147 tys. postępowań w sądach I instancji i 55 tys. w apelacji – tak na koniec III kwartału 2024 roku wyglądały statystyki spraw frankowych. Czołówka najczęściej pozywanych banków od kilku już lat jest niezmienna. PKO BP, mBank i Millennium Bank to najsilniej uwikłane we franki podmioty giełdowe. Czy w 2025 roku, po latach niesłabnącego konfliktu, bankowcy mają jakiś pomysł na frankowiczów? A może powodem radzenia sobie z w miarę bezproblemowym wykonywaniem wyroków sądów są już tylko wysokie stopy procentowe? Przeanalizujmy to na przykładzie Millennium Banku.
- Mimo że Millennium Bank zaczął proponować frankowiczom pierwsze ugody jeszcze w 2020 roku, wciąż zmaga się z ok. 23 tys. spraw sądowych o nieważność i/lub zapłatę
- Millennium Bank ma 42,3 tys. spłaconych umów frankowych nieobjętych (jeszcze) postępowaniem sądowym. Jednak władze banku wychodzą z założenia, że to nie te zamknięte hipoteki stanowią dla niego największe zagrożenie
- Tylko w 2024 roku Millennium Bank dołożył do frankowych rezerw 2,2 mld zł. Władze banku liczą, że w 2025 roku rezerwy będą już niższe, ale powstrzymują się od składania bardziej konkretnych deklaracji
- Przeciętny frankowicz z Millennium Banku otrzymał jak dotąd znacznie więcej niż 5 ofert ugody. Kredytobiorca, który liczy, że każda kolejna oferta będzie lepsza od poprzedniej, może się jednak zawieść. Millennium, ponawiając propozycję, ma nieco inne motywy…
Millennium Bank bez planu dla kredytobiorców frankowych? Trwa gra na zmęczenie
Jak radzi sobie Millennium Bank z rozwiązywaniem problemu abuzywnych hipotek frankowych? Jeśli wierzyć informacjom zawartym w prezentacji obejmującej IV kwartał ur., jest całkiem nieźle. Na 104 tys. kredytów mieszkaniowych w CHF udzielonych przez podmiot, 25,9 tys., czyli ok. 1/4, udało się objąć ugodą.
W sądach toczy się 23,1 tys. spraw o nieważność i/lub zapłatę (z powództwa indywidualnego i zbiorowego), a finalnie zakończono wyrokiem 5,3 tys. sporów. Millennium nadal ma w portfelu 7,4 tys. aktywnych umów, co jest liczbą stosunkowo niewielką w porównaniu do hipotek w całości spłaconych, których na koniec 2024 roku było 42,3 tys.
Millennium Bank chwali się w swojej prezentacji najniższym od trzech lat kwartalnym wpływem nowych pozwów. W IV kwartale podmiot otrzymał 1 191 powództw i zawarł 1 261 ugód. Bankowi w końcu udało się doprowadzić do sytuacji, w której liczba zawieranych ugód przewyższa liczbę otrzymywanych roszczeń. Taka sytuacja miała ostatni raz miejsce w IV kwartale 2022 roku.
Czy w takim razie możemy powiedzieć, że Millennium jest na dobrej drodze do zamknięcia frankowego problemu? No, nie do końca.
Za rosnące oczekiwania frankowiczów odpowiadają… kancelarie prawne?
Podmiot zaczął proponować pierwsze frankowe ugody jeszcze w 2020 roku, czyli w czasie, gdy WIBOR był na rekordowo niskim poziomie. Począwszy od II kwartału 2021 roku aż do III kwartału 2022 roku bank rzeczywiście odnosił spore sukcesy na polu godzenia się z kredytobiorcami. Liczba zawieranych ugód wynosiła kwartalnie ponad 2 000. Obecnie dynamika, z jaką zawierane są nowe porozumienia, jest znacznie niższa. I nic nie wskazuje, aby miała się znacząco podnieść, nie tylko z uwagi na to, że w portfelu tej instytucji pozostało, jak wspomnieliśmy wcześniej, 7,4 tys. aktywnych kredytów we franku.
Powodem jest samo podejście władz banku do składania kolejnych propozycji frankowiczom, którzy odrzucili poprzednie. Jak ujawnia prezes Millennium Banku, Joao Bras Jorge, przeciętny frankowicz otrzymał od podmiotu dużo więcej niż 5 propozycji ugody. Prezes, w rozmowie z portalem xyz.pl, wprost informuje, że „czasem propozycja jest podobna, ale dochodzą kolejne próby kontaktu z kredytobiorcą”.
Na pytanie o to, czy zauważa dużą zmianę w oczekiwaniach klientów, Joao Bras Jorge potwierdza, że te „na pewno wzrosły”, ale unika rozwinięcia tematu. Zamiast tego, płynnie przechodzi do ataku na kancelarie prawne, których kampanie marketingowe „sprzedają” klientom te oczekiwania. Przypuszczamy, że panu prezesowi nie chodzi o kancelarie prawne, a odszkodowawcze i windykacyjne.
Prawnicy mają bardzo ograniczone możliwości prowadzenia kampanii marketingowych. Za agresywną promocję odpowiadają spółki kapitałowe, jedynie strojące się w szaty kancelarii prawnych. Szkoda, że prezes Millennium tego nie zauważa, utrwalając w ten sposób szkodliwy i niezgodny z prawdą stereotyp.
Millennium Bank liczy, że trafi z ofertą ugodową do zdesperowanych klientów?
Kontynuując swoją wypowiedź, Joao Bras Jorge stwierdza, że kredytobiorcy mają swoje życie, zaś oferta (ugody) musi odpowiadać ich potrzebom. O co chodzi? A o to, że kredytobiorca z czasem może zechcieć sprzedać mieszkanie lub przewalutować swój kredyt. W mniemaniu prezesa Millennium oferta, która w danej chwili nie jest dla klienta odpowiednia, może okazać się wystarczająca np. pół roku później. Swoją myśl wieńczy stwierdzeniem, że bank jest zawsze otwarty na osiągnięcie polubownego rozwiązania.
Wbrew pozorom ten tok myślenia wcale nie musi skłaniać kredytobiorcy do czekania na kolejną ofertę. Bank, ponawiając wobec klienta propozycję, która niemal nie różni się od poprzednich, działa na swoją niekorzyść. Po pierwsze, zniechęca kredytobiorcę do analizowania kolejnych propozycji – po co tracić na to czas, skoro bank w kółko proponuje to samo? Po drugie, daje klientowi znak, że lepszej oferty nie będzie. Przeciwnie, bank czeka na zmianę (czytaj: pogorszenie się) sytuacji klienta, która spowodowałaby obniżenie jego oczekiwań dotyczących ugody.
A skoro tak, to chyba nie warto czekać, aż bank zdecyduje się np. umorzyć resztę salda zadłużenia i oddać kredytobiorcy część nadpłaty kredytu. Lepiej złożyć pozew, zabezpieczyć roszczenie i spokojnie czekać na wyrok sądu. Zwłaszcza, że już wkrótce wyroki w sprawach frankowych mają być wykonywane po I instancji. Takie jest przynajmniej jedno z założeń projektu ustawy frankowej, ujawnionego kilka tygodni temu przez resort sprawiedliwości.
Kiedy Millennium Bank rozwiąże swój problem z kredytami frankowymi?
Prezes Millennium Banku bardzo ogólnie odpowiada na pytania dotyczące tego, czy kierowana przez niego instytucja zbliża się już do rozwiązania problemu kredytów frankowych. W wywiadzie opublikowanym w xyz.pl pada pytanie odnoszące się do tej kwestii. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno wielu prezesów banków odpowiadało w entuzjastycznym tonie na podobne pytania.
Tymczasem Joao Bras Jorge stawia na dość wymijającą odpowiedź: „Trudno dziś to przewidywać, ponieważ trzeba brać pod uwagę wiele czynników. ” – dodaje, że oczekiwanie banku jest takie, iż szczyt ma on za sobą. Potwierdza, że obserwowana jest tendencja spadkowa wpływu nowych powództw. Dodaje też, że z finansowego punktu widzenia bieżący rok powinien być ostatnim o znaczącym wpływie – i tu uwaga – o ile nie wystąpią „dalsze negatywne zdarzenia”.
Prezes nie ujawnia, jakie zdarzenia ma na myśli. Naszym zdaniem może chodzić np. o to, jak prezentować się będzie pogląd TSUE w kwestii przedawnienia roszczeń o zwrot kapitału (do Trybunału wpłynęło bowiem pytanie o to, czy sądy, rozpatrując roszczenia wysunięte przez bank po upływie terminu przedawnienia, powinny brać pod uwagę względy słuszności).
Ex-frankowicze są dla banku mniejszym zagrożeniem niż aktywni kredytobiorcy?
Hitem rozmowy jest reakcja na pytanie o aktualnie największe ryzyko dla banku. Dziennikarz dopytuje, czy są nim osoby, które spłaciły swoje kredyty przed czasem. Prezes Millennium odpowiada krótko. Jego zdaniem to nie ex-frankowicze, a aktywni kredytobiorcy, którzy nie poszli jeszcze do sądu, są największym zagrożeniem dla banku. Przypomnijmy, że kredytobiorcy frankowi spłacili w Millennium 42,3 tys. umów. Mowa o kredytach nieobjętych pozwem.
Grupa ta jest więc niemal sześć razy bardziej liczna od tej tworzonej przez kredytobiorców z aktywnymi, niezakwestionowanymi umowami. Chciałoby się zakrzyknąć: „o co tu chodzi?”. Ale nie ma takiej potrzeby, bo prezes za chwilę rozwija swoją myśl. Zwraca on uwagę na to, że osoby, które przedwcześnie spłaciły kredyt, zrobiły to często jeszcze przed umocnieniem się kursu franka. Ten fakt wpływa z kolei na wartość potencjalnej korzyści z unieważnienia umowy.
Bardzo nas ciekawi, jaki procent spośród tych 42,3 tys. umów spłacono, zanim kurs CHF wystrzelił w górę. Obstawiamy, że jest to zdecydowana mniejszość.
Millennium Bank wykazuje się dużym optymizmem co do intencji ex-frankowiczów. Z prezentacji za IV kwartał 2024 roku wynika, że podmiot zakłada, iż tylko 24 proc. spośród spłaconych kredytów jest lub będzie przedmiotem sporu sądowego.
Millennium Bank a sankcja kredytu darmowego – czy bank będzie miał problem z kredytobiorcami złotowymi?
Choć głównym problemem Millennium Banku nadal są frankowicze, to nie można zapominać, że podmiot toczy bój, oczywiście w mniejszej skali, z kredytobiorcami złotowymi. Chodzi tu przede wszystkim o spory dotyczące kredytów konsumenckich, w przypadku których klienci domagają się tzw. sankcji kredytu darmowego, czyli zwolnienia ich z płacenia na rzecz banku jakichkolwiek odsetek, opłat i prowizji.
Pożyczki gotówkowe są ważną częścią portfela Millennium Banku – stanowią 22,2 proc. jego wartości. W 2024 roku Millennium Bank miał 10,8 proc. udziału w rynku takich pożyczek. Rok wcześniej było to 10,5 proc. Co władze myślą o ryzyku związanym z sankcją kredytu darmowego?
Według prezesa kluczowe będą tu decyzje polskich sądów. I trudno się z tym nie zgodzić. Należy jednak wskazać, że decyzje te będą wydawane w oparciu o wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE, z których pierwszy, w odniesieniu do sprawy polskiej, zapadł 13 lutego 2025 roku (sygnatura C-472/23).
W wyroku tym Trybunał potwierdził, że instytucja udzielająca konsumentowi finansowania powinna jasno i zrozumiale informować o warunkach, na jakich może nastąpić zmiana opłat związanych z wykonywaniem umowy. Opieranie wytycznych o wskaźniki, które są trudne do zweryfikowania dla przeciętnego konsumenta, może stanowić naruszenie obowiązku informacyjnego.
Co jeszcze ważniejsze, TSUE ocenił sankcję przewidzianą przez polskie prawo za naruszenia obowiązku informacyjnego za proporcjonalną. To istotna informacja dla konsumentów, gdyż dzięki temu wyrokowi jasne staje się, że kredytobiorca może domagać się pozbawienia banku zarobku na umowie kredytowej, niezależnie od tego, jaką wagę miało naruszenie obowiązku informacyjnego i jakie skutki wywołało.
Niewykluczone, że jeszcze w tym roku zapadną kolejne ważne wyroki w sprawach dotyczących SKD. Dla kredytobiorców najważniejsza może okazać się odpowiedź na pytanie o to, czy zgodna z unijnym prawem jest praktyka polegająca na pobieraniu odsetek od pozaodsetkowych kosztów kredytu, takich jak np. kredytowana prowizja. Jeżeli TSUE wypowie się negatywnie o takiej praktyce to sektor finansowy w Polsce będzie miał bardzo poważny problem.
Kredytowanie kosztów kredytu jest u nas w kraju zjawiskiem niezwykle powszechnym, charakterystycznym zarówno dla instytucji pozabankowych, jak i największych banków w kraju. Uznanie tej praktyki za niedozwoloną może oznaczać, że sektor zaszył podwyższone ryzyko prawne w milionach umów kredytów konsumenckich. Kredytów, które już niedługo mogą stać się przedmiotem sporów sądowych.
PODSUMOWANIE:
Millennium Bank, mimo starań, nie jest w stanie zakończyć frankowej wojny przy pomocy dobrowolnych ugód. Dzieje się tak przede wszystkim z uwagi na warunki proponowane przez bank, które powtarzają się w kolejnych propozycjach ugody. Bank nie zauważa problemu we własnym postępowaniu i winą za rosnące oczekiwania kredytobiorców obarcza kancelarie prawne.
Władze banku zdają się nie dostrzegać korelacji pomiędzy radykalną zmianą, która zaszła w ostatnich latach w krajowym orzecznictwie, a zwiększonymi oczekiwaniami dotyczącymi ugód. A szkoda, bo może gdyby powiązano ze sobą te dwa fakty, to dialog z klientami stałby się efektywniejszy. Nie wystarczy bowiem regularnie kontaktować się z frankowiczami – trzeba jeszcze mieć im coś sensownego do zaoferowania. Władze Millennium powinny rozważyć zmianę w swoim sposobie działania, głównie dlatego, że czas na dogadanie się z frankowiczami jest ograniczony.
Wkrótce stopy procentowe zaczną spadać – a wraz z nimi spadać będą zarobki przedstawicieli sektora. Nałożenie się na siebie sporów sądowych o franki i SKD w połączeniu z koniecznością dotwarzania rezerw w mniej sprzyjającej rzeczywistości ekonomicznej może być wyzwaniem nieporównywalnie większym niż wakacje kredytowe, które swego czasu wpędziły Millennium w plan naprawy.