Wymiar sprawiedliwości w Polsce ma poważny problem: w sądach toczy się już prawie 180 tys. spraw o kredyty frankowe, w związku z którymi wydziały cywilne są przeciążone pracą. A to dopiero wierzchołek góry lodowej, bo w kolejce do rozpatrzenia czekają już tysiące spraw o sankcję darmowego kredytu. Eksperci prawni są przekonani, że liczba takich sporów będzie systematycznie rosła, a skala wadliwości umów pożyczek gotówkowych jest ogromna. Ministerstwo Sprawiedliwości zdaje sobie sprawę z sytuacji i pracuje nad zmianami, które mają usprawnić pracę sądów – sprawy frankowe mają być rozpatrywane przez e-sąd, trwa digitalizacja procesów i akt, ponadto poszerzone mają zostać obsady wydziałów cywilnych. Czy przewlekłość postępowań powstrzyma kolejnych kredytobiorców przed pozwem? A może będzie dokładnie odwrotnie i długie procesy są frankowiczom na rękę?
- W Ministerstwie Sprawiedliwości rozpoczęto próbę usprawnienia pracy wydziałów cywilnych, w których kilkadziesiąt procent postępowań dotyczy kredytów frankowych
- Tylko w Warszawie w toku pozostaje ok. 45 tysięcy postępowań o kredyty w walucie obcej. Mniejsza, ale wciąż zauważalna pozostaje skala problemu w sądach w Gdańsku, Wrocławiu, Szczecinie czy Lublinie
- Przewlekłość postępowań wynikająca z liczby pozwów frankowych dotyka nie tylko samych frankowiczów, ale również obywateli sądzących się w innych sprawach z dziedziny prawa cywilnego
- Sądy pilnie potrzebują skutecznych rozwiązań wspierających ich pracę, nie tylko przez wzgląd na falę frankowych powództw, ale i na rosnące zainteresowanie kredytobiorców złotowych kwestionowaniem kontrowersyjnych zapisów w umowach z bankami.
Katastrofalna sytuacja wydziałów cywilnych: frankowicze latami czekają na orzeczenia w swoich sprawach
Tego problemu z pewnością można było uniknąć, ale dziś, ze względu na wieloletnie zaniechania, będzie to wyjątkowo trudne. Chodzi oczywiście o przewlekłość spraw sądowych o kredyty frankowe, którą można było przewidzieć już jesienią 2019 roku, gdy TSUE wydał swój pierwszy wyrok w polskiej sprawie przeciwko Raiffeisenowi.
Gdyby wówczas wprowadzono zmianę właściwości miejscowej sądów, na wzór tej, która weszła w życie w kwietniu zeszłego roku, a w dużych sądach okręgowych w całej Polsce utworzono wyspecjalizowane wydziały frankowe, dziś prawdopodobnie tysiące Polaków nie czekałyby po 4 czy 5 lat na prawomocne wyroki w swoich procesach. I chodzi tu nie tylko o frankowiczów, ale też o innych obywateli, którzy idą do sądów w sprawach cywilnych – ich ten problem dotyka w takim samym stopniu.
Nie można także ignorować tego, że na sformułowanie powództwa pod adresem banku czy instytucji pozabankowej coraz częściej decydują się posiadacze kredytów złotowych i pożyczek gotówkowych, walczący w sądach o sankcję kredytu darmowego. W skali kraju toczą się już tysiące takich spraw – sam PKO BP w swoim raporcie za zeszły rok poinformował, że jest stroną w 1 159 postępowaniach o sankcję kredytu darmowego. Pozostałe banki giełdowe nie ujawniają, ile podobnych powództw otrzymały ani ile oświadczeń o skorzystaniu z SKD złożyli już ich klienci.
Prawie 180 tys. spraw o franki toczy się w sądach całego kraju. 1/4 to powództwa warszawskie
W skali całego kraju toczy się już ponad 178 tys. indywidualnych postępowań o kredyty frankowe. Liczba ta jest niedoszacowana – po pierwsze, są to dane z końcówki roku 2023, czyli nie uwzględniają pozwów złożonych w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Po drugie, jeszcze ważniejsze, podana statystyka nie zawiera w sobie kontrpowództw, które wytaczają klientom same banki – chodzi o sprawy o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału oraz o sądową waloryzację. Niewykluczone więc, że rzeczywista liczba frankowych postępowań już dawno przekroczyła 200 tysięcy.
Największy problem mają sądy w Warszawie, gdzie toczy się blisko 45 tysięcy frankowych procesów. To pokłosie wcześniejszych decyzji w zakresie tego, jak i gdzie mają być rozpatrywane takie sprawy. W Polsce jest tylko jeden wyspecjalizowany wydział frankowy i znajduje się właśnie w Warszawie. To tam orzekają najbardziej doświadczeni w tej materii sędziowie. Kredytobiorca z dowolnej części Polski, który chciał zwiększyć swoje szanse na korzystny wyrok, jeszcze niedawno kierował pozew właśnie do XXVIII Wydziału Cywilnego w stołecznym SO. Od połowy kwietnia 2023 roku nie jest to już możliwe – nowe powództwa muszą być składane tam, gdzie mieszkają ich nadawcy.
Po nowelizacji kpc miasta wojewódzkie będą miały problem z przewlekłością postępowań
Nieco mniejszy, ale wciąż odczuwalny problem z przeciążeniem wydziałów cywilnych sprawami o franki mają inne duże miasta – w czołówce jest Gdańsk z ok. 14 tysiącami postępowań o kredyty w CHF, Wrocław, gdzie toczy się ich ok. 8 tysięcy, a także Szczecin – tam frankowych powództw spłynęło już 6 tysięcy. Dalej plasuje się Lublin, gdzie do sądów trafiło już blisko 2,7 tys. takich sporów. Najdłużej na termin pierwszej rozprawy będą czekać kredytobiorcy z Warszawy i Gdańska – w skrajnych przypadkach może on zostać wyznaczony aż na 2027 rok.
W sądy uderzyła nagła fala nowych powództw, spowodowana zeszłoroczną kwietniową nowelizacją kpc. Po tych zmianach mniej nowych spraw wpływa do Warszawy, za to więcej do sądów okręgowych poza stolicą. Od lipca ubiegłego roku więcej pozwów trafia też do sądów rejonowych, a to w związku ze zmianą właściwości rzeczowej w sprawach majątkowych.
Ministerstwo Sprawiedliwości ma pomysł, jak usprawnić pracę wydziałów cywilnych
Dramatyczna sytuacja w sądach okręgowych została dostrzeżona przez resort sprawiedliwości, w którym opracowywane są środki zaradcze na powstałe problemy. Jak zapewnia pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony konsumentów, dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska, trwa faza początkowa wdrażania usprawnień. Mają one objąć nie tylko kwestie organizacyjne, ale również digitalizację procesu i akt, dostępność szkoleń i materiałów.
Pod koniec ubiegłego roku z Ministerstwa Sprawiedliwości wypłynął komunikat, zgodnie z którym obsady wydziałów cywilnych rozpatrujących sprawy frankowe mają zostać poszerzone o nowe etaty sędziowskie, asystenckie i urzędnicze.
Czy frankowiczów powinna martwić przewlekłość procesów sądowych?
Skoro terminy pierwszych rozpraw w sprawach o franki wyznaczane są nierzadko na lata 2025-2027, to czy sytuacja ta powinna niepokoić kredytobiorców rozważających dopiero pozew? Zdaniem ekspertów, nie ma żadnego powodu do niepokoju. A wyjaśnienie jest banalne. Od II połowy 2023 roku zabezpieczenie powództwa w sporze z bankiem o kredyt w walucie obcej stało się znacznie prostsze. Jest to skutek wyroku, który zapadł przed TSUE w sprawie C-287/22.
Zdaniem TSUE, konsument ma prawo do tego środka zabezpieczającego, niezależnie od tego, czy spłacił bankowi nominalną kwotę kredytu, czy wciąż ma niedopłatę. Wniosek o zabezpieczenie może być złożony wraz z pozwem i na jego rozpatrzenie czeka się na ogół do kilku tygodni. Prawomocne zabezpieczenie roszczenia w sprawie frankowej oznacza, że kredytobiorca może przestać płacić kolejne raty i spokojnie czekać na wynik procesu, bez ponoszenia comiesięcznych kosztów wynikających z harmonogramu spłaty.
Frankowicz, który czeka latami na wyrok w sprawie, zostanie za to hojnie wynagrodzony
Na wieloletnim procesie frankowym można całkiem nieźle zarobić. I nie chodzi nam w tej chwili tylko o to, że unieważniając umowę, frankowicz uzyska „darmowy kredyt”. Często pomijaną kwestią są ustawowe odsetki za opóźnienie, które według wyroku TSUE z grudnia 2023 roku należą się konsumentowi od dnia, w którym dostarczył pozwanej instytucji kredytowej przedsądowe wezwanie do zapłaty. W przypadku przewlekłego procesu dodatkowa korzyść odsetkowa po stronie kredytobiorcy może wynieść nawet kilkaset tysięcy złotych. Bank nie ma już możliwości, by się ustrzec przed tym kosztem, ponieważ TSUE uznał, że przedsiębiorca nie jest uprawniony do podnoszenia zarzutu zatrzymania w sporze z konsumentem, gdy wykorzystanie tego instrumentu spowodowałoby negatywne konsekwencje finansowe po stronie tego drugiego.
O korzyściach wynikających z wygranego sporu sądowego z bankiem najlepiej świadczą wyroki, które już zapadły w podobnych sprawach.
Umowa frankowa Raiffeisen Polbank upada w łódzkim sądzie. Frankowicze zyskują 284 tys. zł
Wpierw w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim, następnie w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi toczył się proces zainicjowany przez klientów dawnego Polbanku, którzy postanowili pozwać Raiffeisen Bank, czyli następcę prawnego ww. podmiotu, w związku z umową kredytu frankowego podpisaną kilkanaście lat temu.
Wyrok sądu I instancji w niniejszej sprawie zapadł 12 maja 2022 roku – sygnatura akt sprawy to I C 645/21. Sąd Okręgowy uznał umowę kredytową Polbanku za nieważną, obciążył pozwany Raiffeisen Bank kosztami postępowania. Raiffeisen złożył apelację, jednak jego argumenty nie przekonały łódzkiego sądu II instancji, który wyrok w sprawie wydał 17 stycznia 2023 roku (I ACa 2154/22). Sąd Apelacyjny skorygował wyrok wydany w I instancji w minimalnym stopniu, prostując „oczywiste pomyłki pisarskie i niedokładności”. Umowa jest już prawomocnie nieważna – całe postępowanie trwało 32 miesiące, a kredytobiorcy zyskali na wyroku łącznie 284 tys. zł.Sprawę powodów prowadził adw. Paweł Borowski.
Długoletnie postępowanie sądowe przeciwko BPH S.A. dobiega końca. Frankowiczka uzyskuje znaczną korzyść na odsetkach
Bywa, że frankowicze muszą naprawdę długo czekać na sprawiedliwość, co do tej pory zniechęcało część z nich do formułowania pozwu. Jak się okazuje, niepotrzebnie. Kredytobiorczyni z poniższego przykładu czekała na prawomocny wyrok 76 miesięcy, czyli ponad 6 lat, ale dzięki temu zyskała dziesiątki tysięcy złotych ekstra.
Sąd Okręgowy w Gdańsku, wydając 3 października 2022 roku wyrok w sprawie I C 335/19, orzekł, że umowa, którą kredytobiorczyni zawarła w 2008 roku z GE Money Bankiem, jest nieważna. Ponadto zasądził od pozwanego BPH S.A. na jej rzecz kwotę 177 287 zł wraz z odsetkami za opóźnienie. Odsetki liczone są w następujący sposób:
– w przypadku kwoty 111.734,35 zł należą się od 21 listopada 2017 r. do dnia zapłaty
– w przypadku kwoty 53.922,75 zł należą się od 3 kwietnia 2021 r. do dnia zapłaty
– w przypadku kwoty 11.630,02 zł należą się od 18 marca 2022 r. do dnia zapłaty.
Odsetki ustawowe tylko za pierwszą, największą z wymienionych kwot, wynoszą do dnia dzisiejszego ponad 57,7 tys. zł. Trudno więc o lepszą „lokatę” kapitału niż ta, którą zapewnia prawomocny wyrok stwierdzający nieważność umowy.
Bank składał oczywiście apelację od wyroku wydanego przez SO w Gdańsku. Apelacja ta została w całości oddalona dnia 16 lutego 2024 roku, a sąd nie przychylił się do podniesionego przez bank zarzutu zatrzymania, który mógł zablokować klientce banku dostęp do należnych odsetek. Tak się jednak nie stało. Sygnatura akt sprawy to I ACa 1899/22. Wyrok jest już prawomocny.Pełnomocnikami frankowiczki byli adw. Jacek Sosnowski i adw. Mateusz Jachimczyk – Kancelaria Adwokacka Adwokat Jacek Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.