PLN - Polski złoty
CHF
4,37
niedziela, 9 marca, 2025

Czy WIBOR jest uczciwy? Banki bez dowodów, KNF zasłania się tajemnicą

Hasło „WIBOR” zapewne kojarzy się przeciętnemu obywatelowi naszego kraju z produktami bankowymi, głównie kredytami mieszkaniowymi, a konkretniej ich oprocentowaniem. Gdybyśmy jednak zadali takiemu statystycznemu Polakowi pytanie o to, w jaki sposób wyznaczany jest WIBOR i co ma odzwierciedlać, najprawdopodobniej nie uzyskalibyśmy zadowalającej, zgodnej ze stanem faktycznym odpowiedzi. I absolutnie nie powinno to dziwić. Wyjaśnienie tego, czym jest WIBOR i w jaki sposób się go wyznacza, nie jest wcale zadaniem łatwym. A bankom wcale nie zależy, by ich klienci byli o tę wiedzę mądrzejsi. Podobnie zresztą zachowuje się Komisja Nadzoru Finansowego, która nawet nie próbuje wymóc na sektorze staranniejszego podchodzenia do realizacji obowiązków informacyjnych. A gdy obywatele sami zaczynają domagać się od KNF informacji na temat oceny zdolności stawki WIBOR do pomiaru rynkowego, Nadzór zasłania się… ochroną tajemnicy służbowej. Czy w takim razie Polacy mają wierzyć bankom i administratorowi WIBORu na słowo, że wskaźnik jest transparentny i odporny na manipulacje?

  • Od co najmniej trzech lat bankowcy, KNF i administrator WIBORu przekonują polskie społeczeństwo, że kluczowa stawka referencyjna jest zgodna z wszelkimi wytycznymi, ściśle nadzorowana i zdolna do rzetelnego pomiaru rynku
  • Jednocześnie ani banki, ani KNF i administrator nie kwapią się, by przedstawić jakiekolwiek dowody na podparcie swoich tez
  • Liczne argumenty świadczące o niemiarodajności WIBORu podaje z kolei strona przeciwna, czyli prawnicy reprezentujący kredytobiorców złotowych w sądach. Wskazują oni na wątpliwości, tak dotyczące samej stawki, jej zdolności do mierzenia rynku, jak i właściwej realizacji obowiązków informacyjnych przez banki
  • Gdy prezes jednego z największych stowarzyszeń konsumenckich w Polsce pisze do KNF w sprawie udostępnienia informacji na temat miarodajności WIBORu, odbija się od ściany. Odmowa ze strony Nadzoru prowokuje pytania: skoro WIBOR jest uczciwy, to dlaczego kulisy jego wyznaczania wciąż są objęte tajemnicą?

Polacy poddają w wątpliwość rzetelną naturę stawki WIBOR. KNF chce, by społeczeństwo wierzyło jej na słowo

Wskaźnik referencyjny WIBOR jest obecny w polskim sektorze bankowym, a więc i w gospodarce, od wczesnych lat 90. Od niespełna trzech lat wiadomo, że rządzący planują odejść od tej stawki i zastąpić ją inną, zgodną z globalnymi trendami. Dziwnym trafem o planach zastąpienia WIBORu innym wskaźnikiem zaczęto mówić dopiero, gdy do sądów wpłynęły pierwsze pozwy kwestionujące klauzule zmiennego oprocentowania w umowach złotowych kredytów hipotecznych.

Powodowie w tych sprawach, powołując się na szereg argumentów, m.in. na niezdolność stawki do pomiaru rzeczywistych kosztów pozyskania przez bank pieniądza, domagają się wykreślenia WIBORu ze swoich umów i oprocentowania swoich kredytów jedynie stałą marżą banku. Szacuje się, że do tej pory wpłynęło do sądów blisko 1,5 tys. spraw z tej kategorii. W żadnej z nich nie zapadł jak dotąd prawomocny, korzystny dla kredytobiorcy wyrok.

Mogłoby się więc wydawać, że zarzuty kredytobiorców kierowane pod adresem wskaźnika z trzydziestoletnią tradycją są dęte. A jednak mimo pozornego luzu, z jakim administrator WIBORu oraz same banki komentują pretensje kredytobiorców, w sektorze aż wrze. Bankowcy zwierają szyki, unifikują przekaz medialny i robią, co w ich mocy, by afera „wiborowa” nie skończyła się tak, jak ta frankowa.

Bankowcy, broniąc WIBORu, zasłaniają się rozporządzeniem BMR. Czy słusznie?

Zarówno administrator stawki WIBOR, spółka GPW Benchmark, jak i kluczowe instytucje w kraju, w tym KNF oraz NBP, utrzymują, że ów wskaźnik jest transparentny, miarodajny, odporny na manipulacje i w dodatku podlega ścisłemu nadzorowi. Jakby tego było mało, wprost wynika z unijnego rozporządzenia BMR, dotyczącego kluczowych wskaźników referencyjnych.

Gdy czyta się te wypowiedzi, można wręcz dojść do wniosku, że WIBOR ma swoje źródło w unijnych przepisach, a tak oczywiście nie jest. Przypominamy raz jeszcze: stawka funkcjonuje w Polsce od lat 90. ubiegłego wieku, jest więc znacznie starsza niż nasze członkostwo w strukturach unijnych. Jakby tego było mało, rozporządzenie BMR jest stosunkowo nową regulacją, pochodzącą z 2016 roku i obowiązującą od 2018 roku. Jakie zatem wytłumaczenie przygotują obrońcy WIBORu dla kredytobiorców, którzy swoje umowy podpisali przed 2018 rokiem?

Prócz pustych słów, zapewnień, górnolotnych frazesów i nietuzinkowych porównań (przykładowo szef ZBP sugeruje, że kredytobiorcy nie jest potrzebna specjalistyczna wiedza o konstrukcji WIBORu, tak samo jak kupujący auto nie musi znać szczegółów budowy silnika) bankowcy oraz Nadzór mają niewiele argumentów na obronę WIBORu. Teoretyczne założenia dotyczące sposobów wyznaczania stawki WIBOR są znane, ale już sama praktyka owiana jest ścisłą tajemnicą.

Przekonał się o tym Arkadiusz Szcześniak, prezes Stop Bankowemu Bezprawiu, czyli prawdopodobnie największego w Polsce stowarzyszenia konsumenckiego broniącego interesów klientów sektora. Prezes SBB wysłał do Komisji Nadzoru Finansowego prośbę o udostępnienie oceny zdolności WIBORu do pomiaru danego rynku lub danych realiów gospodarczych, otrzymanych przez KNF w ciągu ostatnich 5 lat od administratorów wskaźników funkcjonujących w Polsce. Poprosił również o przedstawienie przez Nadzór oceny własnej przekazanej do ESMA (skrót od: Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych) w zakresie art. 23 unijnego rozporządzenia BMR za lata 2020-2024.

Dwustronicowa odpowiedź KNF zawiera więcej pouczeń niż merytorycznej treści. Sens sprowadza się do jednego: Nadzór nie udostępni tych danych z uwagi na obowiązek ochrony tajemnicy zawodowej. Wniosek prezesa SBB wpłynął do KNF 15 grudnia 2024 roku. Odpowiedź została wysłana 20 stycznia 2025 roku. Urząd potrzebował trochę czasu na wystosowanie riposty, ale wysiłek włożony w sporządzenie tego pisma z pewnością nie pójdzie na marne. Jego treść przyda się zapewne jeszcze nie raz.

Ile tak naprawdę wart jest WIBOR, czyli co ukrywa KNF przed Polakami

Stawka WIBOR stanowi jeden z dwóch, obok stałej marży banku, składnik oprocentowania w milionach umów kredytów hipotecznych. W teorii WIBOR ma mierzyć rzeczywisty koszt pozyskania przez bank pieniądza na rynku międzybankowym. Wskaźnik jest powiązany ze stopami procentowymi: gdy te idą w górę, rośnie i WIBOR. Problem w tym, o ile rośnie, i właściwie dlaczego, skoro banki nie potrzebują pożyczać od siebie pieniędzy, by finansować akcję kredytową.

Jak to możliwe? A bardzo prosto: polskie banki od wielu lat cechują się nadpłynnością. Kluczowym źródłem finansowania w sektorze od dawna są depozyty klientów, nie zaś pożyczki międzybankowe. Dodajmy, że depozyty, które są oprocentowane znacznie niżej, niż wspomniane pożyczki. W tych realiach różnica pomiędzy wysokością WIBORu a rzeczywistym kosztem pozyskania kapitału przez bank stanowi dodatkową, ukrytą marżę nakładaną na klienta.

Jako społeczeństwo jesteśmy przekonywani, że WIBOR podlega ścisłemu nadzorowi i nie da się nim manipulować. No dobrze, ale kto go wyznacza? Odpowiedź może zdziwić kogoś, kto czyta o WIBORze po raz pierwszy. Otóż WIBOR na poszczególne okresy (1M, 3M, 6M) jest wyznaczany przez same banki! A konkretnie przez 10 panelistów, czyli największe instytucje bankowe w kraju, które codziennie dostarczają administratorowi informację o tym, po ile są gotowe udzielać sobie wzajemnie pożyczek.

Dane, które otrzymuje administrator WIBORu, spółka GPW Benchmark, to tzw. kwotowania, biorące udział w fixingu, czyli procesie wyznaczania stawki. W procesie tym odrzucane są dane skrajne, następnie wyznaczana jest średnia arytmetyczna. Tak powstaje wskaźnik, który ma wpływ na sytuację milionów gospodarstw domowych w Polsce.

W teorii stawka WIBOR jest zgodna z unijnym rozporządzeniem BMR. Praktyka jednak kłóci się w wielu miejscach z teorią. Pierwsza wątpliwość związana jest z tzw. kwotowaniami wiążącymi, czyli danymi hipotetycznymi, które banki zgłaszają administratorowi w sytuacji, w której na rynku międzybankowym nie doszło w danym okresie do faktycznych transakcji. Historia wyznaczania stawki pokazuje, że takich okresów, w których WIBOR opierany był o bardzo małą liczbę faktycznych transakcji, jest całkiem sporo. Nie może to dziwić: po cóż banki mają pożyczać pieniądze, skoro te „pasą się” w nadmiarze na depozytach klientów.

Kolejną kwestią jest zapewnienie wiarygodności i dokładności wskaźnika referencyjnego, o których mowa w rozporządzeniu BMR (na które powołują się przedstawiciele sektora bankowego). Zgodnie z rozporządzeniem zasadne jest ujawnianie elementów pozwalających, by zainteresowane podmioty mogły zrozumieć, jak otrzymano wskaźnik referencyjny, a także by były w stanie „dokonać oceny jego reprezentatywności, adekwatności i przydatności do zamierzonego stosowania.”

Jak zainteresowani kredytobiorcy mają ocenić adekwatność i reprezentatywność wskaźnika, skoro KNF odmawia informacji na temat zdolności WIBORu do pomiaru rynkowego?

I jak może być odporna na manipulację stawka, którą ustala się na podstawie danych, nierzadko hipotetycznych, przekazywanych administratorowi przez podmioty mające interes w tym, by WIBOR był jak najwyższy?

Skoro WIBOR jest uczciwy, to jak wyjaśnić to, co działo się z tą stawką na przestrzeni lat?

Warto przytoczyć kilka mało znanych faktów dotyczących WIBORu i tego, co się wokół niego dzieje:

  • obecny administrator WIBORu, spółka GPW Benchmark, zarządza tą stawką od 30 czerwca 2017 roku. Jednakże dopiero 16 grudnia 2020 roku Komisja Nadzoru Finansowego wydała spółce oficjalną zgodę na administrowanie wskaźnikiem, potwierdzając tym samym, że proces opracowywania wskaźnika BĘDZIE PODLEGAŁ publicznemu nadzorowi. Kto w takim razie i w jaki sposób nadzorował ten proces przed 16 grudnia 2020 roku?
  • w 2023 roku kontrolerzy NIK próbowali przeprowadzić czynności sprawdzające w siedzibach GPW Benchmark, a przedmiotem ich zainteresowania był sposób wyliczania stawki WIBOR oraz implementacja dyrektywy UE. Przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli nie zostali jednak wpuszczeni. NIK skierowała w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury
  • w 2011 roku, w trakcie kontroli wykonania założeń polityki pieniężnej, NIK weszła w posiadanie informacji, jakoby NBP ustalił, iż cztery banki dopuszczały się istotnego zawyżania kwotowań dla stawki WIBOR 3M, w sposób, który nie wynikał z ogólnej zmienności stawek na rynku. Do dziś nie ujawniono, które banki zawyżały kwotowania
  • w sprawozdaniu za rok 2013 Komisja Nadzoru Finansowego zawarła cały szereg informacji o nieprawidłowościach stwierdzonych podczas kontroli prowadzonych w bankach. KNF ustaliła m.in., iż dealerzy nie posiadali pełnomocnictw, które uprawniałyby ich do ustalania i przekazywania stawek do fixingu WIBOR i WIBID
  • w październiku 2024 roku NIK poinformowała o wynikach kontroli przeprowadzonej w Komisji Nadzoru Finansowego, której celem była ocena prawidłowego wdrożenia przepisów rozporządzenia BMR. NIK ustaliła, że KNF nie wykorzystała wszystkich przyznanych jej uprawnień, między innymi dotyczących przeprowadzenia kontroli w siedzibie administratora. Analiza była prowadzona głównie zza biurka, a działania prowadzone przez urząd nie były dokumentowane.

W świetle tych informacji nie może dziwić, że bankom bardzo zależy na storpedowaniu toczących się procesów sądowych dotyczących klauzul zmiennego oprocentowania powiązanych ze wskaźnikiem WIBOR. Sektor dąży do tego, by sądy krajowe w ogóle nie podejmowały prób badania tych zapisów pod kątem ich ewentualnej abuzywności. Doszło nawet do tego, że pogląd sektora w tym względzie został poparty przez stronę rządową, która wysłała swoje stanowisko do Trybunału Sprawiedliwości UE. Do Luksemburga trafiły już bowiem pierwsze pytania prejudycjalne związane z WIBORem.

Kredyty złotowe wadliwe tak samo jak frankowe? Wiele wskazuje, że coś w tym jest

Potwierdzenie przez Trybunał możliwości badania klauzul „wiborowych” przez krajowe sądy byłoby dla banków katastrofą. Trudno bowiem bronić transparentności zapisów, które nijak mają się do realiów rynku międzybankowego. Bankowcom nie pomaga również to, w jaki sposób informowali swoich klientów o ryzyku zmiennej stopy procentowej. Sektor popełniał w tym przypadku identyczne błędy, jak w procederze frankowym. Pracownicy banków usypiali czujność klientów, przekonując w latach 2020-2021, że stawka WIBOR nie powinna drastycznie wzrosnąć. Kilkanaście lat wcześniej tak samo urabiano frankowiczów, którzy słyszeli, że frank jest walutą stabilną i bezpieczną, odporną na duże wahania.

Prawda okazała się odległa od tych zapewnień: kurs franka w zaledwie kilka lat wzrósł o ponad 100 proc. Podobny skok wartości zaliczyły raty u kredytobiorców złotowych, których sytuacja jest zależna od wskaźnika WIBOR. Problem tylko w tym, że miesięczna rata kredytu złotowego wzrosła o tyle w ciągu zaledwie kilku miesięcy.

Czy konsument zaciągający kredyt na zakup mieszkania nie powinien być informowany jeszcze przed podpisaniem umowy o niczym nieograniczonym ryzyku wzrostu oprocentowania, i tym samym raty kredytu? Czy ktoś „łopatologicznie” wyjaśnił tym kredytobiorcom, że skok stawki WIBOR 3M z poziomu 0,21 proc. w czerwcu 2021 roku do ponad 6 proc. we wrześniu 2023 roku nie oznacza, że rata kredytu wzrośnie raptem o kilka procent?

Jak przypuszczamy, te kwestie wypłyną, gdy TSUE weźmie pod lupę wątpliwości, których nabrały polskie sądy, rozpatrując sprawy dotyczące stawki WIBOR. A wtedy zasłanianie się KNF tajemnicą służbową nie pomoże bankom w rozwiązaniu problemu.

PODSUMOWANIE:

Działania podejmowane przez KNF, banki i administratora WIBORu, służące obronie wskaźnika przed roszczeniami kredytobiorców, są nieprzekonujące. Jeżeli WIBOR jest uczciwy, to KNF dysponuje dowodami, które mogłyby zdusić problem pozwów przeciwko stawce w zarodku. Nie robi tego, mnożąc w ten sposób podejrzenia kredytobiorców i szkodząc przez to wizerunkowi wskaźnika.

Skoro Nadzór nie chce raz na zawsze ukrócić spekulacji odnoszących się do niemiarodajności wskaźnika, najprawdopodobniej nie ma argumentów, które rzeczywiście mogłyby przekonać kredytobiorców do tego, że banki w relacji z nimi zachowywały się uczciwie.

Plus jest taki, że ta niepewność nie będzie trwała wiecznie. Prędzej czy później TSUE weźmie się za pytania zadane mu w kontekście WIBORu, i wiele wskazuje na to, że dopuści możliwość badania klauzul powiązanych z tą stawką przez krajowe sądy.

Wtedy kredytobiorcy, chcąc sprawdzić uczciwość klauzul oprocentowania w swoich umowach, nie będą zdani ani na opinie KNF, ani banków.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze