PLN - Polski złoty
CHF
4,39
poniedziałek, 10 marca, 2025

Twoja rata kredytu wzrośnie w 2025? Prezes PKO BP oskarża Frankowiczów i prawników o chaos!

Przed kilkoma dniami podzieliliśmy się z naszymi Czytelnikami spostrzeżeniem dotyczącym zmian w narracji bankowców. Prezesi największych banków w Polsce nie atakują już frankowiczów, przynajmniej nie bezpośrednio. Nie oznacza to, że potulnie akceptują stan orzecznictwa w sprawie kredytów frankowych. Przeciwnie. Banki przeadresowały jednak swoje krytyczne uwagi i obecnie kierują je w stronę… kancelarii prawnych, które reprezentują konsumentów w sądach. Mimo rekordowych zysków, banki nadal kreślą negatywne scenariusze, mogące się zmaterializować w przypadku dalszej ewolucji orzecznictwa w prokonsumencką stronę. I co najważniejsze, odsuwają od siebie jak tylko mogą odpowiedzialność za to, że tysiące umów kredytowych jest dziś przedmiotem postępowań sądowych. Doskonałym przykładem rozpowszechniania takiego przekazu jest wywiad, którego udzielił niedawno prezes PKO BP portalowi Business Insider. Zapraszamy do szczegółów.

  • Problem sądowego kwestionowania umów kredytowych nie ogranicza się już do hipotek we franku. Banki zaczynają na poważnie podchodzić do ryzyka pozwów o sankcję kredytu darmowego oraz zawierających roszczenia dotyczące klauzul zmiennego oprocentowania
  • Orzecznictwo w sprawach SKD i WIBORu nie jest jeszcze ukształtowane, a już teraz banki straszą społeczeństwo potencjalnymi konsekwencjami masowego kwestionowania umów kredytów złotowych
  • Wg prezesa PKO Banku Polskiego ukształtowanie się niekorzystnej dla sektora linii orzeczniczej wpłynie zarówno na dostępność, jak i na koszt kredytów, tak dla konsumentów, jak i dla firm
  • Prezes PKO BP wysuwa teorię, zgodnie z którą miliardy zarobione przez kancelarie na sprawach frankowych zostaną w części zainwestowane w „rozkręcenie spirali olbrzymiej liczby spraw sądowych”. Ma chodzić nie tylko o branżę bankową
  • Czy słowa szefa największego banku w Polsce powinniśmy odebrać z pełną powagą? A może kreślenie negatywnych scenariuszy ma pomóc bankom w stworzeniu fundamentów pod rozmowy z rządem o regulacjach ustawowych?

Ryzyko prawne zniechęca banki do udzielania kredytów konsumentom? Sektor woli finansować przedsiębiorstwa…

Dnia 18 lutego 2025 roku na portalu Business Insider ukazała się rozmowa z Szymonem Miderą, prezesem PKO Banku Polskiego. Już w nagłówku szef największego banku w Polsce przekazuje rodakom dobrą nowinę, głosząc, iż „nadchodzi bardzo dobry czas dla naszego kraju”. Wydźwięk tej rozmowy zawiera jednak wiele gorzkich akcentów, z których wcale nie wynika, że Polska stoi u progu jakichś wielkich pozytywnych zmian.

Wręcz przeciwnie. Już w odpowiedzi na trzecie pytanie, dotyczące atrakcyjności bankowości korporacyjnej, Szymon Midera wskazuje na potrzebę dywersyfikacji działalności. Po chwili wyjaśnia, że jest ona podyktowana ryzykiem prawnym związanym z umowami kredytów dedykowanych klientowi indywidualnemu. Chodzi oczywiście o to, że ci klienci kwestionują te umowy w sądach. Prezes dodaje, że ryzyko to wciąż jest nieuregulowane, co w naszym odczuciu jasno pokazuje, jakie są obecnie oczekiwania w sektorze.

Bankowcy chcą, by rządzący zdjęli z nich ciężar odpowiedzialności za klauzule abuzywne wprowadzone do umów kredytowych. Gdy media podnoszą temat franków, przedstawiciele sektora bardzo często podkreślają, że umowy kredytowe w tej walucie spokojnie mogłyby nadal funkcjonować w obrocie po wykreśleniu niektórych zapisów i oparciu ich o średni kurs NBP. Do bankowców zdaje się nie docierać, że taka praktyka została już wielokrotnie zanegowana przez TSUE. Co więcej, że jest sprzeczna ze stanowiskiem Sądu Najwyższego, wyrażonym w uchwale frankowej.

Banki uderzają w kancelarie prawne broniące interesów kredytobiorców

Dziennikarz Business Insider pyta prezesa PKO BP o wyroki, które zapadają w sądach i możliwy wzrost skali. Midera szybko podejmuje temat i od razu przekierowuje go na… kancelarie, które kwestionują umowy kredytowe w imieniu konsumentów. Nie nazywa ich jednak kancelariami prawnymi, a parakancelariami, co doskonale ukazuje negatywny, może nawet nieco pogardliwy stosunek tego wpływowego bankowca do prokonsumenckich prawników.

Prezes PKO Banku Polskiego zauważa, że podmioty te nie ograniczają swoich zainteresowań do kredytów walutowych – prócz tego „prowadzą agresywne kampanie reklamowe” wśród złotówkowiczów. Dalej próbuje uspokoić chyba sam siebie, stwierdzając, że brak jest prawomocnych, reprezentatywnych wyroków, dających pole do podważania umów powiązanych z WIBORem. W tym nie ma orzeczeń TSUE czy Sądu Najwyższego.

Prezes PKO BP o skutkach kwestionowania umów oraz… rzekomych planach kancelarii prawnych

Szymon Midera wyjaśnia, że sektor stale analizuje ryzyko i możliwe scenariusze. Materializacja któregoś z nich, skutkująca ukształtowaniem się niekorzystnego orzecznictwa, wpłynie jego zdaniem na finalną dostępność, a także koszt kredytów konsumenckich, pociągając za sobą podobne zmiany w sektorze kredytów dla firm. Potencjalne następstwa to trwałe zaburzenie fundamentów rozwoju oraz wzrostu gospodarczego w Polsce, co mogliby odczuć wszyscy… w tym prawnicy namawiający kredytobiorców do procesowania się.

Dalej prezes PKO Banku Polskiego z w miarę przytomnych przewidywań płynnie przechodzi w opowieści z mchu i paproci. Według niego już teraz pojawiają się przesłanki świadczące o tym, że wspomniane wcześniej parakancelarie przeznaczą dużą część zarobionych miliardów na „rozkręcenie spirali olbrzymiej liczby spraw sądowych”. Działania tych podmiotów mogą jego zdaniem objąć również inne branże, nie tylko tę bankową. Może chodzić m.in. o umowy na dostawę prądu, gazu czy usług telekomunikacyjnych. Tu pada zdanie, które chcielibyśmy zacytować co do słowa:

„Pod hasłem prawa do sądu i opacznie interpretowanej ochrony konsumenta można przecież zakwestionować stabilność każdej gospodarki opartej na dobrowolnie zawieranych umowach.”

Tak bankowcy odsuwają od siebie odpowiedzialność za abuzywne umowy

W retoryce prezesa uwagę zwracają dyskretne próby przeniesienia odpowiedzialności za wadliwość umów kredytowych z samych banków, które te umowy stworzyły, na kancelarie prawne i ich klientów. Midera skupia się na tym, że umowy były zawierane dobrowolnie. Istotnie, nikt klientów nie zmuszał do ich zawarcia. Nie mówi jednak o tym, że kredytobiorca, który nie zgodziłby się na warunki zaproponowane przez bank, po prostu nie dostałby finansowania.

Jest to tak samo aktualne w przypadku kredytów frankowych, kredytów konsumenckich w rodzimej walucie, jak i hipotek złotowych opartych o WIBOR. Warunki proponowane przez banki były i są bliźniaczo do siebie podobne. Klient indywidualny nie ma w relacji z bankiem takiej siły negocjacyjnej, by wyeliminować z umowy zapisy przenoszące na niego zbyt duże ryzyko, czy to związane z możliwą zmianą kursu waluty, czy wzrostem stawki referencyjnej.

Pozwanie banku to powód do wstydu? Bankowcy bardzo by chcieli, żebyś w to uwierzył…

Odnosimy wrażenie, że prezes PKO BP stara się zaszczepić w czytających przeświadczenie, że walka o swoje prawa w sądzie jest w przypadku konsumenta czymś wstydliwym, godnym potępienia. W jego świecie kancelarie prawne są „parakancelariami”, nakręcającymi „spiralę spraw”. Czy poważnie traktowalibyśmy prawników, którzy określaliby krajowe spółki giełdowe mianem „parabanków”, nakręcających spiralę abuzywnych umów kredytowych? Trudno to sobie nawet wyobrazić. Tymczasem prezes największego banku w Polsce nie ma najwyraźniej żadnych wątpliwości natury etycznej, bo próbuje dyskredytować wiarygodność podmiotów, które ułatwiają konsumentom korzystanie z konstytucyjnego prawa do sądu.

Pomija przy tym całkowicie to, że tylu spraw sądowych przeciwko sektorowi po prostu by nie było, gdyby banki w porę zgodziły się na przewalutowanie kredytów z CHF na PLN. Ale gdy frankowicze wręcz błagali o takie rozwiązanie, banki były nieugięte. Dziś przedstawiciele sektora obrażają się na klientów, bo ci wygrywają 99 proc. spraw w sądach, a propozycje ugody zbywają machnięciem ręki.

Wspominanie o możliwych konsekwencjach w sektorze bankowym po ewentualnym upowszechnieniu się procesów o SKD i WIBOR służy załatwieniu dwóch spraw jednocześnie. Z jednej strony ma to wzbudzić w kredytobiorcach poczucie odpowiedzialności za sytuację w kraju. Komunikat jest w gruncie rzeczy prosty: przestrzegaj warunków swojej umowy kredytowej, jakiekolwiek by nie były. Alternatywą jest kryzys w gospodarce, który odczujesz dotkliwiej, niż skutki klauzul występujących w twojej umowie. Z drugiej strony chodzi o „napuszczenie” społeczeństwa na niepokornych kredytobiorców, biorących zapisy umowne pod lupę.

Bankowcy chcą, by spłacanie potencjalnie abuzywnych umów stało się dla Polaków punktem honoru. Nie dbają przy tym w ogóle o to, że odpowiedzialność za wprowadzenie tych produktów do obrotu spoczywa na sektorze, a nie na konsumentach, którzy nie mieli żadnego wpływu na kształt zawieranych umów.

Banki chcą, by Polacy litowali się nad ich losem, mimo tego, że rok 2024 był dla sektora okresem rekordowych zysków

Zastanawia nas hipokryzja, z jaką bankowcy kreślą negatywne scenariusze dla polskiej gospodarki, w sytuacji, w której zarabiają na kredytach złotowych rekordowe kwoty. Cały sektor zarobił w ubiegłym roku ok. 42 mld zł, o ponad 50 proc. więcej niż w całym 2023 roku. Prezes PKO BP w rozmowie z Business Insider również płynie na tej fali i chwali się rekordową rentownością podmiotu, jak również jego dynamicznym rozwojem. Nie da się ukryć, że stoi to w sprzeczności z forsowaną narracją dotyczącą zgubnych następstw wyroków sądowych w sprawach frankowiczów.

Dziennikarz prowadzący rozmowę zwraca uwagę, że obecna sytuacja (związana z kredytami złotowymi – przyp. red) przypomina mu nieco tę sprzed 10 lat, gdy do sądów trafiały pierwsze sprawy frankowe. Szymon Midera bardzo szybko wyjaśnia, że są to dwie całkowicie różne sytuacje. Tłumaczy, że występują zasadnicze różnice pomiędzy ryzykiem walutowym a tym związanym ze stopami procentowymi. W przypadku ryzyka walutowego dochodziło do wzrostu zadłużenia klienta, z czym nie mamy do czynienia w przypadku ryzyka stopy procentowej. Wzrost WIBORu wpływa bowiem na wysokość raty, ale nie na samo zadłużenie.

Prezes zapomina przy tym, że kredytobiorcom pozywającym banki do sądu nie chodzi wcale o sam mechanizm, a o to, w jaki sposób byli o nim informowani. Zarówno frankowicze, jak i kredytobiorcy złotowi mają pretensje do banków o niespełnienie obowiązku informacyjnego, ciążącego na przedsiębiorcy względem konsumenta. Przekazywane informacje nie pozwalały laikowi na oszacowanie rzeczywistego ryzyka związanego z wieloletnim zobowiązaniem, jakim bez wątpienia jest kredyt. Banki odwracają uwagę od tej kwestii, licząc najpewniej, że w społeczeństwie utrwali się przekonanie, iż klauzule „wiborowe” nijak się mają do tych znanych z umów frankowych.

Oczywiście narracja ta legnie w gruzach, jeżeli w negatywny sposób w odniesieniu do klauzul zmiennego oprocentowania wypowie się TSUE. Dlatego banki dążą do tego, by zablokować w ogóle krajowym sądom możliwość analizowania klauzul związanych z WIBORem. Do swojego poglądu udało im się przekonać dużą część wpływowych instytucji państwowych, takich jak KNF, BFG czy NBP.

Podobne sprawy z zagranicy, już rozpatrzone przez Trybunał, pokazują, że stanowisko unijnych sędziów w przedmiocie blokowania możliwości poddawania takich klauzul analizie, jest niekorzystne dla sektora. Taka sytuacja miała miejsce np. w przypadku hiszpańskiej sprawy C-300/23, gdzie pod lupę wzięte zostały klauzule związane ze wskaźnikiem IRPH.

Nie może zatem dziwić desperacja, z jaką banki próbują przeforsować swój medialny przekaz.

PODSUMOWANIE:

Najbardziej wpływowi przedstawiciele sektora bankowego w Polsce przy pomocy manipulacji i różnego rodzaju socjotechnik starają się wpłynąć na kredytobiorców złotowych, by ci nie szli drogą frankowiczów i nie podważali swoich umów. Świadczy to o tym, że banki na poważnie liczą się z możliwością zmiany linii orzeczniczej, tak w sprawach sankcji kredytu darmowego, jak i klauzul zmiennego oprocentowania.

Największym problemem bankowców jest obecnie duże zaufanie społeczne, jakim cieszą się kancelarie prawne. Aby zneutralizować ryzyko prawne związane z klauzulami niedozwolonymi, banki muszą podjąć próbę zdyskredytowania tych kancelarii i odebrania im wiarygodności. Alternatywą jest dalsze umacnianie się tych podmiotów na rynku i kontynuacja rozpoczętej akcji edukacyjnej skierowanej w stronę konsumentów, a sprzecznej z interesami sektora.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze