PLN - Polski złoty
CHF
4,61
sobota, 23 listopada, 2024

Czy frankowicze muszą pozwać bank natychmiast? Komisja Kodyfikacji pracuje nad zmianą terminów przedawnienia

Kwestia terminów przedawnienia jest w Polsce bardzo skomplikowana i regulowana nie tylko przez przepisy ogólne, ale i… przez przepisy szczególne, na mocy których wprowadzono aż 138 dodatkowych terminów, zwykle skracających ten główny. W 2018 roku doszło do nowelizacji w przepisach, po której główny termin przedawnienia został skrócony z 10 do 6 lat. Na tę zmianę „załapali” się między innymi frankowicze, natomiast termin dla roszczeń przedsiębiorców, w tym banków, walczących w sądach o zwrot kapitału, pozostał bez zmian. Eksperci prawni, podobnie jak i rządzący, dostrzegają potrzebę uporządkowania kwestii przedawnienia, tak by przepisy były przejrzyste nie tylko dla tych, których dotyczą, ale również dla sądów rozpatrujących roszczenia stron. Czy to może oznaczać jakiekolwiek kłopoty dla frankowiczów?

  • Zmiany w kc, które zostały wprowadzone za poprzedniej władzy, nie były korzystne dla frankowiczów – od połowy 2018 roku mają oni tylko 6 lat na wysunięcie roszczeń przeciwko bankowi o zwrot świadczenia nienależnego
  • Znaczenie tej nowelizacji okazało się jednak dla frankowiczów kosmetyczne, a to dlatego, że ów termin rozpoczyna swój bieg dopiero od momentu, w którym kredytobiorca złoży w banku reklamację bądź w inny sposób zakwestionuje warunki swojej umowy
  • Tymczasem w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego trwają prace nad uporządkowaniem kwestii terminów przedawnienia. Wg ekspertów jest ich po prostu zbyt wiele, co powoduje, że prawo staje się mniej jasne
  • Ilekroć rządzący zaczynają zmieniać coś w przepisach o przedawnieniu, kredytobiorcy boją się, że efektem będzie skrócenie przysługujących im terminów. Czy te obawy są tym razem uzasadnione?

Rząd wprowadzi zmiany w terminach przedawnienia? Trwają prace nad konkretnymi rozwiązaniami

Gdy w lipcu 2018 roku rządzący wprowadzili nowelę przepisów kodeksu cywilnego, skracając ogólny termin przedawnienia z 10 do 6 lat, kredytobiorcy mieli wszelkie powody do oburzenia. W ten sposób ograniczono im czas na złożenie roszczeń majątkowych przeciwko bankom, wynikających z klauzul abuzywnych w umowach kredytowych. Wówczas skrócono jedynie termin odnoszący się do konsumentów – w przypadku przedsiębiorców sytuacja pozostała bez zmian: mają oni 3 lata na wysunięcie swoich roszczeń.

W następnych latach dyskusja dotycząca przedawnienia roszczeń w sprawach o umowy kredytowe skoncentrowała się jednak nie na samym terminie, a na tym, od kiedy powinno się go liczyć. Banki oczywiście chciałyby, aby termin był liczony od momentu wypłaty kredytu, ale tak się rzecz jasna nie stało.

Frankowicze nie ucierpieli na skutek skrócenia terminu przedawnienia – pomógł im TSUE

Sytuację wyjaśniła seria wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawach z polskiego podwórka, dotyczących kredytów we franku. Według TSUE termin przedawnienia roszczeń w przypadku konsumenta liczyć należy od momentu, w którym dowiedział się on tym, że ma w ogóle możliwość zakwestionowania pewnych postanowień w umowie z bankiem.

A ponieważ trudno jednoznacznie zbadać, kiedy ten moment miał miejsce, to przyjmuje się, że termin przedawnienia roszczenia konsumenta jest inicjowany jego reklamacją, złożoną do banku i kwestionującą postanowienia umowne, lub też pozwem sądowym. Dzięki temu dla frankowiczów zupełnie bez znaczenia jest to, że termin przedawnienia roszczeń wynosi w ich przypadku 6 lat.

Jeżeli spłacili w całości swoje umowy kredytowe np. 6-7 lat temu i przez ten czas (ani wcześniej) nie kontaktowali się w żaden sposób z bankiem w sprawie wadliwości umowy, to spokojnie mogą pozwać bank o zapłatę z myślą o tym, że wygrana pozwoli im odzyskać świadczenie nienależne w pełnej wysokości, tzn. uwzględniającej wszystkie wpłacone raty, plus oczywiście odsetki ustawowe za zwłokę.

Sytuacja frankowiczów związana z przedawnieniem roszczeń jest więc, wbrew pozorom, absolutnie jasna. Ale jeśli spojrzymy na kwestię przedawnienia w oderwaniu od wyroków TSUE, które nakreśliły krajowym sądom sposób liczenia tych terminów w przypadku roszczeń dotyczących nieważnych umów, to zauważymy, że ustawodawca nieźle namieszał w przepisach.

138 przepisów dotyczących przedawnienia komplikuje polskie prawo

Prócz ogólnych terminów przedawnienia, wynoszących 6 i 3 lata, istnieje cała masa terminów szczególnych – łącznie eksperci prawni naliczyli 138 terminów przedawnienia, spośród których aż 36 wprowadzono przy pomocy przepisów kc. Mnogość tych przepisów prowadzi oczywiście do tego, że polskie prawo jest znacznie bardziej skomplikowane niż powinno. A rządzący, świadomi tego faktu, chcą to najwidoczniej zmienić.

Jak podaje portal prawo.pl, w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego stworzono zespół zajmujący się kwestią zmian w przepisach dotyczących terminów przedawnienia. Zespołowi przewodniczy profesor Piotr Machnikowski. W opinii członków zespołu, skoro poprzedni rząd skrócił ogólne terminy przedawnienia, to powinien do tej zmiany dostosować terminy szczególne. To zaś nie zostało zrobione. I tak obok ogólnego, sześcioletniego terminu przedawnienia funkcjonuje termin szczególny, wynoszący 5 lat. Trudno sensownie uargumentować funkcjonowanie obok siebie tak zbliżonych terminów.

Projekt zmian ustawowych powinien trafić szybko na biurka rządzących, albowiem prace nad nim trwały jeszcze przed zmianą władzy w 2015 roku. Gdy ta nastąpiła, rozmowy na jego temat trwały już nie w Komisji Kodyfikacyjnej, a w środowisku akademickim.

W środowisku eksperckim nie ma zgodności co do tego, jak powinny wyglądać zmiany w obszarze przedawnienia

Co o planowanych zmianach w przepisach sądzą eksperci prawni, tj. adwokaci i sędziowie? W środowisku panuje duża zgodność co do tego, że uproszczenie przepisów jest potrzebne. Co innego, gdy chodzi o szczegóły odnoszące się do reformy. Część ekspertów jest np. zdania, że 6-letni termin ogólny powinien wypaść z kodeksu. Powstał też pomysł polegający na odejściu od podwójnego terminu ogólnego.

Niektórzy pytani przez media specjaliści doradzają rządowi bardziej zachowawcze podejście. Wskazują oni na rewolucyjny charakter zmian, co z kolei wpłynie na dociążenie wymiaru sprawiedliwości – w wyniku reform sędziowie będą odpowiednio dopasowywać terminy z uwzględnieniem starych i nowych przepisów, co, przynajmniej w początkowym okresie może prowadzić do jeszcze większej niż dotychczas przewlekłości w procesach.

Powstaje zatem pytanie, jak planowane zmiany mogą wpłynąć na sytuację frankowiczów?

Czy frankowicze mają powody, by obawiać się zmian w przepisach o przedawnieniu? – Nasz komentarz

W naszym przekonaniu w zdecydowanej większości przypadków planowane zmiany pozostaną bez wpływu na sytuację frankowiczów, co wcale nie oznacza, że kredytobiorcy, którzy jeszcze nie złożyli pozwu przeciwko bankowi, powinni czekać z decyzją następne lata.

Obecny termin przedawnienia, choć krótszy niż ten sprzed reformy z 2018 roku, nie krzywdzi frankowiczów ze względu na to, jakie wydarzenie go inicjuje. Ale frankowicze muszą mieć świadomość tego, że z każdym rokiem sądowi coraz trudniej będzie uwierzyć, że nie wiedzieli oni o przysługujących im prawach, skoro o wyrokach TSUE wielokrotnie mówiono w ogólnopolskich telewizjach, pisano w najpopularniejszych dziennikach, a w dodatku regularnie są one komentowane w sieci. Dodatkowo banki wysyłają przecież do frankowiczów propozycje zawarcia ugody, co już samo w sobie daje kredytobiorcy pewne pojęcie o tym, że coś z jego umową jest nie tak.

Jeżeli kredytobiorca, niczym Filip z konopi, „wyskoczy” przeciwko bankowi z pozwem w 2030 roku, argumentując, że nie wiedział o abuzywnych warunkach swojej umowy, to sąd, całkiem słusznie, może nie dać temu wiary. Chyba że ów kredytobiorca spędził 10 ostatnich lat na bezludnej wyspie albo na wiosce odciętej od świata, bo tylko tak można wyjaśnić jego niewiedzę dotyczącą posiadanych uprawnień.

W tej chwili oczywiście sobie żartujemy, ale tak całkiem serio: sytuacje są różne i oczywiście może dojść do wyjątkowego przypadku, w którym kredytobiorca z jakichś szczególnych względów nie zdawał sobie sprawy z przysługujących mu praw. Ale takich frankowiczów będzie ledwie promil. Ci, którzy już wiedzą, że ich umowy nie są w porządku, nie powinni zwlekać z decyzją. Szczególnie jeśli kwestionowali już wcześniej warunki umowy lub rozmawiali z bankiem o ugodzie. Nie można zapominać, że bank wykorzysta każdą okazję do storpedowania roszczeń kredytobiorcy, a w przyszłości zarzut przedawnienia może stać się jego główną bronią.

I naprawdę trudno przewidywać, jak do argumentów bankowców podejdą za kilka lat krajowe sądy.

Racjonalnie rzecz biorąc, frankowicz będący konsumentem nie ma już żadnych przeszkód na drodze do pozwania banku. Wszystko w jego relacji z przedsiębiorcą jest absolutnie jasne, głównie za sprawą wyroków TSUE i uchwały frankowej Sądu Najwyższego z kwietnia br. Bank nie może żądać rekompensaty za to, że kredytobiorca bezumownie korzystał z jego środków, wypłaconych jako kapitał kredytu, nie jest w stanie też zakwestionować statusu u konsumenta, który mniejszą część środków pochodzących z kredytu wydał na cele powiązane z działalnością zarobkową.

Ponadto konsumentowi sądzącemu się z bankiem o nieważność umowy i zapłatę (lub o samą zapłatę, co dotyczy głównie ex-frankowiczów), przysługują wysokie, bo wynoszące obecnie aż 11,25 proc. rocznie, odsetki ustawowe za zwłokę. Orzecznictwo jest dla konsumentów jednoznacznie korzystne – prawomocnie wygrywają oni z bankami ok. 99 proc. postępowań. Skala porażek bankowców jest taka, że coraz częściej kierowane przez nich instytucje rezygnują z apelacji od niekorzystnych wyroków, tylko po to, by ograniczyć koszty rozliczeń z klientami.

Przykłady takich wyroków, prawomocnych już po I instancji, publikujemy poniżej.

545 tys. zł zysku dla frankowiczów, którzy pozwali PKO BP we Wrocławiu

Zaledwie 5 miesięcy czekali na wyrok sądu frankowicze, którzy w 2023 roku pozwali PKO BP w związku z umową kredytu mieszkaniowego Nordea-Habitat. Umowa, podpisana przez Nordeę i jej klientów w 2008 roku, została uznana przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu za nieważną, co prowadzi do oczywistej konsekwencji w postaci rozliczeń. Pozwany następca prawny Nordei, czyli PKO Bank Polski, musi oddać powodom kwotę ponad 398 tys. zł z odsetkami naliczanymi od 31 stycznia 2024 roku. Wyrok zapadł 29 kwietnia 2024 roku i stał się prawomocny, albowiem PKO BP nie złożył apelacji. Z informacji udostępnionych przez adwokata Pawła Borowskiego wynika, że jego klienci na unieważnieniu umowy Nordea-Habitat zyskali łącznie 545 tys. zł. Sprawa toczyła się pod sygnaturą akt XII C 3052/23.

Frankowicze z Millennium Banku zyskują 431 tys. zł – ich droga do wygranej trwała tylko 6 miesięcy

O wielkim sukcesie mogą mówić klienci Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, którzy w 2023 roku pozwali Millennium Bank o ustalenie i zapłatę. Ich sprawa została zarejestrowana w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga pod sygnaturą III C 2278/23, a wyrok w niej zapadł po zaledwie 6 miesiącach, dnia 15 lutego 2024 roku. Sąd Okręgowy uznał nieważność umowy kredytu hipotecznego zawartej między stronami w 2008 roku i zasądził od pozwanego na rzecz powodów kwotę ponad 431 tys. zł z odsetkami za opóźnienie, naliczanymi od 16 września 2023 roku do dnia zapłaty. Podobnie jak w przykładzie wyżej, wyrok stał się już prawomocny, ponieważ pozwany bank nie złożył apelacji.

PODSUMOWANIE:

Ewentualne zmiany w kodeksie cywilnym, odnoszące się do terminów przedawnienia pozostaną najprawdopodobniej bez większego znaczenia dla frankowiczów, których sprawy przeciwko bankom toczą się tu i teraz. Ci, którzy nie złożyli jeszcze pozwu, nie powinni zwlekać z decyzją, ale nie z powodu prawdopodobnych reform, a ze względu na korzyści, które ich omijają (odsetki za opóźnienie), a także z uwagi na to, że z każdym kolejnym rokiem coraz mniej wiarygodnie będą wyglądać w sądach ich twierdzenia, jakoby nie wiedzieli o przysługujących im względem banku roszczeniach.

FrankNews
FrankNews
FrankNews.pl składa się z ekspertów od spraw frankowych, prawników, dziennikarzy. Aktywnie śledzimy rozwój problematyki frankowej już od 2014 r, obserwujemy rozwój orzecznictwa oraz podmiotów oferujących pomoc prawną dla frankowiczów. Nasze artykuły regularnie publikowaliśmy w mediach oraz portalach internetowych. W 2020 r. postanowiliśmy stworzyć portal dzięki któremu każdy posiadacz kredytu frankowego znajdzie w jednym miejscu wszystkie niezbędne informacje. Tak powstał FrankNews.pl Materiały zamieszczone w serwisie Franknews.pl nie są substytutem dla profesjonalnych porad prawnych. Franknews.pl nie poleca ani nie popiera żadnych konkretnych procedur, opinii lub innych informacji zawartych w serwisie. Zamieszczone materiały są subiektywnymi wypowiedziami autorów.

Related Articles

Najnowsze