Od kilku dni w mediach głośno jest o prawomocnym, korzystnym dla kredytobiorczyni wyroku w sprawie umowy opartej o wskaźnik WIBOR. Sąd Okręgowy we Wrocławiu (II instancja) uznał, że umowa jest w całości nieważna, co od razu doprowadziło do spekulacji na temat możliwości podważania w podobnych sprawach stawki referencyjnej WIBOR. Jak się jednak okazuje, nie sam WIBOR był przyczyną eliminacji umowy z obrotu prawnego, a sposób skonstruowania klauzuli zmiennego oprocentowania, za sprawą czego klientka banku nie miała możliwości samodzielnego wyliczenia rat swojego kredytu. Banki i sprzyjający im „dziennikarze” już przystępują do publicznego kontrataku i znów dyskredytują kancelarie prawne walczące w sądach o sprawiedliwość dla konsumentów. Co tak naprawdę wydarzyło się we wrocławskim sądzie i czy ten pojedynczy przypadek może przełożyć się na kolejne, podobne wyroki?
- 7 sierpnia 2024 roku przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu zakończyła się sprawa II Ca 489/23, w której doszło do uznania za nieważną umowy złotowej podpisanej przez kredytobiorczynię z Credit Agricole
- Kredytobiorczyni pierwotnie zaciągnęła kredyt złotowy, a później podpisała aneks do umowy, zmieniając zobowiązanie na waloryzowane kursem CHF. Wzrost kursu franka sprawił, że postanowiła iść do sądu, wpierw z inicjatywą podważenia klauzul waloryzacyjnych
- Dopiero po opinii biegłego wyszło na jaw, że przywrócenie pierwotnych, tj. złotowych warunków umowy jest niemożliwe z uwagi na sposób konstrukcji klauzul zmiennego oprocentowania obecnych w podpisanym w 2006 roku kontrakcie
- Sąd nie miał innego wyjścia: musiał unieważnić i aneks frankowy, i umowę złotową. Wyrok jest prawomocny, a sektor bankowy dwoi się i troi, by zdominować medialną narrację i przekonać złotówkowiczów, że nie mają czego szukać w sądach.
Przełom w sprawie kredytów złotowych: wadliwe klauzule zmiennego oprocentowania dadzą Polakom szansę na unieważnienie hipotek w PLN?
Konflikt kredytobiorców złotowych z przedstawicielami sektora bankowego trwa już od ponad 2 lat – pierwsze pozwy „o WIBOR” wpłynęły do polskich sądów początkiem 2022 roku i do tej pory wiadomo o co najmniej kilku tysiącach toczących się postępowań tego typu. Próżno jednak szukać prawomocnych wyroków stwierdzających nieważność czy też wadliwość stawki WIBOR. Banki oczywiście wykorzystują to na swoje potrzeby i sieją propagandę, wg której skoro takich wyroków nie ma, to z WIBORem wszystko jest ok.
Po 7 sierpnia 2024 roku bankom będzie trudniej przekonać kredytobiorców złotowych, że ci nie mają czego szukać w sądach. To właśnie tego dnia w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu zapadł wyrok w sprawie II Ca 489/23. Sprawa, w wyniku apelacji pozwanego, wpłynęła do sądu II instancji 15 lutego 2023 roku. Wyrok w I instancji (IX C 1132/19) został wydany przez Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia w grudniu 2022 roku. Pozew złożono w połowie sierpnia 2019 roku. Od początku sporu minie więc wkrótce 5 lat. Teraz sprawdźmy, o co w nim chodziło.
Kredytobiorczyni 5 lat sądziła się z bankiem o kredyt złotowy i aneks w CHF
Bohaterką całej sprawy jest kredytobiorczyni, która w 2006 roku podpisała z Credit Agricole umowę kredytu złotowego. Dwa lata później zdecydowała się na podpisanie aneksu do umowy, zmieniającego ten kredyt w waloryzowany kursem CHF. Kurs franka szybko zaczął piąć się w górę, co skłoniło klientkę banku do wcześniejszej spłaty długu, co miało miejsce w 2020 roku.
Kredytobiorczyni, najwyraźniej świadoma tego, jak w sprawach frankowych hipotek orzekają sądy, w 2019 roku wniosła pozew, wpierw domagając się tzw. odfrankowienia kredytu, ewentualnie unieważnienia aneksu, na podstawie którego doszło do powiązania umowy z kursem CHF. W tamtym momencie w polskich sprawach frankowych nie zapadł jeszcze żaden wyrok TSUE (sprawę Raiffeisen vs. Dziubak Trybunał rozpatrzył dopiero w kilka miesięcy później, 3 października 2019 roku), a więc tak ostrożne roszczenia wskazane w pozwie wydają się zrozumiałe.
Klientce Credit Agricole skutecznie udało się zakwestionować hipotekę w PLN i aneks w CHF
Co stało się dalej? W sprawie wypowiedział się biegły sądowy, który skierował uwagę sądu na jeden ciekawy element umowy. Otóż Credit Agricole w pierwotnej umowie złotowej, podpisanej w 2006 roku, uzależnił zmianę oprocentowania nie tylko od WIBORu, ale i od „współczynnika zmiany”, który był jednostronnie ustalany przez kredytodawcę i publikowany w jego tabeli oprocentowania. Co więcej, w treści umowy brakowało informacji wyjaśniających, jak ów współczynnik jest ustalany.
I tu zaczyna się prawdziwy problem dla banku, ponieważ, zgodnie z obowiązującym prawem, w umowie kredytu opartego o zmienną stopę muszą zostać zawarte dane o zasadach, na jakich dochodzi do zmiany oprocentowania. A ponieważ bank nie dopuścił w umowie możliwości przejścia przez klientkę na oprocentowanie stałe, to uniemożliwił sądowi ewentualne wyrzucenie z umowy samego współczynnika zmiany. Krótko mówiąc, tak skonstruowany kontrakt musiał zostać w całości wyeliminowany z obrotu prawnego.
To po tej opinii pełnomocniczka kredytobiorczyni wystąpiła w jej imieniu do sądu o uznanie całej umowy kredytowej za nieważną. A sąd przychylił się do tego roszczenia. Apelacja na nic się zdała – wrocławski sąd II instancji podtrzymał decyzję o unieważnieniu zarówno aneksu frankowego, jak i wcześniej zawartego kontraktu złotowego. Decyzja ta obiegła najważniejsze krajowe media, a bankowcy, podobnie jak i sympatyzujący z nimi dziennikarze, wpadli w amok. Dlaczego?
A dlatego, że duża część mediów podciągnęła ów, bez wątpienia niekorzystny dla sektora, wyrok pod trwający i wciąż zaostrzający się spór o WIBOR.
Sektor bankowy chce wmówić złotówkowiczom, że wyrok w sprawie II Ca 489/23 jest bez znaczenia
Bankowcom zależy, by kredytobiorcy złotowi nie kojarzyli tego orzeczenia z możliwością prawomocnego zakwestionowania hipoteki opartej o WIBOR i cały czas utrzymują, że wskaźnik ten spełnia wszelkie normy i podlega ścisłemu nadzorowi. W podobne tony uderzają niektórzy przedstawiciele mediów, atakujący kancelarie prawne broniące interesów kredytobiorców i zarzucający im wykorzystywanie wyroku do celów propagandowych. Podkreślają, że umowa, owszem, upadła, ale nie przez WIBOR, a przez nietypową konstrukcję klauzuli zmiennego oprocentowania.
Problem tylko w tym, że prawnicy reprezentujący konsumentów w sądach wcale nie upierają się przy tym, że jedynie nieważność samego WIBORu może doprowadzić do upadku umowy złotowej w sądzie. Zwracają uwagę na szereg nieprawidłowości w tych umowach, zwłaszcza na niedopełnienie przez banki obowiązków informacyjnych wobec konsumentów, którym proponują długoterminowe kontrakty oparte o zmienne oprocentowanie. Kredytobiorca powinien zostać w sposób jasny i zrozumiały zaznajomiony z tym, jak może się zmieniać w czasie rata jego kredytu.
Zdaniem prawników w wielu umowach zabrakło właśnie tego elementu. W części z nich, tak jak w umowie Credit Agricole będącej tematem tego tekstu, banki uzależniły wysokość oprocentowania od dodatkowych, zależnych od ich widzimisię wskaźników, co może mieć podobne konsekwencje, jak sama nieważność stawki referencyjnej. Według niektórych prawników nawet kilkanaście procent umów obecnych w obrocie może zawierać klauzule podobne do tych, które stanowiły podstawę do unieważnienia umowy klientki Credit Agricole.
Banki straszą klientów, że kwestionowanie WIBORu doprowadzi do załamania gospodarki
Wszystko jednak wskazuje na to, że banki biorą od uwagę ryzyko ukształtowania się niekorzystnej dla nich linii orzeczniczej w sprawie kredytów złotowych, bo straszą społeczeństwo możliwymi konsekwencjami takiego obrotu spraw. Przykładowo prezes banku PKO BP, Szymon Midera, ocenia, że zakwestionowanie tych umów miałoby bardzo poważne skutki dla krajowej gospodarki, z załamaniem krajowego systemu finansowego włącznie. Szacowany koszt takiego obrotu spraw dla gospodarki miałby sięgnąć kilkuset miliardów złotych.
Broniąc wskaźnika, prezes PKO BP powołuje się na stanowisko kluczowych instytucji publicznych, takich jak UOKiK i KSF, które uznają kwestionowanie stawki WIBOR za bezpodstawne.
Odważny pogląd Rzecznika Finansowego w sprawie WIBORu wpędzi banki w kłopoty?
Znamienne wydaje nam się, że Szymon Midera nie bierze pod uwagę zdania Rzecznika Finansowego, odwołanego przez premiera w czerwcu br., który w indywidualnej sprawie kredytobiorców złotowych przeciwko Velo Bankowi S.A. wydał istotny pogląd, pozostający w sprzeczności z twierdzeniami bankowców.
Zdaniem dr Bohdana Pretkiela, odwołanego Rzecznika Finansowego, jak najbardziej istnieje możliwość dokonywania oceny klauzul zmiennego oprocentowania powiązanych z WIBORem pod kątem tego, czy spełniają one przesłanki dotyczące niedozwolonego charakteru.
Dr Pretkiel wprawdzie nie przesądza o tym, czy WIBOR jest ważny, a jedynie dopuszcza możliwość badania przez sądy tej ważności. Ponadto potwierdza, że bank miał obowiązek rzetelnego zaznajomienia klienta z warunkami zmiany oprocentowania.
Kredytobiorcy czekają na wyrok TSUE w sprawie WIBORu. Będzie przełom?
Nie można też zapominać o tym, że w sprawie samego WIBORu wkrótce wypowie się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a to za sprawą pytań prejudycjalnych sformułowanych pod adresem tej instytucji przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Postanowienie w sprawie skierowania tych pytań do Luksemburga zapadło 31 maja 2024 roku. Sąd odsyłający nie tylko chce wiedzieć, czy dopuszczalne jest uznanie klauzul zmiennego oprocentowania opartych o WIBOR za niedozwolone, ale także interesują go potencjalne skutki takiej oceny dla samej umowy.
Pytania sformułowano tak, by TSUE w jak najszerszy sposób odniósł się do problemu i dał jasne wskazówki krajowemu sądowi, jak postąpić w przypadku uznania klauzuli zmiennego oprocentowania za nieuczciwą. Po podaniu treści pytań do wiadomości publicznej przedstawiciele sektora bankowego odpłynęli: zaczęli wręcz atakować sąd odsyłający i oskarżać sędziego o niezrozumienie cech wskaźnika referencyjnego.
O czym TAK NAPRAWDĘ świadczy zachowanie bankowców w sporze o WIBOR?
Naszym zdaniem nerwowe zachowanie bankowców jest zupełnie nieuzasadnione: w końcu utrzymują, że WIBOR jest transparentny i miarodajny, a same banki uczciwie informowały i informują klientów o ryzyku związanym ze zmiennym oprocentowaniem. A skoro tak jest, to przecież TSUE, w którym zasiadają wybitni orzecznicy, z pewnością pozna się na tej kryształowo czystej i nieskazitelnej stawce, i wyda wyrok korzystny dla sektora. Czyż nie?
A może jednak nieprawdą są twierdzenia bankowców, wg których klauzule zmiennego oprocentowania są przejrzyste i zgodne z prawem? Sama stawka zaś, podobnie jak niegdyś LIBOR, jest podatna na manipulacje. Wówczas bowiem zachowanie przedstawicieli sektora byłoby zrozumiałe.
Ewentualny prokonsumencki wyrok Trybunału w sprawie zainicjowanej pytaniami częstochowskiego sądu przyniósłby trudne do wyobrażenia następstwa. Nagle przed kredytobiorcami złotowymi otworzyłaby się możliwość kwestionowania umów opartych na stawce WIBOR, co mogłoby prowadzić do sytuacji, w której sądy zaczęłyby eliminować kwestionowane kontrakty z obrotu prawnego. Tak, jak ma to miejsce w przypadku hipotek powiązanych z kursem franka.
Oczywiście uznanie całej umowy za nieważną to tylko jedna z możliwości. Prawnicy wskazują, że istnieje jeszcze inna opcja – wykluczenie z umów samych klauzul zmiennego oprocentowania i oparcie ich o stałą marżę banku. Skutkiem byłoby drastyczne obniżenie rat kredytu i salda zadłużenia – w wielu przypadkach okazałoby się, że klienci nadpłacili już swoje kredyty i bank musi im oddać tę nadpłatę.
Wyroku TSUE należy spodziewać się w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Zapewne wpierw w sprawie wypowie się Rzecznik Generalny. Informacje o postępach w sprawie będziemy przekazywać na łamach naszego portalu.
PODSUMOWANIE:
Prawomocny wyrok w sprawie umowy Credit Agricole, który zapadł w sierpniu przed wrocławskim Sądem Okręgowym, to dobra wiadomość dla kredytobiorców złotowych, gdyż daje im nadzieję na to, że sądy poprą ich roszczenia w sprawach umów, w których bank uzależnił wysokość rat od dodatkowych czynników, pozostających poza stawką referencyjną. Takich kontraktów jest na rynku sporo, a najlepszym sposobem na sprawdzenie, czy dana umowa zawiera takie nietransparentne postanowienia jest przekazanie jej do analizy dobrej kancelarii prawnej. Takiej, która prowadzi już sprawy o WIBOR, od lat zajmuje się sporami o kredyty we franku i potrafi wychwycić wszelkie potknięcia banku, a następnie umiejętnie wykorzystać je w sądzie.