Co się stanie ze zobowiązaniami kredytobiorców frankowych, jeśli kurs CHF zostanie wywindowany do 6 zł? Większość osób mających aktywny kredyt w tej walucie nie wyobraża sobie tego scenariusza. A właściwie nie wyobrażała go sobie aż do poniedziałku 1 stycznia 2024 roku. To właśnie w Nowy Rok osoby, które zdecydowały się sprawdzić kurs CHF (i nie tylko – również dolara czy euro), przeżyły niemały szok – helwecka waluta przekroczyła próg 6 zł. Tysiące Polaków wpadły w prawdziwy popłoch, kalkulując, ile teraz wyniesie ich rata kredytowa. Poranek przyniósł sprostowanie newsa: okazało się, że usługa Google, z której korzystały osoby sprawdzające kurs, uległa awarii. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele osób dzięki tej osobliwej „symulacji” mogło powziąć w tym dniu decyzję o… pozwaniu banku o nieważność frankowej umowy. Czy błąd Google przysporzy bankom kłopotów?
- Frank szwajcarski po 6,11 zł, dolar amerykański po 4,87 zł, euro po 5,73 zł – to kursy, które ukazały się w poniedziałkowy wieczór użytkownikom Google, sprawdzającym wartość poszczególnych walut
- Z pozoru niewinny błąd usługi Google sprawił, że polskich internatów ogarnął popłoch. Wielbiciele teorii spiskowych wietrzyli rychły konflikt zbrojny, wyjaśniając w ten sposób spadek złotówki. Z kolei posiadacze kredytów frankowych stanęli przed widmem gwałtownej podwyżki swoich rat
- Próbę uspokojenia nastrojów Polaków podjął na platformie X nowy minister finansów, Andrzej Domański. Wskazał on na błąd źródła danych i podkreślił, że wkrótce sytuacja wróci do normy. Tak też się stało
- Większość osób już zapomina o poniedziałkowym zamieszaniu. Ale nie frankowicze. Ci zrozumieli, jakie ryzyko im grozi, jeśli nie zrobią czegoś z nieprzewidywalnym kredytem. Wielu z nich najprawdopodobniej wyciągnie lekcję z tej „symulacji” i wkrótce złoży pozew przeciwko bankowi.
Noworoczny błąd usługi Google napędził stracha frankowiczom
Takie sytuacje zdarzają się nieczęsto: w poniedziałek 1 stycznia 2024 roku usługa prezentowania kursu walut w wyszukiwarce Google przeszła nagłą awarię. Błąd polegał na wyświetlaniu nieprawidłowych danych dotyczących wartości euro, dolara czy franka szwajcarskiego w stosunku do złotówki. Rodzima waluta zaczęła gwałtownie tracić na wartości w późnych godzinach popołudniowych. Wieczorem nastąpiło apogeum: po 22.00 kurs CHF sięgnął poziomu 6,11 zł. W szczytowym momencie aplikacja Google pokazywała użytkownikom, że za dolara muszą zapłacić nawet 4,87 zł, a za euro 5,73 zł. Jedni się cieszyli, inni rozpaczali. Kolejni zastanawiali się, kiedy otrzymają list z WKU – w końcu tak poważny spadek wartości złotego musi oznaczać konflikt zbrojny.
Nietęgą minę mieli kredytobiorcy, których zobowiązania są powiązane z kursem waluty obcej – nie tylko franka szwajcarskiego, ale też dolara czy jena japońskiego. Z przerażeniem patrzyli na wykresy i próbowali przeliczyć, ile teraz kosztować ich będzie miesięczna rata. I o ile wzrośnie saldo zadłużenia.
Ci, którzy poświęcili dłuższą chwilę na research, szybko mogli uzyskać informację, że horrendalne kursy to błąd Google. Informował o tym m.in. nowy minister finansów, Andrzej Domański, który próbował uspokoić Polaków poprzez publikację wyjaśnień na platformie X (dawniej Twitter). Część jednak nie podjęła się trudu zweryfikowania kursu i aż do rana (i do lektury porannych artykułów w mediach) nie wiedziała, że ma do czynienia z „fejkiem”. Te osoby miały pełną przemyśleń noc, które mogą zaowocować… zwiększoną skłonnością do sformułowania pozwu wobec banku.
Kto bowiem zagwarantuje frankowiczom, że dzień, w którym frank poszybuje do 6 zł, nie nastąpi? Jeszcze kilka lat temu za abstrakcyjny należałoby uznać scenariusz, zgodnie z którym helwecka waluta osiąga pułap 5 zł. Aż przyszedł wrzesień 2022 roku i niemożliwe stało się możliwe. W dzisiejszym targanym konfliktami i katastrofami świecie nie można wykluczyć, że nagle wydarzy się coś, co sprawi, że to właśnie frank wyda się inwestorom atrakcyjniejszy niż kiedykolwiek. I że będą skłonni zapłacić za niego więcej niż do tej pory. Przed tym scenariuszem można się chronić. Warto złożyć pozew wobec banku o stwierdzenie nieważności frankowej umowy kredytowej i:
- wystąpić do sądu z wnioskiem o zabezpieczenie roszczenia, czyli o wstrzymanie spłaty kolejnych miesięcznych rat kapitałowo-odsetkowych aż do wydania prawomocnego wyroku w sprawie
- uniezależnić się od ryzyka walutowego i już w kilka tygodni od złożenia pozwu odciążyć domowy budżet
- w perspektywie kilku lat od złożenia pozwu uwolnić się od abuzywnego zobowiązania, odzyskując wszystkie nienależnie pobrane przez bank środki, nierzadko z bonusem w postaci ustawowych odsetek za zwłokę.
Przykłady zupełnie realnych korzyści z unieważnienia frankowej umowy prezentujemy poniżej.
Ekspresowy prawomocny wyrok przeciwko BPH S.A. w 15 miesięcy
Prawomocnym wyrokiem stwierdzającym nieważność umowy kredytu frankowego wykonywanej przez BPH S.A. z siedzibą w Gdańsku zakończyła się sprawa o sygnaturze I ACa 1695/22, rozpatrzona przez Sąd Apelacyjny 24 lipca 2023 roku. Sąd Apelacyjny w Gdańsku odniósł się do apelacji pozwanego banku i w całości odrzucił jego argumenty. Tym samym wyrok wydany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku z dnia 30 sierpnia 2022 roku (XV C 712/22) pozostaje w mocy.
Frankowicze, którzy w 2008 roku zawarli z BPH S.A. umowę kredytu budowlano-hipotecznego, złożyli pozew przeciwko temu podmiotowi w kwietniu 2022 roku. Na wyrok sądu w I instancji czekali więc krócej niż pół roku. Apelacja banku została zgłoszona w październiku 2022 roku, a sprawa w sądzie II instancji trwała ok. 9 miesięcy. Całe postępowanie trwało łącznie 15 miesięcy. Nieważność umowy oznacza, że nie wiąże ona dalej kredytobiorców. Ponadto bank musi pokryć koszty postępowania sądowego za obie instancje. Sprawę prowadziła Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
Frankowicze wygrywają z mBankiem i odzyskują 406 tys. zł na unieważnieniu kredytu
Spektakularny i co najważniejsze prawomocny już wyrok zapadł 29 września 2023 roku przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi, który tego dnia orzekł w sprawie o sygnaturze akt I ACa 1190/22. Sąd odpowiedział na apelację pozwanego mBanku od wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi z dnia 25 kwietnia 2022 roku. Sąd w całości odrzucił apelację mBanku i obciążył pozwaną spółkę kosztami procesowymi w wysokości 8 100 zł. Prawomocne unieważnienie kredytu frankowego pozwoliło odzyskać powodom gigantyczne pieniądze – łączny zysk z wyroku to aż 406 tys. zł
Orzekając w sprawie o sygnaturze II C 623/20, Sąd Okręgowy uznał że kwestionowana przez powodów umowa kredytowa Multiplan, zawarta w 2008 roku, jest nieważna. Tytułem zwrotu świadczenia nienależnego bank musi oddać powodom kwotę 315.863,15 zł powiększoną o ustawowe odsetki za opóźnienie. Ponadto mBank został obciążony kosztami procesowymi. Co bardzo istotne, w tej sprawie bank próbował podnieść zarzut zatrzymania, co pozwoliłoby mu zablokować naliczanie na rzecz powodów ustawowych odsetek za opóźnienie. Sąd jednak uznał, że prawo zatrzymania jest w tym wypadku bankowi nienależne. Czas trwania tego postępowania (I i II instancja łącznie) to 43 miesiące. Kredytobiorców reprezentował adwokat Paweł Borowski.