Poniedziałkowe popołudnie przyniosło kolejne, niekorzystne dla frankowiczów, wahania kursów walutowych. Słabość euro w stosunku do dolara oznacza kłopoty złotówki, której wartość wobec helweckiej waluty jest alarmująco niska. Kurs CHF osiągnął w poniedziałek niemal 4,99 zł – w porównaniu do sierpnia ubiegłego roku frank umocnił się o ok. 80 gr. Wzrost wartości franka to niepomyślna wiadomość dla posiadaczy kredytów waloryzowanych do tej waluty, a także dla samych banków.
Frank rośnie w siłę, a wraz z nim rosną koszty kredytów
W poniedziałek 22.08 wartość franka na rynku międzybankowym osiągnęła 4,987 zł – w zaledwie kilka dni waluta podrożała aż o 15 gr. Dla klientów kantorów walutowych oznacza to, że już w tej chwili za franka trzeba zapłacić powyżej 5 zł – frankowicze mają więc powody do obaw, wyższy kurs franka to dla nich wyższe raty kredytu i saldo zadłużenia.
Zdecydowana większość frankowiczów w Polsce to osoby zarabiające w krajowej walucie, dla których wysoki kurs helweckiej waluty jest bardzo niekorzystną informacją.
Boom na kredyty frankowe miał miejsce w latach 2004-2008. Wielu kredytobiorców, którzy zdecydowali się wówczas na produkt hipoteczny waloryzowany do tej waluty, podpisywało umowę w momencie, gdy kurs franka wynosił 2-2,5 zł.
Im niższy był kurs w momencie tej decyzji, tym większy jest szok związany z każdą podwyżką na rynku walutowym. Kredytobiorcy, którzy zaciągnęli kredyt frankowy, gdy helwecką walutę można było kupić po 2 zł, w wielu przypadkach nie zdążyli jeszcze spłacić nawet samego kapitału kredytu – i to mimo regularnego uiszczania rat kapitałowo-odsetkowych przez okres ostatnich kilkunastu lat.
Nie sposób zapomnieć o tym, że wysoki kurs franka to niejedyny problem frankowiczów. Szwajcarski Bank Narodowy zrezygnował z odgórnego usztywniania kursu krajowej waluty. W czerwcu po raz pierwszy od lat podniesiono w Szwajcarii stopy procentowe – i to wyżej niż sugerowali eksperci. Spodziewano się, że podwyżka osiągnie 25 punktów bazowych i zostanie ogłoszona po decyzji Europejskiego Banku Centralnego o podniesieniu stóp procentowych w strefie Euro.
Rynek czekała jednak spora niespodzianka – SNB nie tylko nie czekał na decyzje w Unii, ale obwieścił podwyżkę kosztu pieniądza aż o 50 punktów bazowych.
Zobacz: Ile trwa sprawa o unieważnienie kredytu we frankach w sądzie w Warszawie?
Tym samym stopy procentowe nadal są ujemne (wynoszą – 0,25 proc.), ale ten stan rzeczy prawdopodobnie nie potrwa już długo. We wrześniu zaplanowane jest następne posiedzenie SNB i należy spodziewać się, że zapadnie na nim decyzja o kolejnej podwyżce, wskutek której stopy procentowe w Szwajcarii zostaną podniesione najprawdopodobniej o 25-50 pb.
Taka decyzja oczywiście nie pozostanie obojętna dla czynnych zobowiązań frankowiczów w Polsce. Podwyżki stóp procentowych będą miały wpływ na wyższe oprocentowanie ich kredytów. Do tej pory, mimo wysokiego kursu franka, ta grupa kredytobiorców mogła chociaż liczyć na stabilny i niezwykle przewidywalny wskaźnik LIBOR (od stycznia 2022 roku SARON).
I choć po ewentualnej wrześniowej podwyżce oprocentowanie kredytów w CHF będzie nadal dalece korzystniejsze niż w przypadku produktów hipotecznych opartych o WIBOR, niewykluczone, że SNB zdecyduje się kontynuować cykl podwyżek stóp procentowych aż do września przyszłego roku. Wiele oczywiście będzie zależeć od tego, czy Szwajcarii uda się w końcu zwalczyć inflację i wypełnić założone cele w tym zakresie.
Wysoki kurs CHF to również problem dla banków
Choć wraz z rosnącym kursem CHF i wzrostem wskaźnika SARON frankowicze będą zostawiać w bankach jeszcze więcej pieniędzy, trudno uznać to za pomyślną informację dla tego sektora. Banki boją się – i słusznie – wzrostu zainteresowania frankowiczów składaniem pozwów o unieważnienie umowy. Kredytodawcy na masową skalę przegrywają w sądach ze swoimi klientami – na obecną chwilę frankowicze odnoszą sukces w aż 97% takich postępowań.
Dla banku już sama lawina pozwów jest bardzo niekorzystną informacją, ponieważ zmusza je do zawiązywania większych rezerw na potencjalne przegrane. W przypadku niektórych instytucji ma to wręcz druzgocący wpływ na sprawozdania roczne.
Dla przykładu Getin Noble Bank zakończył zeszły rok z ok. miliardową stratą właśnie przez wzgląd na konieczność powiększenia rezerw frankowych. Ten ruch postawił spółkę na krawędzi upadłości i coraz częściej mówi się, że kredyty frankowe wspólnie z kosztem wakacji kredytowych doprowadzą do restrukturyzacji tego banku.
Co mogą zrobić frankowicze wobec rosnącego kursu CHF?
Kłopoty banków nie powinny być powodem, dla którego frankowicze zaczną wahać się z pozywaniem kredytodawcy. Wręcz przeciwnie, jeśli kredyt został zaciągnięty w instytucji o kiepskiej kondycji finansowej, frankowicz powinien jak najszybciej złożyć pozew, a także wystąpić do sądu z wnioskiem o zabezpieczenie swoich roszczeń poprzez wstrzymanie dalszej spłaty zobowiązania.
Dlaczego czas ma taką ogromną rolę w przypadku pozywania banków zagrożonych upadłością? Ponieważ taki bank może w krótkim czasie przestać być wypłacalny, zatem kredytobiorca, który nie pośpieszy się z pozwem, może nie mieć już z czego zaspokoić swoich roszczeń, gdy otrzyma prawomocny wyrok sądu. Im szybciej więc kredytobiorca powie bank za kredyt we frankach, tym większe ma szanse, że odzyska nienależnie pobrane środki.
Ciekawe: Czy wszystkie banki BĘDĄ MIAŁY z czego oddać pieniądze dla Frankowiczów?
Frankowicze, którzy zaciągnęli kredyt w banku o dobrej kondycji finansowej, również nie powinni zwlekać z decyzją, ale z zupełnie innych przyczyn. Chodzi oczywiście o kwestie przedawnienia – mimo iż TSUE wskazuje, że część roszczeń kredytobiorców nie ulega przedawnieniu, nie oznacza to, że sąd powszechny w indywidualnym przypadku nie orzeknie inaczej. Wg Kodeksu Cywilnego roszczenia kredytobiorcy przedawniają się najpóźniej po 10 latach (osobno liczy się każdą spłaconą ratę).
Ponieważ więc większość tych kredytów zaciągnięto w latach 2004-2008, należy mieć na uwadze, że każdy miesiąc opóźnienia w złożeniu pozwu to potencjalna jedna przedawniona rata. Złożenie pozwu przerywa bieg przedawnienia, jest więc dobrym sposobem na ochronę wysokości potencjalnego roszczenia.