PLN - Polski złoty
CHF
4,37
niedziela, 9 marca, 2025

Frankowicze, banki ruszyły z masowymi pozwami w 2025! Na celowniku ci, którzy nie walczyli w sądzie

Frankowicze, którzy liczyli, że taktyka polegająca na dalszej pokornej spłacie kredytu przyniesie im szacunek ze strony banku, mogą czuć się zawiedzeni. Otóż banki za chęć spłacenia hipoteki odwdzięczają się takim kredytobiorcom masowymi pozwami o… zwrot kapitału. Zgadza się. Takie powództwa trafiają już nie tylko do frankowiczów, którzy zakwestionowali w sądzie ważność swoich umów, ale też do tych, którzy nie zrobili nic, by podważyć warunki umowne. Zjawisko to mocno nasila się w 2025 roku. Taktyka banków nie jest oczywiście pozbawiona sensu: w ten sposób bronią się przed przedawnieniem swoich roszczeń. Do zdecydowanych działań skłania je przede wszystkim różnica w terminach przedawnienia po stronie przedsiębiorcy i konsumenta. A także oczekujące w TSUE pytanie dotyczące przedawnienia w świetle tzw. względów słuszności. Co powinien zrobić kredytobiorca, który otrzymał od banku pozew o zwrot kapitału? I dlatego tak ważne jest, by w takim przypadku działać szybko?

  • Banki obawiają się, że ich roszczenia wynikające z potencjalnie nieważnych, ale wciąż niezakwestionowanych umów frankowych mogą się przedawnić. Dlatego na masową skalę pozywają posiadaczy tych umów i wzywają ich do zwrotu kapitału kredytu
  • Kredytobiorca, który otrzymał od banku pozew, mimo że sam nie zakwestionował warunków swojej umowy, nie powinien zwlekać z reakcją na doręczone pismo. Wskazana jest pilna konsultacja z dobrym prawnikiem i powzięcie odpowiednich kroków zabezpieczających interes kredytobiorcy
  • Frankowicz musi zdawać sobie sprawę z tego, że w sądzie gra toczy się nie tylko o rozliczenie umowy, ale także o wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej. Bez dopełnienia tej formalności kredytobiorca nie będzie w stanie swobodnie dysponować swoją nieruchomością
  • Roszczenia banku przedawniają się po 3 latach od momentu, w którym kredytobiorca dał jasno do zrozumienia, że jego zdaniem zawarta umowa jest nieważna. Jeżeli bank zaproponował Ci ugodę w 2022 roku, a Ty ją odrzuciłeś, jest bardzo prawdopodobne, że pozew przeciwko Tobie wpłynie do sądu jeszcze w tym roku.

W bankach trwa zmasowana akcja pozywania frankowiczów o zwrot kapitału

Banki po raz kolejny modyfikują swoją strategię w wojnie z frankowiczami. Tym razem chodzi o niedopuszczenie do przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału. Do niedawna pozwy o rozliczenie się z użyczonego kapitału kredytobiorcy otrzymywali dopiero po sądowym zakwestionowaniu ważności umowy. Zdarzało się, że od pozwania banku o nieważność do wysunięcia kontrpowództwa przez pozwanego mijały długie miesiące, a nawet lata. Sytuacja zmieniła się diametralnie pod koniec 2023 roku, gdy TSUE wyjaśnił, jak należy liczyć początek biegu terminu przedawnienia roszczeń stron nieważnej umowy.

Z wyroków Trybunału wynika bowiem, że ów termin należy liczyć od tego samego momentu zarówno w przypadku banku, jak i jego klienta. Przyjmuje się, że termin powinien być liczony od dnia, w którym konsument powiadomił bank o swoich roszczeniach. Zdarzeniem inicjującym bieg terminu przedawnienia może być pozew. Sąd może zastosować jeszcze bardziej prokonsumenckie podejście i uznać, że ów termin należy liczyć już od doręczenia bankowi przedsądowego wezwania do zapłaty.

NIE POZWAŁEŚ banku o kredyt we frankach? Zaraz sam możesz zostać pozwany o zwrot kapitału

A co, jeśli kredytobiorca nie zdecydował się pozwać banku o nieważność umowy i dalej sumiennie spłaca kolejne raty kredytu? Do niedawna tacy frankowicze mogli czuć się bezpieczni – bank niemalże głaskał ich po głowach i stawiał w mediach jako wzór odpowiedzialności oraz dojrzałego podejścia do zawierania umów. Ale te czasy minęły.

Obecnie banki jednakowo podchodzą do frankowiczów, którzy złożyli pozew o nieważność, i do tych, którzy tego nie zrobili. A powodem jest właśnie sposób, w jaki TSUE interpretuje kwestie związane z przedawnieniem roszczeń. Przypomnijmy: podczas gdy roszczenia banku przedawniają się po 3 latach, roszczenia konsumenta przestają zagrażać bankowi dopiero po 6 latach. Różnica w terminach przedawnienia skutkuje ogromnym ryzykiem po stronie banku. Bo wyobraźmy sobie taką sytuację: kredytobiorca wprawdzie nic nie robi celem unieważnienia swojej umowy, ale istnieje dowód, że już w grudniu 2021 roku wiedział o tym, że jego umowa zawiera klauzule abuzywne.

Sąd może więc uznać, że termin przedawnienia wystartował właśnie w grudniu 2021 roku. Licząc od tego momentu, kredytobiorca będzie miał czas na pozwanie banku o nieważność i zapłatę aż do końca 2027 roku. Tymczasem bank w tej sytuacji mógłby ubiegać się o zwrot kapitału jedynie do końca 2024 roku. Jego roszczenie byłoby więc na dzień dzisiejszy objęte przedawnieniem. Roszczenie klienta nie byłoby z kolei przedawnione ani o złotówkę.

Stąd banki wolą dmuchać na zimne i w 2025 roku składają pozwy nawet wobec tych klientów, którzy nie zgłaszają żadnych pretensji pod adresem swojej umowy. Wystarczy, że strony frankowej umowy kiedyś rozmawiały o możliwości zawarcia ugody (banki już od kilku lat dość namolnie wydzwaniają i piszą do frankowiczów z kolejnymi propozycjami podpisania takiego porozumienia), a sąd w toku ewentualnego postępowania o nieważność może dojść do wniosku, że bieg terminu przedawnienia ruszył wraz z rozpoczęciem tych rozmów. Właśnie dlatego kredytobiorcy, którzy odrzucili propozycję ugody i dalej spłacają swoje umowy frankowe na starych zasadach, powinni spodziewać się pozwu.

Jak zachować się po otrzymaniu pozwu o zwrot kapitału?

No dobrze, a co zrobić, gdy taki pozew od banku już otrzymamy? Doświadczeni prawnicy mówią wprost: nie warto zwlekać z decyzją. Należy bezwzględnie pilnować terminów wskazanych przez sąd na ustosunkowanie się do pozwu. Przedłużenie terminu na odpowiedź jest czasami możliwe, ale nie warto testować cierpliwości sądu – może się bowiem okazać, że ten nie będzie chciał dawać kredytobiorcy żadnej taryfy ulgowej. Dlatego po otrzymaniu powództwa warto bezzwłocznie zgłosić się do dobrej kancelarii adwokackiej/radcowskiej, wyspecjalizowanej w prawie bankowym, a zwłaszcza w kwestionowaniu frankowych umów.

Dobra kancelaria to w tym przypadku taka, która:

  • jest prowadzona przez adwokatów/radców prawnych i działa na rynku od co najmniej 8 lat
  • ma wąską specjalizację, ograniczającą się do prowadzenia spraw przeciwko bankom
  • ma na swoim koncie wygrane sprawy przeciwko bankowi, od którego kredytobiorca otrzymał pozew (wskazane jest, aby sumarycznie kancelaria miała w portfolio co najmniej kilkaset zamkniętych spraw)
  • na bieżąco dokumentuje swoje sukcesy sądowe, np. na stronie internetowej lub w social mediach (wraz z podaniem sygnatur akt wygranych spraw oraz czasu trwania poszczególnych postępowań)
  • wygrywa blisko 100 procent spraw, w których przedmiotem sporu jest umowa kredytu w CHF.

Teraz załóżmy, że wytypowaliśmy już kancelarię (lub kilka kancelarii), która spełnia te kryteria. Co dalej? Oczywiście pora na nawiązanie kontaktu. Już przy pierwszej rozmowie z przedstawicielem kancelarii warto zaznaczyć, o co chodzi. Najlepsze kancelarie frankowe w Polsce mają obecnie masę pracy, co może wpływać na wyznaczenie terminu konsultacji. W przypadku, w którym kredytobiorca rozważa pozwanie banku o nieważność umowy (ale sam nie został pozwany o zwrot kapitału) wyznaczenie konsultacji z dwutygodniowym wyprzedzeniem nie jest zwykle problemem.

Ale w przypadku, w którym kredytobiorca już otrzymał pozew, taki termin może się okazać zbyt odległy. Dlatego od razu wyjaśniajmy w korespondencji czy też w rozmowie telefonicznej, że jesteśmy pozwani przez bank. Warto wysłać prośbę o konsultację do kilku kancelarii i wybrać spośród nich tę, która wyznaczy szybki termin na omówienie problemu.

Dlaczego nie warto zwlekać z reakcją po otrzymaniu pozwu o zwrot kapitału?

Odkładanie kontaktu z kancelarią może przynieść kredytobiorcy bardzo duże szkody. Przede wszystkim gdy do ustosunkowania się do powództwa zostało raptem kilka dni, już samo znalezienie kancelarii chętnej do poprowadzenia sprawy może stać się nie lada problemem. Jak tłumaczą renomowani adwokaci, czas potrzebny na przygotowanie pozwu przeciwko bankowi to kilkadziesiąt godzin, które trzeba rozłożyć na wiele dni.

W dobrych kancelariach nie ma dróg na skróty: nie stosuje się tam metody „kopiuj wklej”, znanej z kancelarii odszkodowawczych. Im więcej czasu prawnik będzie miał na sporządzenie pozwu, tym lepiej – zarówno dla kancelarii, jak i dla jej klienta.

W toku konsultacji adwokat lub radca prawny wyjaśni frankowiczowi, jakimi możliwościami dysponuje w relacji z bankiem. Zwykle najkorzystniejszą opcją jest pozwanie banku o nieważność umowy oraz skorzystanie z potrącenia. Wskutek skutecznego złożenia oświadczenia o potrąceniu wymagalne wierzytelności stron ulegają wzajemnemu umorzeniu do wysokości niższej z nich.

Krótko mówiąc, jeżeli kredytobiorca pożyczył od banku 200 tys. zł, a spłacił do tej pory 220 tys. zł, to umorzeniu ulegnie kwota użyczonego kapitału. Jednocześnie kredytobiorca nadal będzie mógł walczyć o zwrot nadwyżki wpłaconej bankowi tytułem rat kapitałowo-odsetkowych.

Dlaczego warto jest zawalczyć w sądzie o nieważność umowy? Wbrew pozorom chodzi nie tylko o pieniądze, które są do odzyskania w toku rozliczeń z bankiem. Dla wielu kredytobiorców jeszcze istotniejsza może się okazać korzyść wynikająca z wykreślenia hipoteki z księgi wieczystej. Bez dopełnienia tej formalności kredytobiorca nie jest w stanie z pełną swobodą dysponować posiadaną nieruchomością.

Problematyczna może się okazać zwłaszcza jej sprzedaż. Ustalenie nieważności umowy pozwala kredytobiorcy na ściągnięcie hipoteki z kredytowanego mieszkania. Doświadczeni prawnicy wskazują, że dopełnienie tej formalności jest możliwe nawet wtedy, gdy bank nie chce wydać klientowi listu mazalnego.

TSUE wypowie się w kwestii przedawnienia roszczeń. Pod lupę zostaną wzięte tzw. względy słuszności

Ponieważ banki dopiero od końcówki 2023 wiedzą, jak prawidłowo liczyć termin przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału, ich władze mają poważne obawy co do tego, jak potoczą się sprawy, w których ów termin nie został dopilnowany. Mowa tu zwłaszcza o sprawach o nieważność zainicjowanych w 2020 roku i wcześniej. Jeżeli bank zaniedbał terminowe upomnienie się o zwrot kapitału, jego odzyskanie może się stać niezwykle trudne lub wręcz niemożliwe.

Sektor pokłada ogromne nadzieje w tzw. względach słuszności, pozwalających sądowi na uwzględnienie podniesionego po terminie roszczenia. Sąd Okręgowy w Warszawie skierował pod koniec października 2024 roku dwa pytania prejudycjalne odnoszące się właśnie do przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy. Drugie z nich dotyczy wspomnianych już względów słuszności, jak również zasad współżycia społecznego. Trybunał Sprawiedliwości UE będzie zapewne potrzebował kilkunastu miesięcy na ustosunkowanie się do przedstawionych mu zagadnień.

Jeżeli TSUE uzna, że sąd krajowy nie może przyznawać dodatkowej ochrony przedsiębiorcy, który sam w relacji z konsumentem naruszył zasady współżycia społecznego, podpisując z nim abuzywną umowę, przedstawiciele sektora bankowego wpadną w poważne tarapaty. Szanse na odzyskanie kapitału kredytu w sprawach, w których roszczenie banku zostało zgłoszone zbyt późno, radykalnie spadną. Może to zmotywować kolejne grupy kredytobiorców do złożenia pozwu. Chodzi tu zwłaszcza o frankowiczów, którzy spłacili swoje umowy przed kilkoma laty, a jeszcze w trakcie ich wykonywania składali reklamacje i podejmowali próby mediowania z bankiem.

Nie wiadomo, w ilu przypadkach banki przegapiły ustawowy termin przedawnienia, a więc trudno oszacować, jak duże straty może spowodować po stronie sektora ewentualny prokonsumencki wyrok TSUE w tej sprawie. Nowa taktyka banków sugeruje jednak, że problem jest znaczny i może wygenerować w przyszłości olbrzymie koszty.

PODSUMOWANIE:

We frankowej wojnie nie ma już miejsca dla osób preferujących zajmowanie neutralnego stanowiska. Dziś kredytobiorcy, którzy jeszcze nie zakwestionowali warunków umownych, mają prosty wybór: mogą albo nadrobić zaległości, tj. złożyć pozew, albo zawrzeć z bankiem ugodę. Rzecz w tym, że kredytobiorca, który nie poszedł jeszcze do sądu, ma niewielkie szanse na zawarcie z bankiem takiej ugody, którą – w świetle obowiązującej linii orzeczniczej – można by ocenić jako korzystną.

W najbliższych miesiącach banki roześlą tysiące pozwów o zwrot kapitału, wymuszając na niezdecydowanych kredytobiorcach reakcję. Bankowcy liczą, że kredytobiorca po otrzymaniu powództwa wpadnie w popłoch i natychmiast skontaktuje się celem wyjaśnienia powstałego zamieszania. Wtedy bank, niczym rycerz w lśniącej zbroi, dobrodusznie zaproponuje wycofanie pozwu w zamian za konwersję kredytu do PLN i zrzeczenie się roszczeń. Decyzje podejmowane pod presją rzadko kiedy są korzystne. Dlatego należy ich unikać.

Aby lepiej poznać swój status w relacji z bankiem, po otrzymaniu pozwu należy udać się po pomoc prawną do doświadczonej kancelarii adwokackiej. W trakcie konsultacji, na ogół bezpłatnych, frankowicz dowie się, jakie ma możliwości zareagowania na pozew, a także jakie konsekwencje pociągnie za sobą każda z opcji. Mając dostęp do pełnych, obiektywnych informacji, kredytobiorca jest w stanie podjąć rozsądną, świadomą decyzję o dalszym postępowaniu w sprawie.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze