To nie są ugody - ktoś napisał mądre słowa na ten temat
"mimo braku uchwały Sądu Najwyższego sędziowie pracują normalnie, a fala orzeczeń korzystnych dla kredytobiorców przybiera na sile.
Z tego względu spodziewamy się, że banki będą chciały zatrzymać tą falę za pomocą fortelu - podsuwając kredytobiorcom do podpisu oświadczenie, iż kredytobiorca zrzeka się roszczeń względem banku. W zamian za rezygnację ze swoich praw kredytobiorca otrzyma możliwość płacenia wyższych (!) rat w przyszłości (opartych o WIBOR). Takie oświadczenie będzie opatrzone uśmierzającym czujność tytułem "ugoda". "
Jest dobry artykuł na temat ugód z millennium https://www.franknews.pl/co-jesli-nie-ugoda-z-bankiem-millennium-co-mozna-zrobic-z-kredytem-we-frankach/
W jaki sposób was konsultanci przekonują do zawarcia tych ugód? Czy to prawda, że mówią o tym że klauzule abuzywne są abuzywna dopiero od niedawna a w momencie podpisywania umowy tych klauzul nie było więc umowa z bankiem byla ok?
W sumie nie wiem nawet czemu to się nazywa ugody. Ugoda to jest jak mocniejsza strona w procesie rezygnuje z niewielkiej cześci roszczeń aby szybko zakończyć spór. Tutaj mocniejsza strona w procesie odpuszcza praktycznie wszystkie korzyści.
Przy obecnej sytuacji z wiborem i inflacją żadne ugody z bankami nie mają sensu a już w szczególności ugody na zasadach banku millennium