Ostatni kwartał 2024 roku okazał się bardzo udany dla Millennium Banku, i to z kilku względów. Raz, że bank otrzymał w tym okresie wyjątkowo mało powództw frankowych (takiej liczby pozwów nie zanotowano od trzech lat), dwa, że podmiot sukcesywnie rozwija swój program ugód, co potwierdzają statystyki, a trzy, że mimo wysokich rezerw kwartalnych na ryzyka frankowe podmiotowi udało się zamknąć rok z naprawdę przyzwoitym zyskiem. Czy swój udział w tym sukcesie ma zmiana strategii procesowej, którą od pewnego czasu testuje Millennium Bank? I co musiałby zrobić podmiot, by zamknąć kwestię frankowych sporów w ciągu kilku najbliższych kwartałów?
- Millennium Bank poinformował, że jego zysk za IV kwartał 2024 roku wyniósł 173 mln zł netto. Roczny zysk grupy wyniósł zaś 719 mln zł netto, o 25 proc. więcej niż rok wcześniej
- W ostatnim kwartale minionego roku liczba ugód zawartych przez Millennium Bank z frankowiczami była wyższa od liczby nowo złożonych przeciw niemu powództw
- W opinii władz banku przyszłe kwartalne koszty ryzyka kredytów w walutach obcych będą już niższe. Mamy teorię odnośnie tego, z czego ta obniżka kosztów może wynikać
- Millennium Bank nie zwalnia tempa i nadal negocjuje z kredytobiorcami w sprawie możliwości zawarcia kolejnych ugód. Czy 2025 rok przyniesie bankowi rekordową liczbę konwersji hipotek frankowych na PLN?
Millennium Bank w całym 2024 roku zarobił o 25 proc. więcej niż rok wcześniej
Znane są już najważniejsze dane finansowe dotyczące tego, jak wyglądał miniony kwartał (i cały rok) w Millennium Banku. Jak się okazuje, nie było najgorzej. A mówiąc ściślej – bank wykręcił wyniki, którymi rzeczywiście może się pochwalić. A nie zapominajmy, że jest to podmiot, który całkiem niedawno zakończył realizację planu naprawy, w który został wpędzony wysokimi kosztami związanymi z programem wakacji kredytowych.
Jak wyglądał miniony rok w jednym z największych (i jednocześnie najbardziej ufrankowionych) banków w Polsce? W pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę na skonsolidowany zysk netto, ten kwartalny i ten roczny. W IV kwartale 2024 roku Millennium Bank zarobił na czysto 173 mln zł netto (kwartał wcześniej było to 190 mln zł). Z kolei roczny zysk netto wyniósł 719 mln zł i był aż o 25 proc. lepszy niż rok wcześniej (w 2023 roku Millennium Bank zarobił 576 mln zł netto).
Omawiane wyniki udało się wypracować mimo licznych przeciwności. Co tu kryć, chodzi głównie o cykliczne koszty frankowych odpisów, dokonywanych w związku z ryzykiem niesionym kwestionowanymi przez konsumentów klauzulami przeliczeniowymi. W całym 2024 roku podmiot odłożył na spory i ugody z frankowiczami blisko 2,18 mld zł (spadek o 29 proc. rdr), natomiast tylko w IV kwartale ur. szacunkowa wartość rezerwy wyniosła 483 mln zł (wobec 702 mln zł odłożonych na ten cel w IV kwartale 2023 roku).
Łącznie rezerwy frankowe utworzone przez Millennium Bank sięgnęły już kwoty 9,6 mld zł, z czego wciąż do rozdysponowania jest 7,7 mld zł.
23 tys. toczących się spraw sądowych vs. prawie 26 tys. zawartych ugód – Millennium Bank nadal rozwija swój program ugodowy
Władze banku mają więcej powodów do radości. Liczba aktywnych hipotek frankowych systematycznie spada – obecnie stanowią one zaledwie 8 proc. wartości portfela kredytowego tej instytucji. Na wejściu portfel frankowy Millennium Banku zawierał w sobie 104 tys. umów. Z tego ponad 23 tys. hipotek jest objętych toczącym się sporem sądowym (zwykle indywidualnym, ale w grupie tej znajdują się też umowy zakwestionowane powództwem zbiorowym). Podmiot zawarł z frankowiczami blisko 26 tys. ugód i liczy, że kwartalnie uda mu się powiększać tę statystykę o 2 tys. kolejnych porozumień.
Ok. 5,3 tys. umów jest przedmiotem już wydanych wyroków sądowych (Millennium Bank masowo przegrywa z frankowiczami w sądach, zarówno w I, jak i w II instancji). W obrocie wciąż pozostaje 7,4 tys. hipotek indeksowanych kursem CHF, których klienci Millennium Banku nie zdecydowali się zakwestionować ani skonwertować do PLN.
Podmiot oczywiście liczy na to, że będzie w stanie przekonać tych klientów do rozmów o ugodzie. Jednocześnie jego władze zdają sobie sprawę z tego, że problemem mogą się okazać hipoteki w całości spłacone, co do których ryzyko prawne wcale nie wygasło.
Jeden na czterech ex-frankowiczów pozwie Millennium Bank o zapłatę?
Frankowicze spłacili w Millennium Banku 42,3 tys. umów – podmiot szacuje, że jeden na czterech ex-kredytobiorców zdecyduje się pójść z pozwem do sądu, a w 12 proc. przypadków uda się zawrzeć ugodę.
Pewnym przełomem jest więc to, że władze banku przyznają, iż są gotowe godzić się z kredytobiorcami w sprawie spłaconych kredytów. Wniosek jest więc prosty: spłaciłeś swój frankowy kredyt i chcesz odzyskać całość lub część spłaconych odsetek? Idź do sądu. Po złożeniu pozwu zdecydujesz, co będzie dla Ciebie lepsze: czekanie na prawomocny werdykt i (zapewne) zwrot świadczenia nienależnego, czy skrócenie procesu kosztem niższej korzyści finansowej.
Millennium Bank kwartalnie podpisuje więcej frankowych ugód niż otrzymuje pozwów. Jednocześnie, w przegrywanych sprawach, bank rezygnuje z apelacji
W procesie ugodowym Millennium Bank stawia raczej na indywidualne negocjacje, niż na sztywne podejście, np. dyktowane rekomendacjami szefa KNF. Dlatego jeśli chcesz zawrzeć z Millennium Bankiem sensowną ugodę, nie negocjuj jej samodzielnie, a z pomocą doświadczonego prawnika, który ustali, na jak duże ustępstwa bank będzie gotów pójść jeszcze przed otrzymaniem pozwu sądowego.
Elastyczne podejście banku do rozmów z kredytobiorcami przynosi pierwsze wymierne efekty: w IV kwartale liczba ugód zawartych przez bank (1 261) przewyższyła liczbę pozwów, które wpłynęły przeciw niemu do sądów (1 191).
Władze banku są zdania, że następne kwartalne rezerwy frankowe będą już niższe. Naszym zdaniem istotnie jest to możliwe, i to z kilku powodów. Po pierwsze, naturalną rzeczą jest to, że liczba umów do zakwestionowania maleje, a bank pokrył już ryzyko związane z aktywnymi hipotekami w ponad 100 procentach. Po drugie, i być może nawet ważniejsze, podmiot stara się minimalizować koszty związane z procesowaniem się. Przejawia się to rezygnowaniem z apelacji w części frankowych procesów. Mowa oczywiście o sprawach, w których Millennium przegrywa z kretesem.
Przykłady takich spraw znaleźć można poniżej:
- XXVIII C 11635/21 – w niniejszej sprawie frankowicze reprezentowani przez adwokata Pawła Borowskiego odzyskali od Millennium Banku kwotę 223.387,05 zł (tytułem zwrotu świadczenia nienależnego) wraz z odsetkami ustawowymi za zwłokę, liczonymi od 10 grudnia 2021 roku. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w sprawie dnia 9 października 2024 roku, po 38 miesiącach procesu i przeprowadzeniu jednej rozprawy. Sąd ustalił oczywiście nieważność umowy kredytu indeksowanego kursem CHF, którą strony zawarły w 2008 roku. Pozwany bank nie zaskarżył wyroku, więc ten już się uprawomocnił. Łącznie powodowie zyskali na unieważnieniu umowy 417 tys. zł – z bankiem muszą rozliczyć się wyłącznie z użyczonego im kapitału
- III C 2278/23 – jeszcze szybciej, bo w zaledwie 6 miesięcy, swój kredyt indeksowany kursem franka unieważnili klienci Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni. Tu sprawa również toczyła się w stolicy, ale w innym sądzie, znacznie mniej obciążonym podobnymi sprawami niż ten, w którym znajduje się słynny XXVIII Wydział Frankowy. Dnia 15 lutego 2024 roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał nieważność kwestionowanej umowy, zasądzając na rzecz kredytobiorców od Millennium Banku kwotę 431.186,36 zł wraz z odsetkami ustawowymi za zwłokę, liczonymi od września 2023 roku do dnia zapłaty. Bank nie złożył apelacji od tego wyroku, a zatem kredytobiorcy mogą cieszyć się prawomocną wygraną.
Tak Millennium Bank mógłby pozbyć się raz na zawsze frankowego problemu. Czy się na to odważy?
Skoro sądy wydają w sprawach przeciwko Millennium Bankowi tak druzgocące dla tego podmiotu wyroki, to co musiałoby się stać, by kredytobiorcy, zamiast stawiać na powództwo o nieważność i zapłatę, skłaniali się ku ugodom? To w zasadzie dość proste: bank musiałby zrównać lub mocno zbliżyć korzyści finansowe niesione ugodą z tymi będącymi w zasięgu ręki kogoś, kto unieważni umowę. Tak naprawdę obie strony mogłyby na tym skorzystać.
Bank zaoszczędziłby na kosztach (w tym opłacie za apelację, kosztach zastępstwa procesowego, kosztach własnej opieki prawnej, odsetkach ustawowych za zwłokę) i szybciej pozbył się kłopotliwej umowy z bilansu.
Kredytobiorca, rezygnując z procesu, uzyskiwałby znacznie szybsze wykreślenie hipoteki, ponadto mógłby uniknąć stresu związanego z perspektywą sądzenia się. W świetle panującej linii orzeczniczej takie rozwiązanie można by uznać za kompromis – każdy z czegoś rezygnuje: klient z odsetek (które, jak widać po przytoczonych wyżej przykładach, są coraz częściej zasądzane za niemal cały proces), a bank z zarobku na wadliwym kredycie.
Wdrażając taką strategię, bank byłby w stanie wyeliminować znaczną część ryzyka związanego z hipotekami frankowymi w zaledwie kilka kwartałów. Realizacja takiego scenariusza jest jednak mało prawdopodobna: bank najprawdopodobniej będzie znacznie bardziej zachowawczy w relacji z frankowiczami i ograniczy się do reagowania na już złożone reklamacje/pozwy od ex-frankowiczów oraz ponawianie propozycji ugodowych wobec tych kredytobiorców, którzy odrzucili poprzednie oferty.
W ten sposób ten kredytodawca będzie w stanie wykazywać w przyszłych kwartałach (najprawdopodobniej) dodatni zysk netto. Zostanie to okupione tym, że konieczność dowiązywania kwartalnych rezerw zostanie z bankiem na dłużej.
PODSUMOWANIE:
Millennium Bank, jako podmiot posiadający bardzo zasobny portfel hipotek w CHF, był i jest zdeterminowany, by eliminować kolejne abuzywne umowy przy pomocy dobrowolnych ugód, a nie wyroków sądowych. Znacznie lepiej jest dogadać się z klientem poza salą sądową, podpisać porozumienie i zachować część zysku, niż realizować wyrok sądu pozbawiający podmiot jakiegokolwiek zarobku na udzielonym kredycie.
Ponieważ podmiot nie do końca ma wpływ na preferencje skonfliktowanych z nim klientów, aby osiągnąć najlepszy rezultat, realizuje obecnie równolegle dwie strategie. Z klientami, z którymi jest się w stanie porozumieć po dobroci, zawiera ugody na indywidualnych warunkach. Z tymi, którzy ugód nie chcą pod żadnym warunkiem, decyduje się zakończyć spór nierzadko już po I instancji.
Millennium Bankowi wyraźnie nie zależy na przeciąganiu frankowego konfliktu (to przestało się opłacać po serii prokonsumenckich wyroków TSUE oraz uchwale frankowej), ale nie chce też oddawać pola bez walki, najprawdopodobniej w obawie o to, że ten krok zostałby potraktowany przez część kredytobiorców jako zachęta do składania kolejnych reklamacji. Z tego względu kredytobiorcy mają raczej niewielkie szanse na to, że Millennium Bank, celem szybszego zakończenia frankowej sagi, masowo zacznie proponować ugody równie korzystne jak wyroki sądów stwierdzające nieważność umów.
Kto jest więc zainteresowany odzyskaniem od banku pełnej kwoty nadpłaconej ponad użyczony mu kapitał kredytu, by osiągnąć swój cel, musi iść do sądu.