, w którym banki dowiedzą się, ile będzie je jeszcze kosztować frankowa telenowela
Ile banki zapłacą frankowiczom w związku z nieważnymi umowami kredytowymi? Jeszcze w październiku ubiegłego roku szef KNF kreślił przed TSUE scenariusz, wg którego sektor, w obliczu odebrania mu prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, zapłaci za rozliczenia z klientami nawet 100 mld zł. Niedługo może się okazać, że te szacunki są dla bankowców nadto optymistyczne. Już 7 grudnia 2023 roku TSUE wyda kolejny przełomowy wyrok w polskiej sprawie o franki, w której głównym bohaterem jest mBank S.A. Unijni sędziowie pochylą się tym razem nad czterema pytaniami prejudycjalnymi nadesłanymi z Warszawy. Odpowiedzi na dwa spośród tych czterech pytań mogą być kluczowe w rozliczeniach po upadku frankowej umowy.
Chodzi o rozpoczęcie biegu terminu przedawnienia roszczeń po stronie przedsiębiorcy oraz datę, od której konsument może ubiegać się o ustawowe odsetki za opóźnienie po uznaniu, że w umowie znajdują się nieuczciwe warunki, bez których nie może być ona dalej wykonywana. W przypadku pierwszego zagadnienia sędziego odsyłającego interesuje, czy bieg terminu przedawnienia roszczeń u kredytodawcy należy liczyć od momentu złożenia przez konsumenta oświadczenia, w którym informuje on, że zdaje sobie sprawę ze skutków nieważności umowy oraz wyraża zgodę na tę nieważność, nawet mimo tego, że ów konsument wezwał wcześniej bank do zapłaty, a dodatkowo sam przedsiębiorca mógł już wcześniej spodziewać się, że umowa, którą sformułował, zawiera nieuczciwe warunki.
Wyjaśnijmy szybko, co jest istotne w tym przypadku. Zgodnie z polskim prawem roszczenia przedsiębiorcy przedawniają się po 3 latach. Pytanie, całkiem zasadne, brzmi: od kiedy należy liczyć ten termin. Banki mają interes w tym, aby uznano, że moment rozpoczęcia biegu przedawnienia ich roszczeń następuje późno – na przykład wtedy gdy konsument złoży wspomniane już oświadczenie o świadomości skutków nieważności umowy, co ma zwykle miejsce na bardzo zaawansowanym etapie sporu sądowego. Dzięki temu roszczenia banków o zwrot kapitału (a także kontrowersyjną waloryzację kapitału) nie byłyby przedawnione.
Z kolei konsumenci i ich pełnomocnicy liczą, że TSUE uzna, iż bieg przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy należy liczyć od chwili, w której taki przedsiębiorca zyskał wiedzę o abuzywności stosowanych w umowie klauzul. Mogłoby chodzić np. o moment wpisu danej klauzuli do rejestru UOKiK. Jeśli sędziowie TSUE uznaliby, że trzyletni okres przedawnienia roszczeń banku rozpoczyna swój bieg właśnie w takim momencie, mogłoby się okazać, że większość roszczeń kredytodawców kierowanych pod adresem frankowiczów jest już przedawniona.
Równie ważne jest drugie zagadnienie, nad którym pochylą się unijni sędziowie, czyli moment, od którego konsumentowi należeć się będą ustawowe odsetki za zwłokę po unieważnieniu umowy. Przypomnijmy że po uchwale III CZP 6/21, wydanej przez Sąd Najwyższy, niektóre sądy zaczęły naliczać owe odsetki dopiero od momentu złożenia przez konsumenta, powoda w sprawie, oświadczenia o znajomości skutków nieważności umowy. Zdaniem pełnomocników prawnych frankowiczów taki pogląd jest krzywdzący dla konsumentów.
Prawnicy podkreślają także, że TSUE pośrednio wypowiedział się w tej kwestii odmiennie do Sądu Najwyższego, wydając w czerwcu wyrok dla sprawy o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Część z nich nie ma wątpliwości, że i tym razem, rozpatrując sprawę C-140/22, unijni sędziowie wyrażą pogląd, zgodnie z którym konsumentowi należą się odsetki ustawowe za opóźnienie już od dnia, w którym bank otrzymał wezwanie do zapłaty.
Sąd Najwyższy w składzie 7-osobowym wypowie się o frankowych rozliczeniach. Ta decyzja może namieszać w sytuacji frankowiczów?
Wiele kontrowersji wzbudza sprawa III CZP 59/22, którą już w środę 6 grudnia 2023 roku zajmie się Sąd Najwyższy w siedmioosobowym składzie. Frankowicze, znając treść zagadnienia, nad którym pracować będzie Sąd Najwyższy, wyobrażają już sobie zamieszanie, które wyniknie w sądach powszechnych, jeśli decyzja siedmioosobowego składu sędziowskiego będzie niekorzystna dla konsumentów.
Sąd Najwyższy odpowie na pytanie, jak należy wyliczyć kwotę ewentualnego wzbogacenia kredytodawcy w przypadku uznania za nieważną umowy kredytowej indeksowanej kursem waluty obcej, spłaconej przez kredytobiorców: czy należy w takim przypadku uwzględnić tylko nominalną wysokość rat kredytowych, czy też należy uwzględnić oprocentowanie rat kredytu zgodnie ze stopą referencyjną właściwą dla kredytu indeksowanego kursem waluty obcej albo właściwą dla kredytu złotowego.
Wydawałoby się, że po wyroku TSUE dla sprawy C-520/21 wszystko jest jasne: strony oddają sobie wzajemnie pobrane od siebie pieniądze bez żadnych dodatkowych rekompensat, przynajmniej po stronie kredytodawcy, który nie może zarabiać na własnych bezprawnych działaniach. Jak się okazuje, Sąd Najwyższy uznał za potrzebne, by samodzielnie określić sposób tych rozliczeń. Frankowicze są zaniepokojeni, ponieważ dotychczasowe uchwały Sądu Najwyższego nie zawsze były prokonsumenckie, obawiają się więc decyzji, która premiowałaby banki, od miesięcy zabiegające w mediach o atencję i wsparcie sędziów SN.
Czy teraz, po wyborach do Sejmu, przegranych przez partię rządzącą, sędziowie wypowiedzą się o rozliczeniach frankowych w sposób, który wprowadzi chaos do krajowego orzecznictwa? Eksperci uspokajają: choć skład siedmiu sędziów może nadać uchwale moc zasady prawnej, to w praktyce prawo krajowe nie może być dla konsumenta mniej korzystne niż prawo Unii Europejskiej. Gdyby stało się inaczej, frankowiczom przysługiwać będą potencjalne roszczenia odszkodowawcze pod adresem Skarbu Państwa.