PLN - Polski złoty
CHF
4,61
niedziela, 24 listopada, 2024

Banki tracą chęć na spory z Frankowiczami – teraz JEST szansa na korzystne ugody?

Będzie łatwiej o dobrą ugodę frankową z bankiem – taki pogląd prezentują w ostatnich tygodniach branżowe media, wsłuchane w głos płynący z Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i z samego sektora bankowego. Codziennie pojawiają się nowe artykuły, w których prawnicy, podobno wyspecjalizowani w sprawach kredytowych, zachwalają polubowne rozwiązanie frankowego sporu. Osoby, które regularnie czytają nasze teksty, w zetknięciu z takimi informacjami mogą odczuć pewien dysonans poznawczy. To jak to w końcu jest z tymi ugodami – są korzystne czy absolutnie nie? Odpowiemy jak typowi przedstawiciele środowiska prawnego: to zależy. Od czego, wyjaśniamy w artykule. Przestrzegamy w nim też przed pokładaniem wiary w dobrą wolę banków, a nawet… niektórych kancelarii prawnych. Zapraszamy.

  • W II półroczu 2024 roku frankowicze będą „cieszyć się” wzmożonym zainteresowaniem banków, które bardziej niż kiedykolwiek zapragną zawrzeć z nimi ugody. Z pomocą bankom przyjdzie Ministerstwo Sprawiedliwości, pracujące nad nowym modelem ugód
  • Obecną postawę bankowców można streścić krótko: to wilki w owczej skórze. Z jednej strony deklarują chęć porozumienia z frankowiczami, z drugiej jednak nadal nie szczędzą im gorzkich słów. I dyskredytują w mediach reprezentujących ich prawników
  • W mediach głównego nurtu można zauważyć, że część środowiska prawnego popiera inicjatywę ugodową. Reprezentanci tej grupy chwalą liczne zalety takiego rozwiązania, milczą jednak na temat tego, w jaki sposób sami korzystają na godzeniu klienta z bankiem
  • W 2024 roku frankowicz, który szuka prawnika do rozwiązania problemu z abuzywnym kredytem, powinien być bardzo ostrożny. Medialny prawnik nie zawsze jest najlepszym wyborem. Najskuteczniejsi adwokaci nie brylują w mediach bo… nie mają na to czasu.

Wkrótce rozdzwonią się telefony frankowiczów – banki zaproponują im nowe ugody

Interesujące wieści płyną z resortu sprawiedliwości, który pracuje nad nowym modelem ugód frankowych. Informację tę potwierdził już m.in. szef Związku Banków Polskich, Tadeusz Białek, w rozmowie z dziennikarką portalu Puls Biznesu. W opinii Tadeusza Białka propozycja spod pióra resortu powinna ujrzeć światło dzienne już w najbliższych tygodniach.

Oznacza to mniej więcej tyle, że w II połowie 2024 roku banki zaczną zgłaszać się do frankowiczów z nowymi propozycjami zawarcia ugody. Wszystko wskazuje na to, że propozycje te będą kierowane zarówno do osób wciąż bez zastrzeżeń spłacających swoje kredyty, jak i tych, które już skierowały pozew o ustalenie nieważności umowy.

Trochę zastanawia nas, dlaczego banki stawiają się w roli interesariusza w pracach podjętych przez resort, a nie chcą same opracować wzorca ugodowego, który stanowiłby odpowiedź na oczekiwania klientów oraz obecne otoczenie prawno-ekonomiczne. Czyżby ich kreatywność ograniczała się do tworzenia kampanii, takich jak zeszłoroczna, promowana pod hasłem „Ugoda lepsza niż proces”?

Co wiadomo o nowym wzorcu ugód frankowych?

Co znajdzie się w nowych propozycjach ugodowych? Jeszcze nie wiadomo. „Szkielet” dokumentu pozostanie najprawdopodobniej taki sam, czyli banki nadal będą chciały, aby frankowicze rezygnowali ze stawki SARON na rzecz WIBORu i zaakceptowali takie przeliczenie zobowiązania, jak gdyby od początku zależne było ono wyłącznie od kursu krajowej waluty.

Należy się spodziewać, że banki będą skłonne do większych umorzeń w obszarze salda zadłużenia. Niewykluczone, że w przypadku kredytobiorców mających dużą nadpłatę ponad pożyczony kapitał kredytu padną propozycje całkowitego umorzenia reszty zadłużenia. Czy warto przystać na taką propozycję, gdy zadzwoni już do nas przedstawiciel banku z „radosną nowiną”?

Część prawników przekonuje w mediach, że tak. Ale frankowicze powinni uważać na to, kto udziela im takiej rady. Bo bywa tak, że do ugód, owszem, zachęcają kancelarie prawne, ale te, które reprezentują same banki. Nie brak też opinii ze strony prawników powiązanych ze spółkami kapitałowymi, tzw. kancelariami odszkodowawczymi, które działają na zasadzie „fabryk pozwów”.

Frankowiczu, uważaj, kto doradza Ci ugodę z bankiem. Możesz się zdziwić.

Zdarza się i tak, że do ugód zachęcają prawnicy reprezentujący kancelarie adwokackie, rzekomo wyspecjalizowane w prowadzeniu spraw frankowych, które jednak niechętnie chwalą się tym, ile dotąd spraw wygrały oraz jaka jest ich skuteczność w tym obszarze. Czytając artykuły promujące ugody, w których autorzy wciąż powołują się na wypowiedzi tych samych prawników, zastanawiamy się, kiedy ci prawnicy mają czas dla swoich klientów i na rozprawy w sądach, skoro ciągle brylują w mediach.

Z doświadczenia wiemy, że na ekspercki komentarz od jednej z kancelarii adwokackich, które mają ponad 1000 unieważnień umów, trzeba czekać po kilka dni. Powód? Specjaliści, do których kierujemy zapytania, mają nierzadko po kilka rozpraw dziennie. Autopromocję ograniczają zwykle do regularnego publikowania skanów uzyskiwanych wyroków.

No tak, ale żeby promować się w ten sposób, trzeba rzeczywiście mieć wymierne sukcesy. Dlatego rozumiemy, skąd u niektórych „ekspertów” takie parcie na szkło za każdym razem, gdy temat franków znów pojawia się na pierwszych stronach poczytnych tytułów. Ale chodzi o coś więcej. Bo prawnik na ugodzie banku z klientem może zarobić naprawdę dobre pieniądze, zwłaszcza jeśli jego warsztat nie jest wystarczający, by zapewnić klientowi zwycięstwo w sporze sądowym. Zalety takiego rozwiązania, z perspektywy kancelarii, są duże:

  • ugoda jest pewna – tu powtarzamy hasło promowane przez banki, ale tak, ugoda, to wróbel w garści, podczas gdy gołąb wciąż siedzi na dachu. Nie niesie za sobą ryzyka przegranej
  • ugoda jest szybka – nie ma co się oszukiwać: wiele kancelarii działa z pobudek czysto finansowych i chce maksymalizować swoje zyski w jak najkrótszym czasie. Sprawa sądowa trwa zwykle kilka lat i tyle mniej więcej czekał będzie prawnik na premię za sukces od wygranej. O ile oczywiście wygra dla klienta sprawę – tu więc wracamy do punktu wcześniejszego
  • ugoda jest prosta – nie da się ukryć, że formalności związane z zawarciem ugody są znacznie prostsze niż te będące następstwem unieważnienia umowy. Prawnik, który lubi sprawy o niskim stopniu skomplikowania, chętniej podejmie się negocjowania z bankiem ugody niż wieloetapowego rozliczenia kontaktu, który według sądu jest nieważny od początku.

Jaki wniosek nasuwa się w związku z powyższymi informacjami? W gruncie rzeczy bardzo prosty: trzeba uważać, komu powierzamy swoją sprawę frankową. Niezależnie, czy naszym celem jest ugoda, czy prawomocne unieważnienie kontraktu.

Należy uważać na kancelarie, które, wbrew indywidualnym oczekiwaniom klienta, prą tylko w stronę pozwu albo tylko w stronę ugody. Nie ma jednego idealnego przepisu na rozwiązanie sprawy frankowej. Dla jednych będzie nim proces sądowy zakończony pełną nieważnością kontraktu, rozliczeniem zgodnie z teorią dwóch kondykcji i wykreśleniem hipoteki. Dla innych takie rozwiązanie jest zbyt czasochłonne – ta grupa woli zawrzeć ugodę. A skoro tak, to spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, żeby ugoda rzeczywiście była korzystna dla klienta.

Jak w 2024 roku wygląda przepis na zawarcie dobrej ugody z bankiem?

Z wielu wypowiedzi pojawiających się na grupach dla frankowiczów wynika że, wpierw należy… pozwać bank. I to bez względu na to, czy chcemy brnąć w proces, czy nie. Dopiero po otrzymaniu pozwu bank zrozumie, że ma do czynienia ze zdeterminowanym, świadomym swoich praw klientem. Pozew nie spowoduje, że bank „obrazi się” i zamknie na wszelkie próby dogadania się. Przeciwnie, zarówno bank, jak i sąd rozpatrujący sprawę będą zainteresowane tym, żeby strony dogadały się, najlepiej jeszcze w I instancji, ograniczając w ten sposób koszty i uwalniając szybko wymiar sprawiedliwości od kolejnego procesu.

Po drugie, kredytobiorca musi mieć naprawdę doświadczonego pełnomocnika prawnego. Nie jest tajemnicą, że środowisko prawników zajmujących się tematyką kredytową jest wąskie i bardzo hermetyczne – przedstawiciele dwóch stron barykady znają nazwiska przeciwników i są zaznajomieni z ich sukcesami. Prawnik, o którym wiadomo, że jest specjalistą w swoim fachu, mającym w portfolio setki, czasem nawet tysiące wygranych, wzbudzi w reprezentacji banku znacznie większy respekt niż ktoś, kto na tym rynku jest zupełnie nierozpoznawalny.

Ale nie tylko o wizerunek tu chodzi. Znacznie ważniejsze jest obycie takiego wyspecjalizowanego adwokata w negocjowaniu bankowych ugód. Ponieważ ma on bogatą praktykę w tej dziedzinie, wie, na jakie klauzule zawarte we wzorcu ugodowym uważać oraz jakie bezspornie powinny znaleźć się w porozumieniu, chroniąc interesy kredytobiorcy.

Czy ugoda frankowa może dać korzyści podobne jak unieważnienie umowy?

Niektórzy „medialni” prawnicy forsują pogląd, zgodnie z którym ugoda nigdy nie jest swymi postanowieniami podobna do uznania umowy za nieważną, ponieważ z definicji ugoda zakłada kompromis pomiędzy stronami. Takie tezy są oczywiście odległe od rzeczywistości. No bo jaki kompromis mogą wypracować strony sporu, w przypadku gdy jedna z nich ma 99 procent szans na wygraną w sądzie i dodatkowo należą się jej ustawowe odsetki za opóźnienie, naliczane za czas trwania procesu?

Kompromisem w tym przypadku należy nazwać sytuację, w której bank oszczędza sobie kosztów związanych z apelacją i skargą kasacyjną oraz nie musi płacić odsetek za kilkuletni proces.

I do takich ugód coraz częściej dochodzi, o czym informują zresztą dobre kancelarie frankowe na swoich stronach. Jeśli zaczniemy analizować najnowsze wyroki publikowane przez liderów tego rynku, to zauważymy, że przybywa orzeczeń, które stają się prawomocne już po I instancji. Zwracają też uwagę przypadki, w których bank decyduje się na dobrowolne spełnienie roszczeń powoda.

Dzieje się tak dlatego, że banki stopniowo starają się ograniczać koszty związane z postępowaniami sądowymi. Bankowcy zauważyli już, że uparte dążenie do przeciągania procesów wcale nie wywołuje u klientów efektu odstraszającego – a skoro tak, to strategia ta przestaje być opłacalna, a wręcz staje się obciążeniem – i wizerunkowym, i finansowym.

Banki chcą się godzić z frankowiczami, ale nie zmieniają o nich zdania

Oczywiście władze dużych banków nie łagodzą swojej narracji kierowanej pod adresem frankowiczów. Najnowszy cytat, który skradł naszą uwagę, pochodzi od prezesa BNP Paribas, Przemysława Gdańskiego, mówiącego podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie o nadmiarowej ochronie interesów konsumenta, która przekłada się na zwiększenie ryzyka biznesu bankowego.

Gdański twierdzi, że doszło do powstania „nowego przemysłu”, skupiającego się na pozywaniu banków, a także chcącego uzyskać pieniądze od firm lub państwa. Ciekawe, że prezes BNP Paribas dostrzega „przemysłowy” charakter rynku pomocy frankowiczom, a nie zauważa przemysłowego rozmachu, z jakim banki naruszały prawa konsumentów we wzorcach umów długoterminowych – w tym kredytów we franku.

Wniosek płynący z wypowiedzi bankowców jest jeden: kierowane przez nich instytucje nie złożą broni. Choć zrobią, co zasugeruje im resort sprawiedliwości, nie przyznają wszem i wobec, że umowy, które oferowały, nie były zgodne z obowiązującym już wtedy prawem. Dalej będą utrzymywać, że kontrakty, które wprowadziły do obrotu prawnego, są ważne i powinny być wykonywane. I równolegle będą podsuwać konsumentom do podpisu ugody konwertujące te kredyty do złotówki.

W tym szaleństwie jest jednak metoda. Bankom zależy, aby frankowy konflikt nie zainspirował innych klientów do szukania postanowień niedozwolonych w umowach pozostałych produktów finansowych o charakterze długoterminowym. Np. kredytów konsumenckich, a nawet hipotecznych opartych o WIBOR. To, jak banki załatwią problem franków, w ogromny sposób przełoży się na późniejszą reakcję kredytobiorców niefrankowych, których umowy potencjalnie posiadają pewne wady. Dlatego przyznania się banków do winy nie będzie. Ani dzisiaj, ani w przyszłości.

Podsumowanie:

  • W 2024 roku da się zawrzeć dobrą ugodę frankową z bankiem, ale dopiero po skierowaniu sprawy na drogę sądową
  • Należy uważać na to, co banki umieszczają we wzorcach ugodowych, bo niektóre z tych instytucji uciekają się do pewnych sztuczek, mających na celu „zaszycie” w aneksie postanowień potencjalnie niekorzystnych dla kredytobiorcy
  • Niektóre kancelarie prawne podzielają pogląd banków o korzystnym charakterze ugód. Nim frankowicz zawierzy tym „obiektywnym” opiniom, powinien wpierw zweryfikować, kto jest ich autorem.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze