Wielu frankowiczów żyje w poczuciu winy i wypomina sobie źle podjętą decyzję: klienci banków żałują, że nie potrafili ustrzec się przed podpisaniem skrajnie niekorzystnej umowy kredytowej. To nieprzyjemne wrażenie jest podsycane przez narrację samych banków, a także Komisji Nadzoru Finansowego, które przekonują, że wyroki sądów unieważniające wadliwe umowy są niesprawiedliwe społecznie. Kredytobiorca, który ma wątpliwości w zakresie tego, czy pozwanie banku jest słusznym krokiem, powinien wziąć przykład z polskich gwiazd, które trudno przecież oskarżyć o brak dostępu do profesjonalnych doradców. Skoro osoby z tak zwanego świecznika dały się nabrać na kredyty frankowe, tym bardziej było to możliwe w przypadku „zwykłego Kowalskiego”. Które gwiazdy już unieważniły swoje kredyty pseudowalutowe i co mają dziś do powiedzenia na temat procederu frankowego?
- Dorota „Doda” Rabczewska i Paweł Deląg – to gwiazdy, które weszły na drogę sądową przeciwko bankowi i unieważniły swoje kredyty frankowe
- Do grona celebrytów, którzy prawomocnie wygrali z bankiem, dołączyła w tym tygodniu znana dziennikarka, Monika Richardson
- Gwiazdy opowiadają w mediach o uldze związanej z unieważnieniem wadliwego kredytu i zachęcają innych frankowiczów, by walczyli o swoje prawa
- Wyznania znanych osób w kwestii kredytów we franku to dla banków spory problem: celebryci mają ogromne zasięgi medialne i cieszą się społecznym zaufaniem. Ich rada może skuteczniej zachęcić konsumentów do złożenia pozwu przeciwko bankowi niż niejedna profesjonalna kampania.
Polskie gwiazdy negatywnie o kredytach frankowych. Czy banki mają przeciwko sobie już cały kraj?
Temat kredytów frankowych ma ogromne społeczne znaczenie: problem procederu frankowego może dotyczyć ponad miliona Polaków – wśród tej grupy ponad połowa zdążyła już spłacić swoje zobowiązanie, a reszta kontynuuje spłatę bądź sądzi się z bankiem o unieważnienie umowy.
W mediach trwa wojna na argumenty. Banki przekonują, że kredyty frankowe są ważne i sądy robią źle, eliminując kontrakty z obrotu prawnego. Z kolei prawnicy jasno wskazują, że narracja sektora mija się z prawdą, co potwierdzają zresztą kolejne wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE.
Frankowicze od lat żyją w dużym napięciu. Sektor bankowy próbuje im wmówić, że pozwanie kredytodawcy i dążenie do sankcji darmowego kredytu to cwaniactwo, coś wstydliwego. Szef KNF oskarża takie osoby o chciwość i hipokryzję. Czy ma rację? Zdaniem ekspertów, zdecydowanie nie. Umowy były bowiem tak skonstruowane, że idące za nimi ryzyko ujawniało się dopiero już po uruchomieniu kredytu.
Osoba niebędąca ekspertem z dziedziny ekonomii miała nikłe szanse na zrozumienie, że kredyt pseudofrankowy jest groźny, gdy nie zarabia się w walucie jego indeksacji. Na kredyty frankowe nabierali się zresztą nie tylko zwykli ludzie, ale również gwiazdy, za którymi stoi przecież sztab ekspertów.
Wśród byłych frankowiczów jest wiele sław, w tym między innymi Dorota „Doda” Rabczewska, Paweł Deląg czy Monika Richardson. Ta ostatnia pochwaliła się w tym tygodniu na swoich social mediach, że udało jej się w końcu prawomocnie wygrać z bankiem. Sporna umowa kredytowa, którą Richardson podpisała przed laty, została unieważniona. W wyniku unieważnienia umowy dziennikarka sporo zyskała – poinformowała swoich obserwatorów, że właśnie udało jej się zakupić mieszkanie dla syna. I to bez kredytu. Dziennikarka walczyła z bankiem w sądzie przez 5 lat.
Gwiazdy edukują społeczeństwo w zakresie kredytów frankowych
Pod koniec sierpnia 2022 roku radosną nowiną podzielił się ze swoimi fanami znany aktor, Paweł Deląg. Aktorowi udało się wygrać sprawę przeciwko Pekao S.A. i unieważnić swój kredyt we franku. Paweł Deląg opublikował na Instagramie pełen wdzięczności post, w którym chwali pracę swojego prawnika oraz sądu. Podkreślił rolę stosowania przez polskich sędziów unijnego prawa, a także nie szczędził gorzkich słów bankowi, który, jego zdaniem, robił co mógł, by hamować postępowanie.
Duży udział w nagłośnieniu skutków procederu frankowego miała również Doda, która w kwietniu 2022 roku poinformowała o prawomocnym unieważnieniu swojej umowy z Millennium Bankiem. Piosenkarka przez 5 lat walczyła w sądach o sprawiedliwość i w końcu udało jej się dowieść swoich racji. Sprawa Dody jest o tyle skandaliczna, że piosenkarka wzięła kredyt frankowy po namowach samego banku. Jak wyznała w mediach, nie tylko nie potrzebowała kredytu, ale wręcz przyszła do banku z zupełnie inną intencją niż podpisanie umowy: miała zamiar pozwać bank za wyciek jej danych po tym, gdy dokonała w placówce Millennium przelewu na cel charytatywny.
Pracownica banku udostępniła skan przelewu tabloidowi, co zdenerwowało piosenkarkę. Na spotkaniu umówionym z inicjatywy banku ze strony podmiotu padła propozycja: Dodzie zaoferowano kredyt frankowy, na którym miała skorzystać tyle, ile potencjalnie mogłaby wygrać, pozywając bank o odszkodowanie. Rabczewska się zgodziła, a co było dalej, nietrudno się domyślić.
Wbrew pozorom historia gwiazdy jest zbliżona do tych, które mogą opowiedzieć setki tysięcy innych frankowiczów. Piosenkarce udało się wygrać z bankiem po 5 latach batalii, o czym poinformowała na swoich social mediach. Proceder frankowy nazwała największym oszustwem w dziejach, jeśli chodzi o naród polski.
To niejedyne gwiazdy, które zdecydowały się zawalczyć o sprawiedliwość i pozwały bank, dążąc do unieważnienia umowy. W grudniu 2021 roku na swoim Instagramie o pozwie przeciwko bankowi poinformował Borys Szyc, znany polski aktor. Jak przyznał, latami zwlekał z podjęciem kroków w sprawie wadliwej umowy, między innymi dlatego, iż brakowało mu kogoś, kto zmotywowałby go do działania w tej kwestii.
W końcu się udało – aktor pozwał bank i ma powody, by być dobrej myśli – ze statystyk pochodzących z ubiegłego roku wynika, że frankowicze wygrywają już prawie 99 procent spraw, w których gra toczy się o abuzywny kredyt.
Konsumenci powinni brać przykład z gwiazd i walczyć o swoje prawa, wbrew fałszywej narracji banków i Komisji Nadzoru Finansowego, że sankcja darmowego kredytu jest im nienależna. Pozew sądowy jest w tej chwili jedyną drogą do pozbycia się wadliwego zobowiązania i konsekwencji z nim związanych. Banki przekonują, że kredytobiorca szybko i korzystnie może zawrzeć ugodę poza sądem. Oferowane ugody są jednak dalekie od oczekiwań frankowiczów i tak naprawdę nie eliminują z umów zagrożenia, a jedynie zastępują jedno ryzyko drugim.
Zobacz: SZTUCZNA INTELIGENCJA dla Frankowiczów sprawdzi w 2 min czy możesz pozwać bank
W wyniku konwersji kredytu na złotowy zobowiązanie przestaje być zależne od kursu franka, jednak rata kredytu staje się zależna od WIBORu, który jest wielokrotnie wyższy niż frankowa stawka SARON.
Kredytobiorcy, którzy podpiszą z bankiem ugodę, mogą w przyszłości żałować, ponieważ perspektywy na szybkie obniżenie oprocentowania hipotek złotowych jest nikłe, a czasowo stała stopa proponowana przez banki po konwersji kredytu prowadzi do zamrożenia rat na rekordowo wysokim poziomie.
Dlatego pozwanie banku to obecnie najlepsze, co może zrobić kredytobiorca, by uwolnić się od horrendalnych rat kredytu, i to bez względu na wykonywany zawód oraz ilość followersów na Instagramie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Odwiedź nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!