To prawdopodobnie największa frankowa wygrana sądowa, o której informację podano do wiadomości publicznej. Dnia 12 marca 2024 roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok, który pozywającym BOŚ Bank frankowiczom zapewnił rekordowy zysk, wynoszący aż 6 mln zł! Sprawa jest nietypowa pod wieloma względami, a wysokość korzyści po stronie powodów to tylko jeden z nich. Bank w niniejszej sprawie zrobił wszystko, co tylko mógł, by zakwestionować roszczenie frankowiczów. Niestety dla niego, bezskutecznie. Ten wyrok pokazuje, że unieważnienie kredytu frankowego jest w zasięgu ręki każdego frankowicza, nawet tego, który ze względu na swoje wykształcenie posiadał w momencie podpisywania umowy ponadprzeciętną wiedzę o zasadach, jakimi rządzą się produkty bankowe.
W tym tekście wyjaśniamy:
- Jaki był przebieg sporu sądowego pomiędzy BOŚ Bankiem a jego klientami
- Co konkretnie zasądził sąd w niniejszej sprawie
- Jakich metod użył pozwany BOŚ Bank do storpedowania roszczeń powodów.
Jako bonus omawiamy sobie przypadek pochodzący z wybitnie „niefrankowego” banku, a dotyczący kredytu konsumenckiego z rekordowo wysoką prowizją. Czy klientom tego banku uda się doprowadzić do zasądzenia na ich rzecz sankcji kredytu darmowego?
Aż 6 milionów złotych zyskali klienci BOŚ Banku na podważeniu umowy frankowej
Doprowadzenie do upadku frankowej umowy w sądzie to coś, co bez wątpienia może odmienić finansowy los kredytobiorcy. Przekonali się o tym klienci BOŚ Banku, którzy w 2008 roku zawarli z tym podmiotem umowę o kredyt waloryzowany kursem franka szwajcarskiego. Nie była to jednak zupełnie typowa umowa z przeznaczeniem na zakup jednej nieruchomości. Frankowicze skorzystali w tym przypadku z możliwości refinansowania kredytu udzielonego w złotych polskich… a konkretnie trzech takich kredytów.
Spór został zainicjowany w lutym 2021 roku, a na rozpatrzenie sprawy przez sąd I instancji kredytobiorcy czekali ok. 3 lata. To dobry wynik, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że sprawa trafiła do słynnego XXVIII Wydziału Cywilnego. O skali obciążenia tego, jedynego w Polsce, wydziału frankowego pozwami dotyczącymi kredytów świadczy już sama sygnatura sprawy: XXVIII C 17163/21. W toku postępowania odbyły się trzy rozprawy, na których doszło do odebrania zeznań kredytobiorców. Sprawę rozpoznano 8 marca 2024 roku, a wyrok został wydany 4 dni później, 12 marca br.
Co ustalił sąd w sprawie XXVIII C 17163/21?
W omawianej sprawie Sąd Okręgowy w Warszawie ustalił, że nie istnieje stosunek prawny pomiędzy pozwanym BOŚ Bankiem S.A. a powodami, wynikający z kwestionowanej przez stronę powodową umowy kredytu hipotecznego, zawartej w 2008 roku.
Ponadto sąd zasądził od BOŚ Banku na rzecz kredytobiorców kwoty 861 649,27 zł i 1 194 754,07 franków, obie z odsetkami ustawowymi za opóźnienie, liczonymi od 29 kwietnia 2023 roku do dnia zapłaty. Powództwo w pozostałym zakresie zostało oddalone (z ostrożności procesowej kredytobiorcy w pozwie wskazali jako roszczenie ewentualne odfrankowienie kredytu). Pozwany BOŚ Bank obciążony został kosztami procesowymi w wysokości 16 264 zł.
Kredytobiorcy zyskali więc na wyroku zawrotną kwotę 6 milionów złotych. Pragniemy podkreślić, że nasza redakcja nie spotkała się dotąd z frankowym wyrokiem zapewniającym kredytobiorcom większy zysk. Gratulujemy adwokatowi Jackowi Sosnowskiemu oraz r. pr. Małgorzacie Wilczek z Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, którzy byli pełnomocnikami kredytobiorców w tej sprawie.
Co zrobił BOŚ Bank, by roszczenia frankowiczów zostały odrzucone?
Analizując przebieg procesu opisany przez kancelarię reprezentującą powodów, jesteśmy pełni podziwu dla determinacji BOŚ Banku, który wytoczył najcięższe działa, by storpedować żądania kredytobiorców. Podmiot wykorzystał każdą najmniejszą okazję, by zachwiać statusem konsumenta u swoich klientów. Gdyby udało mu się to zrobić, to kredytobiorcy straciliby ochronę przewidzianą dyrektywą 93/13/EWG, która jest kluczowa dla frankowiczów chcących doprowadzić do upadku umowy w sądzie.
BOŚ Bank w tej sprawie wykorzystał m.in. następujące argumenty:
- brak klauzul niedozwolonych w umowie kredytowej – klasyka gatunku: banki niemal zawsze podnoszą ten motyw w odpowiedzi na pozew, co jednak trochę nas dziwi. Argument ten, w świetle dotychczasowego orzecznictwa, trudno rozpatrywać inaczej niż w kontekście satyrycznym
- specjalistyczne wykształcenie powodów – kredytobiorcy sądzący się z BOŚ Bankiem to ludzie wykształceni, i to w kierunkach, które mogą świadczyć o ich ponadprzeciętnej wiedzy z zakresu działania produktów kredytowych. Wg BOŚ Banku wykształcenie ekonomiczne i prawnicze, którym legitymowali się powodowie, świadczy na niekorzyść roszczeń klientów
- przebieg kariery zawodowej powodów – bank wnikliwie przeanalizował życiorys zawodowy swoich klientów i wyszło mu, że osoby z takim dorobkiem nie mogą ot tak, jak zwykli konsumenci, zakwestionować klauzul abuzywnych zawartych w umowie. Powodowie w trakcie swojej kariery zawodowej zajmowali stanowiska managerskie, jak również prowadzili działalność na międzynarodową skalę
- indywidualne negocjowanie warunków umowy frankowej – ten argument jest bardzo często podnoszony przez banki, ale zwykle sądy go nie podzielają. Tak było również w tym przypadku
- klasyfikacja jednej z kredytowanych nieruchomości jako „segment premium” – zgadza się, bank uznał, że skoro nieruchomość ma duży metraż i jest położona w prestiżowej lokalizacji, to kredytobiorcy nie mają czego szukać w sądzie. Wygląda to troszkę tak, jakby ci konkretni frankowicze byli wg banku zbyt bogaci, by wolno im było korzystać z ochrony, która przysługuje im jako konsumentom
- komercyjne wykorzystanie nieruchomości – bank zarzucił powodom, że ci wynajmowali jedną z kredytowanych nieruchomości, co miało ich pozbawić statusu konsumenta. Zarzutu nie udało się jednak uprawdopodobnić.
Katalog zarzutów wystosowany przez bank w toku postępowania jest zatem bardzo bogaty. Wg banku nawet sam sposób wykorzystania kredytu (refinansowanie zobowiązań opartych o krajową walutę i wyżej oprocentowanych) świadczy o tym, że powodowie wiedzieli, co robią. Chcieli zoptymalizować koszty kredytu i zmniejszyć oprocentowanie, a skoro tak, to można się rozejść – umowa jest ważna i koniec. Na szczęście dla kredytobiorców, tak to nie działa. Zresztą byłoby to zupełnie absurdalne – kto bowiem decyduje się na refinansowanie kredytu z myślą o tym, że ta modyfikacja, zamiast zysku, zapewni mu dodatkowe koszty?
BOŚ Bank przegrał sprawę mimo znacznych wysiłków, bo jego zarzuty były wydumane?
Jak nietrudno się domyślić, pełnomocnicy kredytobiorców wystosowali rozbudowaną replikę do odpowiedzi banku na pozew, nie zostawiając suchej nitki na argumentach przeciwnika. Szczególną uwagę przywiązano do odparcia tezy, jakoby powodom nie należał się status konsumenta. Prawnicy skoncentrowali się również na zdemaskowaniu nieprawdziwych twierdzeń banku, dotyczących rzekomych negocjacji warunków umownych. Dobra strategia procesowa strony powodowej w połączeniu z przytoczonym bogatym orzecznictwem TSUE przyniosły spektakularny sukces: sąd, uznając abuzywność klauzul występujących w kwestionowanej umowie hipotecznej, doszedł do wniosku, że jest ona nieważna w całości.
Bank dał sobie prawo kształtowania kursu waluty, do której waloryzowane było zobowiązania kredytobiorców, a ryzyko z tym związane zrzucił w całości na klientów. Sąd nie dał wiary temu, że warunki umowne były przez strony indywidualnie negocjowane. Co więcej, uznał, że bank nie dopełnił obowiązków informacyjnych, które ciążyły na nim wobec konsumentów zawierających umowę kredytu w obcej walucie. Informacje, jakie zostały przekazane w tym przypadku frankowiczom, ograniczały się do przedstawienia produktu finansowego w możliwie najlepszym świetle, bez wykazania związanych z nim zagrożeń.
Niezwykle istotne w przypadku tej sprawy jest to, że sąd uznał, iż posiadanie przez powodów majątku o dużej wartości nie powinno wywoływać skutku w postaci uznania ich za przedsiębiorców. Poza tym podkreślić należy, że umowa, którą kwestionowali powodowie, nie miała żadnego związku z prowadzoną przez nich firmą czy ogólnie działalnością zawodową.
Opisywany wyrok jest nieprawomocny.
Mogłoby się wydawać, że po aferze frankowej banki są już ostrożniejsze w formułowaniu wzorców umownych. Nic bardziej mylnego
Wielu kredytobiorców wychodzi z założenia, że klauzule abuzywne mogą występować tylko w starszych umowach kredytowych, pochodzących z czasów, gdy banki nie zdawały sobie jeszcze sprawy, w jaką stronę skręci krajowe orzecznictwo. Tymczasem okazuje się, że nie tylko umowy frankowe są obarczone wadami, których zakwestionowanie prowadzi w linii prostej do „darmowego kredytu”. Takie nieprawidłowości występują także w umowach kredytów konsumenckich, w tym konsolidacyjnych. I dotyczą nawet takich banków, które bez większych perturbacji przeszły przez kryzys frankowy.
Takim podmiotem jest np. Alior Bank, który w swoim portfelu praktycznie nie ma zobowiązań waloryzowanych kursem franka. Ma za to wiele produktów w krajowej walucie, opartych o umowy, których zgodność z obowiązującym prawem jest co najmniej dyskusyjna.
W mediach społecznościowych krąży przykład kredytu konsolidacyjnego udzielonego przez Alior Bank i opiewającego na kwotę 200 000 zł. Rzecz tylko w tym, że owe 200 000 zł nie jest kwotą, którą klient otrzymał do rozdysponowania – konsolidacja dotyczyła jedynie kwoty 124 tys. zł, a pozostała kwota, tj. 76 tys. zł, to… prowizja za udzielenie kredytu! Tym samym prowizja Alior Banku wyniosła w tym przypadku 61 proc. całkowitej kwoty kredytu!
Kredytobiorca, który jest stroną tej umowy, korzysta z praw przewidzianych ustawą o kredycie konsumenckim i domaga się dla siebie sankcji kredytu darmowego. Jeśli sąd przyzna mu rację, klient będzie musiał rozliczyć się z Alior Bankiem wyłącznie z tego, co podmiot mu pożyczył. Czyli dokładnie tak, jak dzieje się to dziś w przypadku frankowiczów unieważniających swoje umowy w sądach.
PODSUMOWANIE:
- Ani wykształcenie, ani doświadczenie zawodowe, ani nawet wartość zgromadzonego majątku nie mają znaczenia w sprawie o nieważność umowy kredytowej zawartej w związku z potrzebą nabycia nieruchomości przeznaczonej na cel prywatny
- Banki, bezradne wobec postępowego orzecznictwa sądów, powołują się na argumenty, które TSUE obalił już miesiące, a czasem nawet i lata temu. Efekt to masowe przegrane tych instytucji w starciu z kredytobiorcami
- Doświadczenie zgromadzone przez dobrych prawników pokazuje, że nie tylko umowy frankowe mogą zawierać w sobie postanowienia niedozwolone. Warto przyjrzeć się również umowom kredytów konsumenckich, które mogą być równie wadliwe.