To już pewne – w 2025 roku fotel prezesa mBanku po kilkunastu latach opuści Cezary Stypułkowski. Zastąpi go dotychczasowy wiceprezes ds. bankowości detalicznej Cezary Kocik, którego kandydaturę w dniu 26 kwietnia br. zarekomendowała radzie nadzorczej banku komisja ds. wynagrodzeń i nominacji (została ona przyjęta). Za C. Stypułkowskim z pewnością nie będą płakać Frankowicze, pod adresem których padło ze strony prezesa mBanku wiele niesprawiedliwych i krzywdzących słów. Ulgę po odejściu wieloletniego prezesa poczuje też sporo osób wewnątrz banku, które nie zgadzały się z twardym kursem wobec Frankowiczów. Dla niektórych C. Stypułkowski być może jest ikoną bankowości ale dla większości obserwatorów – raczej przykładem bezradności wobec problemu frankowego. W wyniku błędnej polityki nieustępliwego prezesa ucierpieli akcjonariusze, którym bank od sześciu lat nie wypłaca dywidendy, jak i zwykli obywatele, którzy odczuli to w zaordynowanych z dniem 1 kwietnia br. przez mBank podwyżkach opłat i prowizji.
- Frankowicze mogą odetchnąć z ulgą. Rada nadzorcza mBanku zdecydowała o zastąpieniu w 2025 roku wieloletniego prezesa Cezarego Stypułkowskiego dotychczasowym wiceprezesem Cezarym Kocikiem.
- Jakie konkretnie zmiany dla klientów banku oznacza ta nominacja, pokaże czas. Wydaje się jednak, że dla kredytobiorców frankowych będzie to zmiana na lepsze.
- Cezary Stypułkowski to zatwardziały przeciwnik Frankowiczów, których przez lata szkalował w mediach i obwiniał za cwaniactwo oraz pazerność i chęć wzbogacenia się kosztem reszty społeczeństwa.
- Nastawianie poszczególnych grup klientów przeciwko sobie nie wyszło jednak Stypułkowskiemu. Nieraz dostało się od niego także Złotówkowiczom za próby podważania umów z WIBOR-em oraz za wakacje kredytowe. Słów krytyki nie szczędził także wobec władz państwowych i sądów (czyli wszystkich naokoło oprócz banków, które nawarzyły piwa i powinny same go wypić).
- Zmiany personalne dotyczą także ING Banku (w 2025 roku odchodzi prezes Brunon Bartkiewicz) oraz banków z udziałem Skarbu Państwa tj. PKO BP, PEKAO S.A. oraz Alior Banku.
Uff! Nadchodzi koniec ery Cezarego Stypułkowskiego w mBanku
Większościowy udziałowiec mBanku – niemiecki Commerzbank zdecydował się zakończyć w 2025 roku długoletnią współpracę z Cezarym Stypułkowskim, który zasiadał w fotelu prezesa od 2010 roku. Faktem jest, że to nie C. Stypułkowski odpowiada za ryzykowną politykę mBanku w zakresie sprzedaży kredytów pseudowalutowych, bo objął stery banku już po zakończeniu boomu na kredyty powiązane z kursem franka. Tym niemniej nie można uznać, że dobrze poradził sobie z postawionym przed nim zadaniem „posprzątania” bałaganu frankowego po poprzednikach.
Sam C. Stypułkowski w ostatnich wywiadach przyznaje się do błędu polegającego na zbyt późnym wyjściu do Frankowiczów z ugodami. Nie jest to jednak równoznaczne ze zrozumieniem przez prezesa trudnej sytuacji tej grupy kredytobiorców, bo postrzega on ten problem wyłącznie z punktu widzenia interesów banku. Cezary Stypułkowski nieprzerwanie od lat obrzuca obelgami kredytobiorców frankowych. Ostatnio, tuż przed wydaniem w końcówce kwietnia przez SN dużej uchwały frankowej nazwał w wywiadzie dla „RP” kredytobiorców frankowych mianem „wąskiej grupy społecznej”, która dopuszcza się „niemoralnych zachowań”, a ich walkę w sądach określił jako „żadna sprawiedliwość”. Pogardliwe określenia Cezary Stypułkowski regularnie kieruje wobec Frankowiczów, przy czym uaktywnia się w mediach szczególnie tuż przed ważnymi orzeczeniami TSUE lub SN.
Państwo i sądy zawiodły. Tak uważa prezes mBanku
Kredytobiorcy frankowi to nie jedyna grupa, którą krytykuje prezes mBanku. Sporo dostało się od niego polskim sędziom oraz władzom publicznym. Po ostatnich wyborach parlamentarnych Stypułkowski w jednym z wywiadów obwinił wprost poprzednie władze państwowe o promowanie procesu podważania umów kredytowych i doprowadzenie do ich masowego unieważniania przez sądy. W przeszłości zdarzało się, że prezes mBanku zjawiał się osobiście na rozprawach w procesach frankowych i pouczał sędziów (z pozycji autorytetu prawnego) jak powinni rozumieć prawo i orzekać. Według niego, abuzywne zapisy odnoszące się do kursów z tabel bankowych to jedynie pretekst do manipulacji i próba uwalniania „wąskiej grupy” społecznej od zobowiązań.
Jeśli zaś chodzi o władze państwowe to nie od dziś są one przedmiotem krytyki ze strony C. Stypułkowskiego m.in. w związku z nadmiernymi obciążeniami podatkowymi nałożonymi na banki („dramatycznie wysoki podatek bankowy”), wprowadzeniem wakacji kredytowych dla Złotówkowiczów oraz brakiem interwencji ustawowej w sprawie kredytów we franku. W jednym z ostatnich wywiadów prezes Stypułkowski stwierdził, że państwo źle funkcjonuje a SN nie wypełnia swojej roli.
Tak naprawdę trudno znaleźć grupę społeczną, zawodową czy instytucję państwową, której nie dostałoby się od prezesa Stypułkowskiego. Z czysto ludzkiego punktu widzenia można bankowcowi jedynie współczuć. Z jego wypowiedzi wyłania się obraz człowieka zgorzkniałego, bezsilnego, oderwanego od rzeczywistości, która go otacza oraz niepanującego nad emocjami. Z drugiej strony, trudno nie uznać postawy prezesa mBanku wobec Frankowiczów za bezduszną i bezwzględną. Jedno jest pewne – dla wielu osób odejście Cezarego Stypułkowskiego z mBanku to doskonała wiadomość. Zapewne także dla osób wewnątrz banku, który promuje się jako przyjazny i bliski problemom zwykłych ludzi.
Kolejny prezes banku frankowego odchodzi. Zmiany personalne także w ING
Cezary Stypułkowski to nie jedyny wieloletni prezes banku, który odchodzi z funkcji w przyszłym roku. Dotyczy to także Brunona Bartkiewicza pełniącego od 18 lat funkcję prezesa ING Banku. Jakże inne są odczucia Frankowiczów wobec tej zmiany. Czy prezes mBanku nie mógł się pożegnać z klientami z taką samą godnością jak B. Bartkiewicz, który odchodzi bez wylewania żalów na wszystkich wokoło i bez krytykowania kredytobiorców, państwa i prawa?
W odróżnieniu od mBanku, ING posiada bardzo niewielki portfel kredytów frankowych. Prezes Bartkiewicz znany był z ostrożnego podejścia do prowadzenia biznesu bankowego. Podczas gdy inne banki udzielały na maksa ryzykownych kredytów waloryzowanych kursami walut obcych, licząc na pokaźne zyski w przyszłości, kierowany przez B. Bartkiewicza ING wolał być bardziej wstrzemięźliwy i zrezygnować z pewnej części udziałów w rynku w zamian za większe bezpieczeństwo. Polityka ta okazała się po latach trafna. Problem z unieważnianiem kredytów frankowych nie dotyczy teraz ING Banku w tak dużym stopniu jak mBanku, PKO BP czy Banku Millennium. ING był też drugim po PKO BP banku, który już w październiku 2021 roku zaoferował Frankowiczom ugody według wariantu KNF.
Karuzela personalna kręci się także w bankach z udziałem Skarbu Państwa, co ma związek z niedawną zmianą rządu. Na stołku prezesa PKO BP Dariusza Szwedę zastąpił Szymon Midera (wcześniej związany zawodowo z Bankiem Pocztowym i mBankiem), a w kolejce do wymiany są prezesi PEKAO S.A. oraz Alior Banku.
Podsumowanie
W 2025 roku kończy się kadencja Cezarego Stypułkowskiego w fotelu prezesa mBanku. Główny udziałowiec – niemiecki Commerzbank na pewno nie przedłuży kontraktu z C. Stypułkowskim, który znany jest ze swojej niechęci i nieustępliwości wobec Frankowiczów oraz krytykowania władz państwowych oraz sądownictwa. Odejście Stypułkowskiego to dla wielu zapowiedź pozytywnych zmian w mBanku, który przed laty reklamował się hasłem „Poczuj, jak dobro do Ciebie wraca”.