Ok. 700 tysięcy kredytów hipotecznych we franku szwajcarskim udzieliły Polakom banki. Intensywna akcja kredytowa powiązana z helwecką walutą miała miejsce w latach 2004-2009, a więc czymś zupełnie naturalnym jest to, że wiele z tych hipotek dawno już spłacono. Kredytobiorcy, którzy spłacili swoje zobowiązania przed zmianą linii orzeczniczej na bardziej prokonsumencką, czują, że coś ich ominęło. Latami pokornie spłacali sztucznie wykreowany dług, oparty o warunki, które można było przecież podważyć w sądzie. Eksperci prawni przypominają ex-frankowiczom, że w ich przypadku nic jeszcze nie jest stracone. Osoby, które spłaciły swoje frankowe umowy lata temu, w 2024 roku wciąż mogą pozwać bank o zapłatę. I odzyskać środki, które nadpłaciły ponad kwotę użyczonego kapitału.
- W 15 lat od boomu na kredyty frankowe ok. 500 tys. umów dotyczących tych produktów zostało już w całości spłaconych. Ich posiadacze mają prawo pozwać bank o zapłatę i żądać „darmowego kredytu”, a także ubiegać się o ustawowe odsetki za opóźnienie w zapłacie
- Sprawy ex-frankowiczów są pod niektórymi względami nawet prostsze niż te zakładane bankom przez posiadaczy aktywnych hipotek we franku. Kredytobiorca w łatwy sposób może wyliczyć wysokość roszczenia, a po wyroku nie musi wykreślać już hipoteki z księgi wieczystej
- Eksperci przypominają, że do poprowadzenia sprawy o zapłatę potrzebny jest doświadczony i wyspecjalizowany w prawie bankowym adwokat lub radca prawny. Zignorowanie tego warunku może prowadzić do nieoczekiwanych i wręcz niepożądanych następstw. W artykule wyjaśniamy, jakich.
Pozwanie banku za spłacony kredyt frankowy jest proste. Oto dlaczego.
Mogłoby się wydawać, że krajowa wojna o franki powoli dobiega końca: w obrocie pozostało niewiele ponad 200 tys. umów powiązanych z kursem CHF, a kredytobiorcy mieli dość czasu, by sformułować roszczenia i zakwestionować swoje, bezspornie wadliwe, kontrakty. Dotychczas założone bankom sprawy to jednak wierzchołek góry lodowej, ponieważ do sądów coraz częściej idą posiadacze spłaconych umów – a tych jest znacznie więcej, niż wciąż spłacanych (mówi się nawet o 500 tys. w całości wykonanych i rozliczonych kontraktów). Prawnicy potwierdzają formujący się trend: do kancelarii frankowych dzwoni coraz więcej ex-kredytobiorców z pytaniem, co zrobić, by odzyskać od banku jakieś pieniądze. Byli frankowicze chcą wiedzieć, o jakie kwoty mogą walczyć w sądzie. I są pozytywnie zaskoczeni informacjami, które otrzymują od ekspertów od prawa bankowego.
Okazuje się bowiem, że:
- frankowicz ze spłaconą umową, który pożyczył od banku pieniądze na cele prywatne (w całości lub przeważającej części), jest w świetle prawa konsumentem, a więc może powoływać się na wyroki wydane przez TSUE oraz na ochronę przez unijną dyrektywę 93/13/EWG
- w związku z tym, że frankowemu konsumentowi przysługuje unijny parasol ochronny, może on garściami czerpać z dobrodziejstw dotychczasowych opinii Trybunału. Między innymi z tej, zgodnie z którą roszczenie konsumenta względem przedsiębiorcy nie może ulec przedawnieniu (a nawet nie mógł się w jego przypadku rozpocząć bieg terminu przedawnienia) tak długo, jak konsument nie wiedział o przysługującym mu roszczeniu
- pozwanie banku w związku ze spłaconą umową frankową jest znacznie prostsze niż w przypadku aktywnego kredytu. Wyliczenie kwoty roszczenia to zadanie matematyczne na poziomie wczesnej szkoły podstawowej, a do weryfikacji tej kwoty nie jest potrzebny biegły sądowy. Ex-kredytobiorca, który doprowadzi do uznania swoich racji przed sądem, nie będzie musiał, wzorem aktywnego frankowicza, wykreślać swojej hipoteki z księgi wieczystej, gdyż ten temat załatwił z bankiem tuż po spłacie kwestionowanego kredytu. Nie będzie musiał zawierać z bankiem również porozumienia kompensacyjnego, na podstawie którego strony mogłyby dokonać wzajemnych rozliczeń.
Ile może zyskać ex-frankowicz na pozwaniu banku w 2024 roku?
Zasadnicze pytanie brzmi: ile można odzyskać od banku, składając przeciwko niemu pozew dotyczący już spłaconej umowy kredytu frankowego? Chodzi o ogromne pieniądze, tym większe, im wyższa była kwota pożyczonego kapitału. Wyjaśnijmy to na przykładzie.
Kredytobiorca frankowy pożyczył od banku 340 000 zł, które regularnie spłacał w równych ratach. Spłatę zobowiązania zakończył w 2021 roku – łącznie oddał bankowi 800 000 zł. Kredytobiorca zwlekał z pozwaniem banku, bo przeczytał w jednym ze starszych (nieaktualnych w 2024 roku artykułów), że raty, które spłacił bankowi ponad 10 lat temu, już są przedawnione – a zatem uznał, że nie ma szans na „darmowy kredyt”. Na fali nowych wyroków TSUE zrozumiał, że taka interpretacja jest błędna, a ponieważ o wadach w swojej umowie dowiedział się dopiero po wyroku TSUE z października 2019 roku, jego roszczenie nie jest jeszcze przedawnione nawet o złotówkę.
Frankowicz postanawia więc wytoczyć powództwo. Idzie do dobrej kancelarii, wyspecjalizowanej w sprawach frankowych, gdzie dowiaduje się, że najlepszym rozwiązaniem w jego przypadku będzie wytoczenie jedynie pozwu o zapłatę. Dochodzenie przed sądem nieważności umowy niosłoby bowiem ryzyko związane z możliwością odrzucenia takiego powództwa ze względu na brak interesu prawnego po stronie powoda.
Kancelaria doradza klientowi, aby skierował do banku przedsądowe wezwanie do zapłaty wszystkich spełnionych świadczeń (800 000 zł) i złożył oświadczenie o potrąceniu. Następny krok to złożenie powództwa o zapłatę, już z uwzględnieniem potrąconej kwoty wypłaconego przez bank kapitału, tj. 340 000 zł. Kredytobiorca ubiega się więc w swoim pozwie o 460 000 zł wraz z odsetkami ustawowymi za zwłokę. Załóżmy, że jego proces potrwa 2 lata, a bank zdecyduje się wypłacić zasądzoną należność w sierpniu 2026 roku.
Kredytobiorca zyska na wygraniu sprawy 460 000 zł tytułem nadpłaty uiszczonej ponad kapitał kredytu. Dodatkową korzyścią będą ustawowe odsetki za opóźnienie w wysokości ok. 121 000 zł (przy założeniu, że przez najbliższe 2 lata stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie). Sumarycznie taki kredytobiorca zyska na pozwaniu banku aż 581 000 zł!
Element | Kwota (zł) |
---|---|
Łączna kwota zapłacona bankowi | 800,000 |
Kapitał wypłacony przez bank | 340,000 |
Kwota żądana w pozwie (nadpłata) | 460,000 |
Ustawowe odsetki za zwłokę | 121,000 |
Sumaryczna korzyść finansowa | 581,000 |
Ile będzie kosztowała opieka prawna w sprawie frankowej o zapłatę?
Choć sprawa frankowa o zapłatę jest zdecydowanie prostsza niż ta o ustalenie nieważności umowy, wciąż potrzebny jest do niej naprawdę dobry prawnik. Ten, który nie ma doświadczenia w podobnych sprawach, łatwo może popełnić błędy, które później odbiją się na finansach klienta. Wystarczy, że nie doradzi klientowi złożenia oświadczenia o potrąceniu, by bank zyskał powód do złożenia wobec frankowicza kontrpowództwa, w którym będzie się domagał zwrotu kapitału kredytu. Doświadczony adwokat czy radca prawny poprowadzi sprawę w taki sposób, by kosztowała ona kredytobiorcę minimum stresu. I minimum czasu.
Oczywiste jest, że dobry specjalista, mający 8-10 lat doświadczenia w sporach z bankami, odpowiednio wycenia swoją pracę. Ile więc trzeba zapłacić dobrej kancelarii za sformułowanie pozwu i reprezentację w sądzie? Koszty początkowe wahają się od ok. 10 tys. zł do mniej więcej 15 tys. zł. Wiele zależy od wartości przedmiotu sporu oraz wzorca umownego, którego ma dotyczyć spór. W przypadku wygranej kancelaria oczekuje oczywiście premii za sukces. Ta może być naliczana w różny sposób. Oto przykłady:
- success fee naliczane od wysokości korzyści, którą klient uzyskał wygrywając z bankiem (tu ważne jest, by kancelaria dokładnie precyzowała, w jaki sposób rozumie korzyść po stronie klienta, najlepiej też, by przedstawiła symulację pozwalającą klientowi samodzielnie obliczyć success fee dla różnych wariantów orzeczniczych). Wartość procentowa success fee w dobrych kancelariach frankowych zwykle waha się od 3 do 5 proc. (licząc od korzyści uzyskanej przez klienta)
- success fee obejmujące zwrot kosztów zastępstwa procesowego (w większości frankowych sporów maksymalnie 18 900 zł za obie instancje) i dodatkowo procent od uzyskanych korzyści lub zasądzonych odsetek.
Co bardzo istotne, ex-frankowicz, który nie dysponuje kwotą kilkunastu tysięcy do natychmiastowego zaangażowania w spór sądowy z bankiem, może liczyć na rozłożenie opłaty wstępnej za opiekę prawną na dogodne raty. Warto pytać o tę możliwość u renomowanego prawnika, zwłaszcza jeśli brak odpowiednich środków blokuje nam drogę do sformułowania pozwu i tym samym odzyskania w przyszłości zwrotu świadczenia nienależnego.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Wesprzyj nas poprzez polubienie udostępnienie tego artykułu na Facebook i platformie X (Twitter)