Statystyki sądowe za pierwsze półrocze 2024 pokazują jak mocno przyspieszyły sprawy frankowe. W tym czasie sądy załatwiły 35,6 tys. spraw dotyczących kredytów w CHF, czyli o ponad 45% więcej niż w analogicznym okresie roku minionego. Ponadto część banków rezygnuje ze składania apelacji, na skutek czego wyroki sądów I instancji ulegają uprawomocnieniu. Postępowania sądowe są podobne, ale niektórzy Frankowicze mają pecha, bo w ich sprawach przez dłuższy czas nic się nie dzieje, podczas gdy pozostali mogą cieszyć się z szybkich (nawet ekspresowych) wyroków. Niewielki odsetek kredytobiorców doświadcza przewlekłości postępowań, czyli braku jakiejkolwiek aktywności sądu przez rok lub kilkanaście miesięcy. Wówczas mają prawo złożyć skargę i starać się o odszkodowanie od Skarbu Państwa. Wcześniej trzeba sobie jednak zadać pytanie, czy takie działanie ma sens oraz co można zyskać.
- Wiele mitów narosło wokół tematu domniemanej przewlekłości w sprawach frankowych. W 2024 roku dochodzi do niej coraz rzadziej, bo sędziowie dysponują już znacznie większym doświadczeniem a linia orzecznicza jest wyraźnie ukształtowana (ok. 99% spraw wygrywają Frankowicze).
- Frankowicze mają prawo do złożenia skargi na przewlekłość sądu i ubiegania się o odszkodowanie od Skarbu Państwa. Wysokość odszkodowań zwykle nie przekracza 3 tys. zł. Dlatego warto zastanowić się czy skarga się opłaca w sytuacji, gdy banki płacą teraz w odsetkach za opóźnienie aż 11,25% od kwoty roszczeń za każdy rok sporu.
- Po przywróceniu Frankowiczom prawa do odsetek za opóźnienie za każdy rok sporu, bankom przestało zależeć na wydłużaniu spraw. Przeciwnie – teraz zależy im na szybkim kończeniu sporów. Z tego powodu niejednokrotnie rezygnują ze składania apelacji i dzięki temu kredytobiorcy uzyskują prawomocne wyroki w znacznie krótszym czasie.
Przewlekłość w sprawach frankowych – realny czy wyolbrzymiony problem?
Jedne sprawy frankowe kończą się w rewelacyjnym czasie poniżej roku (przykłady takich spraw prezentujemy poniżej), inne trwają po kilka lat. Czy zawsze można mówić w takich przypadkach o przewlekłości postępowania? Czym de facto jest przewlekłość?
W przepisach pojawiają się sformułowania takie jak prawo obywatela do rozpoznania sprawy bez uzasadnionej zwłoki albo do rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie. Nie ma jednak konkretnych terminów określających kiedy dochodzi do przewlekłości. Dlatego sądy rozpoznające skargi na przewlekłość w podobnych sprawach raz uznają odpowiedzialność Skarbu Państwa, a innym razem oddalają skargę.
O tym, czy w danej sprawie doszło do przewlekłości, decyduje kilka czynników. Po pierwsze brany jest pod uwagę okres bezczynności sądu. Prawnicy często uznają za przewlekłość sytuację gdy sędzia nie podejmuje w sprawie żadnej czynności przez ponad 1 rok. Rozpoznający skargę sąd może mieć jednak odmienne zdanie i niekoniecznie przyzna skarżącemu odszkodowanie. Sąd bada też kwestię potencjalnego wpływu stron na wydłużenie postępowania, stopień obłożenia sprawami danego sądu oraz konkretnego sędziego, a także stopień zawiłości sprawy.
Czy skargi na przewlekłość postępowań mają w ogóle sens?
Skargę na przewlekłość składa się do sądu przełożonego nad sądem, w którym toczy się postępowanie. Opłata za wniesienie skargi wynosi 200 złotych. Jeśli sprawa frankowa jest rozpoznawana przez sąd rejonowy lub okręgowy, skarga powinna trafić do sądu apelacyjnego. W sytuacji gdy przewlekłość dotyczy postępowania przed sądem okręgowym oraz apelacyjnym, skargę wnosi się do sądu apelacyjnego, zaś przewlekłość w sądzie apelacyjnym i Sądzie Najwyższym bada SN.
Teoretycznie sąd, do którego trafia skarga ma 2 miesiące na jej rozpoznanie. W praktyce trwa to na ogół dłużej – nawet od 6 do 8 miesięcy. Sam proces rozpoznawania skargi może sporo wydłużyć postępowanie sądowe. Dlatego wielu pełnomocników prawnych przed złożeniem skargi korzysta z innych form „zmotywowania” sędziego do podjęcia czynności w sprawie. Takim sposobem mogą być pisma do przewodniczącego wydziału albo do prezesa sądu z prośbą o szybsze rozpoznanie sprawy. Cięższe działa prawnicy wytaczają dopiero w sytuacji gdy dochodzi do rażącej przewlekłości.
Przy ocenie czy złożenie skargi na przewlekłość ma sens, trzeba uwzględnić kilka istotnych faktów:
- sąd może przyznać stronie skarżącej odszkodowanie w wysokości od 2 tys. zł do 20 tys. zł ale średnie odszkodowanie za przewlekłość nie przekracza 3 tys. zł
- rozpoznanie skargi może wydłużyć czas oczekiwania na wyrok
- bezczynność sądu może być wynikiem dużego obłożenia sprawami danego referatu sędziowskiego i wówczas skarga może jedynie dodatkowo „poirytować” sędziego
- orzecznictwo sądów w sprawach skarg na przewlekłość postępowań nie jest ukształtowane i ujednolicone, więc trudno przewidzieć jaki będzie rezultat skargi
- sprawy frankowe już mocno przyspieszyły a może być jeszcze lepiej
- obecnie Frankowiczom opłaca się dłuższe czekanie na rozstrzygnięcie sądu, bo za każdy rok zwłoki otrzymują olbrzymie odsetki za opóźnienie w wysokości 11,25% od kwoty roszczeń sformułowanych w pozwie
Każdy powinien samodzielnie ocenić czy warto składać skargę na przewlekłość, czy lepiej cierpliwie czekać na wyrok mając świadomość, że dodatkowy okres zwłoki zostanie zrekompensowany w formie odsetek w znacznie większym stopniu niż wynosi przeciętna wysokość odszkodowania od Skarbu Państwa. Niektórzy nazywają dziś procesy frankowe nieco żartobliwie „najlepszą inwestycją na rynku”. Zysku na poziomie 11,25% rocznie nie da bowiem żadna lokata czy zakup nieruchomości w atrakcyjnej lokalizacji.
Z drugiej strony – w nielicznych przypadkach dochodzi do rażącej przewlekłości np. w wyniku celowego działania sędziego, który „nie sympatyzuje” z Frankowiczami. Są to pojedyncze przypadki w skali kraju ale rzeczywiście można mieć pecha i trafić na takiego sędziego. W takiej sytuacji skarga na przewlekłość jest jednym ze sposobów aby zmusić sędziego do aktywności. W grę wchodzi także złożenie do prezesa sądu wniosku o karę dyscyplinarną dla sędziego sabotującego wydawanie wyroków w sprawach frankowych (kancelarie frankowe w uzasadnionych przypadkach składają takie wnioski).
Warto też wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie sprawy. Skarga na poziomie krajowym jest pierwszym etapem przed złożeniem skargi na przewlekłość do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Osoby pokrzywdzone na skutek przewlekłości składają skargi do tego organu w terminie do 4 miesięcy od daty wydania ostatecznej decyzji przez sąd krajowy. Postępowanie na forum ETPCz może zakończyć się przyznaniem osobie pokrzywdzonej zadośćuczynienia.
Frankowiczom się już nie spieszy. Teraz to bankom zależy na krótkich procesach
Większości Frankowiczów nie zależy już na bardzo szybkim rozstrzygnięciu sporu sądowego. Po pierwsze – wielu kredytobiorców legalnie nie płaci rat przez cały czas trwania procesu, bo sąd udzielił im zabezpieczenia polegającego na wstrzymaniu spłaty rat do momentu uzyskania prawomocnego wyroku. Po drugie – dłuższy czas oczekiwania na wyrok oznacza sporo wyższe odsetki za opóźnienie.
Patrząc jak wyglądała sytuacja w sądach rok temu, bardzo wiele się zmieniło. Obecnie to bankom zależy na krótkich procesach sądowych, bo każdy okres zwłoki oznacza dla nich sporo wyższe straty z tytułu odsetek. Sektor bankowy nie może też liczyć na wynagrodzenie za korzystanie z kapitału lub waloryzację. Wszystko za sprawą ubiegłorocznych prokonsumenckich rozstrzygnięć TSUE.
Efekty można zaobserwować już w sądach. Kancelarie frankowe mówią o kształtującym się trendzie do rezygnacji przez banki ze składania apelacji. Takie decyzje coraz częściej podejmuje mBank, Bank Millennium, BNP Paribas oraz inne banki. Trzy potwierdzające ten trend dowody prezentujemy poniżej.
mBank poddał się bez walki po przegranej w I instancji. Frankowicze wygrali prawomocnie w czasie 11 miesięcy
Sprawa o sygn. I C 1614/22 dotycząca umowy mBanku pn. „Multiplan” zakończyła się na etapie I instancji. Sąd Okręgowy w Radomiu w dniu 2 października 2023 r. orzekł, że przedmiotowa umowa jest w całości i od początku nieważna, na rzecz Frankowiczów zasądził od banku kwoty 124.388,96 zł oraz 25.857,74 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 10 grudnia 2022 roku do dnia zapłaty plus zwrot kosztów procesu w wysokości 11.834 zł.
Bank zgodził się z tym wyrokiem i nie wystąpił do sądu z wnioskiem o jego uzasadnienie, tym samym zamykając sobie drogę do wniesienia apelacji. Sprawa zakończyła się więc prawomocnym unieważnieniem umowy w czasie 11 miesięcy od złożenia pozwu. Korzyść kredytobiorców z wyroku sięgnęła kwoty ok. 261 tys. zł. Sprawę prowadziła Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.
Rekord kraju – prawomocna wygrana z Bankiem Millennium w pół roku po złożeniu pozwu
W jeszcze krótszym czasie zakończyła się sprawa Frankowiczów, którzy pozwali Bank Millennium. Postępowanie o sygn. III C 2278/23 toczyło się przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga i zakończyło się wyrokiem wydanym w dniu 15 lutego 2024 roku, który uległ uprawomocnieniu w wyniku rezygnacji banku ze składania apelacji.
Warszawski sąd uznał umowę frankową Banku Millennium za nieważną i zasądził na rzecz kredytobiorców kwotę 431.186,36 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 16 września 2023 r. do dnia zapłaty oraz zwrot kosztów procesu w wysokości 11.834 zł. Sprawę prowadziła Kancelaria Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.
Bank BNP Paribas rezygnuje z apelacji. Frankowicze wygrywają prawomocnie po I instancji
Również bank BNP Paribas coraz częściej poddaje się już po wyrokach I instancji i nie przedłuża postępowań. Jednym z takich przypadków jest sprawa o sygn. XXVIII C 7143/21, która toczyła się przed Sądem Okręgowym w Warszawie a dotyczyła umowy kredytu budowlanego w walucie wymienialnej dawnego banku BGŻ (obecnie BNP Paribas).
W dniu 21 czerwca 2024 roku sąd uznał tę umowę za nieważną, a na rzecz Frankowiczów zasądził kwoty 153.900,07 zł oraz 6.202,58 CHF wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie (przy tym od kwoty ponad 150 tys. zł oraz kwoty blisko 1,5 tys. CHF sąd zasądził odsetki prawie za 3 lata!) plus zwrot kosztów procesu w wysokości 11.981 zł. Pozwany bank nie zdecydował się na złożenie apelacji, w wyniku czego wyrok sądu I instancji uprawomocnił się. Sprawę prowadziła Kancelaria Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.
Dane płynące z sądów potwierdzają coraz szybsze załatwianie spraw frankowych
Na koniec trochę statystyk świadczących o wyraźnym przyspieszeniu w sądach. 47 sądów okręgowych z całego kraju podało niedawno dane dotyczące liczby załatwionych spraw w I połowie 2024 roku. Wynika z nich, że ilość załatwionych spraw frankowych wzrosła w porównaniu do analogicznego okresu z roku 2023 o ponad 45% (załatwiono 35,6 tys. spraw podczas gdy rok temu było to 24,5 tys. spraw). Więcej zakończonych spraw przekłada się na krótszy czas oczekiwania na wyroki.
Eksperci upatrują przyczyn tej pozytywnej zmiany m.in. w zwiększeniu liczby sędziów rozpoznających sprawy frankowe, zmianie właściwości miejscowej w tego typu sprawach, usprawnieniach w pracy sądów ale także w prokonsumenckim orzecznictwie TSUE, które sprawiło że bankom przestało się już opłacać wydłużanie spraw.
Podsumowanie
Coraz rzadziej dochodzi do przewlekłości w sprawach dotyczących kredytów frankowych. Problem jest często wyolbrzymiany celowo aby zniechęcić kolejnych Frankowiczów do wchodzenia na ścieżkę sądową oraz namówić ich do mało korzystnych ugód. Oczywiście zdarzają się przypadki dłuższej bezczynności sądów w niektórych postępowaniach, ale na ogół wynikają one z natłoku spraw i wciąż zbyt małej obsady kadrowej sądów, aniżeli z celowego działania sędziów.
Po grudniowych wyrokach TSUE odpadła jedna z istotnych przyczyn długiego oczekiwania na wyroki. Bankom nie opłaca się już sztuczne wydłużanie spraw, bo za każdy rok zwłoki płacą o 11,25% więcej w odsetkach za opóźnienie. Dlatego część banków rezygnuje ze składania apelacji aby zminimalizować straty, zaś Frankowicze wygrywają prawomocnie już po wyrokach sądów I instancji.