Wakacje 2024 roku to ciekawy czas dla frankowiczów, którzy myślą o pozwaniu banku lub już z takim pozwem wystąpili. Z jednej strony toczą się rozmowy grupy roboczej zainicjowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, a dotyczące aktualizacji w modelu ugodowym. Z drugiej zaś banki na własną rękę próbują udoskonalać ugody i wiele z nich nie czeka z działaniem do momentu, aż resort przekaże im swoje wytyczne. W najbliższych tygodniach wielu frankowiczów dostanie od banków nowe propozycje porozumienia – dotyczy to zarówno tych kredytobiorców, którzy są już w sądach, jak i takich, którzy dopiero złożyli w banku reklamację, wystąpili o wydanie zaświadczenia o spłacie kredytu lub nie wykonali jeszcze żadnych czynności świadczących o planach złożenia pozwu. Które banki zaproponują frankowiczom najlepsze ugody, a które będą zachowywać się tak, jak gdyby wciąż miały szanse na wygranie sprawy w sądzie?
Z tego tekstu dowiesz się:
- Jaka jest bieżąca polityka poszczególnych banków w zakresie ugód frankowych
- Którym klientom bank wyśle najlepszą, a którym najgorszą propozycję ugody
- Którzy frankowicze nie mogą liczyć na otrzymanie propozycji ugodowej
- Jak w 2024 roku wyglądać będą kwestie podatkowe interesujące kredytobiorcę po podpisaniu ugody
- Jakich elementów powinien dopilnować frankowicz w swojej ugodzie z bankiem.
Polityka banków w sprawie ugód frankowych na II półrocze 2024 roku: co warto wiedzieć?
Dopiero rozpoczęły się rozmowy grupy roboczej (zrzeszającej m.in. przedstawicieli dwóch ministerstw, KNF, ZBP, UOKiK i stowarzyszenia konsumenckiego) w sprawie ulepszenia modelu ugód frankowych, a część środowiska eksperckiego już przewiduje, że wielkiego przełomu w wojnie o kredyty pseudowalutowe nie będzie. Dlaczego?
W kuluarach przedstawiciele sektora bankowego przyznają wprawdzie, że ugody frankowe wg zmienionych zasad są potrzebne, ale wskazują, że to, czego się od nich oczekuje (mowa o zaoferowaniu klientom „od ręki” korzyści zbliżonych do tych niesionych unieważnieniem umów) jest nie do przyjęcia, bo prowadziłoby do zwiększenia skali roszczeń. W nastawieniu bankowców widać, że tak jak do tej pory chcą oni podążać własnymi ścieżkami, tj. oferować ugody na własnych zasadach.
Czego mogą spodziewać się frankowicze w relacji ze swoimi kredytodawcami w II połowie 2024 roku? Prezentujemy wiodące podejście do tej kwestii w największych bankach.
- PKO BP – propozycją bazową oferowaną przez ten bank jest rekomendacja szefa KNF z końcówki 2020 roku, przy czym podmiot jest otwarty na indywidualne negocjacje z klientami. Preferuje, by odbywały się one przed sądem polubownym przy UKNF
- mBank – bank upodobał sobie zalecenia KNF i również oferuje indywidualne negocjacje, obejmujące m.in. kwestię wysokości umorzenia salda. Ponadto klient może wybrać, czy woli spłacać kredyt po konwersji zgodnie z czasowo stałą, czy jednak zmienną stopą
- Millennium Bank – podejście zbliżone jak w mBanku S.A.
- Santander Bank Polska – najchętniej godzi się z klientami poza sądem, a w trakcie niesformalizowanych negocjacji frankowicz może przedstawić swoje warunki. Alternatywą są mediacje przy UKNF
- BNP Paribas – podmiot zawiera ugody zarówno przez sąd polubowny przy UKNF jak i przez Krajową Izbę Gospodarczą
- Pekao S.A. – ma własny program ugód frankowych, który został zaprezentowany jesienią zeszłego roku. Opiera się na konwersji kredytu frankowego na złotówkowy przy przyjęciu stałego oprocentowania w wysokości 2 proc. W przypadku wystąpienia nadpłaty bank oddaje ją klientowi na konto
- ING Bank Śląski – w tym banku na zawarcie ugody mogą liczyć nie tylko frankowicze, ale również inni kredytobiorcy walutowi, mający zobowiązanie waloryzowane kursem euro, dolara lub jena japońskiego.
Ugody frankowe w bankach, które wyszły z polskiego rynku. Czy warto?
Ugody są oferowane frankowiczom również przez te banki, które nie prowadzą już działalności w naszym kraju. Tu należy wymienić takie podmioty jak Deutsche Bank, Raiffeisen Bank, DNB czy BPH. Każdy z tych podmiotów oferuje klientom możliwość zawarcia porozumienia. Najdłużej ugodom opierał się Raiffeisen, który swój program postanowił wdrożyć dopiero w połowie zeszłego roku, gdy jasne stało się, że banki nie mają prawa do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału.
Z naszych rozmów z ekspertami prawnymi wynika jednak, że ugody frankowe oferowane przez te podmioty nie są tak elastyczne jak w bankach giełdowych z dużym portfelem kredytów w CHF. Powodem mogą być m.in. kwestie wizerunkowe – bankowi, który nie sprzedaje już produktów na naszym rynku, najprawdopodobniej nieszczególnie zależy na zbudowaniu zaufania u polskich klientów.
Najlepsza vs. najgorsza ugoda frankowa – komu bank da dobrą, a komu kiepską ofertę?
Gdy kredytobiorcy usłyszeli od bankowców, że ci są otwarci na indywidualne rozmowy o ugodach, mogli w pierwszej chwili uznać to za dobry znak. Naszym zdaniem jednak banki w ten sposób chcą usprawiedliwić dysproporcje pomiędzy korzyściami oferowanymi poszczególnym klientom.
No bo jak wytłumaczyć to, że jednemu klientowi bank jest gotów w ramach ugody umorzyć resztę zadłużenia i wydać list mazalny, a drugiego namawia na podpisanie porozumienia na zasadach KNF? Wbrew pozorom wyjaśnienie jest bardzo proste, tyle że banki niechętnie wprost to przyznają.
Występują dwa główne czynniki, od których zależne jest to, jak dobrą lub jak złą ugodę zaproponuje Ci bank. Oto one:
- etap spłaty kredytu – zdążyłeś już spłacić bankowi cały kapitał kredytu i masz kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy nadpłaty? Jest duża szansa, że bank zaproponuje Ci całkowite umorzenie reszty zadłużenia lub zredukuje dług np. o 90 proc. Jeśli jednak wciąż nie spłaciłeś kapitału kredytu, bank z pewnością nie będzie tak hojny i zredukuje Twój dług w taki sposób, by nadal zarobić na tej umowie przynajmniej kilkadziesiąt procent, licząc od kwoty, którą Ci użyczył
- etap sporu z bankiem – zupełnie inną ofertę ugody dostanie klient, który złożył już w banku reklamację, a następnie wysłał mu pozew, żądając unieważnienia swojej umowy, niż ten, który spłaca swoje zobowiązanie bez zastrzeżeń i nie wystąpił dotąd wobec kredytodawcy z żadnymi roszczeniami. Oferta przygotowana dla pierwszego z klientów będzie z oczywistych względów znacznie korzystniejsza w porównaniu do propozycji przedłożonej temu drugiemu.
Opinie płynące z kancelarii frankowych wskazują na jedną prawidłowość: najlepszą propozycję ugody klient banku otrzymuje zwykle po uzyskaniu wyroku unieważniającego jego umowę przez sąd I instancji. Wyrok jest jeszcze nieprawomocny i bank ma możliwość złożenia apelacji. Ta jednak jest bardzo kosztowna, a jej wynik łatwy do przewidzenia.
Niektóre banki, w tym np. BOŚ Bank, coraz częściej wychodzą z założenia, że lepiej zaakceptować wyrok sądu I instancji i pogodzić się z klientem, niż narażać się na kolejne koszty.
Kiedy frankowicz nie dostanie od banku propozycji ugodowej?
Niektórym klientom banki nie oferują ugód frankowych wcale. A przynajmniej nie na etapie przedsądowym. Do tego grona zaliczają się przede wszystkim kredytobiorcy, którzy:
- mają we frankach nie standardowy kredyt hipoteczny, a kredyt konsolidacyjny, zaciągnięty na poczet spłaty innych zobowiązań
- spłacili w całości swoje zobowiązanie wobec banku i zamknęli umowę
- zaciągnęli kredyt na cel związany z działalnością gospodarczą (bank w takim przypadku nie uważa ich za konsumentów).
Nastawienie banków do tych klientów w wielu przypadkach zmieni się po złożeniu pozwu, gdy instytucje te upewnią się już o intencjach swoich kredytobiorców i o ich determinacji w dążeniu do celu.
Dodatkowo warto zauważyć, że frankowicze, którzy zaciągnęli kredyt na cel częściowo związany z firmą, mogą liczyć na uznanie ich przez sąd za konsumentów, ale pod jednym warunkiem. Chodzi o to, by cel niekonsumencki kredytu nie był tym przeważającym. Takie podejście jest wynikiem jednego z zeszłorocznych wyroków TSUE, konkretnie dla sprawy C-570/21.
Ugoda frankowa a kwestie podatkowe – co zmieniło się w 2024 roku?
Podobnie jak w latach ubiegłych, tak i w roku 2024 frankowicz, który podpisał z bankiem ugodę, może liczyć na zwolnienie z płacenia podatku od korzyści uzyskanych tą drogą. Warunki w dużej mierze pozostają bez zmian, tj. ze zwolnienia można skorzystać wyłącznie w przypadku kredytu hipotecznego przeznaczonego na zakup jednej nieruchomości, która służyła kredytobiorcy do zaspokojenia jego własnych potrzeb mieszkaniowych.
Ponadto kredytobiorca nie mógł wcześniej korzystać z podobnego zwolnienia, bez względu na to, czy dotyczyło ono ugody zawartej w związku z kredytem w złotówkach, czy w walucie obcej.
Jeśli kredytobiorca kupił za frankowy kredyt więcej niż jedną nieruchomość, może wybrać, którą z nich obejmie zwolnienie. Eksperci prawni zwracają uwagę, że w 2024 roku zmienia się jedna rzecz. Chodzi o podejście do zwolnienia podatkowego w przypadku osób formalnie figurujących w umowie jako kredytobiorcy, które jednak nie zamieszkiwały w kredytowanej nieruchomości.
Chodzi o powszechną niegdyś sytuację, w której do umowy kredytu zawieranej przez młode małżeństwo byli dopisywani np. rodzice jednego z kredytobiorców – zwykle powodem była zbyt niska zdolność kredytowa po stronie takiej pary.
Do niedawna ci „dodatkowi” kredytobiorcy, jako osoby niezamieszkujące nieruchomości objętej hipoteką, nie mogli skorzystać ze zwolnienia podatkowego od podpisanej ugody. Teraz na szczęście już się to zmienia, choć i tu należy zaznaczyć, że interpretacje urzędów w tym względzie bywają różne i mogą czasem zaskoczyć.
Kredytobiorca, który chce upewnić się, czy jego sytuacja kwalifikuje się do objęcia zwolnieniem z podatku, powinien wystąpić o indywidualną interpretację podatkową do swojego urzędu skarbowego. Specjaliści przestrzegają jednak, by kredytobiorca nie formułował takiego zapytania samodzielnie, a posiłkował się pomocą prawnika lub doradcy podatkowego.
Może się bowiem zdarzyć, że stan faktyczny, mimo najlepszych chęci, zostanie przedstawiony przez kredytobiorcę w sposób niezgodny z prawdą. Wówczas KIS, wiedziona okolicznościami wskazanymi przez pytającego, wyda na tej podstawie interpretację, która utwierdzi kredytobiorcę w fałszywym przeświadczeniu o objęciu go zwolnieniem z podatku.
Jak zabezpieczyć swoje interesy w ugodzie z bankiem zawieranej już po złożeniu pozwu?
Kredytobiorca, który pozwał już bank, a teraz chce podpisać z nim ugodę, powinien zwrócić uwagę na kilka ważnych kwestii. Bank niemal na pewno będzie próbował jak najwięcej ugrać na takim porozumieniu, zwłaszcza jeśli kredytobiorca podejdzie do negocjacji bez asysty profesjonalnego pełnomocnika prawnego (co bankowi jest oczywiście bardzo na rękę).
Frankowicz, chcąc zawrzeć korzystną ugodę, powinien dopilnować przede wszystkim tego, by podmiot oświadczył, że pokryje koszty zastępstwa procesowego i – w przypadku umorzenia reszty długu – wyda klientowi list mazalny, będący podstawą do szybkiego wykreślenia hipoteki. Ponadto istotne jest, by określić, co z odsetkami ustawowymi za zwłokę – te w przypadku procesów frankowych są bardzo wysokie i rezygnacja z tego przywileju może kosztować klienta utratę korzyści wartej kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Ostatnią kwestią jest zrzeczenie się przez bank jakichkolwiek roszczeń dotyczących spornej umowy – w tym dotyczących waloryzacji oraz wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału.
W ugodach z bankami czai się wiele pułapek, dlatego zdecydowanie warto poprzedzić podpisanie porozumienia konsultacjami z doświadczonym adwokatem bądź radcą prawnym. Wiele kancelarii oferuje zupełnie bezpłatną analizę propozycji ugodowej zaoferowanej przez bank. W ten sposób kredytobiorca może poznać słabe punkty ugody, co ułatwi mu podjęcie trafnej decyzji.
PODSUMOWANIE:
- Banki nie próżnują i rozwijają swoje programy ugodowe, nie czekając na to, co ustali Ministerstwo Sprawiedliwości na spotkaniach grupy roboczej, które ruszyły w czerwcu br.
- Niektórzy przedstawiciele sektora uważają, że oczekiwania dotyczące nowego wzorca ugodowego są zbyt daleko idące, a ugięcie się pod nimi spowodowałoby zwiększone zainteresowanie klientów pozwem
- Dobrą ugodę frankową z bankiem można zawrzeć zwykle dopiero po złożeniu pozwu sądowego. Wcześniej podmiot nie traktuje klienta dość poważnie, by zaproponować mu warunki porozumienia adekwatne do obecnego otoczenia prawnego
- Najbardziej niebezpieczne dla frankowiczów jest samodzielne negocjowanie ugody, jak również interpretowanie przepisów dotyczących zwolnienia podatkowego bez profesjonalnych konsultacji z prawnikiem. To prosta droga do sprowadzenia na siebie kolejnych finansowych problemów.