PLN - Polski złoty
CHF
4,61
wtorek, 3 grudnia, 2024

Banki coraz bardziej boją się pozwów o spłacone kredyty frankowe – klienci chcą odzyskać swoje pieniądze!

Osiągnięcie stuprocentowego pokrycia rezerwami aktywnych hipotek we franku nie jest już docelowym zadaniem banków. Rozumieją one, że awantura o abuzywne umowy nie skończy się na tych kredytach, które klienci wciąż spłacają. Ex-frankowicze z całą pewnością nie zapomną o swoich roszczeniach, co mocno trapi bankowców. Ci jeszcze niedawno zakładali, że tylko co dziesiąty posiadacz spłaconej umowy zdecyduje się kwestionować jej zapisy w sądzie. Teraz okazuje się, że bankowcy mocno nie doszacowali ryzyka, a udział spłaconych umów wśród ogółu hipotek objętych sporem sądowym systematycznie rośnie. Które banki przodują w dowiązywaniu rezerw na frankowe ryzyka i jak informują o pozwach za spłacone umowy w raportach kwartalnych?

Z tego tekstu dowiesz się:

  • Dlaczego frankowicze masowo ruszą w 2024 roku do sądów i co spowodowało, że długo zwlekali z decyzją o pozwie
  • Ile można zyskać, pozywając bank o spłacony kredyt we franku
  • Kto musi się śpieszyć z pozwem, jeśli chce wycisnąć z wyroku maksimum dostępnych korzyści
  • Jak wyglądają wyroki sądów w procesach frankowych.

100 proc. już nie wystarczy, czyli co sprawiło, że banki muszą kontynuować proces dowiązywania rezerw na franki

Otoczenie wysokich stóp procentowych w Polsce sprawiło, że banki wcisnęły gaz do dechy i przez ostatnie 2 lata zawiązały gigantyczne rezerwy na ryzyka prawne umów frankowych. Dość powiedzieć, że na koniec marca 2024 roku łączna wartość rezerw w siedmiu giełdowych bankach wynosiła blisko 40 mld zł, a przecież część środków już wykorzystano na rozliczenia nieważnych umów oraz na dobrowolne ugody. Na początku tej drogi bankowcom mogło się wydawać, że gdy kierowane przez nich instytucje osiągną stuprocentowe pokrycie rezerwami tych hipotek, które wciąż są aktywne, „zabawa” dobiegnie końca. Niestety dla nich, tak się nie stało.

W tej chwili to nie spłacane kredyty frankowe są dla banków największym problemem, a te, które zostały już spłacone i zamknięte. Pula takich umów jest znacznie większa niż tych wciąż wykonywanych: na ok. 700 tys. (niektóre źródła mówią nawet o 900 tys.!) kredytów mieszkaniowych udzielonych przez sektor we franku szwajcarskim ponad 400 tys. to umowy w całości spłacone. Skala związanego z nimi ryzyka jest zatem ogromna. Dlatego banki nie mogą się zadowolić utworzonymi do tej pory rezerwami. Nadal muszą księgować miliardy złotych na frankowe odpisy, bo ich początkowe założenia się nie sprawdziły: zainteresowanie ex-frankowiczów pozwem nie jest wcale marginalne.

Efekty zmiany myślenia widać po najnowszych raportach kwartalnych.

Tu chcemy przytoczyć dane opublikowane niedawno przez portal Rzeczpospolita. Zgodnie z nimi cztery spośród siedmiu banków giełdowych utworzyły już rezerwy pokrywające ponad 100 proc. wartości portfela aktywnych hipotek we franku, którym dysponują.

Największe wzmożenie widoczne jest w Pekao, w którym to banku pokrycie wynosi już 121 proc. (wzrost rdr o 30 proc.). Na drugim miejscu jest mBank, w którym aktywne hipoteki są pokryte odpisami w 116 proc. (wzrost rdr o 55 proc.). Na trzeciej lokacie plasuje się BNP Paribas z pokryciem na poziomie 115 proc. (wzrost rdr o 62 proc.). Tuż za podium znalazł się ING Bank Śląski, w którym pokrycie aktywnego portfela frankowego rezerwami wyniosło 111 proc. (wzrost rdr o 22 proc.). Poziom pokrycia w pozostałych podmiotach, tj. PKO BP, Millennium i Santanderze, wynosi kolejno 98 proc. (wzrost o 43 proc. rdr), 92 proc. (wzrost o 36 proc. rdr) i 80 proc. (wzrost rdr o 32 proc.).

Chętnych miało być tylko 10 proc., czyli jak banki oceniały ryzyka spłaconych hipotek frankowych

Jeśli spojrzymy na archiwalne wypowiedzi bankowców dotyczące ryzyka prawnego płynącego ze strony ex-kredytobiorców, a także prześledzimy historyczne raporty finansowe największych kredytodawców frankowych w Polsce, zauważymy, że jeszcze niedawno sektor marginalizował zagrożenia związane z wykonanymi umowami. Obraz, jaki wyłaniał się z komentarzy, a nawet danych umieszczanych w raportach, był w miarę spójny: do sądu pójdzie może z 10 proc. posiadaczy spłaconych hipotek frankowych.

A jak wygląda rzeczywistość? Nie od dziś zauważamy, że banki niechętnie się nią chwalą. Na siedem dużych banków giełdowych (PKO BP, mBank, Millennium Bank, Santander Bank, BNP Paribas, ING Bank Śląski, Pekao) tylko 2 dzielą się danymi dotyczącymi pozwów od ex-kredytobiorców. Są to mBank i Millennium. W tym pierwszym odsetek toczących się aktualnie postępowań dotyczących w pełni spłaconych hipotek wynosi już 18 proc. W tym drugim jest mniejszy – wynosi 12 proc.

Są to jednak dane ogólne. Dużo ciekawiej wyglądają te z ostatnich kwartałów. Przykładowo w raporcie kwartalnym mBanku za okres od stycznia do marca 2024 roku znajdziemy informację o tym, jak wygląda udział roszczeń dot. spłaconych hipotek wśród pozwów, które wpłynęły w raportowanym przedziale czasowym. To aż 23 proc. – czyli znacznie więcej, niż przewidywali bankowcy.

Dlaczego ex-frankowicze nie chcą zostać w domach? 2024 rok przyniósł ważny przełom

Jak to się dzieje, że akurat w ostatnich miesiącach liczba powództw od ex-frankowiczów systematycznie rośnie? Przyczyn należy szukać w Luksemburgu. To tam zapadają kluczowe dla krajowego orzecznictwa wyroki, kształtujące praktykę sędziów wydziałów cywilnych. Chodzi oczywiście o decyzje wydawane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który pozostaje bezlitosny dla banków, które umieszczały abuzywne klauzule w umowach zawieranych z klientami.

Tylko w ostatnich miesiącach TSUE ustalił, że:

  • konsument nie ma obowiązku składać przed sądem oświadczenia o znajomości skutków nieważności umowy, a złożenie takowego oświadczenia nie powinno mieć wpływu na bieg terminu przedawnienia roszczeń banku (sprawa C-140/22)
  • skutkiem podnoszenia przez bank zarzutu zatrzymania w sporze z konsumentem nie może być pozbawienie tego drugiego zasądzonych na jego rzecz korzyści. Chodzi przede wszystkim o ustawowe odsetki za zwłokę, należne od dnia poinformowania banku o roszczeniu (sprawa C-28/22)
  • bank nie może żądać sądowej waloryzacji użyczonego konsumentowi kapitału, jeżeli umowa, na podstawie której ów kapitał został użyczony, jest nieważna z powodu występujących w niej klauzul o charakterze niedozwolonym.

A to nie koniec. Cios, który posłał sektor na deski, nie został wcale wymierzony przez TSUE, a nadszedł z dość niespodziewanego kierunku. Ze strony Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, która 25 kwietnia 2024 roku podjęła tzw. dużą uchwałę frankową. Ta okazała się niemal w całości zbieżna z dotychczasowymi wyrokami TSUE.

Dzięki niej aktywni i byli frankowicze dowiedzieli się, że:

  • masowego odfrankowienia umów nie będzie
  • sądy nie mogą modyfikować treści umów frankowych i zastępować jednych zapisów innymi, tylko po to, by utrzymać hipoteki w mocy
  • początek biegu przedawnienia roszczeń banku należy liczyć od dnia następującego po tym, w którym powziął on wiedzę o roszczeniach klienta.

Sytuacja kredytobiorcy frankowego, również tego, który swój kredyt spłacił w całości, jest w 2024 roku bardzo komfortowa. Nie musi się martwić o to, że bank pozwie go o wynagrodzenie czy waloryzację. Roszczenia te nie mają podstaw, a resort sprawiedliwości daje jasno do zrozumienia, że będzie starał się usunąć te powództwa z sądów celem przyśpieszenia postępowań kierowanych przeciwko bankom przez konsumentów.

Ostatnie decyzje TSUE i SN usunęły ostatnie wątpliwości dotyczące tego, jak należy rozliczać wadliwe umowy frankowe – i tym samym dały wahającym się ex-kredytobiorcom jasny sygnał. Kontrpowództw ze strony banków nie będzie. Będą za to wysokie odsetki ustawowe za zwłokę i korzystne rozliczenia wg teorii dwóch kondykcji. Ex-kredytobiorcom nie trzeba dwa razy powtarzać. Kancelarie wyspecjalizowane w sprawach przeciwko bankom już widzą wyraźny wzrost liczby telefonów i maili z pytaniami dotyczącymi spłaconych hipotek. Efekty będą widoczne w kolejnych sprawozdaniach kwartalnych banków.

Ile jest do wygrania w procesie o spłacony kredyt we franku?

Korzyści z pozwania banku za spłacony kredyt frankowy najlepiej widać na konkretnych liczbach. Wyobraźmy sobie więc frankowicza, który pożyczył od banku 350 tys. zł. Swój kredyt zaciągnął w 2007 roku i spłacił go w całości w 10 lat. Łącznie oddał bankowi kwotę 496 132,20 zł. Ta kwota to potencjalna wartość jego roszczenia, do którego należy oczywiście doliczyć odsetki ustawowe za zwłokę (obecnie 11,25 proc. rocznie).

Klient doręcza bankowi reklamację wraz z przedsądowym wezwaniem do zapłaty w styczniu 2022 roku. W lutym tego samego roku kieruje do sądu pozew. Żąda rozliczeń zgodnych z teorią dwóch kondykcji. Prawomocny wyrok w jego sprawie zapada w maju 2024 roku. Sąd przychyla się do całości roszczenia, tj. zasądza od banku na rzecz kredytobiorcy kwotę 496 132,20 zł z odsetkami od lutego 2022 roku (ich wartość wyniesie ponad 132,6 tys. zł). Kredytobiorca musi oddać bankowi jedynie to, co od niego pożyczył: kwotę 350 tys. zł. Jego korzyść z wyroku wyniesie więc ok. 278,7 tys. zł!

Tabela: Korzyści z Pozwania Banku za Spłacony Kredyt Frankowy

Opis Kwota (PLN)
Pożyczka zaciągnięta w 2007 roku 350 000,00
Łączna kwota spłacona do banku (po 10 latach) 496 132,20
Potencjalna wartość roszczenia 496 132,20
Data doręczenia reklamacji i wezwania do zapłaty Styczeń 2022
Data złożenia pozwu Luty 2022
Data prawomocnego wyroku Maj 2024
Odsetki ustawowe za zwłokę (od lutego 2022 do maja 2024, 11,25% rocznie) 132 600,00
Kwota zasądzona przez sąd (łącznie z odsetkami) 628 732,20
Kwota do zwrotu dla banku 350 000,00
Korzyść kredytobiorcy z wyroku 278 732,20

 

Czy taki proces będzie dla kredytobiorcy stresujący? Jeśli zatrudni do sprawy dobrego pełnomocnika prawnego, to stres zostanie zredukowany do minimum, bo taki adwokat/radca prawny zadba o to, by klient przystąpił do sporu z bankiem należycie przygotowany. Należy też nadmienić, że spory o franki są w 2024 roku mniej skomplikowane niż jeszcze jakiś czas temu.

W wielu przypadkach zeznania kredytobiorcy sąd odbiera na piśmie, a sama rozprawa toczy się online. Bywa też tak, że sąd wydaje wyrok na posiedzeniu niejawnym, bez przeprowadzenia rozprawy. W naszym przekonaniu takich spraw będzie coraz więcej, bo kierunek orzeczniczy jest jeden, okoliczności zawierania wadliwych umów niemal zawsze bliźniaczo podobne, zaś wysokość roszczeń wynika bezpośrednio z dokumentów sporządzonych przez samego pozwanego.

WAŻNE:Jeśli jesteś konsumentem i spłaciłeś swój frankowy kredyt, to wciąż przysługuje ci prawo do pozwania banku i żądania zwrotu CAŁEGO świadczenia nienależnego. Miej jednak na uwadze, że po nowelizacji kc z 2018 roku termin przedawnienia roszczeń wynosi 6 lat i jest zwykle liczony przez sądy od dnia, w którym dowiedziałeś się o tym, że Twoja umowa jest nieważna. Jeśli więc już dawno składałeś w banku reklamację na abuzywne klauzule w umowie, ale jeszcze nie pozwałeś tej instytucji o zapłatę, śpiesz się. W innym przypadku Twoje roszczenie może się w części przedawnić.Pozwanie banku za spłacony kredyt we franku – przykłady wyroków

Oto dwa przykłady wyroków, które zapadły w sprawach dotyczących całkowicie spłaconych kredytów:

  • XVIII C 494/21 – wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu, wydany dnia 13 stycznia 2022 roku, w sprawie o zapłatę, skierowanej przeciwko Pekao S.A. w związku z umową dawnego BPH S.A. Kredytobiorczyni, która pozwała bank z pomocą kancelarii adwokata Pawła Borowskiego, spłaciła swój kredyt w całości w 2016 roku. Wobec Pekao S.A. wystąpiła więc z powództwem o zapłatę, które zostało uwzględnione po 9 miesiącach postępowania. Sąd w wyroku zobligował pozwany bank do zapłaty na rzecz klientki kwot 119 644,96 zł i 75 836,50 CHF z odsetkami ustawowymi liczonymi od 27 kwietnia 2021 roku. Zysk frankowiczki z wyroku to 150 tys. zł
  • I ACa 622/21 – wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach, wydany dnia 20 marca 2023 roku, w sprawie o zapłatę, skierowanej przeciwko Santander Bankowi Polska w związku ze spłaconą umową kredytową „Ekstralokum”. Kredytobiorcy w pozwie domagali się wyłącznie zwrotu nadwyżki uiszczonej ponad użyczony im kapitał kredytu tj. 170 tys. zł wraz z odsetkami. Sąd Okręgowy w Katowicach dnia 29 stycznia 2021 roku (II C 529/20) zasądził na rzecz powodów żądane przez nich kwoty, a bank złożył apelację. Ta została w całości oddalona przez sąd II instancji, a wyrok jest już prawomocny. Bank rozliczył się już z klientami z zasądzonych kwot. Postępowanie trwało 33 miesiące. Kredytobiorców reprezentowali prawnicy z Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.

PODSUMOWANIE:

  • Obawy banków związane z pozwami ze strony ex-kredytobiorców są jak najbardziej uzasadnione, co widać po najnowszych sprawozdaniach kwartalnych. Banki „zbroją się” na trudne czasy, co znajduje odzwierciedlenie w dotwarzanych przez nie rezerwach
  • Roszczenia ex-frankowiczów nie przedawniły się, co nie oznacza, że są nieprzedawnialne. Sąd będzie zainteresowany tym, kiedy kredytobiorca dowiedział się o tym, że jego umowa zawiera nieuczciwe zapisy, mogące świadczyć o jej nieważności
  • Zyski z pozwania banku o zapłatę w związku ze spłaconym kredytem frankowym jeszcze nigdy nie były tak wysokie. W przypadku kredytu w kwocie od ok. 200 do ok. 400 tys. zł korzyść na odsetkach ustawowych za zwłokę, liczona za czas trwania procesu, może wynieść od kilkudziesięciu do nawet ponad stu tysięcy złotych.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze