NBP podał w najnowszym grudniowym raporcie o stabilności systemu finansowego szacunkowe koszty sektora bankowego z tytułu dodatkowych rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami we franku szwajcarskim. W zależności od tego, czy zmaterializuje się najlepszy scenariusz dla banków, w którym wszystkie aktywne umowy zostałyby objęte ugodami, czy najbardziej pesymistyczny scenariusz, w którym spory frankowe byłyby rozstrzygane wyłącznie na drodze sądowej, niedobór rezerw wyniesie jeszcze minimum 25 mld zł, a maksimum 40 mld zł. Trzeba zauważyć, że NBP oraz KNF lekceważą zagrożenia związane z możliwością kwestionowania w sądach umów kredytów spłaconych w całości i szacują koszty tylko dla kredytów czynnych, których na koniec lipca 2023 roku było około 370 tysięcy, podczas gdy wszystkich umów frankowych zawartych zostało przed laty ponad 700 tysięcy. Najwyraźniej banki nie odrobiły jeszcze lekcji z historii i naiwnie liczą na to, że posiadacze spłaconych kredytów nie zorientują się ile mogą zyskać w sądach. A zyskać mogą bardzo wiele – zwrot całości wpłaconych do banku kwot tytułem nieważnej umowy plus odsetki za opóźnienie w wymiarze 11,25% rocznie od kwoty roszczeń.
- NBP uspokaja nastroje inwestorów po niekorzystnym dla banków wyroku TSUE z 7 grudnia 2023 roku do sprawy C-140/22. W opublikowanym właśnie raporcie bank centralny zapewnia, że stabilność systemu finansowego w Polsce nie jest zagrożona.
- Z podanych w raporcie szacunków wynika, że do kwoty 45 mld zł rezerw na kredyty we franku, zawiązanych na koniec czerwca 2023 roku, banki będą musiały prawdopodobnie dołożyć prawie drugie tyle, przy czym prognoza dotyczy wyłącznie kredytów czynnych.
- Banki bagatelizują problem możliwego kwestionowania umów frankowych po spłacie kredytu. Na razie takich spraw jest stosunkowo niewiele, ale to może być prawdziwa bomba tykająca pod sektorem bankowym. Wszystkich umów kredytowych powiązanych z kursem CHF zostało zawartych ponad 700 tys., więc potencjał do pozywania banków jest ogromny.
- Echa kolejnych głośnych wyroków TSUE docierają także do eks-Frankowiczów, którzy są coraz bardziej świadomi, że oni także mogą dochodzić sprawiedliwości w sądach i odzyskać od banków wszystkie wpłacone raty powiększone o odsetki za opóźnienie.
Kredyty frankowe największym problemem dla banków. NBP wyliczył kwotę dodatkowych rezerw
Tuż po ogłoszeniu przez TSUE w dniu 7 grudnia kolejnego prokonsumenckiego wyroku w sprawie kredytów frankowych akcje notowanych na GPW banków posiadających portfele tych kredytów zaczęły lecieć w dół. Najbardziej zniżkowały akcje mBanku, którego umowy bezpośrednio dotyczyła sprawa C-140/22, ale spadki zanotowały także akcje innych banków frankowych.
Nieprzypadkowo w dzień po ogłoszeniu tego wyroku NBP opublikował półroczny raport o stabilności systemu finansowego, w którym stwierdził że sektor bankowy w Polsce nie jest zagrożony, a w pierwszym półroczu br. banki zanotowały spory wzrost nadwyżek kapitałowych. Można więc uznać, że kreślone przez Szefa KNF Jacka Jastrzębskiego w październiku 2022 roku na rozprawie przed TSUE do sprawy C-520/21 czarne scenariusze, zakładające upadłość kilku banków w Polsce jeśli zanegowane zostanie prawo do domagania się przez nie tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, nie zmaterializowały się pomimo że wyrok ten nie był po myśli banków.
W najnowszym raporcie NBP wskazuje, że źródłem głównego ryzyka dla banków są nadal kredyty we franku. W związku ze wzrostem dynamiki napływu do sądów nowych pozwów frankowych oraz w wyniku zmiany metodologii wyliczania rezerw po wyroku TSUE z czerwca br. do sprawy C-520/21, banki musiały zawiązać dodatkowe rezerwy. Na koniec czerwca 2023 roku saldo rezerw na ryzyko prawne związane z CHF wyniosło ponad 45 mld zł, co pokrywało około 63 proc. wartości całego portfela. Banki wykorzystały już jednak 10 mld zł z wcześniej zawiązanych rezerw na realizację prawomocnych wyroków w przegranych sprawach sądowych oraz na ugody z Frankowiczami.
Z prognoz wynika, że sektor bankowy będzie musiał dalej zawiązywać rezerwy i niewykluczone, że jest dopiero w połowie drogi. Gdyby bowiem zmaterializował się najgorszy z zakładanych przez banki scenariuszy, tj. wszystkie spory zostałyby rozstrzygnięte wyłącznie na drodze sądowej, banki musiałyby dołożyć do kwoty rezerw jeszcze 40 mld zł. Natomiast w najbardziej optymistycznym dla banków wariancie, tj. w razie jeśli udałoby im się załatwić polubownie wszystkie spory, i tak musiałyby powiększyć rezerwy o 25 mld zł. Trzeba tutaj zaznaczyć, że szacunki NBP dotyczą wyłącznie czynnych umów frankowych, których jest jeszcze około 370 tys., tymczasem liczba wszystkich umów we franku sięgnęła przed laty ponad 700 tys.
Banki lekceważą problem spłaconych kredytów w CHF. Mogą się jednak przeliczyć
Z licznych wypowiedzi przedstawicieli ZBP, wynika że banki nie spodziewają się aby do sądów masowo ruszyli Frankowicze posiadający już zamknięte umowy kredytowe. Nawet po głośnym wyroku TSUE z czerwca br. w sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, banki twierdziły że ryzyko jest stosunkowo niewielkie i zakładały, że maksimum 10% posiadaczy spłaconych kredytów zdecyduje się na zakwestionowanie umowy w sądzie.
Z najnowszych danych opublikowanych przez NBP wynika, że 137 tys. spraw toczących się na koniec czerwca br. w sądach dotyczyło kredytów czynnych. Nie podano jednak, ile postępowań sądowych zostało wszczętych na kanwie spłaconych kredytów. Być może jest to celowe marginalizowanie problemu, tak aby „nie wywoływać wilka z lasu”. Gdyby posiadacze zamkniętych umów kredytowych poszli gremialnie do sądów, koszty dla sektora bankowego byłyby gigantyczne, bo takich umów jest drugie tyle co aktywnych.
Banki z pewnością liczą na to, że wielu spośród eks-Frankowiczów chce mieć przysłowiowy święty spokój, bo już pozbyło się problemu toksycznego zadłużenia, a znaczna część takich kredytobiorców nie wie, że abuzywną umowę można zakwestionować w sądzie po całkowitej spłacie i nie zdaje sobie sprawy ze skali korzyści. Warto tutaj przypomnieć, że przed laty banki bagatelizowały zupełnie problem kredytów we franku i nie słuchały apeli o uczciwe rozliczenie się z Frankowiczami. Zwyczajnie nie spodziewały się, że tysiące kredytobiorców będzie szukało sprawiedliwości w sądach i wygrywało ponad 97% spraw, tak jak dzieje się to obecnie.
Wydaje się, że banki do tej pory nie odrobiły lekcji z historii i po raz kolejny mogą się przeliczyć, zwłaszcza że Frankowicze są coraz bardziej świadomi swoich praw, a media donoszą na temat kolejnych zwycięstw przed TSUE i ekstra korzyści z wygranych spraw w sądach.
Po spłacie kredytu frankowego można odzyskać od banku całość wpłaconych rat plus odsetki za opóźnienie
Trybunał Sprawiedliwości UE w dniu 7 grudnia br. w treści wyroku do sprawy C-140/22 jednoznacznie stwierdził, że roszczenia z tytułu unieważnionych umów frankowych nie mogą być pomniejszane o kwotę odsetek kapitałowych, które należałyby się bankowi w razie jeśli umowa byłaby ważna. Jest to potwierdzenie dotychczasowego sposobu rozliczania się Frankowiczów z bankami po uznaniu przez sąd umowy za nieważną z powodu zawartych w niej klauzul abuzywnych.
W licznych wyrokach, m.in. z 8 września 2022 roku do spraw C-80/21, C-81/21 i C-82/21, TSUE wypowiadał się w przedmiocie przedawnienia roszczeń konsumentów. Roszczenia kredytobiorców posiadających status konsumenta nie mogą zacząć się przedawniać, do czasu aż nie dowiedzą się oni o zawartych w umowie niedozwolonych postanowieniach. To z kolei oznacza, że nie jest jeszcze za późno na zakwestionowanie umowy w sądzie i można to zrobić nawet w kilka lat po całkowitej spłacie kredytu.
Sprawy sądowe dotyczące kredytów spłaconych w całości niewiele różnią się od postępowań dotyczących kredytów czynnych. Różnica sprowadza się do tego, że wytaczane jest powództwo o zapłatę w związku z nieważnością umowy, a nie o ustalenie nieważności umowy. Eks-Frankowicz może domagać się od banku zwrotu całości wpłaconych rat kapitałowo-odsetkowych, opłat, prowizji i ubezpieczeń związanych z kredytem, powiększonych o kwotę ustawowych odsetek za opóźnienie w wymiarze 11,25% za każdy rok trwania sporu. Łatwo można sobie wyliczyć o jakich kwotach mowa.
Polskie sądy już wielokrotnie wydawały wyroki zasądzające w pełni kwoty dochodzone przez Frankowiczów w związku z kredytami spłaconymi w całości. Takich spraw na razie jest stosunkowo niewiele, ale banki muszą liczyć się z tym, że kolejne głośne zwycięstwa konsumentów na forum TSUE skłonią wiele osób do tego aby powalczyć w sądzie o uczciwe rozliczenie się banku z wadliwej umowy kredytowej.