25 kwietnia 2024 roku to dla frankowiczów podwójnie ważny dzień: po pierwsze, tego dnia ma się odbyć posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, którego celem jest podjęcie w końcu tzw. „uchwały frankowej” (odpowiadającej na 6 pytań Pierwszej Prezes SN, Małgorzaty Manowskiej), po drugie, kilka godzin wcześniej w Luksemburgu ma zostać wydany wyrok w pewnej hiszpańskiej sprawie, który może mieć ogromny wpływ na kształt planowanej uchwały. Chodzi o spór konsumentów z bankiem dotyczący umowy kredytowej, w przypadku którego sąd odsyłający chce wiedzieć, czy uchwała Sądu Najwyższego (w Hiszpanii Tribunal Supremo), którą wydano sprzecznie z europejskim prawem, powinna wiązać sędziów sądów powszechnych, czy być dla nich jedynie wskazówką. Skoro TSUE rozwiał już niemal wszystkie wątpliwości związane z polskimi sporami o kredyty we franku szwajcarskim, to dlaczego Izba Cywilna Sądu Najwyższego chce w ogóle podejmować uchwałę frankową oraz czy decyzja o wznowieniu prac nad tą uchwałą powinna niepokoić konsumentów?
- W 2021 roku Pierwsza Prezes SN Małgorzata Manowska wystosowała do Izby Cywilnej 6 pytań dotyczących istotnych na tamten moment zagadnień w sprawach frankowych. Do dnia dzisiejszego Izba Cywilna nie wydała uchwały odpowiadającej na te pytania
- Na logikę, podjęcie uchwały frankowej przez Izbę Cywilną SN nie ma już najmniejszego sensu, bo kwestie poruszone w pytaniach prezes Manowskiej zostały wyjaśnione przez Trybunał Sprawiedliwości UE, którego wyroki są wiążące dla wszystkich państw Unii
- Mimo braku potrzeby wydania uchwały frankowej, Izba Cywilna SN zbierze się 25 kwietnia 2024 roku, by powrócić do prac nad odpowiedzią na pytania Pierwszej Prezes. W kuluarach mówi się, że sędziowie Izby Cywilnej nie mają wypracowanego wspólnego poglądu w kwestii uchwały
- Niepokojące są plotki, wg których część sędziów Izby Cywilnej miałaby obstawać przy odejściu od unieważnień abuzywnych umów frankowych na rzecz tzw. odfrankowień lub wręcz eliminacji części abuzywnego warunku po to, by sporne umowy mogły pozostać w mocy. Czy jest szansa na to, że Sąd Najwyższy pokrzyżuje szyki frankowiczom?
Uchwała frankowa SN mogła zrobić wiele dobrego dla zażegnania konfliktu kredytobiorców z bankami. Czy dziś jest jeszcze potrzebna?
W styczniu 2024 roku Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska zadała Izbie Cywilnej SN 6 pytań, ściśle związanych z toczącymi się już w tamtym momencie na masową skalę sporami o kredyty waloryzowane kursem franka szwajcarskiego. Prezes Manowską interesowało między innymi, czy wg Izby Cywilnej istnieje możliwość zastępowania abuzywnych warunków w umowach kredytowych innymi zapisami, jak również to, na jakich zasadach powinno odbywać się rozliczenie stron nieważnej umowy, jak należałoby liczyć bieg terminu przedawnienia roszczeń banku i czy stronom takiej umowy przysługuje roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału.
TSUE zrobił to, czego frankowicze oczekiwali od Sądu Najwyższego
Przez ostatnie lata termin podjęcia uchwały był kilkukrotnie przesuwany. W międzyczasie do Trybunału Sprawiedliwości UE kierowane były kolejne pytania prejudycjalne, odnoszące się do spraw frankowych, w tym bezpośrednio do kwestii nurtujących Pierwszą Prezes. Dzięki TSUE wiemy już, że sądy krajowe nie mogą eliminować czy zmieniać klauzul umownych w kontrakcie banku z konsumentem, gdy w wyniku tego działania powstałby kontrakt o zupełnie innej treści. Wiemy też, że bankowi nie należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału, za to konsumentowi takie roszczenie potencjalnie może przysługiwać.
W grudniu zeszłego roku Trybunał obszernie wypowiedział się w kwestii przedawnienia roszczeń, a znacznie wcześniej o sposobie rozliczania stron nieważnej umowy. Co ważne, wyroki TSUE są wiążące dla wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, a zatem i dla polskich sędziów wydziałów cywilnych w sądach okręgowych i apelacyjnych, rozpatrujących dziś sprawy frankowe.
Czy skonfliktowana wewnętrznie Izba Cywilna SN podejmie uchwałę frankową 25 kwietnia 2024 roku?
Mimo jednolitego poglądu TSUE w wymienionych kwestiach, ambicję podjęcia uchwały frankowej wciąż przejawia Izba Cywilna Sądu Najwyższego, która wyznaczyła niedawno kolejny termin posiedzenia, zarezerwowany właśnie dla 6 pytań prezes Manowskiej. Zachodzi pytanie, po co Izba Cywilna SN wraca do tej kwestii, skoro od dawna wiadomo, że zasiadający w niej sędziowie mają trudności z wypracowaniem wspólnego stanowiska, a nawet mają wątpliwości co do tego, czy niektórzy orzecznicy tej izby powinni w ogóle zasiadać w jej składzie. Zgadza się, tak funkcjonujący organ chce decydować o tym, jak rozsądzane będą setki tysięcy sporów o kredyty frankowe, rzutujące bezpośrednio na materialną sytuację znacznego odsetka obywateli naszego kraju.
Co więcej, w przestrzeni publicznej coraz częściej pojawiają się plotki, jakoby sędziowie Izby Cywilnej bardzo różnili się w zakresie tego, jak należy rozpatrywać spory banków z frankowiczami. Wieść niesie, że część z nich skłania się ku odejściu od unieważnień umów na rzecz tzw. odfrankowień. Niektórzy idą o krok dalej i uważają, że umowy frankowe pozwalają na dzielenie warunków abuzywnych w taki sposób, by możliwe stało się utrzymanie tych umów w mocy. Wyrazem tego był wyrok Sądu Najwyższego z lutego br. w sprawie II CSKP 11/23, wydany w wyniku skargi kasacyjnej złożonej przez BPH S.A. z siedzibą w Gdańsku od wyroku I ACa 277/21, wydanego przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu. SN uchylił wyrok unieważniający umowę kredytobiorców i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
25 kwietnia 2024 roku TSUE wyda ważny dla frankowiczów wyrok w hiszpańskiej sprawie
W social mediach frankowych komentatorów widać wyraźne napięcie związane z oczekiwaniem na uchwałę Sądu Najwyższego. Zwracają oni uwagę, że tego samego dnia, co posiedzenie Izby Cywilnej SN, przed Trybunałem Sprawiedliwości UE ma zapaść wyrok w hiszpańskiej sprawie dotyczącej sporu kredytobiorców z jednym z banków. Jedno z pytań prejudycjalnych złożonych przez sąd odsyłający (Tribunal Supremo w Hiszpanii – nasz odpowiednik SN) dotyczy właśnie kwestii tego, czy uchwała Sądu Najwyższego, którą wydano w sprzeczności z przepisami wspólnotowymi, obowiązuje sędziów sądów powszechnych, czy może jest dla nich jedynie wskazówką.
Wyrok w tej sprawie powinien zapaść w Luksemburgu w godzinach porannych, natomiast posiedzenie Izby Cywilnej SN dotyczące uchwały frankowej rozpoczyna się o 12.00. Istnieje więc szansa, że sędziowie Izby Cywilnej zdążą zapoznać się z poglądem unijnych orzeczników, nim wydadzą ewentualną niekorzystną dla konsumentów w kraju uchwałę, sprzeczną z dotychczasowymi stanowiskami TSUE.
Uchwała frankowa Izby Cywilnej SN w 2024 r.: czy jest się czego bać?
Czy frankowicze powinni być zaniepokojeni ostatnimi ruchami Sądu Najwyższego w obszarze kredytów frankowych? Naszym zdaniem kwestia ta jest jednak nadmiernie rozdmuchana, ponieważ nawet jeśli Izba Cywilna rzeczywiście stanie w poprzek temu, co mówi unijna dyrektywa 93/13, nie będzie to pierwsza taka sytuacja w historii naszego orzecznictwa.
I nie powinna mieć decydującego wpływu na praktykę orzeczniczą krajowych sędziów sądów powszechnych, którzy mają już kilkuletnie doświadczenie w rozpoznawaniu spraw o kredyty pseudowalutowe i są coraz lepiej zaznajomieni ze stosowaniem prawa europejskiego.
Wiedzą też, że nie mogą wydawać wyroków sprzecznych z prawem UE, ponieważ niesie to potencjalne bardzo dotkliwe konsekwencje dla Skarbu Państwa. Konsument pokrzywdzony wyrokiem sądu apelacyjnego, którego skarga kasacyjna zostanie rozpatrzona negatywnie przez SN, wcale nie ma zamkniętej drogi do dalszego dochodzenia swoich racji. Po wyczerpaniu ścieżki odwoławczej w kraju przysługuje mu złożenie bezpłatnej skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Wesprzyj nas poprzez polubienie udostępnienie tego artykułu na Facebook i platformie X (Twitter)