Zaprezentowany w zeszłą sobotę program wyborczy Prawa i Sprawiedliwości „Bezpieczna przyszłość Polaków” odbił się szerokim echem wśród społeczności frankowej. Przez ostatnie dni był też szeroko komentowany przez ekspertów prawnych. Pełnomocnicy kredytobiorców analizowali obietnice wyborcze partii rządzącej zarówno pod kątem ich wykonalności jak i… użyteczności dla samych zainteresowanych, czyli dla frankowiczów. Pojawia się coraz więcej głosów świadczących o tym, że niektóre obietnice rządzących dotyczą aspektów, które od dawna są uregulowane. Prawnicy i radcowie prawni w rozmowach z mediami mówią o tym, czego tak naprawdę potrzebują frankowicze, by szybciej i sprawniej dochodzić swoich racji w sądach.
- Partia rządząca najwyraźniej chce sobie zaskarbić sympatię frankowiczów, ponieważ ujęła ich interesy w swoim programie wyborczym. PiS obiecuje frankowiczom m.in. uproszczenie ścieżki sądowej i przerzucenie ciężaru dowodowego z obywatela na bank
- Eksperci wskazują, że część obietnic PiS jest bardzo lakoniczna i program nie zawiera konkretnych rozwiązań, których „na już” potrzebują frankowicze
- Nowy program partii rządzącej zmobilizował przedstawicieli opozycji do wysuwania własnych obietnic w stronę kredytobiorców frankowych. Niektóre z nich istotnie mogą się wydawać frankowiczom kuszące.
PiS proponuje nowe rozwiązania dla kredytobiorców frankowych. Prawnicy mówią „sprawdzam”
W zeszłą sobotę Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało nowy program wyborczy, promowany pod hasłem „Bezpieczna przyszłość Polaków”. W programie nie zabrakło rozwiązań dedykowanych frankowiczom, które mają stanowić odpowiedź na dotychczasowe bolączki kredytobiorców w sporach z bankami. PiS proponuje m.in.:
- przyśpieszenie ścieżki sądowej w sprawach o kredyty frankowe
- uproszczenie postępowań sądowych w sprawach frankowiczów
- przerzucenie na bank ciężaru dowodu – to kredytodawca będzie musiał udowodnić, że nie zaoferował klientowi wadliwej umowy
- uregulowanie rynku kancelarii odszkodowawczych
- przeciwdziałanie dzikiej windykacji.
Całość, gdy się na nią pobieżnie spojrzy, brzmi pięknie. I z pewnością robi wrażenie na frankowiczach, którzy dokładnie tego szukają: prostszej i szybszej ścieżki sądowej, na której końcu znajduje się unieważnienie umowy i uczciwe rozliczenie z bankiem. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, dopiero ekspercki komentarz pozwala ujawnić pewne detale mające wpływ na użyteczność całej oferty wobec grupy, do której jest adresowana.
Tak jest i tym razem. Przez ostatni tydzień eksperci prawni wnikliwie analizowali program wyborczy PiS w części poświęconej frankowiczom. I dopatrzyli się pewnych mankamentów, które trudno przemilczeć. W środowisku prawnym nie brak opinii, że program Prawa i Sprawiedliwości jest bardzo lakoniczny i tak naprawdę niewiele mówi o rzeczywistych intencjach partii w stosunku do kredytobiorców frankowych. Brak w nim konkretów, jak wskazują adwokaci, dziś broniący racji frankowiczów w przeciążonych pozwami sądach.
Nie sposób nie wspomnieć o tym, że niektóre rozwiązania, które PiS wzięło na sztandary, już funkcjonują w polskich sądach. Warto podać tu przykład ciężaru dowodowego, który, w związku z dotychczasowymi decyzjami TSUE, i tak spoczywa już na banku. Krótko mówiąc, to podmiot, który zaoferował konsumentowi umowę, musi wykazać, że napisał ją zrozumiałym dla laika językiem.
Co RZECZYWIŚCIE może wpłynąć na przyśpieszenie procesów frankowych?
Prawnicy, pytani o nowy program wyborczy obozu rządzącego, wskazują, jakie rozwiązania rzeczywiście mogłyby wpłynąć na skuteczne usprawnienie postępowań o franki. Najczęściej pojawiające się pomysły to:
- stworzenie kolejnych wyspecjalizowanych wydziałów frankowych, na wzór tego warszawskiego, w sądach zlokalizowanych w stolicach województw
- oddelegowanie większej ilości sędziów do rozpatrywania spraw frankowych, zasilenie obsad sądów o kolejnych asystentów sędziowskich
- skrócenie czasu oczekiwania na wyznaczenie rozprawy
- dążenie do ograniczenia dowodu z zeznań świadków, zwłaszcza takich, którzy niewiele mogą wnieść do sprawy.
To, że PiS w przededniu wyborów przypomniało sobie o frankowiczach i ich problemach, podziałało mobilizująco na przedstawicieli opozycji. Nie można zapominać, że kredytobiorcy poszkodowani w procederze frankowym to ważna i bardzo zdyscyplinowana grupa wyborców, licząca kilkaset tysięcy osób (a nawet ponad milion, jeśli weźmiemy pod uwagę również posiadaczy spłaconych umów). Skierowanie uwagi na tę część elektoratu może się opłacić, zwłaszcza gdy o możliwości sformułowania koalicji rządzącej przez ten czy inny tandem partyjny mogą zdecydować ułamki procentów.
14 września odbyła się konferencja prasowa poświęcona problematyce kredytów frankowych, w której udział wziął Tomasz Daros – radny miasta Krakowa, z zawodu radca prawny. Daros jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej na posła w tegorocznych wyborach. Partnerował mu Jan Hoffman – panowie prowadzą wspólnie firmę prawniczą, zajmującą się między innymi kompleksową obsługą kredytobiorców frankowych. Nie są więc teoretykami, a praktykami w tej dziedzinie i dobrze wiedzą, co mogłoby realnie usprawnić procesy frankowe oraz przyśpieszyć pracę krajowych sądów. Na konferencji promowali projekt ustawy zawierający konkretne rozwiązania, w tym m.in.:
- wprowadzenie ułatwień w uzyskaniu zabezpieczenia roszczeń w sprawie o franki
- skrócone oczekiwanie na pierwsze posiedzenie sądu
- ograniczenie przeprowadzania dowodu z zeznań świadków, na wzór spraw gospodarczych
- wprowadzenie przesłuchania stron na pierwszym terminie rozprawy
- zrezygnowanie z posiedzeń przygotowawczych.
Jest to więc konkretna propozycja zaadresowana w stronę frankowiczów, którą niewątpliwie warto szerzej dyskutować, tak aby dać politykom do zrozumienia, że temat kredytów pseudowalutowych może być w tych wyborach kluczowy dla zdobycia władzy na przyszłą kadencję Sejmu.
Game changerem w sprawach o franki mogłoby być szczególnie ograniczenie do minimum listy świadków wskazywanych przez bank. Obecnie banki bardzo skwapliwie wykorzystują dowód z zeznań świadka jako sposób na przedłużanie postępowań. Często dochodzi do sytuacji, w której podany zostaje błędny adres świadka, wskutek czego doręczenie mu wezwania do sądu jest niezwykle kłopotliwe. Najważniejsze jest jednak to, że świadkowie wskazywani przez bank nie posiadają zwykle żadnej wiedzy, która mogłaby odwrócić losy procesu. Dla sądu mają znaczenie twarde dowody w postaci dokumentów przygotowanych przez kredytodawcę. Bo to z nich wynika, czy bank wypełnił, czy może zaniedbał obowiązki informacyjne wobec konsumentów, związane z ryzykami kredytu w obcej walucie.
Adwokaci i radcowie prawni, pytani o to, w czym warto upatrywać szans na przyśpieszenie postępowań o franki, wskazują na wprowadzone JUŻ w lipcu postępowania konsumenckie oraz przywrócenie jednoosobowych składów sędziowskich w sądach II instancji, które mają obowiązywać od końca września. Najbliższe miesiące pokażą, jak te zmiany wpłyną na tempo orzecznicze i uproszczenie spraw frankowych.
Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!