Związek Banków Polskich przekazał w czwartek opinii publicznej, że dodatkowe rezerwy frankowe, które sektor zawiąże w latach 2023-2025, wyniosą ok. 42 mld zł. Konsekwencją ma być wolniejszy wzrost kapitałów własnych oraz niedostateczna zdolność banków do finansowania krajowej gospodarki. Zdaniem ekspertów większość giełdowych banków może pozwolić sobie na jednorazowe dotworzenie rezerw przy jednoczesnym zachowaniu odpowiedniego wskaźnika kapitałowego. Frankowicze, byli i obecni, nie muszą więc się martwić tym, że banki nagle zaczną upadać w związku z kolejnymi falami powództw o stwierdzenie nieważności umowy. Choć ZBP i KNF starają się zniechęcić konsumentów do drogi sądowej, wskazując na zalety ugód, wygląda na to, że już mało kto wierzy, że konwersja kredytu może być dobrym rozwiązaniem frankowego problemu.
- Po wyroku TSUE w sprawie C-520/21 banki są zmuszone zawiązywać kolejne rezerwy na franki. Zdaniem ZBP konsekwencją będzie luka kapitałowa, która może wynieść od 36 do 51,5 mld złotych
- W samym tylko 2023 roku banki mają zaksięgować odpisy w wysokości od 14 do nawet 25 mld zł. Mimo to wynik finansowy netto w sektorze będzie dodatni
- Banki martwią się możliwym spadkiem stóp procentowych, co negatywnie wpłynęłoby na ich wyniki odsetkowe. Sektor przyzwyczaił się już, że zarabia krocie na hipotekach złotowych, dzięki czemu jest lepiej przygotowany do pokrywania rezerwami portfela frankowego
- Zdaniem Tadeusza Białka, prezesa ZBP należy spodziewać się przejściowego wzrostu liczby nowych pozwów frankowych, przy czym nie powinien to być wzrost drastyczny.
Banki wiedzą już, że frankowicze ruszą do sądów po sankcję darmowego kredytu. I dotwarzają rezerwy
130 tys. pozwów sądowych, ok. 40 do 50 mld już utworzonych rezerw, 60 tys. ugód i perspektywa dotworzenia kolejnych odpisów, o wartości ok. 42 mld zł – tak prezentują się kluczowe liczby, gdy przychodzi do podsumowania krajowego sporu o franki. TSUE wydał całą serię wyroków w odniesieniu do polskich pytań prejudycjalnych, ustalając nie tylko to, kto i kiedy może pozwać bank, ale również jak szerokie mogą być formułowane roszczenia.
Po wyroku TSUE z 15 czerwca br. (sygnatura C-520/21) stało się jasne, że gdy umowa upada w sądzie, to bank nie może liczyć, że w ramach rozliczeń z klientem dostanie coś ponad zwrot użyczonego przed laty kapitału. Z kolei konsument może rościć od banku o taką dodatkową rekompensatę, ale rozpatrzenie zasadności tego roszczenia będzie zależne od krajowego sądu.
TSUE odpowiada również za uczynienie roszczeń konsumenckich w kwestii nieważności umów kredytowych nieprzedawnialnymi: wyrok z 8 września 2022 roku otworzył frankowiczom drogę do odzyskania wszystkich wpłaconych na rzecz banku rat kapitałowo-odsetkowych, ponieważ bieg przedawnienia ich roszczeń znajduje swój początek w momencie, gdy kredytobiorca dowiedział się o abuzywnym charakterze umowy, a nie w chwili, gdy płacił każdą kolejną ratę.
Problem z odzyskaniem nadpłaty kapitału kredytu mogą mieć tylko frankowicze z Getin Noble Banku, co do którego już złożono wniosek o upadłość. Klientom Getinu, którzy zdecydują się na pozew, będzie zależeć przede wszystkim na unieważnieniu umowy i wykreśleniu hipoteki.
Banki nie mogą dłużej ignorować ryzyka, jakie niesie za sobą wzrost zainteresowania pozwami. Muszą dowiązywać kolejne rezerwy, co zresztą czynią. Związek Banków Polskich obliczył, że sektor będzie potrzebował jeszcze 42 mld zł, by jego rezerwy były wystarczające na pokrycie kosztów rozliczeń z kredytobiorcami. Zaprezentowano dwa scenariusze: pierwszy zakłada, że w latach 2023-2025 banki będą odkładać na franki po 14 mld zł rocznie. Z kolei drugi, bardziej szokowy, że największe rezerwy dotworzone zostaną w bieżącym roku (25 mld zł), a w kolejnych dwóch banki dowiążą 12 i 5 mld zł.
Jakie konsekwencje czekają sektor, gdy wspomniane kwoty zostaną zabezpieczone na poczet franków? Zdaniem ZBP przede wszystkim powstanie luka kapitałowa, którą należy szacować na od 36 do nawet 51,5 mld zł. Z kolei luka w możliwościach finansowania sektora niefinansowego miałaby wynieść od 390 do nawet 470 mld zł. Kondycja banków będzie w znacznym stopniu zależna od tego, na jakim poziomie kształtować się będą stopy procentowe. Obecnie sektor raportuje rekordowe zyski, ale ZBP zakłada, że już w przyszłym roku stopy procentowe mogą spaść o ok. 20 proc. Wg scenariusza szokowego do 2025 roku stopy procentowe mogą być niższe nawet o 50 proc. niż w roku bieżącym.
W serwisie Franknews.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach dla Frankowiczów. Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!
Tadeusz Białek, prezes ZBP pytany o spory frankowe w kontekście najnowszych wyroków TSUE stwierdza, że spodziewa się wzrostu liczby nowych powództw, jednak podkreśla przewidywaną tymczasowość tego zjawiska i brak drastycznego charakteru wzrostów.
Niezależni eksperci są jednak innego zdania: uważają w zdecydowanej większości, że lawina powództw nie będzie zjawiskiem krótkotrwałym, a do sądów może trafić nawet drugie 130 tys. spraw. Wg wyliczeń specjalistów nawet w takim scenariuszu żaden z dużych frankowych banków nie będzie zagrożony upadłością.
Czasowy spadek wskaźnika kapitałowego poniżej wymogów Nadzoru może nastąpić w Millennium Banku, z kolei mBank i PKO BP czy Santander powinny poradzić sobie z absorpcją tych kosztów bez większego problemu.
Mimo braku zagrożenia upadłościami w sektorze banki wolałyby zamiast sankcji darmowego kredytu polubownie dogadywać się z klientami i konwertować ich zobowiązania na złotówki, co byłoby rozwiązaniem znacznie tańszym. Problem w tym, że ugody są dla klientów dużo mniej korzystne niż unieważnienia umów, co łatwo policzyć, poprzez darmowe i dostępne online narzędzia, takie jak kalkulatorfrankowicza.pl.
Ile można odzyskać od banku, składając pozew frankowy?
Unieważnienie umowy frankowej to sposób na całkowite uwolnienie się od nieprzewidywalnej i niezwykle stresującej relacji z bankiem – klient odzyskuje wszystko, co wpłacił bankowi i oddaje mu tylko to, co pierwotnie pożyczył. Kwestionując legalność kontraktu, otwiera sobie także drogę do wykreślenia hipoteki w sądzie wieczystoksięgowym.
Nic dziwnego, że kolejni frankowicze kontaktują się z dobrymi kancelariami prawnymi i decydują na sformułowanie roszczeń pod adresem swojego kredytodawcy. Przy odrobinie szczęścia można zakończyć jakąkolwiek relację z pozwanym bankiem już w ok. 2 lata od złożenia pozwu, a czasem nawet krócej, co pokazują poniższe przykłady.
Unieważnienie kredytu frankowego mBank w 20 miesięcy – SA w Gdańsku
314 tysięcy złotych to kwota, która zostanie w portfelu frankowiczów, klientów adwokata Pawła Borowskiego, którzy 21 lutego 2023 roku usłyszeli prawomocny już wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w swojej sprawie, skierowanej przeciwko mBankowi S.A. Klienci zawarli w 2008 roku umowę kredytu „Multiplan”, obsługiwaną wówczas przez BRE Bank S.A. Frankowicze po latach uzmysłowili sobie, że bank niewłaściwie poinformował ich o ryzykach związanych z kredytem pseudowalutowym i zdecydowali się wytoczyć powództwo.
W pierwszej instancji trafiło ono do Sądu Okręgowego w Toruniu, który 27 kwietnia 2022 roku wydał wyrok unieważniający umowę i zasądził od banku na rzecz klientów 244 594,69 zł z ustawowymi odsetkami za opóźnienie, nakazał bankowi także poniesienie kosztów zastępstwa procesowego.
Bank odwołał się od wyroku SO w Toruniu i sprawa trafiła do apelacji w Gdańsku, gdzie sąd utrzymał toruński wyrok w mocy. Tym samym umowa klientów mBanku jest już prawomocnie nieważna, a oni sami mogą cieszyć się korzyściami uzyskanymi w wyniku zakwestionowania warunków kontraktu. Sprawa w II instancji toczyła się pod sygnaturą I ACa 1033/22, a całe postępowanie (wpierw w SO W Toruniu, potem w SA w Gdańsku) trwało 20 miesięcy.
Nieważny kredyt frankowy w PKO BP i 129 315,84 zł oraz 15 285,12 CHF zasądzone na rzecz kredytobiorców
19 maja br. rewelacyjne wieści usłyszeli klienci kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, którzy dowiedzieli się, że umowa kredytu zawarta przed laty z PKO BP jest już prawomocnie nieważna. To tym większy sukces, że pełnomocnikom prawnym kredytobiorców udało się doprowadzić do unieważnienia umowy w zaledwie 15 miesięcy.
Powodów, dla których sprawa o sygnaturze I ACa 971/22, rozpatrzona przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku, skończyła się tak, a nie inaczej, jest wiele. Po pierwsze, bank nie poinformował w należyty sposób swoich klientów o ryzykach, jakie stoją za kredytem pseudowalutowym. Po drugie, bank stosował dwa różne kursy przeliczeniowe, oba były niekorzystne dla klienta. Po trzecie, arbitralny sposób wyznaczania kursu waluty pozwalał bankowi dowolnie kształtować wysokość zobowiązania klienta – jego rat kapitałowo-odsetkowych i salda zadłużenia.
Co ważne, sąd uznał, że istotne jest już samo występowanie w umowie klauzul abuzywnych, a to, czy bank korzystał z praw, które sobie przypisał, nie ma w tym wypadku znaczenia. W wyniku unieważnienia umowy kredytobiorcy odzyskali 129 315,84 zł oraz 15 285,12 CHF, zaś bank został obciążony kosztami zastępstwa procesowego.
Subskrybuj nas także na Facebooku oraz Twitter i ZAWSZE otrzymuj jako pierwszy najważniejsze informacje!