To zdecydowanie nie były spokojne 2 tygodnie dla frankowiczów. Kurs waluty, do której waloryzowane są ich zobowiązania hipoteczne, szalał. Jeszcze 28 maja frank szwajcarski kosztował, wydawałoby się stabilne, 4,29 zł. Wystarczyło kilkanaście dni, by kurs CHF poszybował do 4,60 zł, co postawiło kredytobiorców przed widmem kolejnego po 2015 roku czarnego czwartku. Jednak 20 czerwca br. Szwajcarski Bank Narodowy podjął decyzję o obniżeniu stóp procentowych, co nieco uspokoiło rynek i samą helwecką walutę. Pytanie tylko, na jak długo. Czy frankowicze mogą czuć się bezpieczni? A może lada moment czeka ich kolejny szok? O ile spadną raty kredytów frankowych po ostatniej decyzji SNB i których kredytobiorców ucieszy droższy niż przed miesiącem frank szwajcarski?
- W czwartek 20 czerwca 2024 roku Szwajcarski Bank Narodowy zadecydował o kolejnej po tej z marca obniżce stóp procentowych, tym razem o 25 pb. Obecnie stopy procentowe w Szwajcarii wynoszą 1,25 proc.
- Eksperci przewidują, że to nie ostatnia obniżka dokonana przez SNB w tym roku. Prognozują jednocześnie, że decyzje tamtejszego Banku Centralnego nie przełożą się prawdopodobnie na znaczną zmianę wartości franka
- Szwajcarom nie zależy na tym, by ich waluta się wzmacniała – problem w tym, że frank bardzo mocno reaguje na wszelkie światowe zawirowania. A takowych najprawdopodobniej już wkrótce dostarczy Francja, w której odbędą się przyśpieszone wybory parlamentarne
- Frankowicze nie muszą drżeć o dalsze losy helweckiej waluty. Mogą pozwać bank o ustalenie nieważności umowy i korzystać na rosnącym kursie franka. Wyjaśniamy, jak.
„Najbardziej stabilna waluta świata” znów zafundowała frankowiczom dodatkowe wrażenia
Trauma po „czarnym czwartku” jest wciąż żywa w kredytobiorcach frankowych – wielu z nich po dziś dzień wspomina, jak w styczniu 2015 roku helwecka waluta w ciągu kilku minut podrożała względem złotego o 50 proc. Świadomość, że na rynku walutowym takie rzeczy są w ogóle możliwe, zdecydowanie nie wpływa pozytywnie na budowanie poczucia bezpieczeństwa u kredytobiorców, którzy wciąż mają aktywne hipoteki we franku. Szacuje się, że takich umów pozostaje w obiegu nieco ponad 240 tys. Problem nie jest więc marginalny i, jeśli przyjmiemy, że w wielu tych umowach występuje więcej niż jeden kredytobiorca, to szybko dojdziemy do wniosku, że może on dotyczyć blisko 0,5 mln Polaków.
Aktywni frankowicze nie mogą zaliczyć do bezstresowych okresu ostatnich dwóch tygodni, gdy kurs franka ulegał bardzo wysokim wahaniom. Jeszcze miesiąc temu za franka trzeba było zapłacić ok. 4,30 zł. Pierwsze wzrosty odnotowano w środę 29 maja – średni kurs CHF z tego dnia to 4,34 zł. Kolejny duży wzrost przyszedł 4 czerwca – frank poszybował do 4,45 zł. I nie miało się na tym skończyć – apogeum przyszło 14 czerwca, gdy kurs helweckiej waluty uplasował się w okolicach 4,60 zł. Przez następne dni spadki były nieznaczne, a napięcie na rynku – ogromne.
SNB kontynuuje obniżki stóp procentowych. Ale czy to uspokoi wahania kursu CHF?
Rozluźnienie atmosfery przyszło wraz z 20 czerwca, gdy Szwajcarski Bank Narodowy poinformował w końcu o obniżeniu stóp procentowych o 0,25 pb., z poziomu 1,5 proc. do 1,25 proc. To kolejna obniżka po tej z marca 2024 roku – trzeba podkreślić, że SNB, w odróżnieniu od np. NBP, zbiera się co 3 miesiące, a nie co miesiąc.
Decyzje o zmianach kosztu pieniądza są więc rzadsze i z tego powodu często wywołują więcej emocji. Eksperci już przewidują, że Bank Centralny Szwajcarii jeszcze w tym roku zdecyduje się na kolejne obniżki kosztu pieniądza. Zdaniem wielu z nich jest jednak mało prawdopodobne, by istotnie przełożyły się one na kurs szwajcarskiej waluty.
W chwili pisania tego tekstu, za 1 CHF trzeba zapłacić 4,53 zł. Podobny kurs obowiązywał w lutym br. Jak zachowa się frank w najbliższych miesiącach? Chciałoby się powiedzieć, że wszystko w rękach Szwajcarskiego Banku Narodowego, ale to niestety nie do końca prawda. Choć Bankowi Centralnemu nie zależy na umacnianiu franka, to wypada zauważyć, że ta waluta, reklamowana niegdyś przez polskich bankowców jako najstabilniejsza na świecie, jest niezwykle podatna na czynniki zewnętrzne, związane z zawirowaniami w światowych gospodarkach. A także nagłymi wydarzeniami na świecie, takimi jak np. wojna czy… nieoczekiwana zmiana polityczna, która może mieć wpływ na losy świata. Lub po prostu sytuację na kontynencie.
Zbliżają się przedterminowe wybory we Francji. Ich wynik może mieć ogromny wpływ na skłonność do inwestowania we franka
Takich dodatkowych emocji może już wkrótce dostarczyć Francja, w której niedługo odbędą się przedterminowe wybory do Parlamentu. Istnieje realna szansa, że władzę w kraju przejmie Zjednoczenie Narodowe, kierowane przez kontrowersyjną polityk Marine Le Pen, znaną z eurosceptycznych poglądów.
Zdobycie przez jej partię większości w Zgromadzeniu Narodowym niosłoby poważne konsekwencje nie tylko dla francuskiej, ale i europejskiej polityki. Eksperci wskazują, że zwiększeniu uległoby ryzyko związane z prowadzeniem inwestycji w Unii Europejskiej. A wtedy naturalnym wygranym stałby się frank szwajcarski, tak oblegany przez inwestorów za każdym razem, gdy światowe gospodarki wchodzą w burzliwe czasy.
Taka wizja jest oczywiście problematyczna dla tych frankowiczów, którzy wciąż spłacają swoje hipoteki. Póki co jeszcze trwa bal związany z obniżką stóp procentowych. To, o ile spadną raty kredytowe frankowiczów, przedstawił Marcin Bokszczanin w artykule opublikowanym na stronie subiektywnieofinansach.pl. Symulacja została przeprowadzona na przykładzie kredytu w kwocie 400 tys. zł. Obniżenie stopy SARON o 25 pb przełoży się na miesięczną oszczędność rzędu 80 zł miesięcznie, czyli ok. 1000 zł rocznie.
Pragniemy jednak zauważyć, że jeśli frank znów wejdzie na falę wznoszącą, to wyliczenia te będziemy mogli jedynie wspominać z rozrzewnieniem.
Frankowicz może uciec od ryzyka swojej umowy. Wystarczy, że zrobi tę jedną prostą rzecz
Czy warto wystawiać siebie i swoich bliskich na stres związany z potencjalnym wzrostem waluty, do której waloryzowany jest kredyt mieszkaniowy? Zdecydowanie nie. Dobra wiadomość jest taka, że kredytobiorca może zabezpieczyć się przed ryzykiem i… po prostu pozwać bank o ustalenie nieważności umowy. Obecnie powszechną praktyką jest dołączanie do takiego pozwu wniosku o zabezpieczenie roszczeń.
Kredytobiorca dysponujący takim zabezpieczeniem nie musi spłacać rat kredytowych przez czas toczącego się procesu. Gdy prawomocnie wygra spór sądowy (na co ma ok. 99 proc. szans), nadejdzie moment rozliczeń z bankiem. Dominujący trend orzeczniczy w sprawach frankowych polega na uznaniu, że abuzywna umowa jest nieważna w całości, zaś strony tejże umowy powinny się rozliczyć zgodnie z teorią dwóch kondykcji. Każda z nich oddaje tej drugiej to, co pobrała w trakcie wykonywania umowy. Klient oddaje tylko kapitał kredytu, bank zaś wszystko to, co otrzymał od klienta w ramach spłaty zobowiązania. I to w walucie, w której klient uiszczał kolejne raty.
I tu dochodzimy do rzeczy najciekawszej. O ile frankowicze wciąż spłacający swoje kredyty tracą na wzrostach kursu franka, o tyle już ci, którzy pozwali bank, mogą na drożejącym franku sporo zyskać. Nie można zapominać, że klienci oddali bankom we frankach bardzo duże kwoty, gdy kurs tej waluty był relatywnie niski. Im droższa będzie helwecka waluta w momencie, w którym dojdzie do rozliczeń stron nieważnej umowy kredytowej, tym więcej frankowicz zyska na różnicach kursowych.
W 2024 roku na zabezpieczenie roszczenia w sprawie frankowej czeka się 15-30 dni. Oto dowody
Wielu frankowiczów wyrobiło sobie sceptyczną opinię na temat możliwości zabezpieczenia roszczeń w sprawie przeciwko bankowi. Oceny te często wynikają z braku aktualnych informacji. Kredytobiorcy wciąż sugerują się archiwalnymi artykułami, w których pełnomocnicy prawni frankowiczów narzekali na długi czas potrzebny do uzyskania tego środka tymczasowego, jak również na niejednolitą praktykę w tym względzie na terenie jednostek całego kraju.
Przykładowo jeszcze kilkanaście miesięcy temu kredytobiorca miał największe szanse na uzyskanie zabezpieczenia roszczeń w warszawskim Wydziale Frankowym. Aby nie było zbyt pięknie, na to zabezpieczenie musiał nierzadko czekać przez kilka miesięcy. Obecnie praktyka przyznawania tego środka konsumentom sądzącym się z bankami w sprawach o ustalenie jest jednolita w całym kraju. A wydawanie takich decyzji jest szybsze, zwłaszcza w jednostkach mniej obciążonych frankami w porównaniu do Warszawy.
Kto sądzi się z bankiem poza Warszawą, ma duże szanse na uzyskanie zgody sądu na wstrzymanie wykonywania frankowej umowy nawet w 2 do 4 tygodni. Dowodem na to są decyzje upublicznione niedawno przez jedną z kancelarii frankowych, prowadzoną przez wrocławskiego adwokata, Pawła Borowskiego.
Pierwsza z nich została wydana przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 3 czerwca 2024 roku, w 30 dni od złożenia wniosku. Sprawa toczy się przeciwko Bankowi Polskiej Kasy Opieki S.A. Sąd postanowieniem w sprawie o sygnaturze XII C 269/20 zezwolił powodom na zaniechanie spłaty rat kredytu przez czas trwania postępowania i jednocześnie zabronił pozwanemu bankowi wypowiadać powodom umowy, jak również umieszczać informacji o niespłacaniu przez nich kredytu w Biurze Informacji Kredytowej.
Drugie zabezpieczenie pochodzi z Sądu Okręgowego w Świdnicy i zostało wydane jeszcze szybciej, w 15 dni od złożenia wniosku. Dnia 6 czerwca 2024 roku świdnicki SO wydał postanowienie w sprawie o sygnaturze I C 1243/24, w której pozwanym jest Santander Bank Polska. Tu również klienci banku, którzy przed laty zawarli z nim umowę Ekstralokum, mogą spokojnie czekać na wyrok sądu, bez uiszczania co miesiąc kolejnych rat kredytowych.
Kredytobiorcom, jak i ich pełnomocnikowi gratulujemy tego szybkiego sukcesu.
Podsumowanie:
- Nikt nie jest w stanie precyzyjnie określić, jak zachowa się frank szwajcarski w obliczu nadchodzących wydarzeń na świecie, a także wewnętrznych decyzji SNB. Kredytobiorcy mogą się jednak zabezpieczyć przed tą niepewnością
- Ci, którzy pozwą bank w związku z nieważną umową frankową, na rosnącym kursie CHF mogą sporo zyskać
- Obecnie szanse konsumenta na zabezpieczenie roszczenia w sprawie o ustalenie są ogromne, i to niezależnie od tego, czy będzie sądził się z bankiem w Warszawie, czy w stolicy swojego powiatu. Dlatego nie warto zwlekać z podjęciem stosownych kroków.