Tylko do 28 października strona polska ma czas na przedstawienie rządowego stanowiska w sprawie C-471/24, bezpośrednio dotyczącej możliwości badania przez krajowe sądy klauzul zmiennego oprocentowania opartych o WIBOR. Media donoszą, że instytucjom pracującym nad wspólnym stanowiskiem Polski w tej sprawie udało się uzyskać kompromis, choć podobno łatwo nie było. Największy zgrzyt miał zachodzić na linii Ministerstwo Sprawiedliwości – Ministerstwo Finansów. To pierwsze skłaniało się ku bardziej prokonsumenckiej odpowiedzi na pytanie nr 1, zadane Trybunałowi przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Stanowisko rządu będzie brane pod uwagę przez TSUE przy orzekaniu w tej sprawie. Warto zadać sobie pytanie, dlaczego tym razem rząd, inaczej niż w sprawach na tle kredytów frankowych, nie poparł swoich obywateli i uznał, że wspomniane już klauzule „wiborowe” nie powinny być przed sądy analizowane pod kątem możliwej niezgodności z prawem.
- Według doniesień medialnych rząd dnia 23 października 2024 roku sporządził stanowisko w sprawie C-471/24, istotnej dla kredytobiorców złotowych kwestionujących stawkę WIBOR, obecną w umowach hipotecznych
- Wszystko wskazuje na to, że rządowi i instytucjom publicznym bardzo zależy na tym, by sądy krajowe nie sprawdzały, czy WIBOR może być jakkolwiek niezgodny z dyrektywą 93/13/EWG
- Strona rządowa jest zdania, że dokumentem nadrzędnym wobec dyrektywy konsumenckiej jest rozporządzenie BMR, regulujące kwestię wskaźników referencyjnych, w tym WIBORu
- Frankowicze mogli liczyć na przychylność rządzących w sporach, które toczyli z bankami. Złotówkowicze nie doświadczą już takiej wyrozumiałości – rząd boi się, że masowe pozwy o klauzule abuzywne pogrążą polską gospodarkę?
Znamy stanowisko rządu w sprawie C-471/24. Nie jest korzystne dla kredytobiorców
Już 28 października 2024 roku polski rząd przedstawi Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej swoje stanowisko w sprawie C-471/24, zainicjowanej czterema pytaniami Sądu Okręgowego w Częstochowie. W dwóch pierwszych organ odsyłający pyta o możliwość badania klauzul zmiennego oprocentowania powiązanych ze stawką referencyjną WIBOR, w trzecim jest zainteresowany kwestią potencjalnego naruszenia przez instytucje bankowe obowiązków informacyjnych, ciążących na nich wobec konsumentów. W czwartym z kolei docieka, czy w przypadku stwierdzenia abuzywności klauzul zmiennego oprocentowania obecnych w umowie może być ona dalej wykonywana.
Kością niezgody okazało się pytanie nr 1, w przypadku którego TSUE ma stwierdzić, czy art. 1 ust. 2 dyrektywy 93/13/EWG pozwala na wspomniane już badanie klauzul „wiborowych”. Media donoszą, że różne stanowiska w tej kwestii zaprezentowały Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Sprawiedliwości. To pierwsze miało być jednoznacznie na „nie”, natomiast drugie dopuszczało możliwość analizowania klauzul. Podobny pogląd, co resort sprawiedliwości, miał zaprezentować również UOKiK. Brak jednomyślności skomplikował więc publikację wspólnego stanowiska.
Z ustaleń przedstawionych m.in. w tekstach Business Insider, wynika, że pojawił się nawet scenariusz, w którym strona rządowa wstrzymuje się z przedłożeniem TSUE swojego stanowiska w sprawie. Wszystko jednak wskazuje na to, że tak się nie stanie. Instytucje pracujące nad wspólną opinią, którą ma przedstawić Trybunałowi KPRM, podobno osiągnęły konsensus. Wspólne stanowisko udało się opracować podczas Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, w zeszły wtorek.
4 x NIE w sprawie C-471/24. Czego boi się rząd w sprawie WIBORu?
Na rządowe stanowisko składać się mają opinie takich instytucji jak wspomniane już ministerstwa resortu i finansów, UOKiK, Narodowy Bank Polski, Komisja Nadzoru Finansowego i Bankowy Fundusz Gwarancyjny. O opinie trzech ostatnich instytucji byliśmy spokojni – bronią one WIBORu od dawna. Pozostałe urzędy były w swoich ocenach nieco bardziej powściągliwe, dlatego ich pogląd wydał nam się znacznie bardziej intrygujący. Pewnym zaskoczeniem może być opinia UOKiK, który jest podobno przeświadczony o prawidłowym sposobie wyznaczania stawki WIBOR.
Nam nasuwa się w związku z tym tylko jedno pytanie: skoro WIBOR jest tak krystalicznie czysty, to z jakiego powodu rząd nie chce dać krajowym sądom możliwości „podziwiania” tej czystości? Przecież, skoro stawka jest zgodna z wszelkimi normami i nie ma się do czego przyczepić w procesie jej wyznaczania oraz informowania konsumentów o ryzykach, to banki nie mają powodów do obaw. A może jest inaczej i z tą stawką jest jednak coś nie tak? Na ten temat więcej w dalszej części tekstu. Wpierw jednak parę słów o samym stanowisku KPRM.
Rządzący twierdzą, że rozporządzenie BMR jest nadrzędne wobec dyrektywy 93/13
Na czym ma polegać konsensus uzyskany przez instytucje odpowiedzialne za rządowy pogląd dot. pytań skierowanych do TSUE? Otóż nieoficjalne ustalenia Business Insider są takie, że postawiono na wskazanie nadrzędności (w kontekście źródeł prawa) rozporządzenia BMR nad unijną dyrektywą 93/13/EWG.
Rozporządzenie BMR to unijny dokument regulujący sposób ustalania wskaźników referencyjnych, w tym stawki WIBOR. A skoro WIBOR wynika właśnie z tego rozporządzenia, to klauzule zmiennego oprocentowania z nim powiązane nie powinny być badane przez krajowe sądy w oparciu o dyrektywę konsumencką 93/13/EWG.
Cel wydaje się jasny: stronie rządowej zależy na tym, by TSUE odpowiedział negatywnie na wszystkie cztery pytania prejudycjalne częstochowskiego sądu. Rządzący boją się powtórki ze scenariusza znanego już ze spraw frankowych.
Jeżeli TSUE dopuści możliwość badania klauzul zmiennego oprocentowania, to złotówkowicze żądający wykreślenia WIBORu ze swoich umów złapią wiatr w żagle. A stawka w tej grze jest zbyt wysoka – nie chodzi bowiem „tylko” o możliwość podważania zasad, na których oparto 2 mln hipotek złotowych, ale również o liczne instrumenty finansowe, których wartość szacowana jest na 9 bln zł.
Skuteczne podważenie stawki WIBOR stanowiłoby więc zagrożenie już nie tylko dla sektora bankowego, ale i dla całej gospodarki. Tak przynajmniej przekonują zwolennicy „twardego” stanowiska KPRM w sprawie.
Kontrowersje wokół WIBOR: co warto wiedzieć?
Na przestrzeni ostatnich dwóch lat zebrało się sporo kontrowersji w obszarze wyznaczania stawki referencyjnej WIBOR. Zaczęło się od opinii ekspertów wyspecjalizowanych w prawie bankowym, którzy twierdzili, że dane, które biorą udział w procesie fixingu, przedstawiane przez panelistów są niemiarodajne i czysto teoretyczne.
Na rynku międzybankowym zachodzi zbyt mało transakcji, by w oparciu o te dane mógł być wyznaczany główny wskaźnik oprocentowania produktów bankowych w Polsce. Banki pozyskują środki na finansowanie akcji kredytowej z innych źródeł (głównie z depozytów) i cechują się w Polsce nadpłynnością. W związku z tym WIBOR staje się niczym innym, jak kolejnym źródłem ich dochodu, w okresach wysokich stóp procentowych znacznie istotniejszym niż stała marża.
Pod koniec 2022 roku pojawiła się informacja o sygnaliście, rzekomym pracowniku KNF lub administratora stawki, który w anonimowym donosie miał wskazywać na manipulacje podczas opracowywania wskaźnika. Do dnia dzisiejszego nie udało się potwierdzić autentyczności tego donosu ani zidentyfikować tego, kto za nim stoi. Brak też reakcji ESMA (Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych), do którego miał trafić przepełniony wątpliwościami donos sygnalisty.
Następne rewelacje pochodzą z ostatnich dni i do ich powstania przyczyniła się niejako… Najwyższa Izba Kontroli, która ujawniła, że NBP prowadził badania w sprawie możliwych manipulacji przy stawce WIBOR. Efektem miało być namierzenie czterech instytucji, uczestników fixingu, zawyżających kwotowania. Niestety, nie wiadomo, które banki miały dopuszczać się tych nieprawidłowości. Jak nietrudno się domyślić, NBP zaprzecza, jakoby prowadził we wspomnianym zakresie jakiekolwiek badania.
Publikacja stawki WIBOR latami odbywała się bez nadzoru?
Na ciekawy aspekt zwraca uwagę użytkownik portalu X.com, działający pod pseudonimem „Niefrankowski”. Przypomina on, że obecny administrator WIBORu, spółka GPW Benchmark, zarządza stawką dopiero od 30 czerwca 2017 roku. Wcześniej, do 29 czerwca 2017 roku, administratorem stawki było Stowarzyszenie ACI Polska.
Co ciekawe Komisja Nadzoru Finansowego wydała GPW Benchmark stosowne zezwolenie na prowadzenie działalności w obszarze administrowania kluczowymi wskaźnikami dopiero… 16 grudnia 2020 roku. To od tego momentu działalność podmiotu podlega więc publicznemu nadzorowi.
Odwołanie Rzecznika Finansowego nie było przypadkiem? W tle spór o WIBOR
Ze swojej strony pragniemy przypomnieć o jeszcze jednej kontrowersji, związanej z nagłym odwołaniem Rzecznika Finansowego, co miało miejsce w czerwcu br., ledwie miesiąc po skierowaniu do TSUE pytań prejudycjalnych sądu w Częstochowie. Dr Bohdan Pretkiel miał rzekomo zostać odwołany z funkcji ze względu na poświadczenie nieprawdy podczas ubiegania się o stanowisko. Na ile zgodny ze stanem faktycznym jest ten powód, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że kilka miesięcy przed swoim odwołaniem dr Pretkiel sporządził prokonsumencki pogląd w sprawie, w której kredytobiorcy toczą spór z Velo Bankiem, właśnie w obszarze klauzul WIBOR.
To bardzo dziwne, że jedyny sprzyjający złotówkowiczom wysoki urzędnik państwowy nagle zostaje odwołany w atmosferze skandalu, po tym, jak wokół WIBORu robi się gorąco na skutek zarejestrowania przed TSUE sprawy C-471/24. Mamy przeczucie, że w tej sprawie będzie jakiś ciąg dalszy, bo trudno nam sobie wyobrazić sytuację, w której renomowany prawnik odpuszcza rządowi tak nieelegancki sposób pozbawienia go stanowiska, godzący dodatkowo w jego profesjonalny wizerunek.
Ile wart jest obecny pogląd rządu w sprawie WIBORu?
Na koniec zastanówmy się, czy złotówkowicze powinni być przejęci stanowiskiem KRPM w sprawie WIBORu. Naszym zdaniem nie, ponieważ podobne były początkowe stanowiska rządu w sprawach dotyczących kredytów frankowych. Stanowiska te ewoluowały dopiero z czasem – w ostatnich latach pogląd reprezentowany np. przez Ministerstwo Sprawiedliwości był jednoznacznie korzystny dla konsumentów.
„Betonowa” była właściwie tylko opinia Komisji Nadzoru Finansowego, która niestrudzenie broniła banków przed roszczeniami konsumentów. Trudno się temu dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, że to właśnie KNF (czy też jej poprzedniczka – Komisja Nadzoru Bankowego) mogła powstrzymać proceder frankowy na wczesnym etapie, ale tego nie zrobiła. Podobnie KNF mogła znacznie wcześniej zarekomendować bankom oferowanie kredytów złotowych na czasowo stałej stopie. Zrobiła to dopiero w II połowie 2021 roku, gdy wiadomo już było, że główna stopa referencyjna (a zaraz za nią WIBOR) wkrótce wzrośnie.
KNF, formułująca jakiekolwiek stanowiska, czy to w obszarze kredytów frankowych, czy złotowych, jest więc niejako sędzią w swojej własnej sprawie. Wierzymy, że unijni sędziowie poznali się już na „obiektywizmie” polskiego Nadzoru i odpowiednio odkodują to, co ten ma do przekazania w kwestii WIBORu.
PODSUMOWANIE:
Niekorzystne dla konsumentów stanowisko rządu w sprawie C-471/24 nie powinno być dla kredytobiorców żadnym zaskoczeniem – opinie, które przedstawiciele instytucji publicznych formułowali w odniesieniu do stawki WIBOR, od dawna nie pozostawiały wątpliwości co do kursu, jaki w ewentualnym konflikcie banków z kredytobiorcami obierze strona polska. Wyjątkiem była tylko postawa Rzecznika Finansowego, który najwyraźniej nie bał się wpływów sektora i jasno mówił o obowiązkach informacyjnych spoczywających na bankach, a także o prawach przysługujących konsumentom.
Obecna sytuacja pokazuje determinację, z jaką strona rządowa dążyć będzie do wykazania przed unijnymi organami, że WIBORowi wcale nie trzeba się bliżej przyglądać, bo wszystko z nim w porządku. A taka determinacja rządu, zamiast uśpić czujność sędziów TSUE, może ją rozbudzić.