Banki od wielu miesięcy działają na najwyższych obrotach, by zniwelować problem związany z ryzykiem prawnym kredytów we franku. Skoncentrowały się na tym zadaniu tak bardzo, że umknęły im zupełnie nowe ryzyka, związane z klauzulami niedozwolonymi w kredytach złotowych, zarówno tych hipotecznych, jak i gotówkowych oraz konsolidacyjnych. Powoli jednak bankowcy budzą się z letargu i dostrzegają skalę zagrożenia. Niektóre banki już informują swoich akcjonariuszy o możliwych przyszłych problemach z kredytami w walucie polskiej, choć na razie robią to niejako pro forma, śląc przy okazji w świat uspokajający przekaz. Wszak już zakończone spory sądowe o sankcję darmowego kredytu to w większości sukcesy sektora, nie jego klientów. Dlaczego więc kredytobiorcy wciąż pozywają banki o SKD i WIBOR? Czy wiedzą coś, z czego nie zdają sobie sprawy bankowcy?
- PKO Bank Polski, Millennium Bank i BOŚ Bank – to podmioty, które zdecydowały się ujawnić w swoich ostatnich raportach kwartalnych, że są stroną pozwaną w procesach o sankcję kredytu darmowego. Jest kwestią niedługiego czasu, aż na taki sam krok zdecyduje się reszta giełdowych kredytodawców
- Póki co informacje o SKD przekazywane publicznie przez przedstawicieli sektora są lakoniczne. Owszem, kredytobiorcy sporadycznie składają takie pozwy, ale większość z tych spraw wygrywają banki. Nie można jednak zapominać, że dokładnie tak samo zaczynał się spór frankowy
- Determinacja kredytobiorców złotowych do kwestionowania zobowiązań rośnie, podobnie jak ich frustracja z powodu gigantycznego oprocentowania, nieadekwatnego do aktualnego wskaźnika inflacji. Okazuje się, że to właśnie Polacy spłacają najdroższe kredyty w całej Europie
- Banki nie zadowalają się jednak wysokim oprocentowaniem stawką WIBOR. Nagminnie kredytują koszty okołokredytowe, obkładając klientów odsetkami od środków, których ci nigdy nie otrzymali. Wiele wskazuje, że już wkrótce pożałują tego manewru, bo prawnicy bacznie analizują zgodność takich klauzul z europejskim prawem.
Banki zaczynają zauważać ryzyka związane z kredytami złotowymi, ale na razie nie panikują
O ryzyku kredytów złotowych, związanym z niejasnościami wokół stawki WIBOR jak i potencjalnymi klauzulami niedozwolonymi w umowach gotówkowych informujemy naszych czytelników już od dłuższego czasu. Ryzyko to dotyczy oczywiście banków, które udzieliły w Polsce milionów kredytów (hipotecznych, jak również konsumenckich), opartych o umowy, które z dużą dozą prawdopodobieństwa zawierają klauzule niedozwolone, spośród których część jest zagrożona sankcją kredytu darmowego.
Przez długi czas informacje te nie znajdowały potwierdzenia w raportach kwartalnych samych banków, które zgodnie ignorowały problem, tak jakby wcale go nie było. Poświęcały całe strony sprawozdań kwestiom franków: ugodom, pozwom, zakończonym postępowaniom i oczywiście już utworzonym rezerwom na ryzyka prawne. Ani słowem nie wspominały o tym, co dzieje się w sądach, jeśli chodzi o kredyty złotowe. Ale to zmieniło się w II kwartale 2024 roku, gdy światło dzienne ujrzały raporty za okres styczeń – marzec.
PKO BP, Millennium Bank i BOŚ Bank mówią głośno o sankcji kredytu darmowego
Kilka dużych banków, w tym PKO Bank Polski i Millennium Bank, pokusiło się o poświęcenie paru akapitów zagadnieniu jakim jest sankcja kredytu darmowego. Ujawniły też, w ilu tego typu sprawach zostały pozwane przez swoich klientów. Lakoniczną wzmiankę o SKD sformułował również BOŚ Bank. Oto, czego możemy się dowiedzieć na temat sankcji kredytu darmowego od samych banków:
- PKO BP – ten podmiot jest najbardziej chętny do dzielenia się informacjami na temat sankcji kredytu darmowego. Jak informuje, na koniec I kwartału 2024 roku toczyło się przeciwko niemu łącznie 1520 spraw dotyczących kredytów konsumenckich (a konkretnie sankcji kredytu darmowego), a łączna wartość przedmiotu sporu w tych postępowaniach wyniosła aż 29,2 mln zł
- Millennium Bank – trzeci najbardziej „ufrankowiony” bank w Polsce również ma na pieńku z kredytobiorcami złotowymi, z którymi sądzi się w 532 sprawach o SKD (stan na koniec I kw. 2024 r.). Do tej pory wygrał 32 takie sprawy, a przegrał 1
- BOŚ Bank – jak wspomina bank, jest stroną pozwaną w 19 sprawach o sankcję kredytu darmowego. Wartość przedmiotu sporu w tych postępowaniach wynosi 462,8 tys. zł. Podmiot informuje, że nie tylko odnotował wzrost liczby powództw, ale również reklamacji w obszarze kredytów konsumenckich. Nietrudno odczytać intencje osób, które te reklamacje składają – bardzo ciekawy może być raport BOŚ Banku za miniony kwartał.
Jeśli więc wierzyć bankom, kredytobiorcy przegrywają większość takich spraw. Dlaczego więc, jak informują dobre kancelarie prawne, specjalizujące się w pozwach frankowych, „wiborowych” i właśnie o SKD, zainteresowanie kredytobiorców procesowaniem się o te umowy rośnie?
Powodów może być co najmniej kilka. Oto te najważniejsze.
Kto i dlaczego pozywa banki o sankcję kredytu darmowego i WIBOR?
Przede wszystkim chodzi o frustrację. Kredytobiorcy mają dość otoczenia wysokich stóp procentowych w Polsce. Obecnie główna stopa referencyjna wynosi 5,75 proc., a przeciętne oprocentowanie kredytu hipotecznego to ponad 7,5 proc., czyli najwyżej w Europie. Za nami są Węgry z oprocentowaniem na poziomie 7,3 proc. i Czechy z oprocentowaniem w wysokości 5,79 proc.
Mimo malejącej inflacji (ta w czerwcu wyniosła 2,6 proc.) nic nie wskazuje, aby w tym roku oprocentowanie drastycznie spadło – eksperci przewidują, że obniżka może wynieść od 0,25 do 0,50 pp, co, w porównaniu do sytuacji bieżącej, będzie zmianą kosmetyczną, przekładającą się na spadek przeciętnej raty kredytu hipotecznego o ok. 50 do 100 zł.
Kredytobiorcy, obserwując takie prognozy, zaczynają być bardziej niż kiedykolwiek zdeterminowani do pozwu. Tym bardziej że słyszą, iż w sprawach o WIBOR coraz częściej dochodzi do prawomocnego zabezpieczenia roszczeń, czyli sytuacji, w której sąd zwykle „wyrzuca” na czas procesu z umowy wskaźnik referencyjny, wskutek czego kredyt jest oprocentowany stałą marżą banku.
To motywacja kredytobiorców hipotecznych, a co z posiadaczami kredytów konsumenckich? Ci z kolei czują się nabici w butelkę z uwagi na bardzo wysokie opłaty i prowizje, którymi banki obłożyły ich zobowiązania. Co gorsza, bank od takich kosztów bardzo często nalicza odsetki, co jest absurdalne – klient bowiem ponosi koszt pożyczenia pieniądza, którego bank formalnie nie wypłacił mu do ręki. Mówiąc prościej, podmiot udzielający finansowania kreuje po stronie konsumenta dług o wartości dużo wyższej niż wynikająca z pożyczonej kwoty.
Doskonale widać to na przykładzie Alior Banku, robiącym furorę w social mediach. Jak podaje jeden z prawników wyspecjalizowanych w prawie bankowym, jego klient za konsolidację kredytu na kwotę 124 tys. zł zapłacił tytułem prowizji… 76 tysięcy złotych! Tym samym prowizja podmiotu wyniosła aż 61 proc. całkowitej kwoty kredytu. Od tych dodatkowych kwot klient oczywiście płaci odsetki. Niewykluczone, że już niedługo, przy założeniu, że kredytobiorca postanowił zakwestionować swoją umowę i wystąpił bądź wystąpi przeciwko Aliorowi na drogę sądową.
Jakie błędy kwalifikują umowę kredytu/pożyczki do SKD?
Na jakiej podstawie posiadacze kredytów konsumenckich kwestionują dziś swoje umowy w sądach? Chodzi o art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim z 2011 roku, która dopuszcza sankcję darmowego kredytu w przypadku, gdy podmiot udzielający finansowania zrobił to na podstawie umowy niezgodnej z regulacjami ujętymi w ustawie.
Najczęstszym błędem popełnianym przez banki, a kwalifikującym umowę do SKD jest niepoprawne wskazanie w umowie RRSO, całkowitej kwoty kredytu bądź całkowitego kosztu kredytu. Katalog uchybień jest jednak znacznie szerszy i obecnie analizowany przez szereg najwybitniejszych ekspertów prawnych w kraju. Banki mają się więc czego bać, tym bardziej że…
… w listopadzie ubiegłego roku zapadł pierwszy europejski wyrok w polskiej sprawie dotyczącej tzw. chwilówek, czyli pożyczek konsumenckich, udzielanych często na bardzo wysoki procent. Pozwanym w sprawie był gigant branży, czyli firma Provident. TSUE i tym razem nie zawiódł konsumentów, wydając wyrok (C-321/22) dający furtkę konsumentom do podważania umów pożyczek/kredytów, w których znajdują się klauzule o charakterze niedozwolonym.
Ustawa o kredycie konsumenckim w połączeniu z orzecznictwem TSUE pozwolą Polakom uwolnić się od „niespłacalnych” zobowiązań?
Czy kredytowanie kosztów okołokredytowych można uznać za abuzywne, jeśli ma miejsce w relacji przedsiębiorcy z konsumentem? Teoretycznie przepisy prawa krajowego nie zabraniają takiej praktyki, jednak bardziej istotne dla konsumentów może być to, co myśli o niej TSUE. Prawnikom pomagającym konsumentom w sądach bardzo zależy, by Trybunał wypowiedział się w tej kwestii. Jeśli do tego dojdzie, w sprawach dot. kredytów konsumenckich może nastąpić podobny zwrot jak w tych frankowych.
A przypomnijmy, że jeszcze kilka lat temu, nim zapadły w Luksemburgu jakiekolwiek frankowe wyroki, kredytobiorcy przegrywali 3 na 4 sprawy wytoczone bankom. Teraz z kolei wygrywają 99 na 100 takich postępowań. Różnica jest więc kolosalna, a zmiany w orzecznictwie wypracowano w zaledwie kilka lat. Tak samo może być w przypadku kredytów i pożyczek konsumenckich, w tym gotówkowych i konsolidacyjnych.
Najwyraźniej część klientów sektora mocno w to wierzy, bo, wbrew licznym artykułom zniechęcającym konsumentów do pozwu, zainteresowanie sankcją kredytu darmowego nie tylko nie maleje, ale wręcz rośnie. Duża w tym zasługa doświadczonych prawników, którzy w przygotowywanych przez siebie materiałach edukacyjnych wyjaśniają krok po kroku, na czym polegają błędy w umowach kredytów konsumenckich oraz jakie mogą być konsekwencje uznania tych zapisów za abuzywne.
Kto może najwięcej zyskać na Sankcji Kredytu Darmowego?
Do dużych kancelarii specjalizujących się w unieważnieniach umów bankowych zgłasza się miesięcznie nawet po kilkaset osób, które chcą, by prawnicy przyjrzeli się klauzulom zawartym w ich umowach. Szacuje się, że na krajowym rynku może być nawet 8 milionów kredytów konsumenckich , z czego większość oparto o umowy zawierające wątpliwe etycznie klauzule.
Media sympatyzujące z bankami starają się bagatelizować problem. Twierdzą, że wojna o kredyty konsumenckie nie rozwinie się jak ta frankowa, ponieważ roszczenia kredytobiorców nie mają takiego potencjału i szybciej się przedawniają. Oczywiście, przeciętna wartość kredytu konsumenckiego jest znacznie niższa niż w kredycie hipotecznym, a termin przedawnienia roszczeń w sprawach o SKD wynosi zaledwie 12 miesięcy, licząc od całkowitej spłaty kredytu.
Naszym zdaniem jednak probankowi eksperci źle identyfikują grupę zainteresowaną pozwem. Najbardziej zmotywowani do pozwu o SKD są nie ci kredytobiorcy, którzy spłacili zobowiązanie, a ci, którzy… nie radzą sobie z jego spłatą. A bank bezlitośnie nalicza im horrendalne odsetki, destabilizujące domowy budżet. To właśnie takie osoby najwięcej skorzystają na sankcji kredytu darmowego, a dla niektórych rodzin może być ona jedyną szansą na wyrwanie się ze spirali zadłużenia.
Sankcja kredytu darmowego zakłada bowiem, że jeśli bank zaoferował konsumentowi kredyt na warunkach niezgodnych z ustawą, to taki konsument może domagać się tego, by podmiot nie zarobił na owym produkcie ani złotówki. Sprowadza się to do tego, że konsument oddaje bankowi (czy innej instytucji pożyczkowej) jedynie otrzymany do ręki kapitał, bez jakichkolwiek opłat dodatkowych, w tym oczywiście odsetek.
Kredytobiorcy, chcąc przerwać bieg terminu przedawnienia, składają w banku pisemne oświadczenie o skorzystaniu z sankcji kredytu darmowego, jednak w praktyce bank nie poddaje się tak łatwo i nie przystaje pokornie na roszczenie klienta. Aby konsument mógł więc otrzymać darmowy kredyt, musi zwykle iść do sądu.
Z niecierpliwością czekamy na raporty banków dotyczące II kwartału 2024 roku – większość tych instytucji powinna opublikować je już z końcem lipca. Jesteśmy przekonani, że dostarczą nam one nowej wiedzy na temat spraw o SKD, którą oczywiście przekażemy naszym czytelnikom.
PODSUMOWANIE:
- Choć linia orzecznicza w sprawie sankcji kredytu darmowego musi się dopiero ukształtować, to kredytobiorcy złotowi co miesiąc składają przeciwko bankom nowe pozwy, w których kwestionują swoje umowy
- Spory na tle sankcji kredytu darmowego mogą być dla banków równie dewastujące jak te frankowe. Nie przez wzgląd na wartość roszczeń, ale z uwagi na ilość umów kredytów konsumenckich, które pozostają w obrocie
- W interesie banków pozostaje bagatelizowanie problemu z SKD – gdy tylko mogą, milczą na temat nowych pozwów, bo nie chcą inspirować zdesperowanych klientów do wyboru drogi sądowej. Są jednak w tym wyręczane przez dobre kancelarie prawne, które cierpliwie i zupełnie za darmo edukują konsumentów w zakresie przysługujących im praw.