PLN - Polski złoty
CHF
4,41
sobota, 22 lutego, 2025

mBank pokonał problem Frankowiczów – miliardowe zyski zamiast strat!

Największe frankowe perturbacje mBank ma już za sobą – do takiego wniosku można dojść, porównując to, jak skończył się dla podmiotu IV kwartał 2024 roku, a jak analogiczny okres roku 2023. Grupa podała już do publicznej wiadomości najnowsze dane o ugodach, a także o pozwach, które wciąż otrzymuje od frankowiczów. Czy teraz, gdy wiadomo już, że wprowadzenie ustawy frankowej jest najprawdopodobniej kwestią czasu, mBankowi będzie łatwiej przekonać wątpiących klientów do zawierania ugód? A może ci nie odpuszczą procesowania się, wiedząc, że mBank coraz częściej rezygnuje z apelacji?

  • W IV kwartale 2024 roku mBank S.A. zarobił netto 986 mln zł – to duża zmiana po analogicznym okresie 2023 roku, który podmiot kończył z 20 mln zł straty. Roczny zysk mBanku wyniósł 2,24 mld zł
  • Kwartalny zysk mBanku z pewnością byłby większy, gdyby nie kolejne wysokie rezerwy na franki: te wyniosły w IV kwartale ponad 932 mln zł
  • Kierownictwo banku ma powody do zadowolenia: liczba nowych powództw frankowych maleje: w IV kwartale 2024 roku wpłynęło ich o 31 proc. mniej niż kwartał wcześniej
  • W mBanku bardzo duży nacisk kładzie się na ugody: proces ich zawierania idzie zaskakująco sprawnie. Czy po wejściu w życie ustawy frankowej będzie jeszcze lepiej?

mBank ma za sobą bardzo udany kwartał. I udany rok, o czym świadczą liczby

Roszczenia frankowiczów nie są już dla mBanku trudnym do udźwignięcia problemem – do takiego wniosku można dojść, obserwując znakomite wyniki finansowe podmiotu za IV kwartał oraz za cały miniony rok. Kwartalny wynik netto mBanku wyniósł 986 mln zł – podmiot uzyskał go mimo dotworzenia w tym okresie odpisów na ryzyka frankowe w kwocie 932 mln zł.

Znakomity wynik kwartalny mBanku zaskoczył nawet… prognostyków, których przewidywania okazały się rozminąć z rzeczywistością aż o 7 proc.

Przypomnijmy, że IV kwartał 2023 roku mBank kończył na minusie – ówczesne 20 mln zł straty wpasowało się wtedy w klimat całego roku. Zysk netto mBanku za cały 2023 rok wyniósł ledwie 24 mln zł. A teraz? Teraz to już zupełnie inna historia: w 2024 roku Grupa zdążyła wykręcić imponujący wynik równy 2,24 mld zł.

Jak udało się to osiągnąć? Przecież mBank, jak i inne banki giełdowe, zmaga się z trzema wielkimi (jeśli wierzyć prezesom tych spółek) problemami generującymi poważne koszty. Pierwszym są oczywiście przegrywane procesy frankowe, drugim podatek bankowy, a trzecim… wakacje kredytowe. Zagadka nie jest trudna do rozwikłania. Banki wykręcają rekordowe wyniki dzięki wciąż wysokim stopom procentowym. I wszystko wskazuje na to, że tak będzie jeszcze przez pewien czas.

mBank zawarł w IV kwartale 2024 roku 3,4 tys. ugód oraz otrzymał 871 pozwów

Jest wysoce prawdopodobne, że mBank postara się maksymalnie wykorzystać najbliższe kwartały na pokrycie stosownymi odpisami ryzyka związanego z umowami niepozostającymi już w jego bilansach. Zgadza się, problemem mBanku są dziś przede wszystkim ex-frankowicze, którzy zaczynają kierować pod adresem tego podmiotu pozwy o zapłatę. Tych kredytobiorców nikt nie zachęca do mediacji ugodowych, zatem nie mają wyjścia. Aby odzyskać od mBanku choćby jakąś część nienależnie zapłaconych odsetek, muszą iść do sądu.

Ugody za to są nagminnie proponowane posiadaczom aktywnych hipotek frankowych. Z najnowszych informacji wynika, że mBank ma już w portfolio 22,9 tys. frankowych ugód (stan na koniec roku 2024). W IV kwartale ur. podpisał ich aż 3,4 tys. To dużo, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę trzy rzeczy:

  • mBank zaproponował już ugodę wszystkim uprawnionym
  • wielu uprawnionych do ugody otrzymało na przestrzeni czasu nie jedną, a kilka takich propozycji
  • liczba pozwów frankowych, które otrzymał mBank w IV kwartale, wyniosła 871 (30 proc. mniej niż w III kwartale).

Czy możemy na tej podstawie wysnuć wniosek, że trend wreszcie się odwrócił i teraz mBank już na stałe będzie zawierał więcej ugód niż otrzymywał nowych pozwów? Oczywiście nie – na to, jak wyglądać będą następne kwartały, wpływ będzie mieć cały szereg czynników. W tym między innymi to, co w tym czasie dziać się będzie przed TSUE. A nie zapominajmy, że w Luksemburgu wciąż toczy się kilka niezwykle ważnych procesów dotykających wrażliwych kwestii. Takich jak choćby przedawnienie roszczeń banku o zwrot kapitału.

mBank wyprzedza fakty i przestaje pobierać raty kredytowe od kwestionowanych umów

Władze mBanku zapewne z dużą niecierpliwością wyczekują ustawy frankowej, która ma zawierać rozwiązania wspierające proces zawierania ugód. Oczywiście nie wszystkie założenia projektu (który wyciekł już w całości do mediów) są korzystne dla banków. Trudno nazwać tak pomysł polegający na nadaniu wykonalności wyrokom sądów I instancji. Bankowcy nie kryją, że nie podoba im się również planowane przez resort automatyczne wstrzymywanie wykonywania umów objętych pozwem (co miałoby następować wraz z dostarczeniem tego pozwu kredytodawcy).

Choć uczciwie trzeba przyznać, że mBank robi już dobrą minę do złej gry i… sam w wielu przypadkach przestaje pobierać raty kredytu, gdy został on zakwestionowany w sądzie. Niewykluczone, że to działanie ma zarówno wymiar praktyczny, jak i wizerunkowy. Bank z jednej strony chce uprościć rozliczenia następujące po wyroku sądu (tak aby kwota wskazana w roszczeniu zgadzała się z tą faktycznie spłaconą), a z drugiej wywrzeć na kredytobiorcach wrażenie podmiotu przyjaźnie nastawionego i ugodowego. No właśnie, porozmawiajmy o ugodach.

Tak Ministerstwo Sprawiedliwości chce godzić frankowiczów z bankami: albo będziesz mediował, albo pokryj koszty sądowe

Resort sprawiedliwości chce, aby to właśnie za sprawą ugód (i poprzedzających je mediacji) dało się wyeliminować natłok spraw frankowych z polskich sądów. Naszym zdaniem zabiera się do tego w trochę kontrowersyjny sposób. W XXVIII Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Warszawie ruszył już program „Mediacji frankowej”, którego metody realizacji budzą w nas sprzeciw.

Zacznijmy od tego, iż nie podoba nam się, że frankowicze są w ogóle zobowiązywani do uczestnictwa w spotkaniach informacyjnych odnoszących się do programu mediacji. Kredytobiorcy nie są głupi, rozumieją, czym jest mediacja, wiedzą, że banki proponują ugody, a mimo to zdecydowali się na proces. Tymczasem resort, poprzez obligatoryjny charakter spotkań, wprowadza miękką formę nacisku na osoby, które po prostu skorzystały ze swojego prawa do sądu.

Za jeszcze mniej eleganckie uważamy to, że zarówno niektórzy sędziowie, jak i mediatorzy straszą frankowiczów konsekwencjami finansowymi niewzięcia udziału w mediacjach (które miały być przecież dobrowolne). Kredytobiorcy dowiadują się, że sąd w takim przypadku może obciążyć ich kosztami procesu, w tym zastępstwa procesowego strony przeciwnej, niezależnie od wyniku sprawy.

Do sądów wróci teoria salda? Tak zakłada projekt ustawy frankowej

No dobrze, a co, jeśli kredytobiorca pójdzie już dla spokoju sumienia na te mediacje i w ich toku nie dojdzie z bankiem do porozumienia? Oczywiście nikt nie zabroni mu kontynuacji procesu. Ale resort ma już pomysł na to, jak osłodzić bankom przyszłe przegrane. Obecnie banki są już pogodzone z losem i wiedzą, że przegrają blisko 100 proc. spraw o nieważność i zapłatę. Ale wciąż nie mogą zaakceptować, że sądy każą im płacić na rzecz frankowiczów odsetki ustawowe za zwłokę. I z tym właśnie problemem banków w sprytny sposób chce rozprawić się resort sprawiedliwości. Wbrew wyrokom TSUE i wbrew uchwale frankowej Sądu Najwyższego.

Otóż projekt ustawy frankowej zawiera zapis o możliwości dochodzenia przez bank roszczenia wzajemnego w przypadku gdy klient będzie dochodził od niego zwrotu świadczenia. Obecnie kredytobiorca może żądać wypłaty całej kwoty, którą wpłacił bankowi, i to od tej kwoty naliczane są wspomniane odsetki. Bank następnie pozywa klienta o zwrot kapitału kredytu. Strony mogą dojść do porozumienia poprzez instytucję potrącenia, która znacznie upraszcza rozliczenia pomiędzy nimi.

Pomysł resortu zakłada wprowadzenie pewnego automatyzmu: na wniosek pozwanego banku sąd rozliczałby nieważną umowę w ramach jednego procesu, korzystając z nieco przykurzonej już teorii salda. Kredytobiorca odzyskiwałby jedynie nadpłatę, której dokonał ponad kwotę kapitału, i to od tej nadwyżki liczone byłyby odsetki. Przeforsowanie tej zmiany byłoby dla sektora bankowego prezentem wartym miliardy złotych. Czy może więc dziwić to, że prawnicy frankowi wcale nie rozpływają się w zachwytach nad treścią ustawowego projektu?

Mamy wrażenie, że dziwi to przedstawicieli ministerstwa sprawiedliwości, w tym pełnomocniczkę ministra ds. ochrony praw konsumentów, która udzieliła ostatnio obszernego wywiadu Newsweekowi. Padło w nim sporo gorzkich słów i nieprzyjemnych sugestii, adresowanych właśnie w kierunku kancelarii prawnych.

Pełnomocniczka ministra krytykuje kancelarie prawne, bo nie podobają im się założenia ustawy

Aneta Wiewiórowska-Domagalska w rozmowie z Newsweekiem daje do zrozumienia, że niektóre kancelarie nie chcą przyśpieszenia procesów ani programu mediacji, bo obawiają się o swoje wynagrodzenia. A my zadajemy sobie pytanie, czy przypadkiem rolą kancelarii nie jest dążenie do tego, by jej klient uzyskał maksymalne korzyści z otrzymanej pomocy prawnej? Im więcej skorzysta frankowicz na sporze z bankiem, tym więcej zarobi kancelaria. I trudno się na to oburzać, bo za dobrą pracę należy się po prostu dobre wynagrodzenie – działa to przecież w ten sam sposób nie tylko w sprawach frankowych, ale i w wielu innych.

Naszym zdaniem ustawa frankowa, przynajmniej w brzmieniu, w jakim projekt pojawił się w mediach, może wprowadzić w sytuacji stron sporu więcej zamieszania niż przynieść pożytku. Kredytobiorcy znów nie wiedzą, na czym stoją. Jak będą rozliczane ich nieważne umowy? Jak sąd policzy im odsetki ustawowe za zwłokę? Kto będzie musiał zapłacić koszty zastępstwa procesowego? Z kolei bankom dawana jest nadzieja na to, że masowy problem frankowych procesów da się jednak rozładować ugodami.

Nie jesteśmy pewni, czy to krok w dobrą stronę. Wszak w tej właśnie chwili jest najlepszy czas na wypchnięcie tych spraw z sądów, rozliczenie się z klientami (na które banki mają obecnie odpowiednie fundusze) i zamknięcie problemu. Słuchając o powrocie do teorii salda, banki mogą zyskać motywację do ponownego przeciągania postępowań, głównie poprzez apelacje. Na tym z kolei z pewnością nie skorzystają sądy.

I nie skorzystają banki, jeśli gdzieś po drodze okaże się np., że rozwiązania, które z taką pewnością proponuje dziś resort, są w którymś miejscu niezgodne z prawem UE i mogą powodować odpowiedzialność odszkodowawczą Skarbu Państwa. Wówczas może się okazać, że banki będą kontynuować proces dowiązywania rezerw, ale już w okresach, w których ich wyniki odsetkowe będą mniej spektakularne niż teraz.

Tak mBank rezygnuje z apelacji od frankowych przegranych. Przykłady z Warszawy i Krakowa

Przyjrzyjmy się tym wyrokom wydanym w ostatnim czasie przeciwko mBankowi S.A. i zastanówmy, czy nie jest tak, że w obliczu prokonsumenckiego orzecznictwa banki same, bez pomocy resortu, zaczynają szukać dróg do skuteczniejszego godzenia się z klientami. Naszym zdaniem tak się dzieje. A jak będzie po wejściu ustawy? Nie jesteśmy przekonani.

  • XXVIII C 18451/21 – sprawa rozpatrzona we wrześniu 2024 roku w Wydziale Frankowym, po trwającym 33 miesiące postępowaniu i przeprowadzeniu jednej rozprawy. Sąd przychylił się do roszczeń powodów dotyczących nieważności umowy mPlan oraz zwrotu świadczenia nienależnego w wysokości 138.317,02 zł i 57.958,86 CHF. Dla tych kwot zostały naliczone odsetki ustawowe za zwłokę od 24 marca 2022 roku do dnia zapłaty. Przegrany w tej sprawie mBank miał dość po postępowaniu pierwszoinstancyjnym i nie złożył apelacji w sprawie. Wyrok się uprawomocnił. Sprawę prowadził adwokat Paweł Borowski
  • I C 3363/23 – dnia 24 kwietnia 2024 roku przed Sądem Okręgowym w Krakowie zakończyła się sprawa, którą frankowicze wytoczyli mBankowi w lipcu 2023 roku. Tu również spór toczył się o ustalenie i zapłatę – sąd, po ustaleniu nieważności umowy, nakazał pozwanemu mBankowi zwrot na rzecz kredytobiorców kwoty 338.276,88 zł wraz z odsetkami ustawowymi liczonymi od 19 sierpnia 2023 roku. Bank, zamiast złożyć apelację, zaproponował rozliczenie tej umowy na drodze porozumienia kompensacyjnego. Reprezentująca kredytobiorców Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni zadbała, by warunki porozumienia uwzględniały interesy jej klientów.

PODSUMOWANIE:

W 2024 roku mBank miał doskonałe warunki do poszerzania swoich frankowych rezerw. I umiejętnie z nich skorzystał. Podobną strategię zapewne będzie realizował w roku obecnym, bo choć frankowicze składają nieco mniej pozwów, to podmiot wciąż nie wie, jak wielu ex-kredytobiorców zdecyduje się na wybór drogi sądowej w przyszłości. I w ilu przypadkach dojść może do przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału.

Nie można też pominąć tego, że na koszty ryzyka prawnego wpływają nie tylko pozwy, ale i zawierane ugody. A te są dla mBanku znacznie kosztowniejsze niż kiedyś – aby namówić klienta na takie porozumienie, trzeba mu bowiem zaproponować sensowne warunki, a nie bazować jedynie na koncepcji ukutej w KNF.

Pod znakiem zapytania pozostaje to, jak na podejście mBanku może wpłynąć ewentualne wprowadzenie ustawy frankowej. Znana jest wstępna wersja projektu, która zapewne będzie jeszcze szerzej konsultowana społecznie. Projekt w swym obecnym kształcie nie daje bankom jasnej zachęty do szybszego kończenia już trwających sporów frankowych. Taką zachętę dają im natomiast kolejne wyroki TSUE i uchwała frankowa SN.

Rok 2025 pokaże, czyj interes jest bliższy przedstawicielom resortu sprawiedliwości: ten po stronie poszkodowanych w procederze frankowym czy ten po stronie podmiotów, które ów proceder zapoczątkowały.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze