W przyszły czwartek 13 lutego TSUE ma wydać pierwszy wyrok w polskiej sprawie dotyczącej SKD. Temat SKD jest ostatnio mocno eksploatowany w mediach, bo problem dotyczy tysięcy Polaków, którzy zawarli z bankami lub z instytucjami parabankowymi umowy kredytów konsumenckich. Chodzi głównie o kredyty i pożyczki gotówkowe oraz ratalne. Przeprowadzone w ostatnich latach analizy tysięcy takich umów wykazały, że instytucje kredytowe regularnie łamały przepisy ustawy o kredycie konsumenckim z 2011 roku. Ustawodawca przewidział w takich przypadkach sankcję w postaci darmowego kredytu. Oznacza to, że konsument zwraca sam kapitał kredytu, bez odsetek, opłat i prowizji. Według prawników reprezentujących konsumentów szanse na darmowy kredyt są duże, ale wymaga to dokładnej analizy umowy i podjęcia odpowiednich kroków prawnych. W starciu z bankami konsumenci, bez profesjonalnego wsparcia mają mniejsze szanse na wygraną, dlatego szukają pomocy u prawników. Trzeba jednak zachować ostrożność w stosunku do podmiotów niebędących tradycyjnymi kancelariami prawnymi, które skupują wierzytelności z kredytów konsumenckich. Z naszego artykułu dowiecie się m.in. jakie korzyści płyną z SKD, kiedy można się starać o darmowy kredyt i jakie ryzyka wiążą się ze sprzedażą roszczeń z SKD.
- Sankcja Kredytu Darmowego jest uprawnieniem przysługującym konsumentom, którzy po 2011 roku zawarli umowy kredytów konsumenckich (najczęściej gotówkowych albo ratalnych). Warunkiem jest niegospodarczy charakter umowy i wartość do 255.550 zł.
- Analizy prawne tysięcy takich umów wykazały, że znaczny odsetek z nich zawiera wady, braki informacyjne lub banki dopuściły się w nich nieuczciwych praktyk łamiących prawa konsumentów. W takich przypadkach kredytobiorcy mają prawo skorzystać z SKD.
- Korzyści z SKD to dalsza spłata kredytu bez prowizji, opłat i odsetek. Kredyt staje się więc bezpłatny i nieoprocentowany, a bank musi zwrócić dokonane już nadpłaty.
- W sądach toczy się co najmniej 12 tys. spraw o SKD a z każdym kwartałem liczba nowych pozwów rośnie o 30-40%.
- Na razie orzecznictwo w takich sprawach jest dość ubogie, ale sądy wydają już zabezpieczenia w postaci wyeliminowania z rat części odsetkowej, co oznacza że aż do czasu wyroku kredytobiorca nie płaci odsetek (spłaca w ratach sam kapitał).
- Jeżeli najbliższy wyrok TSUE okaże się przełomem na miarę sprawy Dziubak, od której zaczęło się masowe unieważnianie kredytów frankowych, to banki będą miały poważny problem.
- Według niektórych ekspertów, spór o SKD jest o tyle prostszy niż w przypadku kredytów we franku, że uregulowania znajdują się w ustawie i są bardzo precyzyjne.
- Z dochodzeniem roszczeń o SKD wiążą się także zagrożenia. Chodzi o skupywanie wierzytelności przez kancelarie odszkodowawcze oraz fundusze (często zagraniczne), wypłacające z góry maksymalnie 5-15% kwot, które konsument mógłby odzyskać od banku i obiecują zero problemów. Uwaga: z takimi podmiotami współpracują niektórzy znani prawnicy, którzy działają niejako w charakterze pośredników.
- Cesja wierzytelności na podmiot trzeci jest dla konsumentów opcją nieopłacalną, w dodatku rodzi ryzyko procesowe, ryzyko pogorszenia relacji z bankiem i nie oznacza zwolnienia z obowiązku dalszej spłaty kredytu.
- Lepszą opcją jest samodzielne dochodzenie przez konsumenta roszczeń lub rozważenie współpracy z niezależnym prawnikiem.
Co kryje się pod nazwą Sankcja Kredytu Darmowego?
Sankcja Kredytu Darmowego (SKD) to rozwiązanie przewidziane w ustawie o kredycie konsumenckim z 2011 roku, które ma chronić konsumentów przed nieuczciwymi zapisami w umowach kredytów i pożyczek zaciągniętych na cele niezwiązane z działalnością gospodarczą. Celem ustawodawcy było zapobieganie nieuczciwym praktykom podejmowanym przez banki i instytucje parabankowe.
Ustawa nałożyła na instytucje kredytowe szereg obostrzeń i obowiązków informacyjnych. Za złamanie przepisów lub niedopełnienie obowiązków przewidziana została „kara” w postaci pozbawienia banku bądź parabanku prawa do odsetek, prowizji oraz opłat związanych z umową. W praktyce oznacza to, że konsument zwraca tylko „goły” kapitał kredytu, czyli tyle ile pożyczył z banku. Nie płaci odsetek ani kosztów pozaodsetkowych.
Bank musi mu zwrócić wpłacone już środki tytułem odsetek, prowizji i opłat, a kolejne raty są obniżone i obejmują tylko część kapitałową, bez odsetkowej. Obniżka raty może być całkiem spora, bo w przypadku kredytów konsumenckich banki pobierają wysokie odsetki i prowizje.
Jakich umów dotyczy Sankcja Kredytu Darmowego?
SKD objęte są umowy kredytów i pożyczek konsumenckich zawarte po 2011 roku. Warunkiem jest aby kredyt lub pożyczka była zaciągnięta przez osobę fizyczną na cele konsumpcyjne (niezwiązane z działalnością gospodarczą) a jej wartość nie przekraczała kwoty 255.550 zł.
Z danych ZBP wynika, że kredytów konsumenckich podlegających pod regulacje ustawy jest w Polsce około 19 milionów. Sprawa dotyczy więc znacznego odsetka społeczeństwa. Większość z nas przynajmniej raz w życiu zaciągnęła taki kredyt, chociażby na zakup sprzętu AGD albo na sfinansowanie wakacji lub bez konkretnego celu.
W ostatnich latach kancelarie specjalizujące się dotychczas w kredytach frankowych zaczęły bliżej przyglądać się innym umowom kredytowym. Na celownik wzięły m.in. umowy kredytów i pożyczek konsumenckich. Okazało się, że znaczny odsetek z nich zawiera błędy skutkujące sankcją kredytu darmowego. Dotyczy to zarówno umów oferowanych przez instytucje parabankowe, jak i przez czołowe banki działające w Polsce. Z szacunków ZBP wynika, że w sądach jest już około 12 tys. pozwów konsumentów o SKD a z każdym kwartałem przybywa o 30-40% więcej takich spraw.
Jakie wady w umowach kredytów konsumenckich skutkują SKD?
Ustawa z 2011 roku zawiera szeroki katalog wymogów i obowiązków informacyjnych. Niespełnienie przez bank choćby jednego z nich skutkuje darmowym kredytem. W polskich przepisach nie przewidziano bowiem mniej surowych sankcji dla instytucji kredytowych.
Banki dopiero teraz starają się przeforsować w nowej ustawie tzw. mechanizm miarkowania sankcji, w zależności od skali naruszenia przepisów. Prawnicy są jednak zgodni, że prawo nie może działać wstecz i obowiązuje zasada ochrony praw nabytych. To z kolei oznacza, że umowy zawarte po 2011 roku a jeszcze przed uchwaleniem nowej ustawy konsumenckiej będą objęte dotychczasowymi regulacjami.
Zarówno drobne uchybienia jak i poważne naruszenia przepisów będą karane w taki sam sposób, tj. pozbawieniem banków prawa do całości odsetek, prowizji i opłat związanych z takim kredytem.
Oto najczęściej spotykane wady w umowach kredytów konsumenckich skutkujące SKD:
- obliczanie oprocentowania nie tylko od kapitału kredytu ale także od prowizji i opłat, co skutkuje zawyżeniem odsetkowej części raty
- nieprawidłowa informacja o wysokości RRSO i o całkowitym koszcie kredytu
- doliczanie do kwoty głównej bezzasadnych opłat manipulacyjnych (np. za monitorowanie stanu zadłużenia kredytobiorcy) i pobierane od nich odsetek
- pobieranie ukrytych prowizji i opłat
- brak precyzyjnych informacji na temat okresów i zasad zmiany oprocentowania
- niejasne warunki kredytowania
- przekroczenie limitu maksymalnych kosztów pozaodsetkowych
- nieprawidłowe określenie sposobu wypłaty kredytu
- brak możliwości przedterminowej spłaty kredytu
Co należy zrobić aby móc skorzystać z darmowego kredytu?
Pierwszym krokiem w kierunku darmowego kredytu jest przeanalizowanie umowy pod kątem naruszeń, błędów, nieprawidłowych informacji i braków formalnych. Jak wspomnieliśmy wyżej ustawa zawiera szeroki katalog obowiązków i wymogów, które muszą spełnić banki. Czasami wychwycenie wad może nie być trudne. Jednak banki, konstruując umowy często celowo zamieszczają w nich nieprecyzyjne zapisy, tak aby trudniej było wyłapać nieprawidłowości. Dlatego z reguły konieczna jest pomoc prawnika, który przeanalizuje umowę i stwierdzi czy kwalifikuje się ona do SKD.
Następnym krokiem, który musi wykonać kredytobiorca, jest złożenie w banku pisemnego oświadczenia o skorzystaniu z uprawnienia w postaci sankcji kredytu darmowego. Oświadczenie to należy złożyć najpóźniej do roku po wykonaniu umowy kredytowej. Najlepiej złożyć je w oddziale banku za pokwitowaniem odbioru wraz z datą albo pismem poleconym.
Praktyka pokazuje, że banki rzadko dobrowolnie uwzględniają oświadczenia o SKD. Co nie znaczy, że racja jest po ich stronie. W razie odmowy, kredytobiorca musi liczyć się z koniecznością złożenia do sądu pozwu przeciwko bankowi. Najlepiej zrobić to przy wsparciu dobrej kancelarii specjalizującej się w sporach konsumentów z instytucjami finansowymi.
Uwaga na podmioty skupujące wierzytelności konsumentów z SKD
Instytucja SKD daje tysiącom konsumentów szanse na darmowy kredyt. Zwłaszcza przy kredytach zaciągniętych na duże kwoty i na wiele lat, korzyści z SKD mogą być naprawdę spore. Warto jednak wiedzieć, że z dochodzeniem roszczeń z SKD związane są także zagrożenia.
W ostatnim czasie szanse na zarobek na roszczeniach konsumentów zwietrzyły kancelarie odszkodowawcze oraz fundusze (często zagraniczne), które oferują skup wierzytelności.
Kuszą one kredytobiorców wypłatą z góry określonej kwoty odpowiadającej zaledwie 5-15% wartości roszczeń z umowy i odciążeniem ich od problemów oraz kosztów związanych z zakwestionowaniem umowy w banku a później w sądzie. W zamian za przejęcie około 90% należności klienta, taki podmiot bierze na siebie walkę z bankiem o odzyskanie roszczeń z tytułu SKD. Warunkiem jest dokonanie cesji praw z umowy.
Rozwiązanie może wydawać się kuszące, zwłaszcza dla osób, które boją się konfrontacji z bankiem lub nie mają pieniędzy na prawnika. Trzeba jednak wiedzieć, że zdecydowanie się na taką opcję jest niekorzystne finansowo i może rodzić poważne zagrożenia.
Straty i zagrożenia związane z cesją wierzytelności
Cesja wierzytelności zwykle oznacza zrzeczenie się około 90% należności z umowy. Przykładowo jeśli konsument mógłby domagać się od banku zwrotu prowizji, opłat oraz odsetek od kredytu w łącznej wysokości 100 tys. zł, to po scedowaniu praw z umowy na podmiot trzeci odzyska tylko kwotę pomiędzy 5 tys. zł a 15 tys. zł.
Trzeba też wyjaśnić pewne kwestie, które dla nie dla każdego są oczywiste, zaś podmiotom skupującym wierzytelności nie zależy na tym, aby konsument zdawał sobie sprawę z ryzyk związanych z cesją wierzytelności. Sprzedaż praw z umowy na podmiot trzeci nie zwalnia kredytobiorcy z obowiązku dalszej spłaty kredytu. Bank może wciąż domagać się spłaty nawet po sprzedaży praw z umowy i wszczynać działania windykacyjne.
Co więcej, środowisko bankowe bardzo ostro wypowiada się w przedmiocie cesji. Można więc spodziewać się pogorszenia relacji z bankiem po scedowaniu praw z umowy na kancelarię odszkodowawczą, fundusz lub inny podmiot. Przedstawiciele ZBP twierdzą nawet, że sądy będą oddalać cesje w związku z tym, że naruszają one interesy konsumentów.
Choć paradoksem jest to, że banki mówią o łamaniu praw konsumentów w odniesieniu do umów, w których same złamały przepisy, to nie można wykluczyć, że rzeczywiście sądy będą niekorzystnie patrzeć na sprawy, w których dochodzeniem roszczeń będą zajmować się cesjonariusze. Nie ma też żadnej gwarancji, że konsument uniknie przesłuchania w sądzie. Zaś w razie przegrania sprawy będzie musiał liczyć się z ewentualnym wszczęciem przez bank działań windykacyjnych oraz z egzekucją komorniczą.
Nowe niebezpieczne zjawisko – niektórzy prawnicy nawołują do sprzedaży wierzytelności na rzecz funduszy
Fakt że skupywaniem wierzytelności z tytułu kredytów konsumenckich zainteresowały się zagraniczne fundusze, które wykładają własne pieniądze na prowadzenie sporów sądowych w Polsce świadczy o tym, że szanse na wygranie takich spraw z bankami są duże. Należy liczyć się z tym, że w najbliższym czasie będzie trwała zacięta kampania – wiele podmiotów będzie walczyło o uszczknięcie tego kawałka tortu.
Zagraniczne fundusze już kilka lat temu chciały wejść na polski rynek i zająć się obsługą prawną sporów frankowych, ale było na to już za późno. Teraz nie chcą spóźnić się ze swoją ofertą i różnymi sposobami pozyskują potencjalnych klientów. Czasami zamieszczają ogłoszenia o skupie wierzytelności lub oferty bezpłatnego przeanalizowania umowy kredytowej. Później oferują kredytobiorcom wypłatę określonej kwoty i obiecują zero problemów.
Pomagają im w tym niektóre znane kancelarie prawne, które regularnie reklamują się w czołowych polskich dziennikach pod płaszczykiem udzielania wywiadów eksperckich. Prawnicy z tych kancelarii nie ukrywają, że współpracują z podmiotami skupującymi wierzytelności z kredytów konsumenckich i proponują kredytobiorcom cesję praw z umów niejako za ich pośrednictwem. Klient może błędne sądzić, że jego sprawą zajmie się tradycyjna kancelaria prawna, cały proces jest bezpieczny a cena za sprzedaż wierzytelności jest uczciwa. Tymczasem nie dość, że obsługą sprawy zajmie się podmiot trzeci – co rodzi zagrożenia, o których wspomnieliśmy wcześniej – to dodatkowo cena za cesję praw z umowy jest bardzo niska. Kredytobiorca odzyska co najwyżej 5-15% swoich należności.
Są lepsze i bezpieczniejsze opcje niż cesja praw z umowy
Alternatywą dla sprzedaży praw z umowy jest samodzielne dochodzenie roszczeń lub skorzystanie z pomocy profesjonalnego pełnomocnika, bez dokonywania cesji.
Zaletą pierwszej opcji jest brak kosztów dla pośrednika lub pełnomocnika prawnego. Wszystko co uda się odzyskać od banku tj. nadpłacone odsetki i prowizje przypadają na rzecz kredytobiorcy. Trzeba liczyć się jednak z utrudnieniami ze strony banku, np. z odmową dostępu do dokumentów albo zwlekaniem z wydaniem zaświadczeń potrzebnych do sprawy sądowej. Jeśli zaś sprawa oprze się o sąd, kredytobiorca będzie musiał być reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika.
Druga opcja to skorzystanie z pomocy niezależnej kancelarii prawnej. Na rynku działają kancelarie wyspecjalizowane w sporach z bankami, posiadające ogromne doświadczenie i liczne sukcesy. Oferują one pomoc prawną w zamian za stałą, z góry ustaloną opłatę lub za procent od korzyści z wygranej, ale bez cesji wierzytelności. Warto porównać oferty kilku kancelarii i wybrać najkorzystniejszą. Powierzenie swojej sprawy tradycyjnej kancelarii adwokackiej lub radcowskiej jest opcją najbezpieczniejszą.
Dobre perspektywy dla kredytobiorców walczących o SKD. TSUE już 13 lutego może przesądzić sprawę błędnego RRSO
Na 13 lutego zaplanowane jest ogłoszenie przez TSUE wyroku w pierwszej polskiej sprawie dotyczącej SKD. Do tej pory polskie sądy aż sześciokrotnie kierowały komplety pytań prejudycjalnych odnoszących się do tego tematu. Za niespełna tydzień poznamy odpowiedzi na pierwsze trzy pytania.
TSUE w ramach sprawy C-472/23 ustosunkuje się do trzech kwestii. Pierwszą z nich jest podawanie przez banki w umowach błędnego RRSO. Drugie dotyczy podwyższania opłat bez podania szczegółów, o jaki procent i w jakich okolicznościach może się to stać. Zaś trzecie pytanie odnosi się do tematu stosowania jednej sankcji za każde naruszenie przez banki przepisów i obowiązków informacyjnych.
Prawnicy reprezentujący konsumentów są dobrej myśli, zwłaszcza w temacie nieprawidłowości przy podawaniu wysokości RRSO. W sytuacji gdyby TSUE wydał prokonsumencki wyrok, tysiące polskich konsumentów miałyby jeszcze solidniejsze podstawy do domagania się kredytu darmowego.
Pod koniec stycznia br. unijny Trybunał wydał już korzystne dla konsumentów orzeczenie w sprawie słowackiej, które obowiązuje we wszystkich krajach UE. Stwierdził w nim, że założenia przyjęte przez bank do wyliczania RRSO muszą być opisane w umowie wprost i w sposób transparentny, tak aby kredytobiorca nie musiał samodzielnie analizować umowy po to aby zweryfikować wysokość RRSO.
Podsumowanie
Sankcja Kredytu Darmowego jest formą kary dla banku lub instytucji parabankowej za złamanie przepisów ustawy konsumenckiej. Choć problem jest nagłaśniany w mediach dopiero od około dwóch lat, to dotyczy on dużego odsetka kredytów i pożyczek konsumenckich zawartych po 2011 roku, których łączna liczba w Polsce jest szacowana na około 19 milionów.
Konsumenci mają prawo domagać się kredytu darmowego w przypadku jeśli bank złamie przepisy albo naruszy choć jeden z wymaganych w ustawie obowiązków informacyjnych. Ustawa zawiera konkretne zapisy o charakterze zero-jedynkowym, dlatego część prawników jest zdania, że masowe odzyskiwanie przez konsumentów odsetek i kosztów pozaodsetkowych jest jedynie kwestią czasu. Pierwszym krokiem w tym kierunku może być zaplanowany na 13 lutego wyrok TSUE.
Jeśli wyrok będzie korzystny dla konsumentów, należy spodziewać się agresywnej kampanii reklamującej usługi podmiotów niebędących kancelariami prawnymi (często są to fundusze zagraniczne zarejestrowane w dość egzotycznych krajach), które już skupują wierzytelności konsumentów za bezcen. Cesja wierzytelności z umowy oznacza niskie wypłaty, ryzyko procesowe i utratę kontroli nad sprawą. Zdecydowanie lepszą i bezpieczniejszą opcją jest podjęcie współpracy z niezależnym prawnikiem, bez sprzedaży wierzytelności.