Od 2020 roku sądy są wprost zalewane sprawami frankowymi. Według szacunków ZBP, pod koniec pierwszej połowy 2022 r. w całym kraju toczyło się 95 tys. spraw sądowych dotyczących sporów na tle kredytów w CHF. Nie ma wątpliwości co do tego, że wysoki kurs waluty, rosnące koszty życia i niepewność gospodarcza skłonią kolejne grupy Frankowiczów do kwestionowania swoich umów kredytowych. Z prognoz wynika, że na koniec czerwca 2023 roku może toczyć się już 135 tys. tego typu postępowań. Tymczasem przed sądami kolejne wyzwanie – także kredytobiorcy złotowi zaczynają szukać sprawiedliwości w sądach, domagając się usunięcia z umów kredytowych nieuczciwego WIBOR-u. Na razie nie wiadomo jaka będzie skala zjawiska, ale Złotówkowicze mają już na koncie pierwszy sukces, który może skłonić kolejne osoby do podważania umów z WIBOR-em. Na początku listopada Sąd Okręgowy w Katowicach wydał postanowienie w postępowaniu zabezpieczającym powództwo, na mocy którego WIBOR został wyeliminowany z umowy na czas trwania procesu. Jeżeli kwestionowanie umów złotowych zyska na popularności, sądy będą miały poważny problem z przerabianiem na bieżąco spraw zarówno kredytobiorców frankowych jak i złotowych.
- Natłok nowych spraw frankowych odczuwają już nie tylko sądy w Warszawie, ale także w innych miastach kraju. Skalę problemu dostrzega również Sąd Najwyższy, gdzie sprawy te stanowią niemal połowę rozpoznawanych przez Izbę Cywilną zagadnień.
- Wkrótce przed sądami kolejne wyzwanie, bo swoje umowy kredytowe zaczynają kwestionować także kredytobiorcy złotowi. Jeżeli pozwy w związku z WIBOR-em będą miały charakter masowy – tak jak dzieje się w przypadku umów frankowych – sędziowie zostaną zmuszeni do jeszcze szybszego wydawania wyroków. W przeciwnym razie doprowadzi to do paraliżu sądów.
- Ekspresowe wyroki zapadają już teraz w sprawach z powództwa Frankowiczów. Przy wsparciu doświadczonego prawnika nawet w Warszawie można uzyskać prawomocny wyrok unieważniający umowę kredytową w czasie zaledwie 1,5 roku od zainicjowania procesu.
Sprawy frankowe zalewają sądy powszechne i Sąd Najwyższy
Według informacji przekazanych przez 45 sądów okręgowych, sprawami Frankowiczów zajmuje się już pół tysiąca sędziów w sądach na terenie całego kraju. Większość z nich orzeka także w innych sprawach cywilnych.
Wyjątkiem jest tzw. wydział frankowy, czyli XXVIII Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie, którego skład tworzy 24 sędziów rozstrzygających wyłącznie spory dotyczące kredytów pseudowalutowych. Na jednego sędziego przypada tam już blisko 2 tys. spraw.
Okazuje się, że rzesza sędziów oddelegowanych do spraw frankowych jest wciąż niewystarczająca. Potrzeby są znacznie większe, bo pozwów frankowych przybywa w lawinowym tempie i nic nie zwiastuje zmiany tej tendencji.
Przeciwnie – w przyszłym roku nowych spraw frankowych będzie więcej, zwłaszcza jeśli zapadanie kolejny korzystny dla konsumentów wyrok TSUE w sprawie C-520/21 dotyczącej tzw. wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału.
Ogromna liczba spraw frankowych to nie tylko problem sądów powszechnych, ale także Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Orzeka w niej 24 sędziów, którzy mają do rozstrzygnięcia ok. 6 tys. spraw, przy czym nieobsadzonych stanowisk sędziowskich jest 19. W związku z tym, że wzrasta liczba prawomocnych wyroków w sprawach frankowych, zwiększa się także ilość trafiających do Izby Cywilnej SN skarg kasacyjnych oraz zagadnień prawnych. To w głównej mierze efekt działań pełnomocników banków, którzy próbują wydłużać postępowania kwestionując prawomocne orzeczenia.
Jak wynika z informacji przekazanych mediom przez Prezes Izby Cywilnej SN, nasiliła się tendencja wzrostowa w zakresie spraw frankowych i nieuniknione są poważne zaległości w bieżącym orzekaniu. W lipcu br. do Izby Cywilnej trafiło 461 skarg kasacyjnych, z czego połowa odnosiła się do spraw frankowych.
Około 60 proc. skarg jest jednak odrzucana na etapie przedsądowym, bo pełnomocnicy banków powołują się w nich na kuriozalne zarzuty, które sprowadzają się w głównej mierze do tego, że klauzule przeliczeniowe są prawidłowe, a kurs waluty można zastąpić np. średnim kursem NBP.
W ocenie SN, kwestie abuzywności klauzul waloryzacyjnych są już przesądzone, a pozostałe wątpliwości m.in. dotyczące skutków abuzywności czy sposobów rozstrzygania o żądaniach ewentualnych, powinny zostać rozstrzygnięte w poszerzonych składach sędziowskich.
Tu pojawia się jednak problem, bo praca Sądu Najwyższego jest w pewnym stopniu sparaliżowana z powodu konfliktów politycznych. Podjęcie uchwały wymaga obecności 2/3 sędziów Izby, co na chwilę obecną jest awykonalne, bo część orzeczników kwestionuje składy sędziowskie i odmawia orzekania z tzw. nowymi sędziami.
Kolejne wyzwanie dla sądów. Złotówkowicze podważają WIBOR
Sądy mogą wkrótce stanąć w obliczu następnego gigantycznego problemu, bo pozywać banki zaczęli też kredytobiorcy złotowi. Pierwsze pozwy kwestionujące sposób ustalania i wysokość WIBOR-u trafiły do sądów na początku roku. Z upływem kolejnych miesięcy kancelarie prawne donosiły o coraz większym zainteresowaniu podważaniem umów kredytowych ze zmiennym oprocentowaniem bazującym na WIBOR-ze.
Powodem był gwałtowny wzrost rat kredytowych oraz liczne kontrowersje wokół metody wyliczania indeksu. Ostatnio oliwy do ognia dolała informacja na temat możliwości manipulowania przez banki wysokością WIBOR-u. Para kredytobiorców powołała się w pozwie sądowym na zeznania sygnalisty, który o nieprawidłowościach miał poinformować wcześniej Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA).
Miesiąc temu Sąd Okręgowy w Katowicach w ramach postępowania zabezpieczającego powództwo postanowił usunąć z umowy kredytowej WIBOR na czas trwania procesu kredytobiorcy z bankiem. W wyniku takiego rozstrzygnięcia rata kredytu spadła z 6,7 tys. zł na ok. 1,7 tys. zł.
Chociaż to jeszcze nie wyrok, ale jednak może pokazywać kierunek w którym pójdą sądy. Należy się spodziewać zwiększonego zainteresowania kwestionowaniem w sądach umów złotowych. Na razie nie ma jeszcze statystyk ilu kredytobiorców złotowych zdecydowało się na pozwanie banku. Jeżeli sprawa rozwinie się podobnie jak w przypadku kredytów frankowych, sądy nie będą miały innego wyjścia jak szybkie zakańczanie spraw.
Sądy zmuszone do szybkiego wydawania wyroków
Gigantyczna liczba spraw frankowych zmusza sądy do usprawniania postępowań i szybszego wydawania rozstrzygnięć, aby nie doprowadzić do zakorkowania referatów. Dla większości sądów w kraju postępowania na gruncie kredytów pseudowalutowych nie są nowością, bo toczą się już od kilku lat.
Sędziowie dysponują bogatym orzecznictwem sądów powszechnych, SN oraz TSUE i dzisiaj nie mają raczej wątpliwości co do tego, że umowy frankowe są wadliwe. Około 96 proc. spraw kończy się wygraną kredytobiorców, z czego 92 proc. stanowią wyroki unieważniające umowy w całości.
Przeciętny czas trwania postępowań frankowych znacząco się skrócił w porównaniu do początkowej fazy sporów i wynosi teraz około 2 lat.
Niemniej jednak nie zawsze sprawy toczą się tak bezproblemowo i szybko. Wiele zależy od tego czy kredytobiorców reprezentuje w sądzie doświadczony prawnik, który posiada wypracowaną strategię procesową i wie jak przygotować pozew oraz pisma procesowe, aby umożliwić sędziemu wydanie szybkiego orzeczenia.
Tak było w dwóch postępowaniach, które prowadziła Kancelaria Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni. Obydwie sprawy toczyły się przed sądami w Warszawie i zakończyły ekspresowymi prawomocnymi wyrokami w czasie około 1,5 roku od złożenia pozwów.
Ekspresowy prawomocny wyrok w sprawie umowy frankowej mBanku. Bank pokonany w Warszawie w 17 miesięcy!
Pierwsza ze spraw została zainicjowana pozwem złożonym przez kredytobiorców w maju 2021 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie (sprawa o sygn. XXVIII C 5338/21). Przedmiotem sporu była umowa kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego mBanku pn. „Multiplan” zawarta w 2007 roku.
Po upływie około 5 miesięcy od złożenia pozwu sąd I instancji ustalił w wyroku z dnia 28 października 2021 r., że umowa ta jest nieważna i zasądził na rzecz kredytobiorców kwotę 145.345,66 zł jako zwrot nienależnie pobranych świadczeń oraz 11.868 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.
Wyrok zapadł bez przeprowadzania rozprawy, bo zaprezentowana w pozwie argumentacja w zakresie nieważności umowy okazała się trafna. Pomimo że mBank odwołał się od tego wyroku do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, gdzie sprawa toczyła się pod sygn. I ACa 121/22, sąd II instancji uznał, że apelacja była nieuzasadniona i na mocy wyroku z dnia 25 października 2022 r. umowa mBanku stała się prawomocnie nieważna po upływie 17 miesięcy od złożenia pozwu.
Umowa Banku Millennium prawomocnie unieważniona w Warszawie w ciągu 1,5 roku
Kolejnym przykładem wybitnie szybkiego rozstrzygnięcia sporu frankowego jest postępowanie o sygn. I ACa 1032/21. W dniu 17 października 2022 r. zapadł do tej sprawy prawomocny wyrok, na mocy którego umowa kredytu frankowego Banku Millennium została uznana za nieważną.
Wyrokiem tym sąd II instancji podtrzymał stanowisko Sądu Okręgowego w Warszawie, wyrażone w wyroku z dnia 29 października 2021 r. do sprawy o sygn. I C 1488/21. Proces w dwóch instancjach sądowych toczył się zaledwie 1,5 roku.
Podobnie jak poprzednio, o ekspresowym rozstrzygnięciu sporu przez warszawskie sądy w dużym stopniu przesądziła odpowiednia argumentacja zaprezentowana przez pełnomocników kredytobiorców z Kancelarii Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.