Bieżący tydzień został medialnie zdominowany przez temat niedzielnych wyborów do Sejmu i Senatu. Ich wynik jest szokiem dla znacznej części społeczeństwa. Choć partia rządząca zdobyła najwięcej wyborczych głosów, to jej poparcie okazało się zbyt niskie, by mogła rządzić przez następną kadencję bez koalicjanta. Na chwilę obecną wszystko wskazuje na to, że PiS nie będzie w stanie zdobyć wotum zaufania, a wtedy szansę na stworzenie rządu dostanie opozycja, czyli trio Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy. Co ciekawe, 23 listopada 2023 roku kończy się kadencja szefa KNF, Jacka Jastrzębskiego. Nie wiadomo jeszcze, czy nowy przewodniczący zostanie powołany przez urzędującego premiera, Mateusza Morawieckiego, czy już przez jego następcę. Kto zastąpi Jastrzębskiego w KNF i czy frankowicze mogą liczyć na to, że nadzór nad sektorem finansowym będzie teraz sprawować osoba o bardziej prokonsumenckim nastawieniu?
- Za nieco ponad miesiąc kończy się kadencja urzędującego szefa KNF, Jacka Jastrzębskiego, który zarządza Nadzorem od 5 lat. Jastrzębski, były pracownik PKO BP, dał się poznać jako niestrudzony obrońca sektora bankowego i pogromca frankowiczów
- Przewodniczący KNF objął fotel szefa urzędu w 2018 roku, po słynnej aferze, po której postawiono zarzuty jego poprzednikowi, Markowi Ch.
- W czasie kadencji Jastrzębskiego doszło do dwóch głośnych restrukturyzacji w sektorze bankowym. Ostatnia miała miejsce w zeszłym roku i dotyczyła Getin Noble Banku, który w te wakacje ogłosił upadłość
- Nieoficjalnie znane są nazwiska kandydatów na fotel szefa KNF. Dziennikarze otrzymują jednak z obozu władzy sprzeczne informacje co do planów wymiany Jastrzębskiego na kogoś innego. Niewykluczone, że zostanie on mianowany na kolejną kadencję. Frankowicze powinni się bać?
Nowy rząd wyznaczy kierunek rozwiązania problemu frankowiczów?
15 października 2023 roku w Polsce odbyły się wybory do Sejmu i Senatu. Ich wynik okazał się dość zaskakujący; Prawo i Sprawiedliwość, choć uzyskało najlepszy wynik, zebrało zbyt mało głosów, by móc utworzyć rząd większościowy. Pewne nadzieje pokładano we wsparciu ze strony posłów Konfederacji, jednak to ugrupowanie zyskało zbyt mało głosów, by wypełnić lukę w przerzedzonej załodze PiS. Zresztą, konfederaci zapewniają, że nie garną się do koalicji z partią rządzącą, a ta zdążyła przez swoje dwie kadencje zniechęcić do współrządzenia wszystkie inne ugrupowania.
Wygląda więc na to, że rząd mniejszościowy PiS nie będzie w stanie zyskać wotum zaufania, co da szansę trzem innym partiom tzw. opozycji demokratycznej, tj. Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drodze (sojusz Polski 2050 z PSL) i Lewicy, na utworzenie rządu. Dla frankowiczów istotne są w związku z tym dwie kwestie:
- jak będzie wyglądać przez najbliższe lata rządowa polityka w zakresie problematyki kredytów frankowych?
- kto zostanie mianowany na nowego szefa Komisji Nadzoru Finansowego po tym, jak 23 listopada 2023 roku zakończy się kadencja Jacka Jastrzębskiego?
Na pierwsze pytanie trudno odpowiedzieć. Trzy partie, które najprawdopodobniej utworzą rząd, mają różne pomysły na rozwiązanie frankowego problemu. Politycy Koalicji Obywatelskiej są za tym, by ułatwić kredytobiorcom dochodzenie roszczeń na drodze sądowej, m.in. poprzez zapewnienie im szybkiego zabezpieczenia powództwa czy uproszczenie postępowań (np. poprzez ograniczenie dowodu z zeznań świadków czy rezygnację z posiedzenia przygotowawczego).
Z kolei Polska 2050 Szymona Hołowni skłania się raczej ku grupowemu zawieraniu ugód pomiędzy kredytobiorcami a bankami. Ugody miałyby być utrzymane „w duchu rozstrzygnięcia TSUE”. Miałoby to wspomóc udrożnienie sądownictwa, którego bolączką jest w tej chwili znaczny przypływ frankowych powództw.
Co zaś się tyczy Lewicy, ta formacja już wykonała w kierunku frankowiczów dość interesujący ruch, albowiem po wyroku TSUE złożyła do NIK-u wniosek o kontrolę w KNF. Chodzi o to, by Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła procedury w Komisji, a także oceniła, czy doszło w niej do bezczynności w sprawie kredytów frankowych, prowadzącej dziś do katastrofalnej sytuacji konsumentów-posiadaczy zobowiązań w helweckiej walucie, a także niepewności w sektorze bankowym. Lewicy zależy na wypracowaniu standardów, które pozwoliłyby zapobiegać podobnym sytuacjom w przyszłości.
Zmiana rządu pokryje się ze zmianą w fotelu przewodniczącego KNF. Kto zastąpi Jastrzębskiego?
Choć wybory odbyły się w zeszłą niedzielę, a ich wynik jest już znany, Polacy nie mogą liczyć na to, że nowy rząd zostanie sformowany w najbliższych tygodniach. Zdaniem ekspertów najbardziej prawdopodobnym terminem, jeśli PiS nie odstąpi od próby utworzenia rządu mniejszościowego (a nic na to nie wskazuje), jest koniec bieżącego roku. Wcześniej, bo już 23 listopada 2023 roku skończy się kadencja urzędującego szefa Komisji Nadzoru Finansowego, Jacka Jastrzębskiego. Ten piastuje to stanowisko od 2018 roku, a fotel przewodniczącego objął w atmosferze skandalu korupcyjnego, w który zamieszany był jego poprzednik, Marek Ch. Afera ta dotyczyła słynnych taśm, na których główny akcjonariusz Getin Noble Banku, Leszek Czarnecki zarejestrował skierowane pod jego adresem propozycje korupcyjne. Treść taśm upubliczniono 13 listopada 2018 roku. Dzień później Marek Ch. podał się do dymisji. 2 tygodnie później został aresztowany.
Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!
Gdy Jastrzębski obejmował fotel szefa KNF, spodziewano się w urzędzie dobrej zmiany. Nowego przewodniczącego cechowały znakomite kompetencje – młody, ambitny profesor prawa na UW przez 10 lat pracował w PKO BP na stanowisku zastępcy dyrektora Departamentu Prawnego. W ciągu 5 lat sprawowania pieczy nad KNF napotkał na wiele wyzwań, takich jak restrukturyzacje dużych podmiotów – Idea Banku i Getin Noble Banku. Największym wyzwaniem okazało się dla niego „posprzątanie” problemu kredytów frankowych. Sposób, w jaki Jastrzębski się za to zabrał, szybko obciążył jego wizerunek łatą chłodnego technokraty.
Jastrzębskiemu zarzuca się, że jest zbyt związany ze środowiskiem bankowym i nie potrafi obiektywnie spojrzeć na winy banków w całym procederze. Szczególnie widoczne to było w jego wystąpieniu przed TSUE, które miało miejsce 12 października 2022 roku, na pierwszym posiedzeniu dla sprawy C-520/21.
Jastrzębski jednoznacznie poparł sektor bankowy i przekonywał unijnych sędziów, że nie powinni odbierać bankom prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w przypadku umów zawierających klauzule abuzywne. Obecny szef KNF jest też wielkim entuzjastą frankowych ugód – sam dał bodziec do ich opracowania – w grudniu 2020 roku wydał dla sektora rekomendacje, które początkowo zostały przyjęte przez bankowców dość chłodno. Dziś, w dobie wysokich stóp procentowych, każdy bank w Polsce chętnie skonwertuje frankowiczowi jego kredyt na złotówki.
Frankowicze mogą mieć Jastrzębskiemu za złe, że intensywnie promuje w przestrzeni publicznej pomysł powrócenia do koncepcji legislacyjnego rozwiązania problemu frankowego. Jak na razie nie udało mu się nakłonić żadnego środowiska politycznego do podchwycenia tej idei – i niewykluczone, że wobec kończącej się kadencji nie będzie miał już szansy na spełnienie tej ambicji.
Kto zastąpi Jastrzębskiego na stanowisku szefa KNF i kto o tym zdecyduje? Odpowiedź na drugie pytanie jest łatwiejsza – wybór szefa KNF leży w gestii premiera. W tej chwili wciąż jest nim Mateusz Morawiecki, który najprawdopodobniej skorzysta z przysługującego mu prawa i wybierze nowego przewodniczącego przed oddaniem władzy opozycji. Szanse na to, że następcę Jacka Jastrzębskiego wybierze premier z koalicji KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, są zatem minimalne. Teoretycznie jednak jest to możliwe, gdyż zgodnie z obowiązującym prawem obecny szef KNF będzie pełnił swoje obowiązki aż do wyznaczenia następcy.
Zakładając, że szefa wybierze Morawiecki, kto może nim zostać? W kuluarach pojawia się kilka gorących nazwisk, w tym mówi się m.in. o Beacie Daszyńskiej-Muzyczce, prezes Banku Gospodarstwa Krajowego, prywatnie dobrej znajomej urzędującego premiera. Inną kandydatką z kręgu znajomych Morawieckiego jest Renata Oszast, od lutego br. piastująca stanowisko dyrektor generalnej w KNF. Która z nich ma większe szanse na objęcie fotela przewodniczącego Nadzoru?
Jak się okazuje, premier może mieć zupełnie inne plany i chcieć… zatrzymać na stanowisku Jacka Jastrzębskiego. Obecny przewodniczący kończy dopiero swoją pierwszą kadencję i nic nie stoi na przeszkodzie, aby zarządzał Nadzorem przez kolejnych 5 lat. Nieoficjalnie mówi się nawet o tym, że Morawiecki poinformował już Jastrzębskiego o swoim pomyśle.
Czy spotkał się on z entuzjazmem po stronie obecnego szefa Nadzoru, nie wiadomo. Najbliższe tygodnie pokażą, kto stanie na czele KNF, co pozwoli też odpowiedzieć po części na pytanie, jaka będzie polityka tego urzędu w zetknięciu z problemami kredytobiorców frankowych.
Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!