Co dalej z WIBORem w umowach kredytów złotowych? Czy kredytobiorcom, którzy pozwali banki w związku z prawdopodobnymi nieprawidłowościami w ich umowach hipotecznych, uda się, wzorem frankowiczów, udowodnić swoje racje w sądach? Póki co kredytobiorcy nie mają wielkich powodów do zadowolenia. Jak się okazuje, sądy nie są dla nich łaskawe i, wydając wyroki w sprawach dotyczących WIBORu, stają jak dotąd po stronie sektora. Między zwaśnionymi stronami występuje ogromna polaryzacja. Rykoszetem dostaje się kancelariom reprezentującym kredytobiorców w sądach, które są oskarżane o to, że nie informują swoich klientów o ryzyku procesowym. Jak wygląda rzeczywistość spraw o WIBOR w 2024 roku, czy kancelarie postępują uczciwie, namawiając złotówkowiczów do pozwu i kiedy los konsumentów kwestionujących stawkę referencyjną może się w końcu odmienić?
- Według danych Związku Banków Polskich w Polsce toczy się obecnie ok. 1,1 tys. spraw, w których kredytobiorcy próbują podważyć wskaźnik WIBOR. Wśród wyroków, które zapadły do tej pory, brak takich, które byłyby pomyślne dla kredytobiorców
- Pod koniec maja Sąd Okręgowy w Częstochowie skierował do TSUE cztery pytania prejudycjalne dotyczące sporu kredytobiorców złotowych z bankiem. Będzie to pierwsza sprawa „wiborowa”, której przyjrzy się Trybunał
- Wiele wskazuje na to, że gorącymi przeciwnikami pozwów o WIBOR są nie tylko same banki, ale i polityczni decydenci. Nie tak dawno premier odwołał z funkcji Rzecznika Finansowego, który kilka miesięcy wcześniej wydał korzystny dla konsumentów istotny pogląd w sprawie dotyczącej kredytu złotowego z portfela Velo Banku
- Kredytobiorca, który chce podjąć z bankiem walkę w sądzie i wykreślić WIBOR z umowy, może to zrobić z pomocą renomowanej kancelarii adwokackiej lub współpracując z jedną ze spółek kapitałowych, które przyjmują takie sprawy do poprowadzenia. Sposób informowania o ryzyku jest w tych podmiotach zupełnie różny.
Wciąż nie ma przełomu w sprawach kredytobiorców złotowych. WIBOR jednak pozostanie w mocy?
Choć wojna złotówkowiczów z bankami o stawkę referencyjną rozpoczęła się na początku 2022 roku, to linia frontu wciąż pozostaje bez zmian. No prawie, bo niewielką przewagę zdążyły wypracować sobie banki, o czym chętnie informuje Związek Banków Polskich. Według informacji opublikowanych przez ZBP, w sądach jest obecnie ok. 1,1 tys. postępowań dotyczących stawki referencyjnej w kredytach złotowych. Wśród prawomocnych wyroków, które zostały już wydane przez sądy w podobnych procesach, próżno szukać takich, które byłyby korzystne dla kredytobiorców. Wygląda na to, że sądy, przynajmniej na razie, nie znajdują podstaw, by przychylić się do roszczeń konsumentów.
Tu zaznaczyć należy, że złotówkowicze wskazują w swoich pozwach na różne aspekty związane z prawdopodobną wadliwością podpisanych umów. Nie wszystkie odnoszą się do samej stawki WIBOR. Niektóre dotyczą sposobu, w jaki banki wypełniały obowiązek informacyjny wobec konsumentów, zaciągających kredyty oparte o klauzule zmiennego oprocentowania.
Zwłaszcza umowy zawarte przed 2017 rokiem mogą być w tym względzie dalekie od ideału – banki wówczas dość lakonicznie informowały o tym, w jaki sposób może zmieniać się rata kapitałowo-odsetkowa po zmianie oprocentowania. W następnych latach było nieco lepiej, ale eksperci podkreślają, że nawet stosunkowo nowe umowy zawierają pewne konstrukcje, które potencjalnie można podważyć w sądzie.
Rzecznik Finansowy wstawił się za złotówkowiczami i… został pozbawiony funkcji. To sprawka banków?
W marcu 2024 roku nieoczekiwane wsparcie kredytobiorcy złotowi otrzymali od Rzecznika Finansowego, który wydał tzw. istotny pogląd w odniesieniu do obecnej w umowach hipotecznych stawki WIBOR. Dr Pretkiel, pełniący wówczas funkcję RF, wskazał, że w analizowanym przypadku (umowa Velo Banku) wysokość oprocentowania kredytu zależna była wyłącznie od banku, co prowadzi do konkluzji, że klauzule, które tego oprocentowania dotyczą, mają charakter niedozwolony. Wg Rzecznika to, że bank dał klientom do podpisania dokumenty odnoszące się do ryzyka zmiennego oprocentowania nie oznacza automatycznie, że taki podmiot wywiązał się z obowiązku informacyjnego.
Nad dr Pretkielem szybko zaczęły się zbierać czarne chmury. Bankowcy, po zapoznaniu się z poglądem Rzecznika vs. kredytu Velo Banku, wpadli w szał. Nie jest tajemnicą, że w kuluarach próbowali wpłynąć na polityków, by usunęli Pretkiela ze stanowiska – informował o tym m.in. portal money.pl. Już w czerwcu media poinformowały, że Bohdan Pretkiel został odwołany ze stanowiska, a powodem tej zaskakującej decyzji premiera miała być… utrata zaufania do Rzecznika, który ubiegając się o stanowisko miał poświadczyć nieprawdę co do swojego dotychczasowego doświadczenia zawodowego.
Mamy przeczucie, że sprawa ta znajdzie swój ciąg dalszy. Plotki głoszą, że dr Pretkiel, znienacka pozbawiony pracy i oskarżony medialnie o podanie nieprawdy w oświadczeniu, zamierza przedsięwziąć kroki prawne. To, co niepokoi w tej sprawie, to możliwa korelacja pomiędzy wydaniem niekorzystnej dla banków opinii w sprawie WIBORu a odwołaniem Rzecznika. Czyżby był to znak skierowany do innych instytucji, np. takich jak UOKiK, by nie wychodziły przed szereg i nie rzucały złotówkowiczom koła ratunkowego?
Nawet jeśli tak jest, to taktyka przyjęta przez polityków i zainspirowana najpewniej podszeptami płynącymi z sektora bankowego, może szybko stracić na skuteczności.
Czy TSUE zdemaskuje nieuczciwość banków i da zielone światło do kwestionowania WIBORu?
Dnia 31 maja 2024 roku Sąd Okręgowy w Częstochowie zadał Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej cztery pytania prejudycjalne dotyczące m.in. możliwości badania przez krajowe sądy klauzul zmiennego oprocentowania opartych o stawkę WIBOR pod kątem ich abuzywności.
Jakby tego było mało, organ odsyłający wykazuje zainteresowanie tym, co powinno stać się z umową kredytową w przypadku, w którym sąd uznałby, że zawarte w niej klauzule są nieuczciwe. Pada pytanie o to, czy taka umowa w ogóle może zostać utrzymana w obrocie prawnym. W pytaniach poruszona jest również kwestia obowiązku informacyjnego nałożonego na banki oferujące produkty oparte o klauzule zmiennego oprocentowania.
Nie da się ukryć, że częstochowski Sąd Okręgowy zrobił wszystko, by tymi czterema pytaniami wyczerpać wątpliwości związane ze stawką WIBOR. Na wyrok TSUE złotówkowicze będą musieli jednak poczekać – na razie nie wiadomo, kiedy TSUE weźmie sprawę pod lupę, ani kiedy wypowie się w niej Rzecznik Generalny. Spodziewamy się, że pierwsze istotne ustalenia zostaną w tej sprawie poczynione w ciągu następnych kilkunastu miesięcy.
Czy kancelarie prawne uczciwie informują złotówkowiczów o ryzykach związanych z pozwem?
Obowiązek informacyjny banku dotyczący klauzul zmiennego oprocentowania to jedno. Nie można zapominać, że uczciwość w relacji z konsumentami powinny zachować również kancelarie reprezentujące ich w sądach, m.in. w sprawach WIBORu. Na rynku nie ma wielu podmiotów chętnych do poprowadzenia sprawy o wykreślenie stawki referencyjnej WIBOR z umowy klienta. Złotówkowicz, który mimo niekorzystnego orzecznictwa chce iść do sądu, ma do wyboru właściwie dwa typy podmiotów.
Pierwszą możliwością są kancelarie adwokackie i radcowskie, których główną osią działalności są postępowania dotyczące kredytów frankowych. Prawnicy ci wierzą, że w przyszłości kredyty złotowe będzie można unieważniać tak samo jak te frankowe. Na to potrzeba jednak czasu – frankowiczom droga do sprawiedliwych orzeczeń zajęła blisko 10 lat. Złotówkowicze muszą więc uzbroić się w cierpliwość. Podmioty te zwykle informują klientów o ryzyku i wskazują, jak wygląda w tej chwili wiodąca linia orzecznicza. Kredytobiorca podejmuje się pozwania banku na własne ryzyko, ale jego decyzja jest oparta o obiektywne dane.
Druga możliwość, którą ma złotówkowicz, to spółki kapitałowe zajmujące się reprezentowaniem kredytobiorców w sądach. Wiele z nich to po prostu duże kancelarie odszkodowawcze zarejestrowane w stolicy lub w miastach wojewódzkich i wyspecjalizowane w unieważnianiu kredytów frankowych. Na potrzeby sporów o WIBOR część z tych kancelarii powołała do życia spółki-córki. Zajmują się one wyłącznie procesami dotyczącymi kredytów w złotówce. Wystarczy wejść na stronę takiej spółki, by zrozumieć, czym różni się ona od renomowanej kancelarii adwokackiej.
Odwiedzających od progu wita wielki napis głoszący „unieważnimy Twój kredyt”, tak jakby pozwanie banku o WIBOR było tylko formalnością. Czytając informacje na stronach www takich podmiotów odnosimy wrażenie, jakby ich twórcy żyli w jakiejś alternatywnej rzeczywistości albo przybyli do nas z przyszłości, w której w sprawach WIBORu zapadło już co najmniej kilka prokonsumenckich wyroków TSUE. Nadmierny hurraoptymizm z łatwością może się udzielić potencjalnym klientom takich podmiotów, którzy w oparciu o nieobiektywne dane przekazywane przez spółkę zdecydują się na pozwanie z nią banku.
Spółki te bardzo często chwalą się tym, że mają już na koncie zabezpieczenia roszczeń w sprawach kredytów złotowych. Krótko mówiąc, prowadzą sprawy, w których sąd zgodził się na to, by kredytobiorca przestał spłacać swój kredyt na czas procesu albo by z umowy wyrzucić tymczasowo stawkę referencyjną i oprzeć oprocentowanie rat o stałą marżę banku. Należy przy tym zaznaczyć, że banki masowo zaskarżają takie decyzje i sądy apelacyjne w wielu przypadkach uchylają postanowienia wydane w I instancji, co skutkuje tym, że kredytobiorcy sądzący się z bankami muszą spłacać swoje zobowiązania zgodnie z pierwotnym harmonogramem.
Czy warto już teraz pozwać bank o kredyt w PLN?
Co powinien zrobić kredytobiorca, który jest posiadaczem hipoteki złotowej i uważa, że jego umowa zawiera błędy lub że bank nie dopełnił wobec niego obowiązku informacyjnego? Wątpliwości najlepiej weryfikować w dobrej kancelarii prowadzonej przez adwokatów lub radców prawnych, i to takich, którzy specjalizują się w prawie bankowym. Analiza dokumentów kredytowych często jest w takich podmiotach bezpłatna i nie zobowiązuje do podpisania umowy. To ważne, bo w ten sposób kredytobiorca może dowiedzieć się „na czym stoi” bez angażowania finansowych środków.
W naszej ocenie ze składaniem pozwu o WIBOR warto jeszcze poczekać, przynajmniej do momentu wydania opinii Rzecznika Generalnego w sprawie pytań prejudycjalnych SO w Częstochowie. Odpowiedź Rzecznika da kredytobiorcom pewien pogląd na to, jakie jest podejście unijnych sędziów do praktyk stosowanych przez bankowców w przypadku klauzul zmiennego oprocentowania.
A co z kredytobiorcami, którzy już złożyli swoje powództwa i dziś czekają na orzeczenie? Mamy nadzieję, że sądy wykażą się rozsądkiem i wstrzymają się z wydawaniem wyroków do momentu, w którym swoją decyzję w odniesieniu do WIBORu wyda TSUE.
PODSUMOWANIE:
Krajowe sądy nie są jeszcze gotowe na to, by unieważniać kredyty oparte o WIBOR bądź by wykreślać tę stawkę z umów, gdyż nie znajdują do tego podstaw w polskim prawie. Być może też, wiedząc, co się stało z Rzecznikiem Finansowym, obawiają się płynąć pod prąd, bo zdają sobie sprawę, że wówczas trafią na celownik bezlitosnych bankowców, mających wpływy na najwyższych szczeblach władzy.
Prawdopodobnie przyjdzie jeszcze dzień, w którym linia orzecznicza sądów zmieni się na korzyść kredytobiorców, tyle że aby to mogło nastąpić, w sprawie WIBORu będzie wpierw musiał wypowiedzieć się TSUE. Bez unijnego wyroku ciężko będzie udowodnić bankowcom, że zaniedbali obowiązki informacyjne, a samej stawce – że jest niemiarodajna i podatna na manipulacje.