PLN - Polski złoty
CHF
4,38
poniedziałek, 10 marca, 2025

Frankowicze czekają na sprawiedliwą ustawę frankową w 2025! Eksperci wskazują lepsze rozwiązania

Tylko do zeszłego piątku można było zgłaszać krytyczne uwagi dotyczące projektu ustawy frankowej. Na chwilę obecną nie wiadomo, jak liczne były zgłoszenia skierowane w stronę Ministerstwa Sprawiedliwości – przypuszczamy jednak, że odzew musiał być spory, o czym świadczą między innymi otrzymywane przez naszą redakcję wiadomości od Czytelników. Zgłaszają się do nas eksperci prawni wprost wskazujący, że projekt ustawy frankowej w obecnym brzmieniu nie jest korzystny dla strony konsumenckiej, a wręcz premiuje banki, które są odpowiedzialne za wprowadzenie wadliwych umów kredytowych do obrotu prawnego. Dokładnie w ten sam ton uderzają prawnicy, którzy w ostatnich tygodniach organizowali poświęcone projektowi webinary, skierowane nie tylko do przedstawicieli swojego środowiska, ale również do samych frankowiczów. I z tych webinarów, i z otrzymywanej przez nas korespondencji wyłania się spójny obraz. Ustawa frankowa mogłaby istotnie wpłynąć na poprawę sytuacji w krajowych wydziałach cywilnych. Jednak nie w tej formie, w jakiej znamy ją na chwilę obecną. Jakie rozwiązania powinny znaleźć się w ustawie frankowej, by nie krzywdziła kredytobiorców i jednocześnie by przełożyła się na odkorkowanie krajowych sądów? I które zapisy znajdujące się w treści aktualnego projektu są najgroźniejsze dla klientów sektora?

  • Miała zawierać pomysły na odciążenie wydziałów cywilnych i zachęty dla stron do zawierania ugód. Tymczasem forsuje rozwiązania sprzeczne z wyrokami TSUE i jawnie niekorzystne dla konsumentów. Mowa o ustawie frankowej, nad którą pracuje resort sprawiedliwości
  • Projekt ustawy przewiduje nowe narzędzia dla banków, pozwalające im na ucieczkę od części kosztów związanych z przegrywanymi procesami. Jednocześnie zawiera udogodnienia dla frankowiczów, które mają charakter iluzoryczny
  • Zdaniem wielu ekspertów prawnych, jeżeli ustawa frankowa wejdzie w życie w formie, w jakiej przedstawiono projekt, nie tylko nie przyczyni się to do odkorkowania polskich sądów, ale wręcz zmotywuje banki do przedłużania postępowań celem odłożenia w czasie rozliczeń z klientem
  • Ustawę frankową można było opracować tak, by była korzystna dla poszkodowanych w procederze frankowym i by jednocześnie pomogła sądom w rozwiązaniu problemu masowych powództw. Doświadczeni prawnicy podpowiadają, jak można było się za to zabrać.

Zamiast ustawy frankowej będziemy mieć ustawę bankową? Projekt resortu zbiera falę krytyki

Jeszcze rok temu Ministerstwo Sprawiedliwości uspokajało opinię publiczną, informując, że nie zamierza wprowadzać ustawy frankowej i argumentując, że na takie rozwiązanie jest już po prostu za późno. Minęło zaledwie parę miesięcy, a narracja resortu zmieniła się o 180 stopni – nie do końca wiadomo, z jakiej przyczyny powrócono do koncepcji legislacyjnego rozwiązania frankowego problemu, a prace nad stosownym projektem trwały aż do końca grudnia 2024 roku. Projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania spraw dotyczących zawartych z konsumentami umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do franka szwajcarskiego, bo tak brzmi jego pełna nazwa, został opublikowany pod koniec stycznia 2025 roku. Do zeszłego piątku można było zgłaszać krytyczne uwagi dotyczące projektu. Dotarliśmy do części z tych zgłoszeń i dzięki tej lekturze zrozumieliśmy, że projekt resortu jest dla frankowiczów jeszcze groźniejszy, niż początkowo przypuszczano.

Do tej pory, odnosząc się do planów legislacyjnych ministerstwa, zwracaliśmy uwagę przede wszystkim na jeden, za to bardzo negatywny aspekt, związany z powrotem do rozliczeń zgodnych z teorią salda. Prawnicy zgłaszający swoje uwagi do ministerstwa również poświęcili sporo miejsca krytyce tego rozwiązania, ale nadali problemowi znacznie szerszy kontekst. Wskazali też na potencjalnie negatywne następstwa po stronie konsumentów, które mogą zostać wywołane przez inne, niewinnie brzmiące zapisy projektu. Krytycznym uwagom odnoszącym się do projektu ustawy frankowej poświęcimy dzisiejszy tekst.

Wskutek ustawy frankowej kredytobiorcy stracą prawo do odsetek za opóźnienie?

Pierwszą sprawą, na którą zwracają uwagę prawnicy, jest obciążenie sądu nowymi obowiązkami. Jeżeli ustawa wejdzie w życie w przedstawionej formie, to do sądu będzie należało obliczenie wysokości wzajemnych roszczeń stron procesu. Niesie to za sobą dwie potencjalnie negatywne konsekwencje.

Postępowania sądowe mogą znacząco się wydłużyć, właśnie ze względu na obciążenie sądów dodatkowymi czynnościami. Przyznanie tego dodatkowego obowiązku niesie za sobą ryzyko po stronie konsumenta, polegające na możliwości pozbawienia go części odsetek ustawowych za opóźnienie, jak również odebrania mu prawa do otrzymania zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

Prawnicy podkreślają, że projekt ustawy bardzo ogólnie odnosi się do kwestii, które wymagałyby doprecyzowania, co z kolei może powodować obawy o przyszłą interpretację tych przepisów przez sądy. Chodzi tu przede wszystkim o zagadnienia regulujące sposób rozliczenia stron sporu, a także naliczania wspomnianych już odsetek. Eksperci prawni obawiają się, że tak ogólny sposób formułowania zapisów otworzy sądom drzwi do interpretacji niezgodnych z już ugruntowanym orzecznictwem TSUE.

Nieuczciwy bank będzie traktowany lepiej niż reszta przedsiębiorców?

W swojej krytyce prawnicy bardzo wiele miejsca poświęcają dodatkowym przywilejom, które ustawa ma przyznać przedstawicielom sektora bankowego. Są to przywileje, których nie mają ani konsumenci, ani inni przedsiębiorcy sądzący się w sprawach cywilnych. To właśnie bankowi przysługiwać będzie możliwość wnioskowania o rozliczenie umowy na dowolnym etapie postępowania sądowego, sprzyjająca radykalnemu ograniczeniu ponoszonych przez wnioskodawcę kosztów procesowych. Na skorzystanie z instytucji potrącenia bank będzie miał czas aż do końca sprawy w apelacji.

Jest to o tyle bulwersujące, że każdy inny przedsiębiorca, o obywatelach już nawet nie wspominając, ma ograniczony czas tak na złożenie oświadczenia o potrąceniu, jak i na wytoczenie powództwa wzajemnego. Efekt więc będzie taki, że nieuczciwie działające banki zyskają znacznie korzystniejsze warunki prowadzenia sporu z konsumentami niż pozostali przedsiębiorcy na rynku. Warto zadać sobie pytanie, czy to rozwiązanie aby nie jest sprzeczne z celami dyrektywy 93/13, która ma przecież m.in. stać na straży uczciwej konkurencji.

Pozwy SLAPP a ustawa frankowa: czy banki zyskają nowe narzędzia nacisku na klientów?

Kolejna kontrowersyjna kwestia dotyczy niejako sankcjonowania pozwów typu SLAPP, wytaczanych konsumentom przez banki. Tu warto podkreślić, że w zeszłym roku do TSUE wpłynęło kilka pytań prejudycjalnych odnoszących się właśnie do kwestii pozwów SLAPP. Pozwów, których celem jest zastraszenie przeciwnika oraz ograniczenie jego możliwości w dochodzeniu swoich praw.

Z taką sytuacją mamy teraz do czynienia w sądach: banki straszą konsumentów, że pozew o nieważność umowy spotka się z szybką kontrą w postaci pozwu o zwrot kapitału. Wskazują, że przegranie procesu o zwrot kapitału będzie wiązać się z zapłatą przez kredytobiorcę wysokich kosztów procesowych.

Tu warto dodać, że już teraz w XXVIII Wydziale Cywilnym SO w Warszawie, w ramach programu tzw. „Mediacji frankowych”, wprowadzane są rozwiązania wywołujące podobny efekt odstraszający, co właśnie pozwy SLAPP. Frankowicze są straszeni przez mediatorów negatywnymi konsekwencjami finansowymi nieprzystąpienia do mediacji z bankiem. Mówi się im, że odmowa mediacji może wiązać się z obciążeniem ich kosztami procesu, niezależnie od wyniku sprawy.

Ustawa frankowa ma ochronić banki przed przedawnieniem roszczeń?

Prawnicy zwracają uwagę, że rozwiązania obecne w projekcie ustawy frankowej dają bankom możliwość warunkowego zgłaszania własnych roszczeń, czego następstwem ma być nabywanie przez nie praw do odsetek i kosztów procesu. W ich opinii wniosek banku o rozliczenie, składany na wypadek nieważności umowy, stoi w sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa procesowego.

Efekt jest łatwy do oszacowania: dzięki przywilejom zagwarantowanym w ustawie banki pozbędą się dużej części ryzyka związanego z procesami o nieważność i zapłatę. Ale również tymi o zwrot kapitału.

Obecnie bowiem kredytobiorcy dość często podnoszą argument przedawnienia roszczeń banku, wskazując, że ten zbyt późno (w terminie przekraczającym 3 lata) upomniał się o zwrot użyczonych klientowi pieniędzy. Co więcej, niektórzy sędziowie przychylają się do tej argumentacji, zasądzając na rzecz frankowiczów zwrot świadczenia nienależnego i jednocześnie nie obligując ich do zwrotu kapitału kredytu.

Rozwiązania proponowane w projekcie ustawy zdejmą z banków ryzyko związane z podobnymi sytuacjami: bank zawnioskuje o rozliczenie wzajemnych roszczeń, a w odpowiedzi sąd, uznając umowę za nieważną, celem rozliczeń zastosuje teorię salda. Kredytobiorca odzyska więc tylko nadpłatę kapitału kredytu (o ile w ogóle do takiej nadpłaty doszło) i ewentualnie odsetki od tej nadpłaty, liczone tak naprawdę nie wiadomo jak – bo przecież przepisy zawarte w projekcie są nieprecyzyjne.

Co więcej, banki zyskają bezkarność w przeciąganiu procesów sądowych – skoro kredytobiorcy nie należą się odsetki ustawowe za zwłokę liczone za cały proces, to nie ma potrzeby dążenia do jak najszybszych rozliczeń. Postępowanie sądowe może więc trwać i 6 czy 7 lat – bank tylko na tym zyska. Raz, że opóźni moment zwrotu świadczenia nienależnego, a dwa, że zniechęci tych, którzy jeszcze nie złożyli pozwu, do wstępowania na drogę sądową.

Prawnicy zwracają uwagę, że zarówno rozwiązania odbierające kredytobiorcom korzyść z odsetek ustawowych za opóźnienie, jak i prawo do zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w przypadku wygranej, są sprzeczne z dotychczasowym orzecznictwem TSUE. Resort proponuje więc rozwiązania, które są znacznie mniej korzystne niż te ugruntowane w europejskim prawie.

Czego projekt ustawy frankowej nie zawiera, a powinien?

Eksperci prawni, formułując krytykę w stronę projektu ustawy frankowej, poświęcają też sporo miejsca temu, co zostało w nim pominięte. Resort podkreśla znaczenie ustawy dla przyśpieszenia trwających postępowań sądowych i udrożnienia wydziałów cywilnych. Zdaniem prawników rozwiązania zawarte w projekcie, które mogłyby służyć tym celom, są sformułowane w sposób lakoniczny i często nie dotykają sedna problemu.

Jako przykład wskazuje się kwestię związaną z przeprowadzeniem dowodów. Ustawa przewiduje możliwość odbierania zeznań stron na piśmie, nawet mimo sprzeciwu strony. Czy istotnie jest to rewolucyjne usprawnienie? Przecież sądy od dawna mają możliwość korzystania z tego rozwiązania – zagadnienie to nie wymaga ustawowych regulacji. Prawnicy zwracają uwagę, że istotną zmianę dla sądów mogłoby przynieść dopuszczenie ograniczeń w prowadzeniu postępowania dowodowego. Jeżeli sądy zyskałyby od resortu zielone światło dla rozsądzania spraw w oparciu o dokumenty kredytowe, z pewnością byłyby w stanie wydawać swoje decyzje znacznie szybciej, nawet bez przeprowadzania rozprawy.

Automatyczne wstrzymanie wykonywania umowy: czy naprawdę jest korzystne dla kredytobiorców?

Resort firmuje ustawę jako korzystną dla frankowiczów, a jako argument podaje zapis odnoszący się do automatycznego wstrzymania wykonywania umowy po doręczeniu bankowi pozwu. Argument ten wart jest niewiele, bo frankowicze już w tej chwili mogą zabezpieczać swoje roszczenia w sprawach przeciwko bankom, co czynią z ogromną skutecznością.

Automatyczne zabezpieczenie roszczenia jest zbyt radykalnym rozwiązaniem, bo obejmuje wszystkich kredytobiorców zgłaszających w pozwie wolę unieważnienia umowy. W tym również tych, którzy nie spłacili bankowi kapitału kredytu. A przecież część takich osób wolałaby oddać ów kapitał jeszcze w trakcie procesu, chociażby po to, by później – gdy w sprawie zapadnie prawomocny wyrok – mieć już problem z głowy.

Eksperci prawni wskazują również na to, że automatyczne wstrzymanie wykonywania umowy w praktyce może opóźnić wydanie zgody na niepłacenie kolejnych rat kredytu. Wszak decyzja ta jest zależna od tego, czy bank otrzymał już pozew sądowy. Tymczasem doręczenie pozwu nierzadko zajmuje wiele miesięcy. Tymczasem dziś kredytobiorca, który złoży w sądzie wniosek o zabezpieczenie, może nierzadko liczyć na pozytywny odzew w sprawie już w kilkanaście dni później.

W opinii ekspertów dużo lepszym rozwiązaniem niż automatyczne zabezpieczenie roszczenia byłoby przyznanie kredytobiorcom uprawnień w zakresie informowania Biura Informacji Kredytowej o tym, iż hipoteka banku jest objęta sporem sądowym. Dzięki takiemu lub podobnemu narzędziu kredytobiorcy frankowi mogliby już na wczesnym etapie sporu sądowego odzyskać swoją zdolność kredytową.

Dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości nie chce motywować banków do uczciwych rozliczeń z frankowiczami?

Docierają do nas również i inne głosy, podpowiadające, jak można by usprawnić pracę sądów. I przede wszystkim dotyczące tego, jak można zmotywować banki do niekomplikowania procesów, a nawet do akceptowania roszczeń kredytobiorców na etapie przedprocesowym. Jeden z popularniejszych pomysłów zakłada podniesienie opłat sądowych za przegrywane przez banki procesy. Obecnie banki korzystają na przyznanym konsumentom przywileju, zgodnie z którym opłata za wniesienie pozwu o nieważność nie może być wyższa niż 1000 zł. Bankowców nie przeraża zwrot takiej opłaty. Ale gdyby bank w przypadku przegrania sprawy był zobligowany do zwrotu na rzecz Skarbu Państwa pełnej opłaty sądowej, bez uwzględniania „zniżki konsumenckiej”, trzy razy zastanowiłby się nad tym, czy nie lepiej dogadać się z kredytobiorcą już na etapie zgłaszanej reklamacji.

Dlaczego resort nie chce pójść tą drogą, tylko woli forsować rozwiązania sprzeczne z unijnym orzecznictwem, narażające Polskę na straty wizerunkowe, a Skarb Państwa na roszczenia odszkodowawcze? Możemy się tylko domyślać. Rządzący boją się tego, w jakim kierunku pójdzie rozwijający się konflikt kredytobiorców z bankami, dotyczący sankcji kredytu darmowego. Nie wiadomo też, jak TSUE podejdzie do kwestii klauzul zmiennego oprocentowania opartych o WIBOR.

Ministerstwu widocznie zależy na wywołaniu efektu odstraszającego, ale skierowanego w stronę konsumentów, nie w stronę banków. Chodzi o to, by konsumenci zniechęcili się do walki o swoje prawa w sądach i zaczęli negocjować z bankami. Społeczeństwo ma się przyzwyczaić do tego, że właściwą reakcją na abuzywne praktyki przedstawicieli sektora bankowego jest domaganie się ugody, a nie pełnej nieważności umowy (ewentualnie pozbawienia banku zysków z niej).

W naszym przekonaniu jedynym wygranym strategii realizowanej w Ministerstwie Sprawiedliwości będą banki. Resort przegra, głównie wizerunkowo. Przegrają sądy, które latami będą zajmować się postępowaniami o franki, a potem o SKD i WIBOR. I przegra społeczeństwo, które uwierzyło, że Polska jest krajem praworządnym, mocno osadzonym w strukturach UE, a teraz dowiaduje się, że obywatel może zostać wywłaszczony z praw przypisanych mu przez unijne dyrektywy.

Przedstawiciele resortu, czytając krytykę ze strony środowiska prawnego, powinni się dobrze zastanowić, czy chęć wyświadczenia przysługi sektorowi bankowemu rzeczywiście jest warta tak daleko idących konsekwencji.

PODSUMOWANIE:

Treść projektu ustawy frankowej zawiera niewiele rozwiązań, które można zakwalifikować jako korzystne dla kredytobiorców. Nieliczne przywileje, które chce im przyznać resort sprawiedliwości, mają w gruncie rzeczy marginalne znaczenie. Zupełnie inaczej ma się sytuacja w przypadku narzędzi, które ministerstwo chce przyznać bankom.

Charakter tych rozwiązań przełoży się na znaczące korzyści finansowe po stronie sektora bankowego i najprawdopodobniej utrudni konsumentom dochodzenie roszczeń odsetkowych. Część proponowanych mechanizmów zawartych w projekcie stoi w sprzeczności z dotychczasowymi orzeczeniami TSUE w polskich sprawach frankowych, co naraża na szwank reputację Polski za granicą, a w skrajnym przypadku może doprowadzić do kierowania roszczeń odszkodowawczych pod adresem Skarbu Państwa.

Należy mieć nadzieję, że Ministerstwo Sprawiedliwości wnikliwie zapozna się z krytycznymi uwagami ekspertów prawnych i naniesie do ustawy poprawki, nie tylko precyzując jej treść w zakresie rozliczeń, ale i eliminując z niej zapisy, które mogą kolidować z prawem UE.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze