PLN - Polski złoty
CHF
4,60
wtorek, 3 grudnia, 2024

Banki poddają się bez walki w sprawach o kredyty we frankach. Deutsche Bank, Millennium, BOŚ Bank i inne

Jakie szanse ma frankowicz na to, że bank w jego sprawie odstąpi od apelacji i zaakceptuje wyrok sądu I instancji unieważniający umowę kredytową? Pełnomocnicy prawni kredytobiorców, pytani o tę kwestię, wskazują, że szanse są, ale niewielkie. Zauważają jednak, że wyroków, których banki nie zaskarżają, systematycznie przybywa. Powód? Sądzenie się z frankowiczami jest dla banków coraz droższe, a przeciętny koszt samej apelacji to, bez wliczania honorarium kancelarii, ok. 35 tys. zł. Czy konsumenci powinni więc liczyć na to, że w 2024 roku banki częściej będą rezygnować z odwoływania się i zaczną w końcu akceptować wyroki sądów okręgowych? Naszym zdaniem – zdecydowanie tak. W artykule wyjaśniamy, skąd nasze optymistyczne podejście do tej kwestii, a także przytaczamy przykłady świeżych wyroków, które uprawomocniły się już po I instancji, bo pozwane banki nie złożyły apelacji.

  • W 2023 roku banki przegrały ok. 98 proc. spraw, które wytoczyli im frankowicze. Najbardziej surowe były wyroki sądów II instancji, gdzie banki były górą w zaledwie 1 proc. przypadków
  • Nie jest tajemnicą, że spory o kredyty frankowe trwają dość długo. W przypadku pozywanych instytucji jeszcze niedawno mogło to być uważane za zaletę – im później trzeba się było rozliczyć z klientem ze świadczenia nienależnego, tym lepiej. To jednak uległo zmianie
  • Obecnie, w 2024 roku, bankom nie opłaca się przedłużać postępowania z uwagi na bardzo wysokie odsetki ustawowe za zwłokę w zapłacie, a przede wszystkim dlatego, że sądy zaczynają naliczać je od momentu, w którym banki dowiedziały się o roszczeniach klientów
  • Kredytobiorca, który pożyczył od banku 200 tys. zł i do tej pory spłacił 228 tys. zł, może zyskać na samych odsetkach ustawowych za zwłokę nawet 77 tys. zł, przy założeniu, że jego proces potrwa 3 lata. Apelacja staje się w tych warunkach bardzo „drogą zabawą”. Zbyt drogą dla banków?

Po ostatnich wyrokach TSUE bankom przestaną się opłacać apelacje? Wiele na to wskazuje

Jeszcze niedawno bankowcy entuzjastycznie reagowali na przewlekłość frankowych postępowań, a wręcz sami robili, co mogli, by spory sądowe o nieważność umów kredytowych trwały jak najdłużej. Teraz najprawdopodobniej będą musieli zmodyfikować taktykę, bo apelacja staje się droższa niż kiedykolwiek. I to nie przez wzgląd na jej „urzędowy” koszt, bo ten pozostaje bez zmian (dla przedsiębiorcy jest to 5 proc. od wartości przedmiotu sporu). Chodzi o zbieg kilku czynników, które w 2024 roku mogą zmusić banki do uznania racji klientów już po wyrokach wydanych w I instancji. Oto one:

  • banki zauważyły, że w apelacji mają jeszcze mniejszą szansę na wygraną niż w I instancji – 99 proc. spraw kończy się prawomocnie z korzyścią dla kredytobiorców (dla porównania w sądach okręgowych banki wygrywają ok. 2-3 proc. postępowań)
  • skargi kasacyjne banków kierowane do Sądu Najwyższego niezwykle rzadko są przyjmowane i korzystnie dla nich rozpatrywane. W związku z tym apelacja, umożliwiająca w przyszłości złożenie takiej skargi, staje się mniej atrakcyjna niż dotychczas
  • w wyroku C-28/22 Trybunał Sprawiedliwości UE opowiedział się za takim sposobem liczenia ustawowych odsetek za opóźnienie należnych od banku konsumentowi, który uwzględnia cały okres postępowania. Odsetki należy naliczać już od chwili, w której bank dowiedział się o roszczeniu klienta. 

Teraz spójrzmy na taką oto hipotetyczną sytuację. Kredytobiorca w 2007 roku podpisał z bankiem umowę frankową i w jej ramach wypłacono mu kwotę 200 tys. zł. Do dziś zdążył oddać bankowi w ratach kwotę ok. 228 tys. zł – ma więc 28 tys. zł nadpłaty ponad kapitał kredytu. Jeśli pójdzie do sądu i doprowadzi do nieważności umowy oraz jej rozliczenia zgodnie z teorią dwóch kondykcji, odzyska całe świadczenie nienależne, tj. 228 tys. zł + odsetki za opóźnienie w zapłacie, a sam będzie musiał zaoferować bankowi jedynie zwrot nominalnej kwoty kredytu, tj. 200 tys. zł. Jeżeli proces sądowy zostanie zainicjowany w tym miesiącu i potrwa 3 lata, a NBP nie zmieni przez ten okres stóp procentowych, to wysokość ustawowych odsetek za opóźnienie należnych kredytobiorcy może wynieść nawet 77 tys. zł!

Kiedy istnieją zwiększone szanse na to, że bank nie złoży apelacji od negatywnego wyroku?

Jak wskazują pełnomocnicy prawni frankowiczów, nieskładanie przez bank apelacji od wyroku I instancji wciąż jest uznawane za rzadkość. Szanse na taki scenariusz rosną, jeśli:

  • bank ma stosunkowo nieduży portfel frankowych umów, a negatywne wyroki nie mają dewastującego wpływu na jego sytuację kapitałową
  • sąd zdecydował o odfrankowieniu umowy, a nie o jej nieważności – wówczas bank często przyjmuje taką decyzję z „pocałowaniem ręki” i nie składa apelacji. Inna sprawa, że najprawdopodobniej złoży ją sam frankowicz, dążący do upadku całej umowy
  • sąd, do którego ma trafić apelacja, bardzo sprawnie orzeka w takich sprawach i na wyroki nie trzeba czekać po kilka lat. W takich przypadkach banki często kalkulują koszty apelacji (te, jak podaje serwis prawo.pl, wynoszą przeciętnie 35 tys. zł, bez uwzględnienia honorarium pełnomocnika banku) i niekiedy dochodzą do wniosku, że odłożenie w czasie prawomocnej decyzji sądu o 10 czy 12 miesięcy po prostu im się nie opłaca.

Nawiązując do ostatniego podpunktu, należy wskazać, że wkrótce banki mogą zacząć odstępować od apelacji także w przypadkach, gdy ma ona trafić do sądu bardzo obciążonego tematem franków i mającego braki kadrowe. To, że postępowanie apelacyjne trwać będzie kilka lat, już nie „ratuje” banków. Po pierwsze, sądy I instancji masowo udzielają konsumentom zabezpieczenia roszczeń, czyli zezwalają im na zaprzestanie spłaty kredytu na okres postępowania. Bank nie będzie więc otrzymywał od kredytobiorcy wpływów z tytułu kolejnych rat kapitałowo-odsetkowych. Po drugie, bank będzie najprawdopodobniej musiał zapłacić ustawowe odsetki za opóźnienie za całe postępowanie apelacyjne – i nie uratuje go przed tym podniesienie zarzutu zatrzymania.

Które banki przestają składać apelacje od wyroków sądów I instancji? Znamy odpowiedź

Zapytaliśmy w dobrych kancelariach adwokackich, które banki najczęściej odstępują od apelacji od niekorzystnego wyroku. W kancelarii adwokata Pawła Borowskiego, specjalisty z Wrocławia, który wywalczył dla klientów ponad 1500 korzystnych wyroków, dowiedzieliśmy się, że dotąd taka sytuacja była spotykana w sporach z BNP Paribas. Okazuje się jednak, że podobną politykę zaczynają wdrażać także inne banki – od kancelarii dostaliśmy przykład sprawy zakończonej 16 lutego 2024 roku, w której pozwanym był Millennium Bank.

W sprawie o sygnaturze I C 555/20 Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał nieważność umowy, a także obciążył bank kosztami procesu. Postępowanie przed Sądem Okręgowym trwało 46 miesięcy – w wyniku unieważnienia umowy frankowicze zyskali ok. 144 tys. zł. Powstaje pytanie, dlaczego sprawa trwała tak długo. Powód jest prosty – sąd dopuścił przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego, a wydanie opinii trwało… ponad rok.

Innym przykładem wskazanym nam przez kancelarię mec. Borowskiego jest sprawa XII C 1703/21, rozpatrzona 5 lutego 2024 roku przez Sąd Okręgowy w Poznaniu. Tu pozwanym również był Millennium Bank, który nie złożył apelacji od wyroku. A ten był dla banku bardzo niekorzystny – sąd uznał bowiem nieważność zawartej przez strony umowy, zasądził od pozwanego na rzecz powodów kwoty 76 081,55 złotych i 29 725,95 franków, i to wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie, liczonymi od dnia 12 października 2021 roku aż do 16 stycznia 2024 roku.

Sąd zastrzegł, że bank powinien spełnić świadczenie dopiero przy jednoczesnym zaoferowaniu przez powodów kwoty 199 999,98 zł stanowiącej zwrot kapitału kredytu (lub po uzyskaniu przez bank zabezpieczenia roszczenia o zapłatę wskazanej kwoty). Millennium Bank został też obciążony całością kosztów procesu w wysokości 11 834 zł. Całe postępowanie trwało 30 miesięcy, a zysk kredytobiorców z wyroku to 214 tys. zł.

Interesujący przykład uprawomocnienia się wyroku sądu już po I instancji otrzymaliśmy od Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni. Tutaj głównym „bohaterem” jest Deutsche Bank, który 8 grudnia 2023 roku przegrał przed Sądem Okręgowym w Warszawie sprawę o nieważność umowy zawartej w 2008 roku. W tym przypadku sąd zasądził od pozwanego banku na rzecz powodów 299 442,99 zł i 82 589,40 franków z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 9 grudnia 2023 roku aż do dnia zapłaty. Deutsche Bank musi także pokryć koszty postępowania, wynoszące 11 817 zł.

Całe postępowanie trwało 15 miesięcy – pozew został złożony w sierpniu 2022 roku. Sprawa została rozpatrzona przez XXVIII Wydział Cywilny, czyli ten wyspecjalizowany w kredytach frankowych, co zasługuje na uwagę ze względu na ekspresowe tempo zakończenia tego sporu (a przecież ten konkretny wydział jest w skali całego kraju najbardziej obciążony pozwami frankowymi). Sygnatura sprawy to XXVIII C 17053/22.

Bank, składając apelację w 2024 roku, może na tym wiele stracić. W tej sprawie przegrana w II instancji kosztowała bank ponad 20 tys. zł extra!

Wyższe korzyści odsetkowe po stronie kredytobiorców, wynikające z tego, że banki apelują od niekorzystnych dla siebie wyroków, to nie tylko teoria. Dobre kancelarie dysponują dziesiątkami przykładów, które stanowią dowód na to, że sądy już zaczynają się stosować do grudniowych orzeczeń TSUE. Jeden z ciekawszych znaleźliśmy w portfolio Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.

Chodzi o sprawę o sygnaturze I C 1470/20, rozpatrzoną w I instancji przez Sąd Okręgowy w Lublinie. Pozwanym był tu Millennium Bank, który przegrał proces o zapłatę, w wyniku czego został zobowiązany do zwrotu na rzecz powodów kwot 564 323 zł i 12 645,39 CHF wraz z odsetkami za opóźnienie, które naliczono w następujący sposób:

  • dla kwoty 228 715,67 zł od 20.01.2021 roku do dnia zapłaty
  • dla kwoty 335 607,33 zł i 10 894,01 CHF od 03.12.21 roku do dnia zapłaty
  • dla kwoty 1 751,38 CHF od 05.05.2022 roku do dnia zapłaty.

Z czego wynikają różnice w terminach naliczania odsetek? W przypadku kwoty 228 715,67 zł sąd przyjął, że odsetki powinny być naliczane od dnia następującego po dniu doręczenia bankowi powództwa. Z kolei w przypadku kwot 335 607,33 zł i 10 894,01 CHF liczył się dzień, w którym bank otrzymał pismo dotyczące rozszerzenia powództwa.

Pozew w niniejszej sprawie został złożony w grudniu 2020 roku, wyrok I instancji zapadł 27 lutego 2023 roku. Gdyby bank zdecydował się zaakceptować wyrok po I instancji, a następnie w dzień po ogłoszeniu wyroku wywiązał się z jego postanowień, to odsetki od kwoty 228 715,67 zł wyniosłyby 68 811 zł. Z kolei odsetki od kwot 335 607,33 zł i 10 894,01 CHF wyniosłyby 51 536 zł. Minimalna kwota, którą kredytobiorcy zyskaliby na odsetkach po I instancji, wyniosłaby więc 120 347 zł.

Millennium Bank zaryzykował i wniósł apelację, która została zarejestrowana pod sygnaturą I ACa 758/23. Wyrok w sprawie zapadł 18 października 2023 roku, czyli na prawie 2 miesiące przed orzeczeniami TSUE dotyczącymi początku biegu terminu przedawnienia roszczeń stron frankowego sporu (C-140/22 i C-28/22). Mimo to apelacja została w całości odrzucona, a bank obciążono kosztami postępowania. O ile wzrosły odsetki za zwłokę należne od banku powodom? Przy założeniu, że bank wywiązałby się z postanowień wyroku sądu II instancji w dzień po jego otrzymaniu, łączna kwota odsetek wyniosłaby 140 844 zł (wzrost o ponad 20 tys. zł względem sytuacji po wyroku sądu I instancji).

Jak zatem widać, Millennium Bank zamiast zyskać na apelacji, chociażby poprzez pozbawienie kredytobiorcy odsetek, stracił na niej gigantyczne pieniądze – w końcu musi pokryć koszty postępowania apelacyjnego i zapłacić swojemu pełnomocnikowi za reprezentację w sprawie. Kosztów tych można było uniknąć – wystarczyło zaakceptować wyrok sądu okręgowego.

Banki to instytucje, które potrafią bardzo sprawnie kalkulować, co im się opłaca, a co nie. Jeśli zauważą, że skala porażek jest zbyt dotkliwa, a za apelacjami nie idą żadne dodatkowe korzyści (np. nie udaje im się w ten sposób zniechęcić kolejnych kredytobiorców do pozwu), jest szansa, że zaczną odpuszczać. A wtedy prawomocne wyroki po I instancji przestaną być rzadkością.

 

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze