PLN - Polski złoty
CHF
4,41
piątek, 21 lutego, 2025

Frankowicze, Sankcja Kredytu Darmowego i niebezpieczne ugody obnażają sektor bankowy: Czy zyski są możliwe bez klauzul abuzywnych?

Ostatnie miesiące przyniosły sporą zmianę w narracji przedstawicieli sektora bankowego. Bankowcy odchodzą od bezpośredniej krytyki kredytobiorców kwestionujących swoje umowy w sądach. Skupiają się na nowym wrogu – kancelariach adwokackich, które w ich mniemaniu z pozywania banków uczyniły przemysł. Nie szczędzą też gorzkich słów sądom, które – zdaniem banków – ze zbyt dużą częstotliwością kierują pytania do TSUE, a w dodatku formułują te pytania w nieodpowiedni sposób. W opinii bankowców sądy wręcz „nadinterpretują” wyroki TSUE i ignorują orzeczenia, które mogłyby pomóc w utrzymaniu wadliwych umów w mocy. Z czego wynika ta zmiana komunikacji? Czy to nowy sposób na zarządzanie kryzysem polskiej bankowości? Postaramy się odpowiedzieć na te pytania w oparciu o kilka najnowszych wypowiedzi prezesa ZBP, Tadeusza Białka.

  • Prezes Związku Banków Polskich z dużą częstotliwością udziela wywiadów mediom ekonomicznym, w trakcie których odnosi się oczywiście do takich kwestii jak kredyty frankowe, pozwy o WIBOR oraz sankcja kredytu darmowego
  • Sektor bankowy powoli wychodzi z frankowego impasu, ale jest już świadom nowych zagrożeń, związanych z produktami w krajowej walucie. Pracuje nad skutecznym przekazem informacyjnym i stara się, by jego narracja zaczęła dominować nad tą rozpowszechnianą przez kancelarie prawne
  • Banki mają w tej chwili dwa ważne cele: po pierwsze muszą przekonać rządzących do jak najszybszych zmian legislacyjnych w sankcji kredytu darmowego. Po drugie potrzebują zniechęcić konsumentów do korzystania z usług kancelarii prawnych wyspecjalizowanych w podważaniu umów kredytowych
  • Przedstawiciele sektora starają się nie popełniać tych błędów, które sprowadziły na nich kłopoty w awanturze o franki. Do nowych ryzyk starają się podejść nie tylko z właściwym spokojem, ale i ze spójnym planem, właściwie wskazując swojego wroga.

Koniec sagi frankowej nie oznacza kresu bankowych problemów. Nadciąga fala pozwów o SKD

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy bankowcy otrzymali serię znaków świadczących o tym, że spory frankowe mogą być tak naprawdę wierzchołkiem góry lodowej… góry, u której podstaw leżą znacznie poważniejsze zagrożenia, związane z produktami wyrażonymi w krajowej walucie. Mowa oczywiście o kredytach hipotecznych opartych o WIBOR oraz o kredytach konsumenckich, tych gotówkowych i tych konsolidacyjnych.

Póki co trudno porównywać liczbę toczących się spraw frankowych z liczbą sporów o WIBOR czy sankcję kredytu darmowego. Tych pierwszych jest ponad 200 tysięcy, podczas gdy drugich zaledwie 1,5 tys., a trzecich ok. 10 tys. Nie liczba sporów, a liczba umów kredytowych objętych prawnym ryzykiem rozpala wyobraźnię bankowców. Banki wiedzą doskonale, jak rozwijał się konflikt frankowy, i nie chcą, by ten sam scenariusz powtórzył się w przypadku innych typów produktów. Dlatego starają się unikać błędów, które popełniono, gdy konflikt frankowy dopiero się rozwijał. I gdy można go było jeszcze zdusić w zarodku.

Kluczem do sukcesu może być m.in. odpowiednia, spójna narracja. Tę z dużym zaangażowaniem wykłada mediom prezes Związku Banków Polskich, dr Tadeusz Białek. Ostatnie wywiady, których udzielił portalom takim jak xyz.pl czy bank.pl, dobitnie pokazują, jakie są obecnie priorytety banków, a także kogo identyfikują jako swojego głównego wroga. Nim przejdziemy do szczegółów, warto pochylić się jeszcze nad najnowszymi statystykami frankowymi, które padają w rozmowach szefa ZBP z dziennikarzami.

Banki sukcesywnie dowiązują kolejne frankowe rezerwy. I zawierają kolejne ugody

W wywiadzie udzielonym portalowi xyz.pl szef ZBP ujawnia, ile ugód frankowych zdążył zawrzeć sektor do końca listopada 2024 roku. Sumarycznie było ich 123,76 tys., z czego 11,96 tys. zawarto w sądach. Ta druga liczba jest dla bankowców szczególnie ważna, bo pokazuje, że do porozumienia skorzy są nie tylko kredytobiorcy, którzy nie wytoczyli procesu bankowi, ale również ci, którzy już zainwestowali w złożenie pozwu.

Tadeusz Białek ujawnia, że frankowe rezerwy banków są już warte 70 mld zł. Wg szacunków Narodowego Banku Polskiego sektor wciąż potrzebuje dokonania odpisów o wartości ok. 15 mld zł. Wartość ta dotyczy ryzyk związanych z wciąż aktywnymi kredytami. Tymczasem w sądach jest już ok. 25 tys. spraw dotyczących roszczeń związanych ze spłaconymi hipotekami.

Frankowe ryzyka wciąż są problemem numer 1 dla polskiego sektora bankowego

Prezes ZBP nie kryje, że spór z frankowiczami wciąż stanowi poważne obciążenie dla przedstawicieli sektora. Banki obawiają się teraz materializacji ryzyka spłaconych umów, a obawy te są związane przede wszystkim z działalnością kancelarii frankowych i odszkodowawczych, zainteresowanych skupowaniem wierzytelności frankowych. Białek zauważa, że część tych podmiotów jest wspierana kapitałem pochodzącym z zagranicznych funduszy inwestycyjnych, znanych z zainteresowania rynkami, gdzie problem kancelarii odszkodowawczych nie został uregulowany systemowo.

Istotnie, musimy tu przyznać prezesowi Białkowi rację co do tego, że rynek usług prawnych w Polsce wymaga wprowadzenia regulacji. Obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby biznesmen prowadzący agencję ubezpieczeniową czy pośredniczący w udzielaniu kredytów i pożyczek, sam założył spółkę z o.o. działającą jako kancelaria odszkodowawcza. Podmiot taki może tak naprawdę z dnia na dzień zacząć konkurować o klienta z profesjonalnymi kancelariami adwokackimi i radcowskimi, prowadzonymi przez zawodowych prawników.

Różnica polega na tym, że spółka z o.o., w przeciwieństwie do kancelarii adwokackiej, ma dużą dowolność w prowadzeniu swojego biznesu. Nie jest związana żadnymi kodeksami etyki i nie podlega nadzorowi ze strony samorządu zawodowego. Nikt nie sprawdzi więc, czy firma należycie przestrzega tajemnicy zawodowej oraz unika występowania konfliktu interesów.

Część z tych spółek stosuje w relacji z konsumentami klauzule nie mniej szkodliwe, jak te, które banki umieściły w umowach frankowych. Bankowcy starają się nagłośnić problem, podobnie jak robią to same kancelarie prawne, wspierane przez Naczelną Radę Adwokacką, która od lat apeluje do rządu, by uregulował rynek.

Zauważyliśmy jednak, że banki wykorzystują zamieszanie związane z brakiem systemowych regulacji do rozciągania odpowiedzialności za abuzywne praktyki spółek z o.o. na cały rynek usług prawnych. Bankowcy nie wyjaśniają w żaden sposób, że wspomniane patologie dotyczą podmiotów nieprowadzonych przez adwokatów i radców prawnych, co może wprowadzać opinię publiczną w błąd.

Część kredytobiorców może wręcz uwierzyć, że oszukańczych praktyk dopuszczają się licencjonowani prawnicy, a to nie jest prawdą. Stosowanie abuzywnych klauzul i szkodliwe rynkowo praktyki bardzo szybko mogłyby wyeliminować adwokata czy radcę prawnego z zawodu. Doświadczone, renomowane kancelarie prawne mogą więc zupełnie niezasłużenie ucierpieć wskutek czarnego PR’u sianego przez bankowców.

I o to w tym najprawdopodobniej chodzi. Banki nie są zadowolone ze skuteczności, z jaką narracja prawników trafia do świadomości konsumentów, posiadaczy kredytów frankowych i złotowych. Chcą zawalczyć o przeforsowanie własnej narracji i dlatego starają się skompromitować kancelarie prawne wśród potencjalnych odbiorców ich usług.

Sektor bankowy namierzył swojego głównego wroga. I kopie pod nim dołki

To właśnie kancelarie prawne wyspecjalizowane w podważaniu umów kredytowych są dziś dla banków największym wrogiem. Banki już jakiś czas temu przestały personalnie atakować samych kredytobiorców składających pozwy w sądach. Nie zapominajmy, że jeszcze nie tak dawno prezesi banków czy nawet sam szef KNF zarzucali frankowiczom cwaniactwo czy chęć bogacenia się kosztem innych uczestników rynku.

Banki zdążyły jednak zrozumieć, że to droga donikąd. Nie można z jednej strony lżyć klientów, a z drugiej namawiać ich na zawieranie ugód. Przedstawiciele sektora dojrzeli do tego, by rozpocząć konstruktywny dialog z frankowiczami. Obecnie w sektorze coraz częściej proponowane są rozsądne ugody, a niektóre banki odstępują nawet od składania apelacji w przegrywanych sprawach.

Banki doskonale wiedzą, że znakomicie zorganizowana działalność kancelarii frankowych może pokrzyżować im szyki. Chodzi już nie tylko o to, jak liczna grupa ex-kredytobiorców frankowych ruszy do sądów z pozwem, ale także o to, jak potoczą się dwa stosunkowo nowe konflikty: ten o WIBOR i ten o sankcję kredytu darmowego.

Znajduje to odzwierciedlenie w narracji prezentowanej w wywiadach przez szefa ZBP, który jasno daje do zrozumienia, że to właśnie aktywność tych podmiotów stoi za powództwami kredytobiorców złotowych. Białek zarzuca kancelariom „cynizm prawniczy” oraz wskazuje, że szukają one kolejnych powodów do kwestionowania umów kredytowych. Obecnie sporo uwagi prezes ZBP poświęca w swoich medialnych wystąpieniach kwestii kredytów konsumenckich.

Pozwala nam to przypuszczać, że wg sektora to właśnie zagrożenie związane z SKD może być dla banków tym poważniejszym. Sugeruje to powoli zmieniająca się linia orzecznicza sądów. Sprawy dotyczące WIBORu są jak na razie dla banków mniejszym problemem – nie tylko ze względu na zdecydowanie mniejszą ilość pozwów, ale i z uwagi na dominujące orzecznictwo. Żadnemu kredytobiorcy złotowemu nie udało się jak dotąd prawomocnie podważyć stawki WIBOR w sądzie.

Nie oznacza to, że bankowcy są zwolennikami pozostania Polski przy wskaźniku WIBOR – dni tej stawki są policzone. Dlaczego? Nie chodzi wbrew pozorom o to, co dzieje się aktualnie w polskich sądach, a o trend obserwowany na całym świecie. Proces odchodzenia od wskaźników typu IBOR jest globalny i polscy regulatorzy również chcą iść z duchem czasu. Obecnie trwają intensywne prace nad wdrożeniem następcy WIBORu, roboczo nazwanego wskaźnikiem WIRF. Jeśli dobrze pójdzie, pierwsze kredyty oparte o tę stawkę trafią do banków pod koniec 2025 roku.

Banki potrzebują systemowego uregulowania kwestii franków, a także kredytów konsumenckich

Wg opinii sektora, wyrażanej w wystąpieniach Tadeusza Białka, środkiem zaradczym na obecną sytuację w sądach powinny być regulacje systemowe. Chodzi zarówno o wspomnianą już potrzebę uregulowania rynku kancelarii prawnych (i odebranie podmiotom gospodarczym prawa do skupowania wierzytelności należących do konsumentów), jak i o kwestię naniesienia zmian legislacyjnych w przepisach dotyczących sankcji kredytu darmowego.

Sektor bankowy nalega na to, by rządzący zdecydowali się na miarkowanie sankcji i ograniczenie stosowania jej wyłącznie do najpoważniejszych nadużyć. Wg Tadeusza Białka sankcja powinna znajdować zastosowanie w przypadkach takich jak źle zaprezentowana całkowita kwota kredytu czy nieprawidłowe wskazanie kosztów. Projekt stosownej ustawy powstał już w UOKiK i pojawił się niedawno w wykazie prac legislacyjnych.

Bankom zależy jednak, aby prace nad stosownym rozwiązaniem rozpoczęły i zakończyły się jak najszybciej. Sektor nie chce, by rządzący czekali z wdrożeniem odpowiednich rozwiązań aż do wejścia w życie ustawy implementującej do polskiego prawa założenia dyrektywy CCD2. Potrzebę szybszego działania bankowcy motywują dobrem krajowego sądownictwa – zwłoka we wprowadzeniu odpowiednich regulacji może spowodować zapchanie wydziałów cywilnych pozwami dotyczącymi sankcji.

Wprowadzenie takich regulacji może spowodować ograniczenie praw konsumenckich i utrudnić kredytobiorcom dochodzenie roszczeń wynikających z nieprawidłowości w umowach.

Ustawa frankowa oznacza powrót do teorii salda i, w konsekwencji, wydłużenie postępowań sądowych

Sporo miejsca w swoich wypowiedziach medialnych prezes Związku Banków Polskich poświęca ustawie frankowej, której projekt został już przedstawiony opinii publicznej. Tadeusz Białek pozytywnie ocenia rozwiązanie proponowane w projekcie, a sprowadzające się do rozliczania roszczeń stron sporu w ramach jednego postępowania. Nic dziwnego – wszystko wskazuje na to, że dzięki takiemu rozwiązaniu banki będą mogły rozliczać się z frankowiczami zgodnie z zapomnianą już teorią salda, która jest dla sektora korzystniejsza od teorii dwóch kondykcji.

W naszym przekonaniu powrót do tej koncepcji może wydłużyć średni czas trwania sporu sądowego. Banki nie będą czuć już presji finansowej w postaci odsetek ustawowych za zwłokę, w związku z tym mogą na powrót rozważyć strategię polegającą na komplikowaniu procesów.

Mniej ciepło prezes ZBP wypowiada się o pomyśle polegającym na automatycznym wstrzymywaniu wykonywania kwestionowanych umów, do czego miałoby dochodzić po doręczeniu bankowi pozwu. Sektorowi nie podoba się oczywiście to, że dzięki takiemu rozwiązaniu kredytobiorca nie będzie musiał spłacać rat kredytu niezależnie od potwierdzenia swojego statusu konsumenta i od tego, czy spłacił już bankowi kapitał kredytu.

Krajowe sądy jako wróg numer 2 dla polskiego sektora bankowego

Gdy dziennikarze wywołują temat kredytów frankowych, prezes Związku nie ogranicza się do przytaczania statystyk oraz krytyki kancelarii prawnych. Wiele do powiedzenia ma także w kwestii wyroków TSUE oraz działania polskich sądów. W niedawnej rozmowie z portalem bank.pl prezes stwierdził, że mamy w Polsce do czynienia z nadinterpretacją wyroków TSUE. Wg niego orzecznictwo unijne jest traktowane instrumentalnie przez polskie sądy.

Składy orzekające nie uznają wyroków Trybunału mających wydźwięk sprzyjający bankom. Sądy nie chcą utrzymywać umów w mocy, np. w oparciu o zastosowanie średniego kursu NBP. Takie rozwiązanie miałoby w opinii bankowców przywracać rzeczywistą równowagę pomiędzy stronami umowy. Taka propozycja padła m.in. w rozmowie opublikowanej na portalu xyz.pl.

Szef Związku Banków Polskich negatywnie ocenia podejście krajowych sądów do zadawania pytań prejudycjalnych Trybunałowi Sprawiedliwości UE. Nie podoba mu się ani częstotliwość, z jaką sądy formułują te pytania, ani ich powtarzalność, ani nawet sposób formułowania. W tym ostatnim przypadku przywołuje on przykład pytań zadanych 31 maja 2024 roku przez Sąd Okręgowy w Częstochowie, który miał w ich treści zasugerować nietransparentny i nieuczciwy charakter WIBORu. W dodatku pytania wysłane do TSUE mają opierać się na hipotetycznym stanie faktycznym, co nie powinno mieć miejsca.

Takie wypowiedzi świadczą o tym, że krajowe sądy są obecnie wrogiem nr 2 dla banków, zaraz po kancelariach prawnych. Nie chcą bowiem naprawiać wadliwych umów stworzonych przez banki i utrzymywać ich w mocy wbrew woli kredytobiorcy. Przeciwnie, restrykcyjnie stosują się do zaleceń Trybunału wyrażonych w najbardziej niekorzystnych dla sektora wyrokach.

Zdecydowanie jest to element szerszej strategii, obmyślonej nie na najbliższe miesiące czy kwartały, ale na lata. Bankowcy zrozumieli, że bezpośrednia krytyka wyborów klientów nie jest rozwiązaniem, które może przynieść sektorowi jakiekolwiek korzyści. Wręcz przeciwnie, powoduje odpływ zaufania od sektora i wrogość ze strony kredytobiorców, którzy nie wybierają dla siebie rozwiązań ugodowych, nawet gdy te są preferowane przez banki.

Zamiast tego banki idą na wojnę z kancelariami prawnymi, a także podmiotami, które skupują wierzytelności klientów. Krytykują też dominujący nurt orzeczniczy krajowych sądów, licząc chyba na to, że część sędziów niechętna prokonsumenckiemu kursowi zacznie odważniej przeciwstawiać się taśmowemu unieważnianiu wadliwych umów.

Takie podejście pokazuje, że banki wiedzą, iż po sadze frankowej czekają je kolejne kosztowne przeprawy sądowe, których przebieg póki co trudno przewidzieć. Kierując ku przestrzeni medialnej opisywany przekaz, przedstawiciele sektora starają się tak naprawdę przygotować kierowane instytucje na nieznane.

PODSUMOWANIE:

Wypowiedzi, których Tadeusz Białek, jeden z najbardziej znanych przedstawicieli środowiska bankowego w Polsce, udziela mediom, stanowią przykład strategicznego zarządzania kryzysem w sektorze. Prezes ZBP stara się podkreślić wysiłki podejmowane przez sektor celem zażegnania konfliktu z klientami i jednocześnie próbuje skierować uwagę na niektóre praktyki kancelarii frankowych oraz samych sądów.

W ten sposób środowisko bankowe stara się od siebie odsunąć odpowiedzialność za wprowadzenie na rynek setek tysięcy abuzywnych produktów. Banki chcą, byśmy, jak społeczeństwo, myśleli o tych produktach już tylko w kontekście ugód, do których nawołuje sektor. Mamy zapomnieć o tym, kto i w jakim celu opracował te umowy, a zamiast tego skoncentrować się na rzekomej niesprawiedliwości, która dziś spotyka bankowców za ich wkład w budowanie gospodarki.

Z punktu widzenia gospodarki kluczowym wyzwaniem pozostaje znalezienie równowagi w działaniach podejmowanych na rzecz ochrony konsumentów i równolegle w tych zmierzających do ochrony stabilności sektora finansowego.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze