Potwierdza się to, o czym informowaliśmy już kilka tygodni temu: mBank na masową skalę przestaje pobierać raty frankowe od tych kredytobiorców, którzy zdecydowali się zakwestionować swoje umowy w sądach. Zaskoczeni frankowicze z pewną dozą niepokoju pytają na forach, dlaczego mBank ni stąd, ni zowąd odstępuje od wykonywania umów. Powodów tej nowej strategii może być kilka – wyjaśniamy je w tekście i wskazujemy, czego należy spodziewać się ze strony mBanku w niedługim czasie od zamrożenia rat.
- Podczas gdy frankowicze ubiegają się w sądach o zabezpieczenie roszczeń, mBank stara się wyprzedzić fakty i sam rezygnuje z pobierania rat kwestionowanego kredytu
- Część kredytobiorców otrzymała już od mBanku stosowne pisma w tej sprawie, a część o nowej strategii banku dowiaduje się… sprawdzając wartość środków na rachunku bankowym
- Kredytobiorcy będący na wczesnym etapie sporu z bankiem w niedługim czasie od wstrzymania wykonywania umowy powinni spodziewać się nowej propozycji ugodowej
- Część kredytobiorców, którzy już wygrali swój spór w I instancji, może spodziewać się, że bank odstąpi od apelacji lub… złoży taką ofertę ugody, która finansowo będzie zbliżona do założeń zawartych w wyroku.
mBank przestaje pobierać raty kredytowe z kont frankowiczów, którzy złożyli pozew!
Złożyłeś pozew o nieważność frankowej umowy przeciwko mBankowi S.A.? Sprawdź koniecznie stan swojego konta bankowego. Jest bardzo prawdopodobne, że bank nie pobrał od Ciebie ostatniej raty kredytu – w takiej nietypowej sytuacji znalazło się wielu kredytobiorców mających spór z tym bankiem. Mowa o osobach, które z różnych względów nie uzyskały zabezpieczenia roszczeń. Dlaczego mBank przestaje pobierać raty kredytowe po otrzymaniu pozwu?
Możemy się spodziewać, że powodem jest chęć uproszczenia wzajemnych rozliczeń już po wydaniu wyroku sądu. Nie jest wielką tajemnicą, że mBank przegrywa blisko 99 proc. frankowych sporów, a ilość spraw kierowanych przeciwko temu podmiotowi do krajowych wydziałów cywilnych jest przytłaczająca. Bank zaczyna ekonomiczniej podchodzić do kwestii procesowania się, po pierwsze szuka oszczędności, po drugie – rozwiązań, które ułatwią wygaszenie frankowej wojny.
Z tej perspektywy rezygnacja z pobierania kolejnych rat kredytu jak najbardziej ma sens.
Część kredytobiorców dowiedziała się o zamiarach banku, dotyczących zamrożenia kredytu na czas toczącego się procesu, z pisma, które podmiot rozsyłał swoim klientom. W piśmie tym mBank proponował klientom, by sami przestali spłacać swoje raty. Podmiot zapewniał, że wobec klientów, którzy zdecydują się na takie rozwiązanie, nie będzie podejmował działań windykacyjnych czy upominawczych. Nie będzie też naliczał odsetek za okres wstrzymania spłaty.
Doświadczeni prawnicy już wtedy sugerowali klientom, by mimo to zdecydowali się na wystąpienie o oficjalne zabezpieczenie roszczenia przed sądem. Dzięki temu wstrzymanie wykonywania umowy nie będzie już zależało od dobrej woli banku.
Trzy strategie banku po przegraniu sprawy w I instancji
Z wpisów frankowiczów w social mediach wynika, że nie wszyscy otrzymali od mBanku taką pisemną propozycję. W wielu przypadkach (tam, gdzie rata jest pobierana przez bank automatycznie) kredytobiorcy orientują się po prostu, że podmiot zaniechał cyklicznego poboru środków z ich konta. O tego rodzaju sytuacjach piszą kredytobiorcy, którzy wygrali już swoją sprawę o nieważność umowy w sądzie I instancji. Czego należy spodziewać się w następnym kroku?
Bank może zdecydować się na jedną z trzech strategii:
- złożenie apelacji i oczekiwanie, aż sprawa trafi przed oblicze sądu II instancji (do niedawna najbardziej prawdopodobny scenariusz)
- przygotowanie porozumienia po wyroku sądu I instancji (może to być porozumienie kompensacyjne, może być to ugoda uwzględniająca większość z ustaleń wyroku sądu)
- odstąpienie od apelacji i rozliczenie umowy zgodnie z wyrokiem sądu pierwszoinstancyjnego.
Część społeczności frankowej jest zdania, że odstępowanie banku od pobierania kolejnych rat kredytu sugeruje po prostu, iż podmiot przygotowuje się do złożenia pozwu o zwrot kapitału. A skoro nie utrzymuje już, że umowa jest ważna, to zasadnym jest niepobieranie świadczeń wynikających z tej umowy.
mBank wstrzymuje pobieranie rat, bo liczy, że namówi frankowiczów na ugody?
Naszym zdaniem ta nowa strategia mBanku może być również podyktowana chęcią kontynuowania programu ugodowego. Przypomnijmy, że mBank zaproponował ugodę wszystkim uprawnionym do niej klientom. Wielu otrzymało taką propozycję więcej niż jeden raz. Jak skłonić te osoby do podjęcia rozmów o polubownym rozwiązaniu? Wyjście naprzeciw oczekiwaniom klientów i wstrzymanie wykonywania umowy jest całkiem sprytnym zagraniem psychologicznym, gdyż sugeruje dobrą wolę kredytodawcy.
Nową strategię mBanku można tłumaczyć również planami Ministerstwa Sprawiedliwości, które chce niebawem udostępnić frankowiczom narzędzie automatycznego zabezpieczenia roszczenia. Kredytobiorca będzie mógł przestać spłacać swoje raty już po doręczeniu bankowi pozwu. Niewykluczone więc, że mBank stara się wyprzedzić to, co i tak jest nieuniknione, a przy okazji nieco poprawić swój wizerunek wśród zwaśnionych z nim kredytobiorców.
mBank chce jak najszybciej zakończyć frankową sagę i wie, jak się za to zabrać?
Przedstawiciele sektora bankowego starają się wykorzystać obecne, niezwykle korzystne dla nich, otoczenie ekonomiczne do jak najszybszego zakończenia frankowej sagi. mBank nie jest tutaj żadnym wyjątkiem. Podmiot transferuje znaczną część swoich zysków do frankowej „skarbonki”. Tylko w IV kwartale rezerwy na ryzyka prawne kredytów mieszkaniowych w CHF wyniosły w mBanku 907 mln zł. Łącznie, od początku wojny z frankowiczami, podmiot zaksięgował na ten cel 16,4 mld zł.
Przedłużanie już trwających procesów nie ma z perspektywy mBanku większego sensu. Po pierwsze, jak wskazaliśmy wyżej, masowo przegrywa on procesy o nieważność i zapłatę, a po drugie długi proces sądowy może wiązać się ze znacznie wyższymi kosztami. Chodzi już nie tylko o opłatę, którą podmiot musi uiścić w związku z apelacją, ale również o odsetki ustawowe za zwłokę, coraz częściej przyznawane frankowiczom już od momentu złożenia powództwa (ewentualnie od złożenia reklamacji).
Nie może zatem dziwić, że wyroki takie jak te stają się powoli normą:
- I C 3363/23 – wyrok z portfolio Kancelarii Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, wydany przez Sąd Okręgowy w Krakowie dnia 24 kwietnia 2024 roku, po 9 miesiącach postępowania. Sąd uznał za nieważną umowę kredytową mPlan, zawartą przez strony w 2006 roku, ponadto nakazał pozwanemu mBankowi, by ten zwrócił powodom kwotę ok. 338 tys. zł wraz z odsetkami ustawowymi za zwłokę, tytułem świadczenia nienależnego. Po tym wyroku bank zaproponował zawarcie porozumienia kompensacyjnego na warunkach zabezpieczających interesy kredytobiorców.
- XXVIII C 18451/21 – wyrok z portfolio Kancelarii Adwokata Pawła Borowskiego, wydany przez Sąd Okręgowy w Warszawie dnia 9 września 2024 roku. Po 33 miesiącach postępowania sąd zdecydował o nieważności spornej umowy, zawartej przez strony w 2005 roku, jak również zasądził od pozwanego na rzecz powodów zwrot świadczenia nienależnego w wysokości 138.317,02 zł i 57.958,86 CHF, wraz z odsetkami ustawowymi za zwłokę, liczonymi od 24 marca 2022 roku. mBank nie złożył w tej sprawie odwołania, a więc wyrok się uprawomocnił. Łączny zysk kredytobiorców z wyroku to ok. 319 tys. zł.
PODSUMOWANIE:
Zmiana strategii mBanku w sporach frankowych może się kredytobiorcom bardzo opłacić. Przede wszystkim frankowicze zyskują szansę na szybsze prawomocne wyroki, co ma szczególne znaczenie dla osób, które potrzebują zwolnić hipotekę kredytowanej nieruchomości, np. celem jej sprzedaży.
Niepobieranie przez mBank rat kwestionowanych w sądach kredytów upraszcza sytuację osób, które nie uzyskały jeszcze zabezpieczenia roszczeń. Mogą spokojnie oczekiwać na decyzję sądu w sprawie przyznania tego środka tymczasowego, bez konieczności uiszczania kolejnych spłat na rzecz pozwanego.
Kredytobiorcy muszą się mieć jednak na baczności, bo jest bardzo prawdopodobne, że bank będzie starał się ich „rozmiękczyć” i nakłonić do podpisania ugody. Osoby, które znaczną kwotą nadpłaciły już kapitał kredytu, mogą spodziewać się propozycji ugodowej polegającej na wyzerowaniu salda pozostałego do spłaty. Opcja ta może wydać się kusząca, zwłaszcza osobom, których sprawa ciągnie się już kilka lat.
Frankowicz powinien jednak dokładnie obliczyć, na ile opiewa kwota roszczenia, z której zrezygnowałby, podpisując ugodę. Należy uwzględnić też wysokość prawdopodobnych odsetek ustawowych, które będą się takiemu kredytobiorcy należeć po uzyskaniu prawomocnego wyroku. Ewentualna decyzja o ugodzie powinna być zawsze podejmowana po konsultacji z doświadczonym prawnikiem, który przeanalizuje, czy w treści porozumienia nie znalazły się postanowienia krzywdzące dla kredytobiorcy i stawiające sens ugody pod znakiem zapytania.