Już w grudniu, gdy Szwajcarski Bank Narodowy podejmował kolejną decyzję o podniesieniu kosztu pieniądza, mówiło się o tym, że to prawdopodobnie nieostatnia taka podwyżka. Przewidywania ekspertów okazały się zgodne z prawdą, w czwartek SNB znów ogłosił podniesienie stóp procentowych, podobnie jak w grudniu, o 50 pb. Oznacza to, że obecnie stopy procentowe w Szwajcarii wynoszą już 1,5 proc., najwięcej od 15 lat. Wzrost stóp procentowych odczują oczywiście frankowicze, którzy za ok. 3 miesiące, po aktualizacji wskaźnika SARON i harmonogramów kredytu, zapłacą rekordowo wysokie raty kapitałowo-odsetkowe. SNB nadal walczy z inflacją, a zatem należy się spodziewać, że marcowa decyzja o podwyżce wcale nie musi kończyć cyklu.
- Szwajcaria wciąż dąży do swojego celu inflacyjnego, wynoszącego 2 proc.: obecnie inflacja w tym kraju wynosi 3,4 proc. jest zatem dużo niższa niż w naszej części Europy, ale nie satysfakcjonuje Szwajcarów
- W czwartek SNB ogłosił kolejną podwyżkę stóp procentowych, po której główna stopa referencyjna w tym kraju wyniesie 1,5 proc.
- Szwajcarzy nie nadążają z podwyżkami za polityką Europejskiego Banku Centralnego, zatem jest szansa, że frank nie będzie się dalej umacniał względem euro i złotego
- Jeśli jednak kurs helweckiej waluty utrzyma się na obecnym poziomie do lata, frankowicze zapłacą najwyższe w historii raty kredytów.
SNB kontynuuje cykl podnoszenia stóp procentowych
Czasy rekordowo niskiego oprocentowania w Szwajcarii minęły, przynajmniej na jakiś czas. Tamtejszy Bank Centralny wyraźnie stroni od dotychczasowej polityki usztywniania kursu krajowej waluty, gdyż priorytetem jest dla niego walka z inflacją. W lutym wskaźnik inflacji wyniósł u Szwajcarów 3,4 proc.
Polska, jak i wiele innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, może póki co pomarzyć o takim odczycie, dla przyzwyczajonych do stabilności Szwajcarów jest on jednak nie do przyjęcia. Kontynuują więc swoją walkę ze wzrostem cen dóbr konsumpcyjnych poprzez podnoszenie stóp procentowych.
W grudniu 2022 roku podwyżka wyniosła 50 pb, już wtedy eksperci spekulowali, że to nie koniec cyklu i SNB zdecyduje się na kolejne podniesienie stóp w I kwartale 2023 roku. Przedmiotem sporu było to, ile wyniesie podwyżka, 25 pb czy może 50 pb. Rację mieli ci, którzy uznali, że Szwajcarzy podejmą zdecydowane kroki i korekta będzie znaczna.
Tak też się stało – w czwartek SNB podniósł główną stopę referencyjną do poziomu 1,5 proc. Takiego kosztu pieniądza nie było w Szwajcarii od 15 lat.
Decyzja tamtejszego Banku Centralnego dotknie oczywiście nie tylko samych Szwajcarów, ale i setek tysięcy osób mających kredyty waloryzowane kursem helweckiej waluty. W Polsce wciąż aktywnych jest ok. 340 tys. kredytów pseudofrankowych, spłacanych łącznie przez ok. 600 tys. osób. Większość tych zobowiązań w dalszym ciągu nie została objęta sporem sądowym.
Frankowicze zapłacą rekordowo wysokie raty kapitałowo-odsetkowe
Kredyty pseudofrankowe mają w sobie zaszyte podwójne ryzyko. Z jednej strony jest nim zagrożenie wynikające z niczym nieograniczonej możliwości wzrostu kursu franka, z drugiej zaś chodzi o ryzyko wzrostu oprocentowania. Ten drugi czynnik był dotąd bagatelizowany, stawki LIBOR CHF, a później SARON dały się poznać jako bardzo przewidywalne i niegenerujące frankowiczom nadmiernych powodów do obaw.
Do tej pory to kurs franka przysparzał kredytobiorcom kłopotów, gdyż od czasu boomu na kredyty w helweckiej walucie wzrósł niemal dwukrotnie. Polscy frankowcze zaciągali swoje kredyty przeciętnie po kursie 2,55 zł, dziś frank kosztuje ok. 4,70 zł, a przecież we wrześniu był już moment, że przekroczył granicę 5 zł. Nie jest powiedziane, że wskutek zaostrzającej się polityki SNB czy niespodziewanych zawirowań na światowych rynkach nie powróci do tego poziomu lub nawet nie osiągnie kolejnych rekordowych wartości.
Póki co jednak eksperci są dobrej myśli: SNB, mimo skali dotychczasowych podwyżek, nie zrównał swojej polityki z Europejskim Bankiem Centralnym. Główna stopa procentowa w strefie euro wynosi już 3,5 proc. Z tego powodu frank, przynajmniej na razie, nie powinien drożeć ani względem euro, ani złotówki.
Problemem nieoczekiwanie staje się stawka SARON, która za ok. 3 miesiące zostanie skorygowana o efekt najnowszej decyzji SNB. O ile wzrośnie rata kredytu frankowego po aktualizacjach i przy założeniu, że frank będzie utrzymywał się na obecnym poziomie? O prognozę podwyżek pokusił się ekspert rynku z firmy Expander Advisors, Jarosław Sadowski. Jako przykład posłużył mu kredyt o kapitale 300 000 zł, zaciągnięty w 2008 roku na okres 30 lat.
Kredytobiorca będący posiadaczem takiego zobowiązania płacił 12 lat temu ratę w wysokości 1800 zł, natomiast rok temu – na poziomie 2098 zł. Obecnie rata tego samego kredytu wynosi już 2339 zł, a za 3 miesiące może to być 2469 zł (przy założeniu, że kurs CHF pozostanie bez zmian). Miesięczny koszt raty wzrośnie wskutek najnowszej decyzji SNB o 130 zł. Frankowicze zapłacą więc najwyższe raty w historii.
SARON reaguje na zmiany wolniej niż WIBOR
Frankowy wskaźnik SARON tym różni się od polskiej stawki WIBOR, że ustalany jest w oparciu o historyczne dane. Jego aktualizacja następuje więc z pewnym opóźnieniem, co ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że raty kredytów frankowych wzrosną dopiero za ok. 3 miesiące.
Minusem zaś to, że gdy SNB zdecyduje się obniżyć stopy procentowe, kredytobiorcy frankowi znów będą musieli poczekać na aktualizację swoich harmonogramów.
To inaczej niż w przypadku stawki WIBOR, która uwzględnia oczekiwania rynku, a więc szybciej reaguje na zmiany strategii w RPP.
Co pozostaje kredytobiorcom frankowym, których nie stać na kolejny wzrost miesięcznej raty? Najrozsądniejszym rozwiązaniem jest oczywiście pozew i dążenie do podważenia umowy w sądzie. Frankowicze wygrywają z bankami już ok. 98 proc. takich postępowań. Warto dodać, że pod znakiem zapytania stoi prawo banków do roszczeń o jakiekolwiek wynagrodzenie za bezumowne korzystanie przez klienta z udzielonego kapitału.
Roszczenia sektora zanegował Rzecznik Generalny TSUE (opinia z 16 lutego br. w sprawie C-520/21), a eksperci są zdania, że to stanowisko zostanie podzielone przez sam Trybunał. Wyrok w tej sprawie spodziewany jest najpóźniej jesienią tego roku.