PLN - Polski złoty
CHF
4,61
sobota, 23 listopada, 2024

Frankowicze znów pod presją! Reforma sądownictwa to nieważne wyroki i lata czekania na wyrok? Sędziowie ostrzegają przed katastrofą

W piątek 6 września br. premier Donald Tusk spotkał się ze środowiskiem prawniczym i, wraz z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem, nakreślił szczegóły planu naprawczego, który ma objąć polskie sądownictwo. Chodzi przede wszystkim o to, by uporządkować sytuację w sądach po 6 latach działalności tzw. neo-KRS. Jak informowaliśmy przed kilkoma dniami, zmiany, które mają wejść w życie w sierpniu przyszłego roku, nie ominą XXVIII Wydziału Cywilnego SO w Warszawie, czyli jedynej jednostki, która wyspecjalizowała się w rozpatrywaniu sporów o kredyty frankowe. Nie trzeba było długo czekać na komentarze sędziów orzekających w ramach Wydziału Frankowego, nawiązujące do proponowanych przez rząd zmian. Postanowiliśmy odnieść się do niektórych, pojawiających się w przestrzeni publicznej teorii i tez stawianych przez sędziów, gdyż odnosimy wrażenie, że mogą one wzbudzać w społeczności frankowej niepotrzebny niepokój. Po szczegóły i nasz komentarz zapraszamy do dalszej części artykułu.

  • Przed niespełna dwoma tygodniami rządzący w końcu ujawnili swój plan naprawy polskiego wymiaru sprawiedliwości, uwzględniający sprzątanie skutków decyzji neo-KRS. Wiadomo już, że sędziowie mianowani przez „nielegalny” skład KRS mają powrócić na swoje poprzednie stanowiska
  • Wyjątkowo trudna będzie sytuacja tych neo-sędziów, którzy, obejmując nowe stanowiska, musieli wystąpić z zawodu adwokata, radcy prawnego czy notariusza. Jak się okazuje, nie będzie żadnych automatyzmów w ponownym wpisywaniu tych osób na listy zawodowe
  • W samym tylko XXVIII Wydziale Cywilnym warszawskiego Sądu Okręgowego aż 30 na 35 orzeczników mianowano za czasów neo-KRS. Jeżeli w wydziale zostanie jedynie 5 sędziów, frankowicze mogą czekać na rozpatrzenie swoich spraw… po 15 lat
  • Sędziowie orzekający w sprawach kredytów w CHF publikują w sieci pierwsze komentarze dotyczące planowanych zmian w sądach. Niestety, niektóre z nich, przez swój emocjonalny ton i zbyt daleko idące tezy, mogą zdezorientować frankowiczów, którzy już wygrali swoje sprawy lub są w trakcie procesowania się z bankiem.

Rząd chce naprawić polski wymiar sprawiedliwości. Zmiany dotkną neo-sędziów

Nie milkną echa decyzji, które premier RP wraz z ministrem sprawiedliwości podali do publicznej wiadomości w piątek 6 września 2024 roku. To właśnie tego dnia ujawniono szczegóły planu naprawczego, który ma zostać wdrożony w polskim wymiarze sprawiedliwości.

Wiele z planowanych zmian dotyczy uporządkowania sytuacji wywołanej działalnością neo-KRS, powołanej przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi przede wszystkim o to, co zrobić z nieprawidłowymi powołaniami sędziowskimi, których od 2018 roku były tysiące.

Nie wszystkich neo-sędziów czeka postępowanie dyscyplinarne

Jak wyjaśnił minister Adam Bodnar, wśród sędziów powołanych w problematycznym okresie występują trzy grupy. Najłagodniej potraktowani zostaną sędziowie, którzy – zdaniem Bodnara – niespecjalnie mieli wybór. Chodzi o osoby, które ukończyły Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, a także odbyły asesurę, a w procedurze powołania na stanowiska sędziowskie uczestniczyły choćby dlatego, że alternatywą był… zwrot kosztów kształcenia.

Grupa, o której mowa, liczy ok. 1 600 sędziów. Minister sprawiedliwości poinformował, że – zgodnie z planowaną ustawą – ci sędziowie zostaną uznani za powołanych zgodnie z Konstytucją RP. Nie muszą się oni obawiać ani kwestionowania ich statusu, ani postępowań dyscyplinarnych.

To inaczej niż grupa druga, zidentyfikowana jako ta, która brała udział w „budowie porządku niedemokratycznego w Polsce”. I nie chodzi wyłącznie o przyjęte awanse, ale i o to, co działo się potem – Bodnar przypomina, że osoby te później zajmowały różne funkcje w wymiarze sprawiedliwości. Plan wobec tych sędziów jest taki, aby w trzy miesiące od wejścia w życie planowanej ustawy cofnąć ich awanse i skierować na poprzednio zajmowane stanowiska.

Jest i trzecia grupa, czyli neo-sędziowie, którzy awansowali z własnej woli, ale jednocześnie nie brali udziału we „wspólnym przedsięwzięciu” psucia demokracji w Polsce. Tym osobom ministerstwo proponuje instytucję czynnego żalu, czyli przyznanie, że przyjęcie awansu było ich życiowym błędem. Po zgłoszeniu czynnego żalu taki sędzia będzie mógł dobrowolnie powrócić do sądu, w którym orzekał wcześniej, i nie zostanie wszczęte przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne.

W bardzo trudnej sytuacji znajdą się osoby, które – przystępując po 2018 roku do zawodu sędziego – wystąpiły z zawodu adwokata, radcy prawnego czy notariusza. Te osoby nie zostaną cofnięte na poprzednio zajmowane stanowiska – żadnego automatyzmu w ponownym wpisaniu ich na listy adwokackie czy radcowskie po prostu nie będzie. Zrozumiałe jest, że wśród neo-sędziów, dla których to właśnie neo-KRS stał się przepustką do kariery orzeczniczej, panują w tej chwili bardzo złe nastroje.

Frankowicze będą czekać na wyroki po 15 lat?

Złe nastroje nie omijają oczywiście XXVIII Wydziału Cywilnego, w którego 35-osobowym składzie zasiada aż 30 neo-sędziów. To właśnie ten warszawski wydział ma kluczowe znaczenie dla kredytobiorców sądzących się z bankami o hipoteki pseudowalutowe. W wydziale toczy się blisko 46 tys. spraw frankowych, czyli ok. 1/4 ogólnokrajowej liczby tego typu postępowań.

Jeżeli neo-sędziowie zostaną usunięci z wydziału, a w jednostce pozostanie tylko 5 orzeczników, to istnieje ryzyko, że sprawy, które już tam trafiły, znajdą swój finał nawet za 15 lat. A przynajmniej takie głosy płyną z samego środowiska sędziowskiego. Nie wiadomo na razie, jakich środków zaradczych użyje resort, by udaremnić ten scenariusz.

Wielkie zmiany w Wydziale Frankowym zaczynają się od samej góry

Przed kilkoma dniami media podały informację, że w toku jest już procedura mająca na celu wymianę przewodniczącego XXVIII Wydziału Cywilnego. Obecnie stanowisko to zajmuje dr Tomasz Niewiadomski, którego pracę bardzo dobrze oceniają zarówno frankowicze, jak i ich pełnomocnicy prawni.

Strona konsumencka jest pełna obaw dotyczących tego, jak będzie funkcjonował wydział po nagłej zmianie personalnej. Eksperci prawni wskazują, że na stanowisku przewodniczącego jedynego wyspecjalizowanego wydziału frankowego w Polsce potrzebny jest praktyk. Ktoś, kto doskonale zna specyfikę tych spraw i przy tym znakomicie orientuje się w szczegółach unijnego orzecznictwa.

Co o planach rządzących myślą sami neo-sędziowie z Wydziału Frankowego?

Stres kredytobiorców sądzących się w XXVIII Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie jest podsycany przez komentarze samych sędziów. Jeden z nich, bardzo emocjonalny, został opublikowany kilka dni temu na łamach portalu prawo.pl. Autorką komentarza jest sędzia Ewa Pawłowska, orzekająca w warszawskim Wydziale Frankowym. Sędzia Pawłowska została mianowana już za czasów neo-KRS, a zanim zaczęła orzekać w sprawach frankowych, wykonywała zawód adwokata.

Obiektywnie oceniając, jej sytuacja – oczywiście jeśli zmiany zapowiadane przez resort wejdą w życie – jest bardzo trudna. Nie dziwi więc to, że komentarz, którego udzieliła pani sędzia wspomnianemu już portalowi, nie ma charakteru chłodnej analizy, a jest przepełniony osobistymi refleksjami i daleko idącymi tezami. Gdyby nie to, że niektóre z tych tez mogą generować u konsumentów zupełnie niepotrzebny niepokój, zapewne w ogóle nie odnieślibyśmy się do słów warszawskiej orzeczniczki. Ponieważ jednak sensacyjny ton zamieszczonego tekstu w połączeniu z autorytetem wykonywanego zawodu dają mieszankę, która może zafundować niejednemu frankowiczowi nieprzespane noce, postanowiliśmy napisać parę słów na temat wypowiedzi sędzi Pawłowskiej.

Już sam tytuł tekstu, opublikowanego 13 września br. na prawo.pl, daje wiele do myślenia. „Niech wracają, skąd przyszli! Słowa godne profesora, sędziego nieskazitelnego charakteru?”. W zajawce jest nieco łagodniej. Sędzia wprawdzie przyznaje, że wie, iż po 2018 roku funkcje i stanowiska w sądownictwie nie zawsze były obsadzane zgodnie z kryterium kompetencji i zawodowego doświadczenia, podkreśla jednak, że nie zgadza się na rażące dyskryminowanie, poniżanie i niszczenie blisko 3 tysięcy pozostałych sędziów.

Instytucja czynnego żalu nie spodobała się sędziom?

Na początku tekstu sędzia przybliża swoją historię – wyjaśnia, jak trafiła do zawodu oraz streszcza przebieg swojej kariery orzeczniczej. Następnie ocenia, że w przypadku osób takich jak ona, które do zawodu sędziego przystąpiły po 2018 roku, po wystąpieniu z zawodu adwokata, ponowne ubieganie się o stanowisko sędziowskie może okazać się niemożliwe z uwagi na niespełnianie ustawowego kryterium, mówiącego o tym, że sędzią w sądzie rejonowym może zostać ten, kto przed swoim powołaniem na to stanowisko co najmniej przez 3 lata wykonywał zawód adwokata.

Sędzi Pawłowskiej nie podoba się instytucja czynnego żalu, którą proponują rządzący w ustawie. Autorka komentarza nie dostrzega żadnych powodów do składania takiego oświadczenia, a w jej mniemaniu od odpuszczania win jest… Kościół, nie zaś władza wykonawcza. Zaraz za argumentem kościelnym pojawia się odwołanie do naszych narodowych doświadczeń historycznych.

Wyroki frankowiczów okażą się nieważne przez nieprawidłowe powołania neo-sędziów?

To jednak dopiero wstęp do prawdziwej „jazdy bez trzymanki”, która zaczyna się w następnych akapitach. Dalej sędzia Pawłowska zastanawia się bowiem nad legalnością wyroków wydawanych przez sędziów mianowanych po 2018 roku. Jak pisze, nawet jeśli, zgodnie z ustawą, wyroki te pozostaną ważne i skuteczne, powstaje pytanie, czy tożsame będzie stanowisko międzynarodowych autorytetów prawniczych. Sędzia stawia też pytanie o walor prawny pytań, które skierowali do TSUE neo-sędziowie.

Dalej pada surowa ocena działań rządzących. Według pani sędzi propozycje zmian w sądownictwie są oderwane od możliwych konsekwencji i zapewnią lata chaosu, a także „zniszczą życie setkom ludzi” i spowolnią postępowania sądowe.

Tekst jest dłuższy, ale na tym fragmencie się zatrzymamy, bo, z naszej perspektywy, ma on kluczowe znaczenie dla naszych czytelników. Co myślimy o publikacji popełnionej przez orzeczniczkę z XXVIII Wydziału Cywilnego? Napiszemy krótko: rozumiemy, ale nie popieramy. Rozgoryczenie towarzyszące planom resortu jest zrozumiałe, jednak stawianie daleko idących tez, jakoby wyroki wydane przez neo-sędziów miały być nieuznawane na arenie międzynarodowej, jest dużą przesadą. I powoduje… chaos.

Chaos w głowach kredytobiorców, którzy już wygrali swoje sprawy przeciwko bankom albo są w trakcie procesowania się. Po takim tekście osoby te zapewne gorączkowo sprawdzają, czy sędzia, który został przypisany do ich sprawy, został mianowany przed czy po 2018 roku. Niektórzy dzwonią w popłochu do prawników i pytają, co teraz? Czy ich wyroki zostaną unieważnione, a oni jednak będą musieli spłacać swoje kredyty na wcześniejszych zasadach? A może banki zyskają argument do podważenia tych wyroków, na przykład skarżąc się do instytucji europejskich?

Czy frankowicze rzeczywiście powinni obawiać się zmian w sądownictwie? Nasz komentarz

Frankowiczów, dla których lektura komentarza sędzi Ewy Pawłowskiej okazała się stresująca, pragniemy uspokoić. Nie ma żadnych podstaw, by sądzić, że wyroki, które już zapadły w sprawach frankowych lub które zapadną w najbliższych miesiącach, będą podważane. Należy przy tym podkreślić, że projekt przedstawiony przez rząd po pierwsze wcale nie musi wejść w życie, a po drugie, nie wiadomo, czy zostanie wprowadzony w takiej formie. Zapewne planowane rozwiązania poddawane będą jeszcze konsultacjom, także z „autorytetami zagranicznymi”, tak aby projekt naprawy sądownictwa został zrealizowany bez ofiar wśród konsumentów.

Nie zapominajmy, że na czele resortu nie stoi kolejny magister prawa, a wybitny prawnik o nieskazitelnym przebiegu kariery zawodowej, który latami działał na rzecz praw człowieka i obywatela. Bardzo wątpimy w to, aby ustawa dotycząca zmian w sądownictwie była pisana na kolanie. Jesteśmy jednak pewni, że, jaka by ona nie była, w jej stronę posypią się gromy właśnie ze strony sędziów, których dotyka.

Jest to niebezpieczne ze względu na to, że ci sędziowie, niezależnie od daty mianowania, cieszą się w społeczeństwie powszechnym autorytetem. Autorytetem, który może być wykorzystywany z nie do końca etycznych pobudek. Takich jak np. chęć ochrony zajmowanego stanowiska, wbrew interesowi społeczeństwa.

Tekst opublikowany w prawo.pl, który dziś komentujemy, jest pełen argumentów opartych na emocjach, a przez to niezwykle skutecznych w aspekcie retorycznym. Argumentów, które doskonale trafiają do czytających go kredytobiorców, zaniepokojonych o swoją przyszłość. Sugestia, jakoby wyroki sędziów mianowanych przez „nielegalną” KRS były pozbawione mocy prawnej, jest obarczona błędem wnioskowania przyczynowego.

Kontrowersje nagromadzone wokół powołań dokonanych przez neo-KRS nie powodują automatycznie nieważności wyroków wydanych przez sędziów mianowanych po 2018 roku. Teza postawiona w artykule została sformułowana w oderwaniu od logiki, a przede wszystkim bez podparcia jej wiarygodnymi analizami prawnymi.

Obecnie wydaje się zasadne, aby w sprawie „rewelacji” głoszonych przez sędziów stanowisko zajęła pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów, dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska. Dialog z konsumentami jest w tej sytuacji nieunikniony – przynajmniej jeśli resortowi zależy na uspokojeniu społecznych nastrojów i niedawaniu bankom kolejnej okazji do manipulowania frankowiczami. Bo to, że przedstawiciele sektora wykorzystają zamieszanie powstałe w związku z planowanymi zmianami w sądownictwie na swoją korzyść, jest pewne.

Zadaniem resortu jest zadbanie o to, by proces porządkowania wymiaru sprawiedliwości przebiegł bez szkody dla najsłabszych, czyli zwykłych obywateli, którzy liczą po prostu na szybkie, sprawiedliwe wyroki w swoich sprawach.

PODSUMOWANIE:

W następnych miesiącach frankowicze będą mieli okazję na zetknięcie się z wieloma różnymi opiniami dotyczącymi ewentualnych następstw zmian, które rząd planuje w wymiarze sprawiedliwości.

Kredytobiorcom doradzamy śledzenie oficjalnych komunikatów pochodzących ze strony rządu, jak również opinii napływających od autorytetów, niezaangażowanych personalnie w problem zmian kadrowych w sądach. Sprawdza się tu stare powiedzenie, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze