Pod koniec października światło dzienne ujrzał raport finansowy Millennium Banku za III kwartał 2024 roku. Dowiadujemy się z niego, że podmiot w omawianym okresie odnotował zysk netto na poziomie ok. 190 mln zł. To o 30 proc. więcej niż prognozowali eksperci rynku. Podmiot wypracował ten imponujący wynik mimo wciąż wysokich rezerw na franki i obciążenia podatkiem bankowym w pełnej wysokości. Millennium zdążył zrealizować założone kwartalne cele programu ugodowego i pewnie spogląda w przyszłość, licząc na to, że okres najwyższych wydatków związanych z procesami frankowymi dobiegł końca. Wiele wskazuje na to, że władze banku nie dostrzegają na horyzoncie oczywistego wierzchołka góry lodowej, jakim są… spłacone umowy frankowe, coraz częściej kwestionowane przez kredytobiorców. Czy podmiot przejdzie bez większych konsekwencji przez burzliwy czas sądzenia się z ex-frankowiczami?
- W III kwartale 2024 roku Millennium Bank zawarł 1 081 ugód frankowych i utworzył rezerwy na ryzyka prawne hipotek w CHF wynoszące 533 mln zł. Po III kwartale pokrycie aktywnych hipotek rezerwami wynosi w Millennium Banku 111 proc.
- Władze Millennium Banku przyznają, że już 19 proc. spośród kwestionowanych umów frankowych zostało całkowicie spłaconych przed wpłynięciem pozwu. Uspokajająco na bankowców działa z kolei informacja o malejącym kwartalnym napływie pozwów
- Millennium Bank nie miał wyjścia i musiał dokonać modyfikacji w swojej strategii procesowej. Obecnie coraz częściej akceptuje porażki ponoszone w sądach I instancji, a powodem jest oczywista chęć minimalizacji kosztów związanych z frankowymi rozliczeniami
- Podobnie jak i inne giełdowe banki, Millennium zdaje się ignorować problem roszczeń ex-frankowiczów. To ryzykowne podejście, które ogranicza możliwość redukowania ryzyka prawnego wyłącznie do aktywnych hipotek. Czy władze Millennium Banku nie wiedzą, że wykonane umowy są dla podmiotu tak samo groźne jak te wciąż spłacane?
Millennium Bank publikuje raport za III kwartał 2024 roku. Jak zawsze wspomina też o frankowiczach
III kwartał 2024 roku okazał się niezwykle łaskawy dla Millennium Banku, który swoim zaraportowanym zyskiem netto aż o 30 proc. przebił oczekiwania analityków. Bank zarobił 190 mln zł na czysto i odnotował wynik odsetkowy na poziomie 1,49 mld zł (9 proc. więcej niż rok wcześniej i 26 proc. więcej niż w ubiegłym kwartale). Wynik z opłat i prowizji wyniósł 199 mln zł.
To imponujący rezultat, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę to, że Millennium Bank całkiem niedawno zakończył plan naprawy. Wynik ten udało się wypracować mimo wysokich kosztów związanych z podatkiem bankowym (który Millennium musiał zapłacić już w pełnej wysokości), a także odpisów księgowych na ryzyka kredytów frankowych w kwocie 532 mln zł. Kwartał wcześniej utworzono rezerwy w wysokości 574,8 mln zł, z kolei w I kwartale 2024 roku wyniosły one 549 mln zł. W III kwartale 2023 roku frankowe rezerwy Millennium Banku wyniosły 743,2 mln zł.
Millennium Bank zdążył pokryć wspomnianymi odpisami księgowymi wartość aktywnych hipotek we franku w 111 proc. Dla porównania, na koniec III kwartału 2023 roku Millennium mógł się pochwalić wskaźnikiem pokrycia na poziomie 73,5 proc.
Władze Millennium Banku stawiają na ugody: w III kwartale podmiot zawarł ich 1 081
Priorytetem Millennium Banku, jak i innych podmiotów mających wciąż zasobny portfel hipotek frankowych, jest oczywiście rozwijanie programu ugodowego. Celem jest podpisywanie przynajmniej 1 000 ugód w kwartale. Cel ten został zrealizowany w III kwartale ze sporym zapasem – Millennium Bank podpisał bowiem w omawianym okresie 1 081 ugód. Sumarycznie ma ich w portfolio ok. 24,6 tys.
Był czas, że Millennium Bank zawierał w kwartale więcej ugód niż otrzymywał frankowych pozwów. Do powrotu do dawnej formy jeszcze długa droga – póki co władze podmiotu cieszą się, że kwartalny wpływ nowych powództw spadł poniżej 1 500. Widać więc pewien postęp w odniesieniu do II kwartału br., gdy Millennium Bank zawarł 924 ugody i otrzymał 1 525 pozwów.
Niepokoić powinien z kolei rosnący udział ex-frankowiczów w pozywaniu banku: już 19 proc. kwestionowanych umów to te, które w całości wykonano przed wysłaniem pozwu.
Millennium Bank długo był ugodowym prymusem. Teraz powinien uczyć się od mBanku?
Millennium był jednym z pierwszych banków, które na poważnie podeszły do opracowywania założeń programów ugodowych. Bardzo mu się to opłaciło – podmiot długo wiódł prym, jeśli chodzi o swoją skuteczność w zawieraniu takich porozumień, a wyprzedzał go jedynie PKO BP, który spośród całego sektora najszybciej zrozumiał sens drzemiący w tym rozwiązaniu.
Z kolei mBank był jednym z tych kredytodawców, którzy obudzili się najpóźniej. Długo też proponował ugody zupełnie niedostosowane do otoczenia ekonomicznego, orzeczniczego, i co za tym idzie, oczekiwań kredytobiorców. Gdy Millennium zawierał ponad 2 tys. ugód kwartalnie, mBank opracowywał pilotaż ugód, oparty o zasadę podziału ryzyka kursowego pomiędzy strony umowy. Teraz to mBank zawiera z frankowiczami 2,5 tys. ugód kwartalnie (taki wynik wypracował w III kwartale br.), a Millennium cieszy się, gdy podpisze 1 tys. porozumień.
Co poszło nie tak w Millennium, że program ugodowy rozwija się tak mało spektakularnym tempem? Czy jest mniej otwarty na negocjacje z frankowiczami niż mBank? A może chodzi o coś zupełnie innego i Millennium, jako podmiot ze znacznie starszym programem ugód, po prostu wyczerpuje powoli możliwości eliminowania ryzyka prawnego tą właśnie drogą?
Skłaniamy się ku temu ostatniemu: kto miał zawrzeć ugodę z Millennium Bankiem, ten już dawno to zrobił. Oczywiście, natrętnie ponawiane oferty co kwartał złamią czyjś upór, jednak nie spodziewamy się wielkiego przełomu w programie ugodowym Millennium, zwłaszcza że ten, podobnie jak i jego konkurenci, ogranicza swoją ofertę wyłącznie do posiadaczy aktywnych hipotek.
Millennium Bank zmienia swoje podejście do sporów sądowych. Winne są temu wyroki TSUE?
Jeszcze nie tak dawno temu informowaliśmy, że Millennium to jeden z tych banków, które o ważność swoich umów frankowych są gotowe walczyć do końca. Apelacja od wyroku sądu I instancji, stwierdzającego nieważność umowy, była w przypadku tego podmiotu niemal pewna. Obecnie się to zmienia. A powodem jest najprawdopodobniej kolejna modyfikacja w krajowym orzecznictwie, motywowana wyrokami TSUE.
Chodzi przede wszystkim o orzeczenia Trybunału z grudnia ubiegłego roku, w sprawach, których sygnatury to C-140/22 i C-28/22. Wspomniane wyroki na nowo ustaliły porządek dotyczący ustawowych odsetek za zwłokę w zapłacie, należnych kredytobiorcom od przegrywających w sądach banków. Zgodnie z bieżącą linią orzeczniczą konsumentowi owe odsetki należą się już od momentu doręczenia pozwanemu bankowi przedsądowego wezwania do zapłaty.
Wniosek jest jasny: długi proces zakończony unieważnieniem umowy wiąże się nie tylko ze zwrotem kredytobiorcy świadczenia nienależnego, ale również odsetek przypisanych do tego świadczenia i liczonych tak naprawdę od momentu sformułowania roszczeń.
Nietrudno przewidzieć skutki tej zmiany orzeczniczej: zarówno Millennium, jak i jego bezpośredni rynkowi konkurenci coraz mniej chętnie składają apelacje od niekorzystnych wyroków, chcąc zminimalizować koszty związane z procesowaniem się. Im krócej trwać będzie spór sądowy, tym niższe będą odsetki za opóźnienie. Rezygnacja z apelacji to również oszczędność w postaci niższych kosztów zastępstwa procesowego oraz opieki prawnej. Bank nie wydaje też pieniędzy na opłatę apelacyjną, wynoszącą 5 proc. od wartości przedmiotu sporu. Opłata ta nie podlega zwrotowi, jeśli skarżący przegra sprawę. A to, że ją przegra jest niemal pewne.
Dzięki tej zmianie myślenia władz Millennium Banku frankowicze mają szanse na szybsze prawomocne wyroki.
Plany Millennium Banku na przyszłość: jak najszybsza eliminacja problemu frankowego
Władze Millennium Banku nie kryją się z tym, że zależy im na możliwie szybkim rozwiązaniu masowego problemu spraw sądowych o hipoteki frankowe. W przekazach medialnych prezes banku daje do zrozumienia, że czas dotwarzania najwyższych rezerw frankowych już minął.
Przed podmiotem stoją te same wyzwania, co przed jego konkurencją, m.in. próby powstrzymania podnoszonego przez kredytobiorców zarzutu przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Ale nie tylko. W sektorze rośnie liczba powództw o sankcję kredytu darmowego (spraw tego typu toczy się w sądach ok. 10 tys.) i o WIBOR (tych jest ok. 1,1 tys.). Orzecznictwo w sprawach kredytów złotowych dopiero się kształtuje. W postępowaniach o SKD powoli zmienia się na korzyść konsumentów, natomiast w tych dotyczących klauzul zmiennego oprocentowania póki co jest jednoznacznie korzystne dla sektora bankowego.
To może się wkrótce zmienić za sprawą pytań prejudycjalnych skierowanych do TSUE przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Jeśli TSUE dopuści możliwość badania przez krajowe sądy klauzul zmiennego oprocentowania opartych o WIBOR i uzna, że umowy, w których zidentyfikowano abuzywne postanowienia odnoszące się do stawki WIBOR, nie mogą być dalej wykonywane, przedstawiciele sektora będą mieć prawdziwy problem.
Wśród nich będzie oczywiście Millennium Bank, który utrzymuje się na powierzchni głównie dzięki wysokim zyskom z odsetek kredytów złotowych. Jeśli to źródło stanie pod znakiem zapytania, podmiot może popaść w tarapaty, przy których te spowodowane przez koszt wakacji kredytowych wydadzą się wręcz bajką dla grzecznych dzieci.
Frankowiczom, którzy jeszcze nie pozwali Millennium Banku, choć mają wobec niego roszczenie, radzimy jak najszybciej przedsięwziąć odpowiednie kroki. Sprawę o nieważność i zapłatę można wygrać szybko i sprawnie – bank póki co stać na uczciwe rozliczenia z klientami. Warto to wykorzystać, by raz na zawsze pozbyć się abuzywnego zobowiązania, uwolnić od długu, a w wielu przypadkach odzyskać też naprawdę spore pieniądze.
Tą drogą poszli kredytobiorcy z poniższych przykładów.
- III C 2278/23 – w dniu 15 lutego 2024 roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga rozpatrzył sprawę skierowaną przez frankowiczów, pozywających Millennium Bank w związku z umową z 2008 roku. Kredytobiorcy w roszczeniu głównym domagali się unieważnienia umowy i zwrotu świadczenia nienależnego. Sąd uznał, że roszczenie jest zasadne, umowę uznał za nieważną a od pozwanego Millennium Banku zasądził na rzecz kredytobiorców ponad 431 tys. zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie, naliczanymi od 16 września 2023 roku do dnia zapłaty. Postępowanie trwało 6 miesięcy, a ponieważ Millennium Bank nie zaskarżył wyroku, ten stał się już prawomocny. Kredytobiorców w sprawie reprezentowała Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni
- I C 2631/23 – w dniu 18 stycznia 2024 roku Sąd Okręgowy w Płocku odniósł się do roszczeń frankowiczów pozywających Millennium Bank w związku z umową zawartą w 2008 roku. Sprawa trwała zaledwie 3 miesiące, a ekspresowy wyrok okazał się w pełni korzystny dla powodów, którzy od sądu dowiedzieli się, że ich umowa jest nieważna, a pozwany bank musi im zapłacić ponad 160 tys. zł wraz z odsetkami liczonymi od grudnia 2023 roku. Wyrok jest nieprawomocny. Sprawę prowadzi adwokat Paweł Borowski.
PODSUMOWANIE:
Millennium Bank wciąż korzysta na otoczeniu wysokich stóp procentowych i dobrze zarabia na hipotekach złotowych, co pozwala mu na dynamiczne poszerzanie rezerw na ryzyka prawne kredytów w CHF. Podmiot chce zawierać z frankowiczami więcej ugód, ale chyba nie ma pomysłu na to, jak przekonać do tego rozwiązania niezdecydowane osoby. Jednocześnie nie rozszerza programu na kredytobiorców, którzy wykonali swoje umowy do końca, co w przyszłości może okazać się bardzo kosztownym błędem.