Sąd Najwyższy na posiedzeniu w dniu 2 września po raz kolejny uchylił się od podjęcia wiążącej decyzji w sprawie kredytów frankowych. Tymczasem na horyzoncie pojawił się kolejny problem, tym razem dotyczący kredytów złotówkowych zawartych w podobnym okresie co kredyty w CHF.
Frankowicze wygrywają w sądach mimo braku uchwały
Zarówno Frankowicze jak i druga strona sporu zastanawiają się, dlaczego Sąd Najwyższy nie wydał wiążącej decyzji w sprawie kredytów frankowych? W dniu 2 września odbyło się kolejne posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, w trakcie którego miała zapaść uchwała rozwiązująca w sposób kompleksowy problem sporów na tle kredytów frankowych.
Miała ona ujednolicić orzecznictwo sądów i przyspieszyć postępowania. W wyniku wewnętrznych tarć natury politycznej, pomimo 6-godzinnego posiedzenia SN nie wydał wiążącego orzeczenia w sprawach frankowych. W zamian skierował trzy pytania prejudycjalne do TSUE na temat legalności powołania tzw. „nowych” sędziów SN.
Sądy powszechne nie mają już powodu by zwlekać z wydawaniem wyroków, a brak uchwały nie powinien wpływać na tryb postępowań toczących się przed sądami. Obowiązujące orzecznictwo potwierdza wyraźnie, że umowy kredytów frankowych zawierają niedozwolone klauzule.
Część zagadnień prawnych, którymi miał zająć się Sąd Najwyższy doczekała się już interpretacji w innych uchwałach SN, a także w orzecznictwie TSUE.
Przełomowe znaczenie dla Frankowiczów miał wyrok TSUE z października 2019 roku, w którym udzielone zostały odpowiedzi na pytania zadane przez Sąd Okręgowy w Warszawie. TSUE orzekł, że polskie sądy nie powinny „naprawiać” umowy frankowe zawierające niedozwolone postanowienia, ale mogą je unieważniać.
Zobacz: Unieważnienie kredytu we frankach – Instrukcja dla frankowiczów.
Znane jest również stanowisko Sądu Najwyższego w kwestii rozliczeń pomiędzy bankiem a kredytobiorcą po unieważnieniu umowy kredytowej.
W orzeczeniu z lutego 2021 r. dotyczącym kredytu Banku Millennium, SN opowiedział się za tym, że bank powinien zwrócić kredytobiorcy sumę wpłaconych rat, natomiast sam nie ma prawa do automatycznego potrącenia kwoty pożyczonego kapitału (teoria dwóch kondykcji).
W uchwale siedmiu sędziów z 7 maja 2021 r. SN wypowiedział się z kolei na temat biegu terminów przedawnienia roszczeń.
Termin przedawnienia roszczeń banku zaczyna biec od chwili kiedy umowa kredytu stała się trwale bezskuteczna. W przypadku konsumenta przedawnienie można liczyć dopiero od momentu, kiedy dwie się on o klauzulach abuzywnych zawartych w umowie.
Niektóre umowy kredytów złotowych wadliwe
Część kredytów złotowych posiada wadliwą klauzulę zmiennego oprocentowania, wpisaną nawet do rejestru klauzul niedozwolonych. Dotyczy to umów zawartych w zbliżonym czasie, co kredyty frankowe.
W razie podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej raty tych kredytów poszybują w górę, a ich posiadacze – na wzór Frankowiczów – mogą próbować pozywać banki.
Aktualnie stopy procentowe w Polsce są na rekordowo niskim poziomie, do czego w pewnym stopniu przyczyniła się pandemia, podczas której doszło aż do trzykrotnej obniżki stóp.
Analitycy wskazują, że ta tendencja może się niebawem zmienić, bo poza wzrostem gospodarczym, ważnym czynnikiem jest także ograniczenie inflacji. O możliwości podwyżki stóp procentowych wspominał już Prezes Narodowego Banku Polskiego, Komisja Nadzoru Finansowego, a także były Prezes banku PKO BP.
Co stanie się w sytuacji podwyżki stóp procentowych? Raty kredytów złotowych zaczną rosnąć, co może niemile zaskoczyć posiadaczy takich kredytów, podobnie jak stało się to w przypadku Frankowiczów, kiedy kurs franka zaczął bić kolejne rekordy.
Umowy kredytów złotowych będą kwestionowane w sądach?
Prawnicy przyznają, że kredytobiorcy złotówkowi coraz częściej wyrażają zainteresowanie kwestionowaniem umów kredytowych w sądach, jeśli dojdzie do podwyżki stóp procentowych. Dopytują oni o szanse na wygranie sprawy sądowej, a prawnicy nie wykluczają, że potencjalne szanse na wygraną istnieją.
Część kredytów złotówkowych zawartych w okresie przypadającym na boom kredytów frankowych, posiada wadliwą klauzulę zmiennego oprocentowania, co zostało potwierdzone wpisem do rejestru klauzul niedozwolonych UOKiK.
Zapis ten gwarantował bankowi całkowitą swobodę w kształtowaniu wysokości oprocentowania, zmian tego oprocentowania oraz odstępów czasowych, w jakich następowały zmiany. Kredytobiorca nie znał zatem kryteriów zmiany oprocentowania swojego kredytu oraz częstotliwości dokonywania tych zmian, bo bank przeprowadzał to w sposób arbitralny, na mało przejrzystych zasadach.
Kredytobiorcy złotówkowi posiadający umowy zawarte w późniejszym okresie także mają szanse na wykazanie ich wadliwości. Wadliwa może okazać się w tym przypadku tzw. klauzula dolnego progu oprocentowania.
Określa ona minimalną wysokość oprocentowania kredytu, którą bank zagwarantował sobie niezależnie od zmiany czynników zewnętrznych. Banki zabezpieczyły swoje interesy jednostronnie, a na kredytobiorców przerzuciły ryzyko zmiany stóp procentowych.
W razie podwyżki stóp, kredytobiorca ponosił nieograniczone konsekwencje tych zmian, a ryzyko banku w zakresie obniżki stóp procentowych było ograniczone klauzulą określającą minimalny poziom oprocentowania.
Każda umowa kredytowa powinna być jednak przedmiotem indywidualnej analizy, tak jak dzieje się w przypadku umów kredytów frankowych.
Przeanalizowanie dokumentacji kredytowej pozwala stwierdzić, czy zawiera ona niedozwolone postanowienia, które są podstawą pozwu przeciwko bankowi. Bazując na wstępnej weryfikacji umowy kredytowej, Frankowicze wraz z reprezentującymi ich prawnikami, podejmują decyzje co do dalszych kroków prawnych.