W Nowy Rok wieczorem inwestorzy i Frankowicze przeżyli chwile grozy. Wszystko wskazywało na to, że doszło do nieprzewidzianego krachu na rynkach walutowych i złotówka gwałtownie osłabiła się wobec głównych walut światowych. Według wskazań niektórych portali internetowych (m.in. strony internetowej Google) euro miało być wyceniane na 5,73 złotego, a frank szwajcarski na 6,11 złotego. Na szczęście okazało się, że po upływie blisko dziewięciu lat od słynnego „czarnego czwartku”, dzień 1 stycznia 2024 roku nie przejdzie do historii jako „czarny poniedziałek”. Prezentowane notowania walut były efektem błędu systemów i po otwarciu rynków azjatyckich wszystko wróciło do normy, o ile normą można nazwać kurs CHF na poziomie 4,68 złotego. Jakie są prognozy kursu franka szwajcarskiego na 2024 rok? Czy polscy Frankowicze mają powody obawiać się, że kurs szwajcarskiej waluty wystrzeli w górę i przebije kolejne symboliczne granice 5 a nawet 6 złotych?
- 1 stycznia 2024 roku wieczorem kurs CHF – według niektórych portali – przekroczył 6 złotych. Na szczęście był to błąd systemów i we wtorek 2 stycznia frank szwajcarski był wyceniany już na 4,68 złotego.
- Frankowicze pokornie spłacający nieuczciwe kredyty muszą liczyć się z tym, że kurs waluty może szybować w górę w sposób nieograniczony, co wywinduje wysokość rat i całego zadłużenia.
- Prognozy co do kursu franka szwajcarskiego w 2024 roku nie są jednoznaczne. Optymiści zakładają, że pod koniec roku szwajcarska waluta może być wyceniana na 4,25 zł, o ile na świecie nie dojdzie do nowych kryzysów lub do eskalacji już trwających konfliktów zbrojnych. Natomiast pesymiści nie wykluczają czarnego scenariusza z frankiem kosztującym ponad 6 złotych.
- Kredytobiorcy mogą uniknąć przykrych niespodzianek. W 2024 roku w sądach łatwiej będzie można uzyskać zabezpieczenie polegające na legalnym wstrzymaniu spłaty rat na cały czas trwania procesu. Trzeba jednak zrobić ten pierwszy krok i złożyć do sądu pozew przeciwko bankowi wraz z wnioskiem o zabezpieczenie.
Frank szwajcarski był najmocniejszą walutą w 2023 roku
Frank szwajcarski okazał się w 2023 roku najmocniejszy wśród walut najbardziej rozwiniętych państw świata z grupy G10, czym przebił nawet dolara amerykańskiego. Przez cały miniony rok kurs CHF względem polskiej złotówki nie spadał poniżej 4,50 zł, przy czym najbliżej tego poziomu był w końcówce listopada, co analitycy wiązali z optymizmem wywołanym zmianami na polskiej scenie politycznej po październikowych wyborach parlamentarnych. Był to jednak efekt krótkotrwały, bo w końcówce roku kurs szwajcarskiej waluty wystrzelił ostro w górę i w ciągu jednego miesiąca frank podrożał o około 20 groszy. Rok 2023 zakończył się kursem CHF zbliżonym do 4,68 zł.
Inwestorzy i posiadacze kredytów powiązanych z walutami obcymi przeżyli chwile grozy wieczorem 1 stycznia 2024 roku, kiedy na kilku portalach internetowych oraz na stronie Google pojawiły się notowania euro na poziomie 5,73 zł i franka szwajcarskiego na poziomie 6,11 zł. Wiele osób zaczęło się obawiać, że doszło do krachu porównywalnego ze światowym kryzysem gospodarczym z 2008 roku lub do nieprzewidzianych decyzji banków centralnych. Frankowiczom od razu na myśl przyszedł „czarny czwartek” tj. dzień 15 stycznia 2015 roku, kiedy szwajcarski bank centralny uwolnił kurs CHF a raty kredytów frankowych poszły gwałtownie w górę.
Uspokojenie przyszło dopiero po wpisie w mediach społecznościowych Ministra Finansów Andrzeja Domańskiego, który wytłumaczył że prezentowane w internecie wykresy kursów walut to efekt błędu źródła danych i po otwarciu się rynków azjatyckich po noworocznej przerwie wszystko wróci do normy. Rzeczywiście we wtorek 2 stycznia euro wyceniane było już na 4,33 zł a frank szwajcarski na 4,65 zł. Czy Frankowicze powinni obawiać się, że frank szwajcarski może rzeczywiście kosztować 6 złotych?
Prognozy kursu franka na 2024 rok. Czy może dojść do realizacji scenariusza z ceną 6 złotych za franka?
Na szczęście tym razem okazało się, że wystąpił błąd w prezentacji kursu CHF/PLN. Gdyby jednak zmaterializował się czarny scenariusz i doszło do tak znaczącej aprecjacji szwajcarskiej waluty, to polscy Frankowicze spłacający nadal swoje zobowiązania znaleźliby się w nie lada kłopotliwej sytuacji. Nie tylko poszłaby drastycznie do góry rata kredytu ale także całe zadłużenie. Czy istnieją powody do obaw, że w 2024 roku frank przebije ponownie symboliczną granicę 5 złotych, a następnie 6 złotych?
Chociaż analitycy spodziewają się raczej stabilizacji kursu CHF/PLN w rozpoczynającym się właśnie roku, to nie można wykluczyć że dojdzie na świecie do nieprzewidzianych zawirowań, które wywindują kurs franka. Szwajcarska waluta jest bardzo mocna i nie bez powodu nazywana jest „bezpieczną przystanią” dla inwestorów. Trzeba pamiętać, że wciąż trwa wojna na Ukrainie oraz konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie. W razie eskalacji tych konfliktów inwestorzy znów zaczną uciekać do stabilnych walut i odpływać od walut rynków wschodzących, do których zalicza się złotówka. Ponadto w bieżącym roku mają odbyć się wybory prezydenckie w Rosji i USA, które mogą zdecydować o układzie sił na świecie, a pośrednio także wpłynąć na kursy walut.
Wycena franka szwajcarskiego w 2024 roku będzie zależała od otoczenia zewnętrznego oraz od sytuacji krajowej. Poza wspomnianymi wyżej wydarzeniami politycznymi, wpływ na kurs CHF/PLN będzie miała polityka banków centralnych w zakresie poziomu stóp procentowych. Pod koniec 2023 roku inflacja w Szwajcarii spadła do najniższego od dwóch lat poziomu 1,4 proc., czyli osiągnięty został cel inflacyjny szwajcarskiego banku centralnego wynoszący 2 proc. Spadająca szybko inflacja spowodowała, że SNB od czerwca 2023 roku nie zdecydował się na dalsze podwyżki stóp procentowych.
Analitycy przewidują, że w bieżącym roku szwajcarskim władzom monetarnym nie będzie już tak mocno zależało na silnym franku i być może w czerwcu zdecydują się na pierwsze obniżki stóp. Stanie się to przypuszczalnie wcześniej niż w strefie euro oraz w Polsce. Jeżeli w naszym kraju dojdzie w tym roku w ogóle do jakiejkolwiek obniżki stóp przez RPP, to dopiero w ostatnim kwartale.
Znacznie wyższy niż w innych krajach poziom stóp procentowych powinien teoretycznie sprzyjać mocnej złotówce, jednak nie brak też opinii że nasza waluta jest bliska przewartościowania. Umocnienie się PLN w końcówce roku to efekt pozytywnych nastrojów po wyborach parlamentarnych, nadziei na lepsze relacje z UE i wpłynięcie środków z KPO oraz z funduszy spójności. Z drugiej strony, optymizm inwestorów już znalazł odbicie w kursie złotego i nie ma zbyt dużego potencjału do dalszego umacniania się krajowej waluty.
Optymistyczne prognozy zakładają, że frank szwajcarski pod koniec roku może kosztować 4,25 złotego, co oznacza że nadal będzie bardzo drogi. Skrajnie pesymistyczne scenariusze nie wykluczają dalszych wzrostów kursu CHF powyżej 5 złotych, a nawet 6 złotych. Frankowicze muszą się z tym cały czas liczyć. Sytuacja geopolityczna i gospodarcza na świecie jest bardzo niestabilna i wystarczy jeden poważny kryzys aby doszło do krachu na rynkach walutowych.
Pozywając bank można szybko pozbyć się zmartwienia o wysokość kursu CHF
Każdy z Frankowiczów powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto dalej kusić los i w nieskończoność zamartwiać się jaki poziom osiągnie kurs CHF. Bierność nie popłaca, lepiej wziąć sprawy w swoje ręce i podjąć kroki w celu pozbycia się toksycznego zadłużenia we franku.
W 2023 roku Frankowicze wygrali prawomocnie około 99 proc. spraw dotyczących wadliwych kredytów w CHF. W roku 2024 będzie podobnie, a dodatkowo po wyroku TSUE z czerwca 2023 r. do sprawy C-287/22 sądy będą bardziej przychylnie patrzeć na wnioski o zabezpieczenie, pozwalające na wstrzymanie spłaty rat do momentu wydania prawomocnego wyroku. Już w kilka tygodni po złożeniu do sądu pozwu wraz z wnioskiem o zabezpieczenie będzie można legalnie uwolnić się od spłaty wysokich rat kredytu i nie martwić się dalej kursem CHF. Takie wyroki, jak dwa przykładowe omówione niżej, są w zasięgu ręki.
Szybkie prawomocne unieważnienie umowy frankowej banku PKO BP w Warszawie. Bank musi oddać kredytobiorczyni ponad 247 tys. zł
W dniu 26 września 2023 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał prawomocny wyrok w sprawie o sygn. I ACa 951/22 dotyczącej kredytu frankowego pn. „Własny Kąt Hipoteczny” zaciągniętego w 2006 roku w banku PKO BP. Sąd II instancji w zasadniczej części utrzymał w mocy wcześniejszy wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 16 marca 2022 roku do sprawy o sygn. XXVIII C 3860/21, który uznał sporną umowę za nieważną, a na rzecz kredytobiorczyni zasądził kwotę 247.479,41 zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie.
Wyrok sądu I instancji został nieznacznie zmieniony w związku z tym, że sąd odwoławczy uwzględnił zgłoszony przez bank w apelacji zarzut zatrzymania, co wpłynęło na pozbawienie powódki części odsetek za opóźnienie. Takie sytuacje nie będą się już jednak zdarzać w 2024 roku, bo TSUE w wyroku do sprawy C-28/22 z 14 grudnia 2023 r. orzekł, że sądy nie mogą uwzględniać zarzutu zatrzymania jeśli prowadzi to do pozbawienia konsumenta odsetek za opóźnienie.
Prawomocny wyrok oznacza, że umowa kredytowa jest od początku nieważna, a na rzecz powódki zasądzona została kwota ponad 247 tys. zł plus zwrot kosztów procesu. Kredytobiorczyni nie musi dalej płacić rat, a z bankiem rozliczy się tylko do wysokości udostępnionego kapitału kredytu. Tym samym fikcyjne saldo zadłużenia wykazywane przez bank, wynoszące jeszcze prawie 250 tys. zł, spadnie do 0. Sprawa toczyła się w sądach warszawskich łącznie 2 lata i 1 miesiąc. Prowadziła ją Kancelaria Sosnowski – Adwokaci i Radcowie Prawni.
Prawomocna wygrana z bankiem PKO BP we Wrocławiu. Zysk kredytobiorców z wyroku ok. 370 tys. zł
Sprawa o sygn. I ACa 462/23 również dotyczyła umowy banku PKO BP pn. „Własny Kąt Hipoteczny” zawartej w 2008 roku, a toczyła się przed sądami we Wrocławiu. W dniu 12 września 2023 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w zasadniczej części podtrzymał wcześniejszy wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 29 listopada 2022 r. do sprawy o sygn. XII C 1421/20, który uznał umowę banku PKO BP za nieważną a na rzecz każdego z dwójki kredytobiorców zasądził po 133.603,04 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie plus zwrot kosztów procesu na rzecz powódki.
Rozpoznający apelację banku sąd II instancji zmienił wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu w takim zakresie, że uwzględnił zgłoszony przez bank zarzut zatrzymania warunkujący zwrot zasądzonych na rzecz powodów kwot wcześniejszym zaofiarowaniem przez nich zwrotu kapitału kredytu, co – podobnie jak w wyżej opisanej sprawie – miało wpływ na odsetki za opóźnienie. Jak wspomnieliśmy wcześniej, w 2024 roku sądy będą zasądzać na rzecz Frankowiczów ustawowe odsetki za zwłokę w pełnej kwocie za cały czas trwania sporu, co jeszcze bardziej powiększy korzyści z wygranej.
Zysk kredytobiorców z prawomocnego wyroku unieważniającego umowę wyniósł w tym przypadku aż 370 tys. zł. Wykazywane przez bank saldo zadłużenia w kwocie 376 tys. zł spadnie bowiem do 0, a do banku trzeba będzie zwrócić tylko około 6 tys. zł brakujące do pełnej spłaty kapitału. Kredytobiorcy nie muszą też płacić dalej rat kredytu. Sprawa toczyła się łącznie przed wrocławskimi sądami 2 lata i 9 miesięcy. Prowadziła ją Kancelaria Adwokacka Paweł Borowski.