Bank Millennium, mBank, BNP Paribas, BOŚ oraz Deutsche Bank zaliczają się do grona instytucji, które w tym roku nie zawsze wnoszą apelacje od niekorzystnych dla nich wyroków sądów I instancji. Chociaż jest zbyt wcześnie aby nazwać to regułą i trwałą zmianą strategii procesowej banków, nie są to już jednak jednostkowe przypadki. Czyżby bankom przestało się opłacać przewlekanie spraw i odsuwanie w czasie momentu wydania przez sąd prawomocnego wyroku? A może banki i ich pełnomocnicy nie są w stanie podołać obsłudze tak olbrzymiej ilości spraw, które wytoczyli przeciwko nim Frankowicze? Jedno jest pewne – niezależnie od motywacji, którą kierują się banki, kredytobiorcy skorzystają na tym, że procesy frankowe coraz częściej są jednoinstancyjne. Uprawomocnienie się wyroku sądu I instancji oznacza dla nich szybsze pozbycie się toksycznego zadłużenia i uwolnienie nieruchomości od obciążenia hipoteką.
- Dotychczas banki niemal zawsze korzystały z przysługujących im środków zaskarżenia i nie składały broni po niekorzystnych wyrokach sądów I instancji, chociaż zdawały sobie doskonale sprawę z nikłych szans na prawomocną wygraną.
- Był to efekt przemyślanej strategii procesowej wymierzonej w odwlekanie momentu rozliczenia się z wygrywającymi sprawy Frankowiczami i w zniechęcenie niezdecydowanych kredytobiorców do wchodzenia na ścieżkę sądową.
- Początek roku 2024 przyniósł wyraźną zmianę w podejściu sektora bankowego do składania apelacji. Coraz częściej odnotowywane są przypadki rezygnacji banków ze środków zaskarżenia, co skutkuje uprawomocnieniem się wyroków sądów I instancji.
- Wiele wskazuje na to, że opisane sytuacje to przejaw nowej strategii banków. Po ubiegłorocznych wyrokach TSUE, dotyczących m.in. kwestii odsetek za opóźnienie dla Frankowiczów oraz zabezpieczenia sądowego polegającego na wstrzymaniu spłaty rat, bankom nie opłaca się już przewlekanie postępowań. Z drugiej strony, nie można wykluczyć że pełnomocnikom banków jest coraz trudniej obsługiwać naraz tak olbrzymią liczbę spraw sądowych.
- Frankowicze mogą się tylko cieszyć z szybszych prawomocnych rozstrzygnięć już po wyrokach sądów I instancji. Takie przypadki najczęściej dotyczą Banku Millennium, ale zdarzają się również w sprawach przeciwko innym bankom, nawet tym które uznawane są za trudniejszych przeciwników (np. Deutsche Bank).
- Na końcu podajemy trzy przykłady prawomocnych wygranych Frankowiczów już na etapie I instancji z Warszawy, Wrocławia i Poznania.
Procesy frankowe w 2024 roku częściej kończą się po wyrokach sądów I instancji – które banki nie wnoszą apelacji?
Prawnicy z kancelarii frankowych na ogół już na wstępie sygnalizują swoim klientom, że proces z bankiem może być dwuinstancyjny. Pomimo bardzo wysokiego prawdopodobieństwa przegranej banków (sięgającego obecnie około 98%), dotychczas niemal zawsze korzystały one z przysługujących im zwyczajnych środków odwoławczych, takich jak apelacja od niekorzystnego wyroku sądu I instancji i zażalenie (np. na postanowienie sądu o zabezpieczeniu roszczeń kredytobiorców), jak również z nadzwyczajnych środków zaskarżenia w postaci skarg kasacyjnych od prawomocnych wyroków.
Wynikało to z przyjętej przez banki strategii procesowej polegającej na maksymalnym wydłużaniu procesów i odwlekaniu w czasie momentu zapadnięcia prawomocnego wyroku, który podlega wykonaniu. Przy tym chodziło nie tylko o finansowy aspekt sprawy, czyli opóźnienie rozliczenia się z kredytobiorcą, ale także o czynnik psychologiczny tj. stworzenie wrażenia, że procesy frankowe są długotrwałe, tak aby powstrzymać resztę Frankowiczów od wchodzenia na ścieżkę sądową i nakłonić ich do zawierania niekorzystnych ugód.
Warto wspomnieć, że banki celowo wydłużały procesy frankowe nie licząc się z wysokimi kosztami apelacji. Sama opłata sądowa od apelacji to dla banków aż 5% wartości przedmiotu zaskarżenia. W przypadku spraw frankowych, gdzie kwota dochodzonych przez Frankowiczów roszczeń niemal zawsze sięga kilkuset tysięcy złotych, opłata banku od apelacji zawsze wynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Do tego dochodzą niemałe koszty wynajęcia kancelarii prawnej do obsługi sprawy oraz zapłata po przegranych procesach kosztów zastępstwa procesowego na rzecz kredytobiorców. Kancelarie frankowe szacują, że przeciętny koszt banku związany z wniesieniem apelacji w jednej sprawie to aż 35 tys. zł. Banki są jednak w uprzywilejowanej pozycji – na podstawie korzystnej dla nich interpretacji przepisów przez Krajową Informację Skarbową mogą po przegranym z kredytobiorcą frankowym procesie zaliczyć wydatki poniesione na postępowanie sądowe do kosztów uzyskania przychodu i zapłacić niższy podatek. Nie po raz pierwszy instytucje państwowe roztaczają parasol ochronny nad sektorem bankowym i traktują banki korzystniej niż konsumentów oraz innych przedsiębiorców, którzy nie mogą pomniejszać przychodów o koszty sądowe.
Wygląda na to, że rok 2024 przyniesie istotną zmianę w podejściu banków do procesowania się z Frankowiczami. O ile od dłuższego czasu banki coraz rzadziej składają skargi kasacyjne do SN, bo są one na ogół odrzucane, to dopiero w ostatnich kilku miesiącach zauważalny zaczyna być trend do rezygnowania przez część banków ze składania apelacji. Takie sytuacje odnotowane zostały niejednokrotnie w przypadku spraw frankowych toczących się przeciwko Bankowi Millennium, bankowi BNP Paribas oraz mBankowi, a nawet w sprawach dotyczących umów frankowych Deutsche Banku, które są uznawane za trudniejsze do podważenia w sądzie. W przeszłości z apelacji rezygnował także BOŚ Bank oraz inne banki z mniejszymi portfelami kredytów we franku.
Dlaczego banki już nie zawsze wnoszą apelacje?
W minionych latach przypadki rezygnacji banków z odwoływania się do sądów wyższej instancji były incydentalne i raczej stanowiły następstwo błędu ludzkiego (przeoczenia terminu na złożenie wniosku o uzasadnienie wyroku sądu I instancji lub terminu na wniesienie apelacji do sądu II instancji). Aktualnie takie sytuacje również się zdarzają, bo pełnomocnicy banków mają pełne ręce roboty i o błąd nie jest trudno. Ze statystyk ministerstwa sprawiedliwości wynika, że na koniec 2023 roku w sądach toczyło się już około 180 tys. spraw frankowych. Takie banki, jak PKO BP, Bank Millennium oraz mBank mają w sądach po ponad 20 tys. spraw dotyczących wadliwych umów w CHF. Nie można zatem wykluczyć, że w określonych sytuacjach, po uwzględnieniu indywidualnych okoliczności sprawy, banki świadomie rezygnują ze składania apelacji, bo nie są już w stanie obsługiwać naraz tyle spraw sądowych.
Z drugiej strony wiele wskazuje na zmianę strategii procesowej banków, nie tylko w wyniku ukształtowania się jednolitej linii orzeczniczej sądów krajowych w sprawach frankowych ale także serii ubiegłorocznych prokonsumenckich orzeczeń TSUE. Bankom od grudnia 2023 roku przestało się już opłacać wydłużanie procesów, bo Trybunał Sprawiedliwości UE w dwóch wyrokach (C-140/22 z 7 grudnia 2023 r. oraz C-28/22 z 14 grudnia 2023 r.) przywrócił Frankowiczom prawo do ustawowych odsetek za opóźnienie za każdy rok trwania sporu, należnych już od pierwszego momentu skierowania wobec banku roszczeń z tytułu wadliwej umowy (w przedsądowym wezwaniu do zapłaty lub w pozwie sądowym). Zarówno dla kredytobiorców jak i dla banków jest to ogromna różnica finansowa. Aktualna stawka odsetek za opóźnienie to aż 11,25% rocznie, co przy kwocie roszczeń wynoszącej np. 200.000 zł daje dodatkowy koszt dla banku i jednocześnie zysk dla kredytobiorcy w wysokości 22.500 zł w skali roku. Widocznie nawet bogate banki nie jest stać na taką rozrzutność.
Kolejna przyczyna rezygnowania przez banki ze składania apelacji to coraz częstsze udzielanie przez sądy kredytobiorcom zabezpieczenia roszczeń w postaci wstrzymania spłaty rat do czasu zapadnięcia prawomocnego wyroku. Zmiana nastawienia sądów do tematu zabezpieczenia roszczeń Frankowiczów to również efekt ubiegłorocznego orzecznictwa TSUE. W czerwcu 2023 roku unijny Trybunał stwierdził w wyroku do sprawy C-287/22, że sądy powinny kredytobiorcom udzielać tego typu zabezpieczeń w celu zagwarantowania pełnej skuteczności przyszłego wyroku. Kredytobiorcy obecnie znacznie częściej niż dawniej uzyskują zgodę sądu na zawieszenie spłaty rat do końca trwania procesu. Tym samym bankom nie zależy już na odwlekaniu momentu wydania przez sąd prawomocnego wyroku, bo i tak nie otrzymują wpłat z tytułu rat kredytu.
Sektor bankowy obawia się jakie stanowisko będą przyjmować sądy w kwestii przedawnienia roszczeń banków o zwrot kapitału kredytu. Wątpliwości na tym tle nie rozwiał TSUE, pomimo że trafiły do niego pytania prejudycjalne w tej sprawie. Tymczasem zdarzały się już przypadki uznania przez krajowe sądy roszczeń banków za przedawnione. Z tego względu banki wolą czasami poddać się po wyroku sądu I instancji i złożyć oświadczenie o rezygnacji ze składania apelacji pod warunkiem, że kredytobiorca rozliczy się z kapitału kredytu.
Prawomocne wygrane Frankowiczów bez II instancji. Przykłady z Warszawy, Wrocławia i Poznania
Kancelarie frankowe w tym roku regularnie donoszą na temat szczęściarzy, którym udało się prawomocnie wygrać z bankami po wyrokach sądów I instancji uznających wadliwe umowy frankowe za nieważne. Takie przypadki odnotowywane są zarówno w sądach w Warszawie, jak i w innych sądach na terenie całego kraju. Poniżej prezentujemy trzy przykładowe sprawy z Warszawy, Wrocławia i Poznania.
Prawomocne unieważnienie „trudnej” umowy frankowej Deutsche Banku na etapie I instancji w sądzie w Warszawie
W dniu 8 grudnia 2023 r. tzw. Wydział Frankowy tj. XXVIII Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie rozstrzygnął na korzyść Frankowiczów sprawę o sygn. XXVIII C 17053/22, która toczyła się przeciwko Deutsche Bank Polska. Sąd uznał umowę kredytu hipotecznego waloryzowanego kursem CHF zawartą w roku 2008 za nieważną, a na rzecz kredytobiorców zasądził od banku kwoty 299.442,99 zł i 82.589,40 CHF wraz z odsetkami za opóźnienie od dnia 9 grudnia 2023 r. do dnia zapłaty. Dodatkowo bank, który przegrał sprawę w I instancji, został zobligowany do zapłaty Frankowiczom kwoty 11.817 zł wraz z odsetkami za opóźnienie tytułem zwrotu kosztów procesu.
Ku zaskoczeniu Frankowiczów i prowadzącej sprawy kancelarii, bank poddał się po wyroku sądu I instancji i zrezygnował z wnoszenia apelacji. Sukces jest tym większy, że umowy frankowe Deutsche Banku wciąż uznawane są przez pełnomocników kredytobiorców za trudniejsze do podważenia w sądzie. Dzięki decyzji banku o uznaniu wyroku SO w Warszawie za słuszny, kredytobiorcy po zaledwie 15 miesiącach od zainicjowania procesu i po przeprowadzeniu tylko jednej rozprawy mogą cieszyć się z prawomocnej wygranej. Sprawę prowadziła Kancelaria Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.
Prawomocna wygrana Frankowicza z Bankiem Millennium po I instancji we Wrocławiu
Również Wrocław był ostatnio szczęśliwy dla jednego z kredytobiorców frankowych, który w 2007 roku zawarł umowę kredytu hipotecznego z Bankiem Millennium. W dniu 16 lutego 2024 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok do sprawy o sygn. I C 555/20, na mocy którego sporna umowa została uznana za nieważną, a na rzecz Frankowicza zasądzona została od banku kwota 7.917 zł wraz z odsetkami za opóźnienie tytułem zwrotu kosztów procesu.
Chociaż w tym przypadku sprawa trwała w I instancji stosunkowo długo (3 lata i 10 miesięcy) z powodu dopuszczenia przez sąd dowodu z opinii biegłego, co wydłużyło proces o co najmniej rok, to Frankowiczowi dopisało jednak szczęście, bo bank zrezygnował ze składania apelacji. Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu uprawomocnił się, w wyniku czego kredytobiorca osiągnął korzyść na poziomie 144 tys. zł i nie musi już dalej płacić bankowi rat. Sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
Bank Millennium poddał się po wyroku sądu I instancji w Poznaniu
Kolejny przykład odstąpienia Banku Millennium od zaskarżenia nieprawomocnego wyroku sądu I instancji to sprawa o sygn. XII C 1703/21, do której wyrok wydał w dniu 5 lutego 2024 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu. Sąd ten ustalił nieważność umowy kredytu hipotecznego we franku szwajcarskim zawartej z Bankiem Millennium w 2008 roku, a na rzecz kredytobiorców zasądził kwoty 76.081,55 PLN oraz 29.725,95 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 12.10.2021 r. do dnia 16.01.2024 r., przy czym uwarunkował zapłatę przez bank zasądzonych kwot zaoferowaniem lub zagwarantowaniem zwrotu przez kredytobiorców kwoty kapitału kredytu. Bank został też zobligowany do zapłaty na rzecz Frankowiczów kwoty 11.834 zł jako zwrot kosztów procesu.
Na skutek rezygnacji Banku Millennium z wnoszenia apelacji wyrok sądu I instancji uległ uprawomocnieniu. Sprawa toczyła się 2,5 roku a korzyść kredytobiorców z prawomocnego unieważnienia umowy frankowej wyniosła w tym przypadku 214 tys. zł. Sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.